Dziewczyna pokerzysty – rozważania nie do końca poważne

28

W życiu niemal każdego pokerzysty przychodzi taki czas, gdy poznaje odpowiednią przedstawicielkę płci przeciwnej, ulega jej wdziękom, a w następstwie zmienia status na "zajęty". I choć mogłoby się wydawać, że od tej pory czeka na nich już tylko łzawy happy ending (a przynajmniej czekać powinien, gdyby tylko świat rządził się prawami komedii romantycznych), w rzeczywistości stanowi to dopiero pierwszy krok…w stronę kłopotów. I wcale nie dla niego!

Tak… Dziewczyna pokerzysty z zaskoczeniem odkrywa bowiem, że luby poza nią kocha również karty, przy stole spędza niezliczone godziny z okazji turniejów, po nocach przesiaduje w wirtualnych poker roomach, a na lukratywne sesje w pokera urywa się nad wyraz często i zawsze w najbardziej niepożądanych momentach. Nieustannie narzeka na swego odwiecznego pecha, głośno wyklina ?podkręcony soft?, okazjonalnie rzuca myszką o ścianę w przypływie kolejnego ataku furii po niefartownej przegranej i w dodatku wydaje pieniądze na coraz to kolejne (i nikomu do niczego niepotrzebne) książki o strategii pokerowej. O zgrozo!

Na tym jednak nieszczęścia dziewczyny pokerzysty bynajmniej się nie kończą: nie dość, że ukochany lwią część swojego czasu przeznacza na pokera właśnie, w pozostałych chwilach próbuje zachęcić do swej pasji także i ją! Szafuje więc różnymi teoriami, powołuje się na rachunek prawdopodobieństwa i wygaduje inne okropieństwa… Oczekuje przy tym akceptacji, fascynacji i podziwu i zupełnie nie przyjmuje faktu zamartwiania się o stan jego portfela do wiadomości! Cóż zatem biedna dziewczyna w takiej sytuacji uczynić powinna?

Można oczywiście czym prędzej znajomość tę zakończyć: poszukać sobie chłopaka koszykarza bądź wędkarza i uwolnić się od nudnych dyskusji na temat zasadności postawienia równowartości miesięcznej pensji wujka na top parę, skończyć z wysłuchiwaniem rozpamiętywanych bad beatów (tak – wszystkie dziewczyny pokerzystów niespodziewanie szybko uczą się, co owo z pozoru niewinne określenie oznacza), jak również uwolnić od odwiecznego zamartwiania w stylu ?czy mój chłopak nie jest aby hazardzistą?. Chyba jednak nie tędy droga…

Drugą, trochę mniej brutalną propozycją jest więc aktywna walka z niewygodnym hobby naszego wybranka w myśl zasady: nie może przecież kochać mnie i kart równie mocno, zmuszę go zatem, aby z pokera zrezygnował – w imię miłości! Próbujemy prośbą, próbujemy groźbą, przecież poker jest nieciekawy i niebezpieczny, więc trzeba ukochanego ocalić, ?karty albo ja? – wypowiadamy jak mantrę zamiast śniadania i w ramach kolacji – uciekamy się nawet do efektownego płaczu, aż w końcu…wybranek zaczyna się buntować (!).

Może zatem lepiej nie szantażować, miast tego zacząć efektownie się dąsać? ?Kochanie, grałeś dzisiaj w pokera? – obiadu nie będzie?; wywiesić na lodówce oświadczenie: ?3 godziny gry w pokera odpowiadają 6 godzinom prac domowych?; bądź też zagrozić: ?za zmarnowanie nocy na pokera następną spędzasz karnie na kanapie.? Okazujemy niekończące się niezadowolenie, niepocieszenie, rozgoryczenie i rozczarowanie, a gdy ukochany – nie daj Boże – coś przegra, zostawiamy go samego i idziemy się wypłakać na usłużnym ramieniu przyjaciółki. Ostentacyjnie! To też wydaje się jednak nie skutkować…

Postanawiamy dla odmiany wziąć go na przetrzymanie i uparcie pokera ignorować. Nie kibicujemy, nie współczujemy, nie gratulujemy i tylko od czasu do czasu okazujemy lekkie, a przy tym podszyte subtelną pobłażliwością zdziwienie w związku z faktem, iż nasz ukochany marnuje swój żywot przy kartach. Próbujemy udawać, że w naszym idealnym związku pokera po prostu nie ma, a jeżeli wygrał właśnie jakiś turniej, to już jego sprawa, w końcu ładne buty i tak nam się należą. Z urzędu. Jednak i tutaj pojawiają się zgrzyty!

A może zamiast ignorować, lepiej zaproponować coś lepszego do roboty w zamian? Niech znajdzie sobie pasję kulturalną, zainteresuje się pracą normalną, niech zapomni wreszcie o setach i karetach i zobaczy coś więcej niż karty! Podsuwamy więc literaturę angielską i kino francuskie, planujemy wyciągnąć wybranka na zakupy, a potem koniecznie na wspólne spotkanie z przyjaciółką i jej arcynudnym, acz nie grającym w pokera chłopakiem, osiągamy wyżyny kreatywności proponując kurs origami i swingu, szukamy mu pracy w ?porządnym biurze? z pomocą życzliwego kuzyna, no po prostu robimy z zapamiętaniem wszystko to, co tylko zrobić w tak niefortunnej sytuacji można, gdy chce się odciągnąć ukochanego od blefów i blocking betów, nic jednak nie przynosi skutku. Ratunku!

Cóż więc nam pozostaje…? Skoro pragniemy lubym się interesować, nie zamierzamy szantażować, nie chcemy ignorować, nie myślimy dąsać się, karać i na siłę wybranka "prostować", może więc…warto zawiesić broń? Pokera polubić, samej wziąć karty w dłoń?

Poprzedni artykułNovember Nine u bukmacherów
Następny artykułPoker w polskich szkołach?

28 KOMENTARZE

  1. @dawkar Twoja odpowiedz bardzo przypadla mi do gustu 🙂

    @jdx najwyrazniej nie masz jeszcze zbyt duzego pojecia o naszym talencie do wydawania pieniazkow :>

  2. KK, jeśli jego bankroll starczy tylko na buty i jakieś pierdoły to powinnaś poważnie zastanowić się nad zmianą ukochanego. 🙂

  3. jestem ciekawa co zrobilby ukochany gdybym caly jego bankroll wydac na buty i inne pierdoly 🙂

  4. Przypomniala mnie sie anegdota opisana przez Greenstein’a w jego ksiazce ‘Ace on the river”. Podczas gry temat zszedl na kobiety. Gdy pojawila sie kobieta jednego z uczestnikow gry, zadal on jej pytanie: – kochanie, czy gdybym przegral caly swoj bankroll dalej bys mnie kochala ? – tak, mocno i bardzo bym tesknila…

    🙂

  5. kurde po tym artykule kartka bedzie miala jeszcze wieksze branie – nie opedzi sie od adoratorow (a moze ma takie potrzeby? 😉 )

  6. “Co do nauki gry to sprawa indywidualna, wiekszosc kobiet po prostu to nie kreci.”

    No i dlatego red. Kartka jest tak wyjątkową i tak bardzo pożądaną przez wielu czytelników kobietą. 🙂

  7. a moja dziewczyna kompletnie nie popiera mojej gry w pokera i nie daje mi spokoju i przez nią przegrywam bo musze kończyc w połowie turnieju, co mam robic??

  8. Bardzo fajny artykuł gdzie wreszcie w komentarzach brak jest zazdrości i szowinizmu niestety ale co niektórych przedstawicieli płci męskiej. Tej części, która chyba czegoś zazdrości p.Monice.

    I proszę ile jest wreszcie poważnych męskich wypowiedzi na “rozważania nie do końca poważne”.

    Tak po przeczytaniu tego artykułu wpadł mi do głowy taki pomysł na mały konkursik.

    Ponieważ pod sporą ilością artykułów Moniki,z różnych dziedzin, sporo jest /nie zachawam się słowa/ durnego krytykanctwa to Pawcio ogłoś konkurs na najlepszy artykuł p.t. “Mam dziewczynę. Reporterkę pokera.”

    Przewodnicząca jury – no wiadomo

    Nagroda – hm….. JD czy wysupłałbyś coś z zapasów?

    Co Wy koledzy o tym sądzicie?

  9. Fajny artykul. Dla kobiety najwazniejsze jest bezpieczenstwo i poczucie bliskosci, to ze ona jest najwzniejsza dla partnera. Jesli wytlumaczymy zasady (glownie BM), wyjasnimy ze to jest dla nas praca a nie rozrywka, utrzymamy jawnosc wynikow (ktore jesli chcemy i tak mozemy “wygladzac”) dodatkowo w chwilach wolnych bedziemy pamietac o naszej polowce, wszystko bedzie ok. Ponadto mozemy dac udzial co zagwarantuje nam wsparcie, zrozumienie, podziw itp… itd.. w dobrych i trudnych chwilach. Poza tym udzial da nam dodatkowa motywacje, bo co by nie mowic glupio bedzie powiedziec kolejny miesiac, ze znowu nie bedzie na kobiece szalenstwa zakupow. Co do nauki gry to sprawa indywidualna, wiekszosc kobiet po prostu to nie kreci.

    pozdrawiam:)

  10. Eeee tam! Wszystko zależy od charakteru kobiety, a nie od tego czy pokera lubi czy nie. Moja żona nie raz mi mówiła, że jej się nie podoba to, że gram zamiast normalnie pracować. A teraz ostatnio zaczęła mnie prosić, żebym ją zaczął uczyć i jak gram w sieci to nosa od ekranu nie odkleja. Emocje ma nie mniejsze niż ja podczas gry. Więc najlepiej pierwszy okres przeczekać i potem powinno być juz dobrze. A wielu naszych kolegów pokerzystów ma żony/dziewczyny, które grają wcale nie gorzej od nich. I ten model jest moim zdaniem najlepszy!

  11. No ja moją byłą (to słowo ma tu kluczowe znaczenie)dziewczynę 🙂 też delikatnie próbowałem zachęcić do pokera. W sesjach live nudziło jej się średnio po pół godzinie co doprowadzało mnie do irytacji a jak grałem turka w necie dłużej niż godzinę to była już profanacja czasu, który jej przecież powinienem poświęcać 🙂 Ogólna prawidłowość jest taka:Chcesz dobrze grać w pokera bądź sam, chcesz mieć dziewczynę zajmij się lepiej hodowlą jedwabników a pokera sobie daruj :)Ps. Wyjątki reguły nie czynią 🙂

  12. heheh, pewnie sie taka kobieta spotka raz na jakiś czas z facetem jak nie użytkuje aktualnie jakiegoś ;). Zapewne też z grającym bo ich jest na pęczki… poświęci takiej potencjalnej ofiarze kilka godzin i jak coś nie podpasi to rozgląda się za kolejnym ;)A tak serio, moja czternasta połowa na początku jak usłyszała od mojego kumpla o pokerku jak jeszcze nie grałem to się tym żywo zainteresowała że to niby robimy kasę z niczego przez net… W miarę jak ja się zarażałem tematem tym proporcjonalnie z przyczyn oczywistych rosła jej awersja do pokerka no bo to kolejne hobby po np. ogame, MTG itp. które obecnie zagościło na kompie męża i pochłania mu skutecznie większość czasu które się da na rozrywkę przeznaczyć…

    A co do kaski – sumy stała się tajemnicą od czasu jak żona dojrzała że pierwsze wpłacone XX$ zostało szybko rozmnożone do XXX a następnie utopione na skutek tiltu i bad beatów (po zasłyszanym tekście typu coś w stylu “głupi jesteś miałeś juz XXX trzeba było to wypłacać”).

    Teraz nawet nie ma się jak pochwalić że sie coś skubło w małym turnieju, zmienia się pierwszy raz stawki… a okno z Everkiem czy tam innym ustrojstwem zawsze trzeba w domq minimalizować jak do kompa zbliża się “wierny” towarzysz życia … a nuż zechce położyć łapę na jedyne zachomikowane dochody w domu, które można wykorzystać na rozbudowę kompa i takietam…

  13. Kartka a jak to wygląda z perspektywy kobiety-pokerzystki?Faceci tez są tacy toporni(mówię oczywiście o tych co nie grają:-))

  14. artykul rewelacja 😀 dobrze ze lubisz pokera bo jak Cie juz w koncu uwiodę to nie będziemy mieli problemu z moim uzaleznieniem ;p

  15. pomsa: Nie jesteśmy małżeństwem, ale mniejsza z tym. Ona nie gra live, raz grała i nie podobało jej się. I ktoś musi dziecka pilnować 🙂 A WLP i tak przestań bojkotować 🙂

  16. MMP to pochwal sie kiedys zona live na jakims turnieju. Z tej okazji moze nawet przestalbym bojkotowac WLP 🙂

  17. Tak szczerze mówiąc, to nie wiem jak można dziewczynie o bad-beatach opowiadać…

    Wogóle zresztą staram się tego nie robić.. Ale żeby dziewczynie?? Po co ?

    Ja tam wolę np. powiedzieć że zająłem któreś tam miejsce w turnieju.. Ostatnio się nawet koleżankom chwaliła.. 😀

  18. Dobre! A moja dziewczyna też zaczęła grać w pokera. Co prawda rzadko i tylko na play money ale zawsze to coś. Ja nie muszę wysłuchiwać, że jestem uzależnionym hazardzistą, a i jest to kolejne wspólne zainteresowanie.pzdr.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.