Debata o ustawie hazardowej w „Rzeczpospolitej”

0

W „Rzeczpospolitej” odbyła się kolejna debata ekspertów na temat nowelizacji ustawy hazardowej. Przekaz jest jasny – monopol państwa może nam tylko zaszkodzić. Nie znaczy to jednak, że sama nowelizacja nie jest potrzebna, a państwo nie powinno kontrolować rynku hazardowego.

Niemal wszyscy goście, którzy zostali zaproszeni do dyskusji przez „Rzeczpospolitą”, stwierdzili, że wprowadzanie monopolu państwa w sektorze hazardu nie jest krokiem uzasadnionym i potrzebnym. Wyjątkiem był oczywiście poseł Prawa i Sprawiedliwości, Sylwester Tułajew, który wszedł też zresztą do sejmowej podkomisji, mającej zająć się projektem. Co do jednego zgodzili się wszyscy zgromadzeni – ustawa hazardowa wymaga jak najszybciej nowelizacji. Gorzej z rozwiązaniami…

Helmut Kafka, ekspert z zakresu rynku hazardowego, podkreśla, że ustawa musi być przede wszystkim zgodna z przepisami Unii Europejskiej, a monopol takiej zgodności nie gwarantuje. – Z jednej strony mamy Komisję Europejską, która cechuje się w tych kwestiach relatywnie liberalnym podejściem, a z drugiej – surowe grzywny luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości. Do kwestii regulacji podchodziłbym ostrożnie, zwłaszcza że Polska jest największym beneficjentem subwencji ze wszystkich krajów członkowskich. Wstępując do UE, zobowiązała się przestrzegać orzeczeń Trybunału.

Sceptycznie nastawiony do monopolu jest też poseł Nowoczesnej, Paweł Pudłowski. Przekonuje, że rozwiązania proponowane przez nas rząd mają niewiele wspólnego ze współczesną gospodarką i nie były konsultowane z ekspertami. – Mnie jako liberała gospodarczego monopol przeraża. Państwo będzie angażować środki publiczne po to, żeby walczyć z hazardem? Koszt takiego działania szacuje się na 2 do 5 mld zł. Będzie się to wiązać nie tylko z wynajęciem punktów gry, ale także zakupem sprzętu, zatrudnieniem ludzi czy stworzeniem odpowiedniego oprogramowania. Dodatkowo prewencyjnie będziemy zamykać strony internetowe, co z technicznego punktu widzenia jest dużym wyzwaniem. Temat nowelizacji ustawy został podjęty przez PiS za późno i bez konsultacji społecznych. Nie było żadnych rozmów z branżą. Proponowane obecnie regulacje są z poprzedniej epoki.

Środowisko pokerowe reprezentowane było przez byłego posła, Artura Górczyńskiego. Podkreślał on, że domniemana liberalizacja przepisów w zakresie pokera jest po prostu bzdurą. – W kwestii liberalizacji pokera pozwolę sobie na polemikę. Nie dość, że poker dogorywał od 2009 r., to ta ustawa zabije go zupełnie. Wyobraźmy sobie sytuację, że spotykamy się z grupą przyjaciół, ale nie możemy zagrać w pokera, ponieważ musimy to zgłosić Izbie Celnej. Czy wobec takiej sytuacji ustawodawca zamierza uruchomić 24-godzinną infolinię, gdzie będę mógł taki zamiar zgłosić?

–  W efekcie wielu młodych pokerzystów wyemigruje z kraju. Znam środowisko pokerowe i wiem, że część osób już się wyprowadza, np. do Czech, gdzie przepisy są mądre. Dzisiejszy poker to nie jest gra, którą należy kojarzyć z filmem „Wielki Szu”. Dodam tylko, że niedawno znicz olimpijski w sztafecie niósł pokerzysta brazylijski. Polska dysponuje uzdolnionymi pokerzystami, którzy wygrywają wielkie turnieje, jesteśmy na dziewiątej pozycji. jeżeli chodzi o ranking światowy, a przy tym wprowadzamy regulacje, które tę dyscyplinę tłamszą – przewiduje Górczyński.

Przytoczone przez nas fragmenty to oczywiście tylko część dyskusji, które toczyły się w „Rzeczpospolitej”. Cały artykuł na temat debaty znajdziecie TUTAJ. Nam pozostaje cieszyć się, że w mediach obecny jest temat absurdów, obecnych w proponowanej nowelizacji. Szkoda jednak, że głos rozsądku nie do wszystkich dociera…

Poprzedni artykułAntonio Esfandiari szuka inwestorów
Następny artykułKolejne doniesienia w sprawie poker roomu Galfonda