Dlaczego nie zostałem najlepszym pokerzystą na świecie?

51

Ostatni łyk zimnej kawy sprawił, że wzdrygnąłem się i machinalnie skierowałem wzrok na ekspres. Pusty. Moi szanowni współpracownicy ewidentnie grają na przeczekanie. Nikt nie chce zostać inicjatorem biurowego rytuału

Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że o 11:30 będę parzył swoją trzecią poranną kawę parsknąłbym śmiechem. Gdyby ten ktoś dodał, że proces parzenia będzie się odbywał w biurze szczecińskiej agencji interaktywnej Krzysztof Jarzyna and Associates, poleciłbym mu zmianę dilera. Rok temu budziłem się o 15:00 po całonocnej sesji mtt. Dzisiaj koduję od 9:00 ku chwale pana Krzysztofa (którego nota bene w życiu na oczy nie widziałem) i jego szanownych współpracowników (kimkolwiek by oni nie byli). Jak ja się tutaj w ogóle znalazłem? Do pewnego stopnia po prostu chciałem się znaleźć. Zawsze lubiłem programować. Być może polska firma pana Jarzyny nie była moim wymarzonym miejscem pracy ale z trwającą 3 lata białą plamą w CV nie mogłem liczyć na więcej. Za kilka lat ta plama przestanie mieć znaczenie a na programistów nadal jest spory popyt. Mam ubezpieczenie, płatne urlopy a w tych ośmiu godzinach od poniedziałku do piątku jest coś gwarantującego spokój ducha. Lubie to co robię. Ale…

… rok temu powyższy obraz sprawiłby, że obudziłbym się spocony w środku nocy. Stałby on w całkowitej sprzeczności z moim dokładnie naszkicowanym planem. Doskonalenie umiejętności w połączeniu z chorym volume i regularnym zażywaniem zielonego, sproszkowanego ekstraktu z expected value miały sprawić, że dziś byłbym w trakcie wygrywania EPT Berlin. Skończyło się jednak na sporym downswingu, zniechęceniu a kilka miesięcy z rzędu na czerwono zmusiły mnie do szukania niezbędnych do życia bb/100 w firmie pana Krzysztofa.

Dlaczego nie zostałem kolejnym Philem Ivey? Odpowiedź jest zawarta w pytaniu. Phil Ivey jest tylko jeden. Patrick Antonious jest tylko jeden. Tom Dwan jest tylko jeden. Nawet taki Elky jest tylko jeden. Sukces w pokerze jest zarezerwowany dla naturalnie utalentowanych geniuszy a nic nie wskazuje na to bym był jednym z nich. Nie jestem „intymidejting”, fuchy modela nie dostałbym nawet gdyby jakaś tajemnicza plaga wybiła nagle 90% populacji mężczyzn, Lederera zamiast 5betem z 86o poczęstowałbym prawym sierpowym i rachunkiem za psychoterapeutę a w StarCrafcie nigdy nie wyszedłem z brązowej ligi. Serio Ci faceci to jakieś cyborgi. Nie da się wejść na ten poziom bez zawarcia kontraktu z diabłem.

No ale są też inni prawda? Jacyś regujący EPT pół-profesjonaliści w czarnych kapturach. Jacyś redzy na NL1000. Niektórzy po prostu rodzą się po dobrej stronie odchylenia standardowego. Są tacy, którzy całe życie będą nad EV i choćby grali miernego pokera to będę solidnie łupić swoje stawki. Po drugiej stronie spektrum jestem ja. Ostatnie miesiące mojej pokerowej kariery to naprawdę świetna gra skutkująca zasilaniem stacków fiszy, którzy nie wiedzieli nawet co z moimi żetonami zrobić ale byli na diecie z burgerów a la Brian Hastings i nawet gdyby chcieli nie byli w stanie przegrać flipa. Nie da się wygrywać w pokera bez udziału szczęścia.

Tak w ogóle to minąłem się ze złotym wiekiem pokera o jakieś 3 do 6 lat. Moneymaker, wczesne PartyPoker to były czasy! Regów ze świecą szukać, a w okół tych, których dało się znaleźć dzisiaj formowałyby się stoliki z kilkudziesięcioma osobami w waiting list. Wtedy ludzie którzy kłócili się na 2+2, że należy zawsze foldować AK do 3beta i tak swoją wątpliwej jakości grą drukowali pieniądze. Dzisiaj żeby wygrywać trzeba być niemal fizykiem jądrowym. DeucesCracked, BFP, LEGO, RiT, CR to wszystko studnie wiedzy, z której czerpią miliony. Ludzie wariują, biorą coachingi za grubą kasę, robią analizy setek tysięcy rozdań, oglądają setki godzin filmów. Robią wszystko by wydrzeć rybki z cudzej paszczy a gdy już je rozszarpią zaczynają żerować na innych drapieżnikach. To jakaś apokalipsa w porównaniu z sielankowym krajobrazem roku 2006.

Jestem normalnym facetem. Lubię wyjść na piwo ze znajomymi, od dłuższego czasu mieszkam ze swoją dziewczyną. Nie mogłem się poświecić wyłącznie pokerowi. Czas, który mój statystyczny przeciwnik spędzał z cyferkami w Holdem Managerze, ja wolałem spędzić w barze. Lubiłem pokera, sprawiał mi sporą przyjemność ale nie chciałem dać mu się pochłonąć w całości zwłaszcza, że jak się okazuje nie wiele miał do zaproponowania w zamian. Moje życie nie zaczyna się na preflopie i nie kończy na riverze.

A może tak na prawdę nie marzył mi się zwycięski szampan na EPT? Pamiętam jak bardzo lubiłem informatykę w liceum. Jak snap callnąłem studia na politechnice. Dobra średnia przyszła łatwo. Odpuszczanie zajęć było rzadkością mimo, iż na piwo ze znajomymi lubiłem chodzić co najmniej tak bardzo jak teraz. Nie jestem pewien co przyniosło mi więcej satysfakcji, pierwszy napisany program czy pierwszy wygrany turniej. Wiem za to, że ten drugi niósł ze sobą 3 cyfry a to zmieniło wszystko. Fora dla programistów zamieniłem na pokerowe. Kodowanie na codzienne sesje.

To wszystko wina pieniędzy. Bawiąc się nowym hobby zarobiłem więcej niż dostałbym w swojej pierwszej pracy jako programista bez doświadczenia. Oczywiście nie byłem w stanie tych zarobków na początku swojej kariery pokerowej utrzymać ale jeden miesiąc wystarczył by się zachłysnąć. Teraz wiem, że powinienem był zrobić z pokera narzędzie do zarabiania pieniędzy. Bezpieczny finansowy przystanek pomiędzy studiami a moją prawdziwą pasją. Ewidentnie się zagalopowałem, nie zastanowiłem się nad swoimi priorytetami. Nie wszystko jednak stracone prawda? Może nigdy nie wygram już EPT ale postaram się zrobić konkurencję Zuckerbergowi czy innemu Dorseyowi bawiąc się w realizowanie pomysłów przy piwie po pracy.

Nie jestem pewien jak znalazłem się znowu przed biurkiem. Zanurzony w myślach pozostawiłem proces parzenia kawy pamięci mięśniowej. Przeciągając się w fotelu usłyszałem za sobą mały tłum beneficjentów mojego kawowego altruizmu. I wtedy to do mnie dotarło. Po raz pierwszy widziałem to tak wyraźnie. Dźwięk krzątających się za mną białych kołnierzyków nie sprawił, że zacząłem myśleć o tym na jakim levelu operują ich umysły, nie zauważyłem analogi między tą kawą a darmowymi drinkami w kasynach. Pierwsze co przyszło mi do głowy to mój ostatni pomysł na start-up. Kawa. Kawa jest rozwiązaniem. Tej nocy spałem jak dziecko. Znalazłem odpowiedź na pytanie dlaczego nie zostałem najlepszym pokerzystą na świecie.

Poprzedni artykułNBC Heads-Up Championship 2013 – Wszystkie odcinki
Następny artykułProkrastynacja, czyli jak ograć układ limbiczny?

51 KOMENTARZE

  1. szkoda, że fikcja. chciałem nawet sprowokować dyskusję, niestety później przeczytałem komentarze. ja jestem na odwrotnym etapie, robię hajs i to całkiem przyjemny, ale jestem tak znudzony grą i wyobcowaniem, że gdyby pojawiła się możliwość zapewniająca równie dobre życie, to na snapie quitnąłbym poksa. tak czy siak powodzenia wszystkim, jakąkolwiek drogę nie obiorą 🙂

  2. Dziękuję wszystkim za komentarze. Ten tekst w zamierzeniu nie miał być żadną mistyfikacją czy graniem na uczuciach a zwyczajnie kawałkiem starej, dobrej fikcji literackiej. Nie postawiłem nigdzie oczywistych znaków ostrzegawczych by nie psuć wrażeń z czytania, ale tych mniej oczywistych jest co najmniej kilka (Krzysztof Jarzyna anyone? tekst oznaczony jako 'artykuł’ a nie 'blog’ etc.). Cieszę się jednak, że wyszło jak wyszło ze względu na sporą ilość emocjonalnych komentarzy pokazujących, że poruszenie tematu miało swoją funkcję.

  3. Mi się tekst podoba. Bo pokazuje że poker to gra w której chodzi nie o matematykę tylko o złą decyzję podjętą w dobrym momencie (cytat z Cincinati Kida).

    w pokera to sobie może grać Einhorn i Ruffin. a reszta modlić się o dobrą kartę. Wariancja jest straszna i jak ktoś Ci nie podaruje żetonów w spocie że on KK a Ty AA preflop to jest ciężko.

    Było kiedyś łatwo, a Ci co zachwycają się wielkimi prosami niech pomyślą ile oni naprawdę zarobili a ile wtopili? jak im odjąć kontrakty reklamowe to się okaże że wcale nie tak różowo u nich. świetny tekst wrzuciłeś panie autor.

  4. do t.d-ck wiem gdzie jest ten twoj fizolof jak to napisales , wisi na drzewie bo sie powiesil bo przegrywal w online poker

  5. Zaje*isty wpis ukazujący prawdziwą historie niejednego z nas 🙂 Tytuł pasuje idealnie.. Zadaj teraz sobie to samo pytanie i przetłumacz sobie tą historie na własne życie. Jedyne czego tu zabrakło był mind set. Wielu ludzi woli mieć ciepłą bezpieczną posadkę niż ryzykować i być niezależym finansowo i psychicznie (co najważniejsze) od Krzysztofów 😉 Kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Ten na EPT musi smakować wyśmienicie i chciałbym go kiedyś spróbować 😀 Sam dałem się nabrać co do tekstu i byłem zły na Ciebie jaką wybrałeś ścieżkę (a dokładniej nasz bohater). Kawa po części jest rozwiązaniem bo nie raz będziemy musieli zmuszać się do pracy aby napić się kiedyś owego szampana 🙂

  6. tekst ciekawie napisany, ładnym językiem, niestety wg mnie nic nie wnoszący do tematu. Bo w każdej dziedzinie życia można sobie zadać pytanie dlaczego nie jestem najlepszy. A odpowiedź jest bardzo prosta. Aby być najlepszym musi w odpowiednim czasie współgrać kilka rzeczy, a w szczególności ciężka praca, talent i trochę szczęścia. Jednego z elementów zabraknie i zazwyczaj najlepsi nie jesteśmy.

  7. od momentu odejścia fizola prawie do zera spadła moja aktywnosc komentatorska, ale tym razem muszę to skomentować:

    TEKST świetny, zainteresował mnie od pierwszych zdań aż po sam koniec! Niebanalne zakończenie, tekst z kawą skłania z kolei do zastanowienia się nad rolą stymulantów w światku pokerowym 😉

    Ci, którzy narzekają, że to oszustwo, nie rozumieją sensu tej gry – od samego początku każdy z czytelników był prowadzony jak po sznurku prosto w pułapkę i zgodnie z planem autora – dokładnie tak jak powinien grać dobry gracz vs. villain. Ludzi komentujących, że to tani chwyt po prostu boli, że dali się tak łatwo złapać (ja się przyznaję łyknąłem haczyk, spławik i wędkę 🙂

    Dobra robota Lynx!! Jak dla mnie wpis miesiąca.

    • corey87 pisze:Żeby odnosić sukcesy w pokerze, trzeba chcieć 😛

      jak mowi moj kolezka co nie folduje Q-high do mojego blefu, „bo trzeba miec zajebiscie silna psychike”

  8. Żeby odnieść sukces w pokerze, trzeba mieć żelazny mindset. 30 buyinów under ev w miesiącu może się zdarzyć i nie jest to niezwykłe. Ciężko w takich momentach nie tiltować.

    „Rok temu budziłem się o 15:00 po całonocnej sesji mtt.”

    Jeśli w cashówkach, grając na 100bb, można być w miesiącu kilkadziesiąt buyinów pod ev w miesiącu…

    Wariancja w mtt jest olbrzymia. Turnieje nie są dla wszystkich. Trzeba lubić szamotać się z donkami na kilkunastu bb.

  9. Moim skromnym zdaniem najlepsze podejście do pokera to takie jakie głosił swego czasu na tym portalu fizolof…! Szkoda, że już go tu nie ma, ale z drugiej strony czytając te wszystkie komentarze nie dziwię się, że się zawinął z tej społeczności. PS. Wie ktoś może co się teraz z nim dzieje?

  10. Super tekst, przeczytałam z zaciekawieniem i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba.

    Co do osób, które piszą, że czują się oszukane zgadzam się w 100% z dypkiem. Każdego dnia jesteśmy okłamywani przez wszelkiego rodzaju media i nikt się nie oburza więc proponuję przyjąć ten tekst na luzie, kogo by on nie dotyczył.

    • Mało tego, codziennie jestesmy oszukiwani przez pokertexas i inne portale ktore wmawiaja, ze poker to latwy pieniadz i zalewani reklamami wplac dostaniesz bonusa za darmo, no i mamy kolejnych uzaleznionych…

  11. Codziennie większość z Was w gazetach czyta tyle fikcji literackiej, że głowa boli nie mając o tym pojęcia, a jak ktoś napisze jakiś dobry tekst i się przyzna że to fikcja to już od razu wielkie halo 🙂

    Mi się bardzo podobało, GJ !

    • Tak, ale właśnie z powodu niewiedzy, ludzi to nie oburza. Jednak gdy przedstawi się dwie różne tabletki zmienia się punkt postrzegania i rozpoczyna bunt 😉

    • Ja czytam najlepsza gazeta na swiecie czyli GAZETE WYBORCZA , ktora posiada tylko rzetelne informacje wiec nie wmawiaj mi ,ze jest tam jakas fikcja literacka!

  12. „Niektórzy po prostu rodzą się po dobrej stronie odchylenia standardowego.”

    Heh, dobry tekst 😉

  13. poker jest jak narkotyk i ciężko sie od niego uwolnić w zasadzie śmieszą mnie słowa ludzi WP że nie wiedzą ile jest w polsce uzależnionych graczy, a już kompletnie nie toleruje słów gorala live … w sportklub że nie gra on on- line bo ni może .. sory panie nie masz honoru i odwagi jak Warsaw … to micromilions 2 razy chyba twoja żona i brat wygrali???

  14. Podobało mi się na poczatku, gdy myslalem ,ze czytam cos osobistego autorstwa nieznanego mi 'lynx33′ , a potem czytam w komentach ,ze to jakas historia wyssana z palca, no prosze … Poczulem sie oszukany.

    Ja wiem ,ze taka historia mogla i sie u kogos wydarzyc, wiem ,ze wiele osob jest w stanei sie z tym tekstem utozsamic ale mozna to bylo rozegrac inaczej.

    Tekst powinien byc dodany z profilu redakcji jako uzytkownik 'pokertexas’, bez tego 'Lynx33′ u gory, . Na dole podpis 'Anonim’ i git.

    • Przykro mi, że poczułeś się oszukany ale to nie jest historia 'wyssana z palca’. To historia, która części graczy się przydarza a nikt o niej nie napisze. Nie wiem jak wysokie jest według Ciebie prawdopodobieństwo tego, że ktoś kto rozstał się z pokerem i 'ułożył sobie życie’ nagle popełni artykuł dla strony pokerowej, albo założy bloga na forum ale imo jest ono bardzo niskie.

      Masz rację, że opatrzenie tego moim nickiem nie było najlepszym rozwiązaniem, ale szczerze powiedziawszy nie zastanawiałem się nad tym zbyt mocno. Sam zwykle zwracam uwagę na sam tekst a nie na osobę autora i myślałem, że takie podejście jest właściwe dla większości czytelników.

  15. Właśnie rano jak przeczytałem, od razu napisałem jakiś zgryźliwy komentarz, jednak ostatecznie usunąłem go bo coś mi w tym tekście nie pasowało… hollywoodzkie happy endy działają mi na nerwy. Bardzo dobrze napisane… ale tak z deczko naiwnie. Licealny konkurs krótkiej formy byś wygrał. 😉

    • Sam widzę to nieco inaczej. To na pewno jest happy end? Albo inaczej, to w każdym przypadku jest happy end? Pierwsze trzy argumenty przytaczane przez autora są moim skromnym zdaniem wymówkami, przykładami procesu łagodzenia dysonansów poznawczych, dopiero kolejne mają więcej sensu. To jak wygląda bilans powyższych decyduje o tym, czy bohater jest rzeczywiście szczęśliwy czy tylko oszukuje samego siebie. Emocjonalne komentarze pod tekstem zdają się dowodzić, że część odbiorców nie zgadza się z poglądami bohatera.

    • Nie będę się z Tobą kłócił w takim razie… bo któż lepiej jak Ty wie co tam siedzi w głowie bohatera. Mnie osobiście zirytował happy end… ale to może w takim razie ja także powinienem przeanalizować moje marzenia :)… noooo i happy end zasiał mi w głowie myśl że to nie autorska biografia tylko właśnie fikcja, bo inaczej teraz mój komentarz o tym żebyś poszedł wylewać swoje żale gdzie indziej widniał by tutaj jako pierwszy.

      Szczerą radość mi sprawiło to że ktoś poza mną myśli że czołowi gracze z high stake’ów zaprzedali dusze diabłu. Osobiście dodał bym jeszcze że pyszalek, dadowiec i inni wokół komputera mają porozstawiany jakiś szamański ołtarz i przed każdą sesją składają ofiarę z kozła i dziewicy modląc się do szatana i pijąc krew jednorożców… bo jak inaczej wyjaśnić takie wyniki.

    • ah i jeszcze… wystarczyło by żeby zamiast działu >artykuły> widniała na górze >twórczość> i można by wtedy wywalić 80% zbędnych tutaj komentarzy.

  16. Dziękuję ogromnie ale rozpędziliście się;) To jest fikcja literacka pisana z perspektywy pierwszej osoby. Nawet jeśli główny bohater ma coś ze mnie to na pewno nie jestem nim. Nie jest to blog ani poradnik. To swoista mieszanka błędów poznawczych i dobrego zbilansowanego światopoglądu. Coś co ma być dobrą lekturą i jednocześnie zamieszać trochę w głowie. Wygląda na to, że cel został osiągnięty.

    • To ja sie zgłaszam do takiej roboty… Napisze, że żeby lepiej grać wciągam amfe i kasy brak na działkę i okradłem matke i że jak mi nie przelejecie 100$ to se strzele w łeb…macie 3 godziny i po 3 h napisze „żartowałem”

    • @2jack

      Polecam wysłać próbkę swoich możliwości na maila redakcyjnego.

      To miało być 'opowiadanie’. Nigdy się z tą formą na tym portalu nie zmierzyłem. Chciałem zobaczyć jak wyjdzie i czy się spodoba. Świadomie wybrałem pierwszą osobę, by łatwiej było się utożsamiać z bohaterem. Cel jest taki jak w przypadku większości innych 'tekstów literackich’. Ma być rozrywką i przy okazji mieć potencjał by czegoś tam nauczyć. Możliwe, że powinienem był dodać wyraźne znaki ostrzegawczy w stylu 'UWAGA TO NIE O MNIE!’ ale nie widziałem konieczności. Gdyby wartość tekstu zależała od tego czy przedstawione w nim wydarzenia są 'prawdziwe’ to nikt nie czytałbym fantastyki, s-f etc. Poza tym w pokerowej społeczności niemal na pewno istnieje co najmniej jeden przykład gracza dla którego powyższy tekst stanowi całkiem adekwatny opis rzeczywistości. Nie uważam, że to co piszę ma niekwestionowaną jakość dlatego jestem otwarty na każdą krytykę ale z tym 'bajdurzeniem’ bym się nie rozpędzał.

    • Pisz jak tam chcesz. Tylko sam widzisz, że nikt tego nie zaczaił… Mogłes przecież napisac druga część w której znalazłoby sie coś rzeczowego i jakies info że to tylko fikcja mająca pokazać jakiś problem i zachęcić do dyskusji

      p.s. ja jestem takim właśnie graczem

  17. Dla mnie ten tekst przepełniony jest goryczą, żalem, smutkiem i rozczarowaniem. Sorry facet, ale na mój nos to weź, sobie pracuj, miej dziewczynę i dom i dzieci i wszystko. A do tego pykaj w pokera rekreacyjnie, żeby nie wyjść z wprawy. Bo Jak już „szelest białych kołnierzyków” stanie się „tupotem białych mew”, dla twojego zbolałego od nadmiaru szarości życia, mózgu, to będziesz mógł szybko wrócić do gry.

    A tak serio, to tylko ja widzę, że opis biura i firmy „krzak”, przypomina raczej opis kary i tortury, niż radości z „normalnego” życia? Czy ja już głupia jestem?

  18. Być poker pro jest fajnie,ale pracować dla szefa wszystkich szefów to też nie byle co 🙂

  19. Przestałem czytać na „Tak w ogóle to minąłem się ze złotym wiekiem pokera o jakieś 3 do 6 lat” kolejny rozgoryczony „gracz” który lubi zaczynać od „kiedyś było łatwiej” 😉

  20. Pogratulować szczerości. Szkoda, że tak późno – ale dobrze, że znalazłeś pracę i masz dziewczynę.

    Jak zobaczyłem twój profil i teksty z 3 miesięcy to czegoś mi brakło. Potem znalazłem więcej twoich artykułów m.in. w dziale „Szkoła pokera” na tym portalu.

    Ale potem zajrzałem do googla i znalazłem artykuł Rado napisany prawie 3 lata temu pod wiele mówiącym tytułem: „Czy bankrut powinien uczyć grać w pokera?”

    Trochę długo Ci zajęło dojście do szczerości – acz dobre i to. Witam w klubie torbaczy 🙂

    • Powyższy artykuł to fikcja literacka. Tekst Rado to były jakieś radosne przypuszczenia wyplute na tabloidową modłę i dlatego nigdy się do niego nie ustosunkowałem. Zresztą w tamtych czasach regowałem NL50-100 i uczyłem się PLO20 ale nie aspirowałem do bycia 'uznanym graczem’ ani 'trenerem’ i dopóki takich aspiracji nie będę przejawiał nie będę się też dzielił swoimi wynikami (prywatność jest zdrowa i każdemu ją polecam). Naprawdę nie czułem się winny, że napisałem dla szerszej publiczności całkiem kompletny tekst o podstawowej pokerowej matmie, trochę o mindsecie oraz tabelę rąk startowych nie dzieląc się jednocześnie moimi grafami, bazą danych i symulacją ewentualnego PIT-u.

      Dla PokerTexas.pl bardzo rzadko piszę o strategii a jeśli już to na poziomie, na którym operuje większość 'pokerowych dziennikarzy’. Nie jestem 'trenerem’, nikogo nie uczę jak ma betować. Moje artykuły mają być przyjemną lekturą i kontestować trochę zawartość głowy. Jedynym czego taka aktywność wymaga jest lekkie pióro. Na świecie istnieje cała masa ludzi piszących lata świetlne lepiej ode mnie ale tak się składa, że stosunkowo niewielka część tej masy pisze o pokerze w języku polskim dlatego znajduje to co robię zasadnym. Poza tym zwyczajnie lubię.

      Jeszcze raz dla podkreślenia. Nie jestem 'trenerem’. Nigdy nie aspirowałem by być. Nie piszę o strategii. Moją działalność na PokerTexas.pl można z braku lepszego terminu określić 'pokerowym dziennikarstwem’. W obliczu powyższego ten antyczny tekst Rado był bezprzedmiotowy. To moja pierwsza i ostatnia wypowiedź na jego temat.

  21. Ale to ty byłes prosem przez lata i straciłes kase? Czy zostałes nim po jednym udanym miesiącu i popłynąłeś w następnych? Co grałeś?

  22. Była jeszcze druga droga, bajdurzenia za pieniadze jaki to poker nie jest losowy i nauczania innych, ale mysle ze podjales dobra decyzje, powodzenia.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.