Faraz Jaka – Pokerowe bankructwo było najlepszą rzeczą, jaka mogła mnie spotkać

0
Faraz Jaka
Faraz Jaka na WSOP (foto: Pokernews.com)

W udzielonym niedawno wywiadzie Faraz Jaka opowiedział o swoich karcianych początkach, drodze od zera do bohatera i z powrotem, a także o tym, czego nauczyło go pokerowe bankructwo. 

Po ukończeniu szkoły średniej pochodzący z kalifornijskiego San Jose Faraz Jaka postanowił zmienić swoje otoczenie i zapisał się na uniwersytet w Illinois. – Nigdy wcześniej tam nie byłem – opowiada Amerykanin. – Kiedy pojechałem wreszcie do Illinois w pierwszy dzień roku akademickiego, byłem nieźle wystraszony. Wszystko wydawało się inne. Pomyślałem: „o Boże, w co ja się wplątałem?”. Ale ostatecznie była to jedna z moich najlepszych życiowych decyzji.

W drugim semestrze pierwszego roku Jaka, za namową przyjaciół, zaczął regularnie uczestniczyć w grach pokerowych. Początkowo były to odbywające się w akademiku cashówki na stawkach 5$/10$. – Dość prędko odkryłem, że poker to świetny sposób na zarabianie pieniędzy. Dlatego zacząłem rozglądać się za większymi grami – mówi sześciokrotny uczestnik stołów finałowych w eventach WSOP. – Gdy nie potrafiłem już znaleźć cashówek na odpowiednie wysokie stawki, sam zacząłem je organizować. Ale i te koniec końców okazały się niewystarczające. W końcu postanowiłem co weekend wybierać się na karciane wycieczki do kasyna Bellagio.

WSOP - Faraz Jaka
Faraz Jaka (foto: Pokernews.com)

Mniej więcej w tym okresie Jaka rozpoczął również grę przy wirtualnych stołach. Od samego początku szło mu znakomicie, nawet pomimo faktu, że zupełnie nie przykładał się do pokerowej nauki. – Miałem naturalny talent. Grałem niestandardowo, zupełnie inaczej od innych. Byłem bardzo agresywny.

Amerykanin szybko zbudował bankroll w wysokości 10.000$. – Nikt nie nauczył mnie wówczas zasad odpowiedniego bankroll managementu. Wchodziłem na stawki, na które mój pokerowy kapitał po prostu mi nie pozwalał. Wkupywałem się z reguły za jedną czwartą standardowego wpisowego i sukcesywnie budowałem swój stack.

Taka strategia początkowo sprawdzała się wprost rewelacyjnie. Po upływie ledwie tygodnia Jaka mógł pochwalić się bankrollem wynoszącym 170.000$. – Wspinałem się nawet na limity 100$/200$, najwyższe wówczas stawki dostępne online. Nie miałem bladego pojęcia, przeciwko komu gram. A moimi rywalami byli przecież najlepsi z najlepszych. Ja z kolei byłem po prostu nieznającym strachu dzieciakiem z pokerowym drygiem – dzięki temu potrafiłem wygrać duże pieniądze – tłumaczy Kalifornijczyk. I zaraz dodaje: – Stałem się kimś w rodzaju akademickiego celebryty. Pisały o mnie gazety, inni studenci chcieli pójść moim śladem i rozpocząć pokerową karierę.

Faraz Jaka
Faraz Jaka (foto: Pokernews.com)

Jednak – jak sam przyznaje – brakowało mu pokerowej edukacji, przez co posiadał mnóstwo fundamentalnych słabości, skrzętnie wykorzystywanych przez innych. Za nic miał również zasady bankroll managementu. – Pokerowe bankructwo było tylko kwestią czasu – mówi Jaka. I rzeczywiście – dziewięć miesięcy później po imponującym bankrollu nie ostały się nawet ogryzki.

Było mi strasznie wstyd. Nie powiedziałem o tym przyjaciołom ani rodzinie. To był trudny okres. Zmagałem się z depresją, zrobiłem sobie nawet półroczną przerwę od studiów. Przeszedłem drogę od zera do bohatera i z powrotem.

Amerykanin w końcu wziął się jednak w garść, a obecnie uważa, że bankructwo wiele go nauczyło. – To tak naprawdę najlepsza rzecz, jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła – tłumaczy. – To doświadczenie wiele mnie nauczyło i dało ogromne pokłady pewności siebie. Skoro potrafiłem wykaraskać się z tak trudniej sytuacji, mogę osiągnąć wszystko. Od tamtej pory nigdy nie byłem spłukany.

Pokerzysta przyznaje również, że w okresie bankructwa bardzo pomogła mu szkolna psycholog. – Podpowiedziała mi na przykład, bym powrócił do wykonywania czynności z dzieciństwa, w których czułem się bardzo pewnie. Dała mi jeszcze jedną ważną wskazówkę – powiedziała, że nie można rozwiązywać dużych problemów na raz, za jednym zamachem. Trzeba podzielić je na mniejsze kawałki, a następnie zająć się każdym kawałkiem z osobna. Dzięki temu wszystkie problemy, nawet te najbardziej przytłaczające, staną się łatwiejsze. Do dzisiaj pamiętam o tej poradzie.

Liv Boeree w ogniu krytyki za promowanie książki Annie Duke

ŹRÓDŁOPokerNews
Poprzedni artykułSuper High Roller Bowl – Doug Polk, Tony G i Fedor Holz pośród zaproszonych do turnieju!
Następny artykułLadies Leaderboards – 500$ za zwycięstwo co miesiąc + specjalne przywileje dla naszych Czytelniczek!