Turnieje PKO, czyli progressive knockout cieszą się niezwykłą popularnością. Dara O'Kearney, trener, grinder i specjalista od MTT ma radę dotyczącą najważniejszego strategicznego dostosowania do tych eventów. Pisze o tym w swoim newsletterze.
Turnieje progressive knockout pojawiły się kilka lat temu. Od tego momentu podbiły serca graczy. Ludzie doskonale bawią się rywalizując w nich. Akcja jest szybka, często znacznie bardziej szalona, a nagrody wygrać można natychmiastowo eliminując rywali. Wygranie duże bounty lub nawet kilku w jednym rozdaniu jest niezwykle satysfakcjonujące.
Czemu gracze uwielbiają turnieje progressive knockout?
Turnieje bounty uwielbiają także gracze rekreacyjni. Oznacza to, że są prostsze niż standardowe MTT. Gracze amatorscy lubią w nich gamblować, a możliwość wygrania bounty za głowę rywala daje więcej zwycięskich momentów. Kearney pisze, że to swoisty paradoks. Z jednej strony gracz profesjonalny wie, że przewaga w takim turnieju jest mniejsza, ale ostatecznie są one bardziej opłacalne ze względu na słabszych graczy w fieldzie.
Trener pisze, że kolejnym powodem, dla którego warto grać turnieje w formacie progressive knockout jest fakt, że dobrzy regularni gracze ich unikają. Robią to właśnie dlatego, że przewaga tam jest mniejsza, a gra luźna. To mentalny leak, że nie potrafią rozpoznać, iż okazjonalna przegrana do gracza amatorskiego jest dla nich w dłuższym okresie opłacalna. Amator odniesie sukces w turnieju i będzie chciał wrócić, aby znów zagrać. To lepsza sytuacja niż taka, w której jest mocno ogrywany i zamiast turniejów MTT wybiera inną rozrywkę, jak gry komputerowe. Turnieje bounty są pełne amatorów, a jednocześnie jest tam mało solidnych graczy regularnych.
O'Kearney uważa, że być może największym powodem, aby jednak polubić turnieje w formacie progressive knockout jest fakt, że uwielbiają je same pokoje pokerowe. Organizują nawet specjalne festiwale, a turniejów takich jest masa w harmonogramach. Pule takich turniejów rozkładają się na większą liczbę graczy. Więcej osób otrzymuje nagrody, dzięki czemu powraca do stołów. Turnieje bounty są korzystne dla pokerowych ekosystemów, a więc na pewno nie znikną z poker roomów.
Jaki jest więc najważniejszy koncept turniejów PKO? Sprawa wydaje się dość oczywista.
Grajcie luźniej, kiedy możecie zgarnąć bounty
To, co czyni turnieje progressive knockout radykalnie innymi od normalnych MTT jest obecność bounty. Wygranie bounty to nie tylko natychmiastowa nagroda, ale także większy stack, który przydaje się, kiedy chcecie scashować turniej, ale też wygrać więcej bounty. Korzyści z wrzucenia żetonów na środek, kiedy w grze jest bounty, są znacznie wyższe niż w zwykłym turnieju, kiedy na szali są tylko żetony rywala.
Z tego powodu equity, którego potrzebujecie, aby sprawdzić all-ina jest niższe niż w regularnym spocie ChipEV i znacznie niższe w spocie, na który wpływ ma ICM. Scenariusz, w którym potrzebujecie 50% equity na calla w grze cashowej, może blisko miejsc płatnych w zwykłym turnieju oznaczać, że potrzebujecie 60% equity. Tymczasem w turnieju progressive KO będzie to zaledwie 35%. Czasem w takim turnieju sprawdzacie, chociaż wiecie, że w dłuższym okresie czasu ten call będzie przegrywający. Bounty to jednak bardziej niż wynagradza!
Trener radzi też, aby grać więcej rozdań przeciwko graczom, którzy mają mniej żetonów. Należy skoncentrować się na utrzymaniu ich w puli. Jeżeli spasują, to nie zdołacie wygrać ich bounty. Trzeba więc linie betowania dostosować do nich i robić to częściej niż w standardowym MTT.
Co jednak, kiedy rywal w turnieju ma więcej żetonów niż Wy?
Grajcie bliżej standardowej gry, kiedy rywal ma więcej żetonów
Kiedy to Wy jesteście graczami, którym grozi eliminacja w rozdaniu, a co za tym idzie, nie może wygrać bounty, sytuacja zmienia się diametralnie. Nie ma dodatkowej nagrody, którą można zgarnąć. Wygrać możecie tylko żetony, a więc nie ma potrzeby zagrywania dużych i ryzykownych all-inów. Nie oznacza to jednak, że macie nagle zacząć grać zbyt zachowawczo, bo żetony są przecież ciągle ważne w kontekście wygrania całego turnieju.
Kiedy macie wątpliwości, rozdanie warto zagrać tak, jakby był to regularny turniej bez bounty. O'Kearney sugeruje, że tak zresztą wyglądała idealna gra w takim turnieju – należy traktować go, jakby był zwykłym MTT, ale dostosowywać grę do oponentów, którzy grają loose agressive. Nie możecie co prawda wygrać bounty, ale za wyeliminowanie Was jest nagroda. Wy będziecie grali regularną strategią turniejową, a oponenci będą starali się sprawić, abyście wrzucili wszystkie żetony na środek. Potraktujcie to jak sytuację, w której gracie przeciwko maniakom i spodziewacie się częstszych calli i re-raisów. Oznacza to, że możecie poszerzyć zakres rąk, z którymi chcecie zagrać value bety i bluff catchować, ale oczywiście nie tak bardzo, jak w sytuacji, gdy macie szansę wygrać bounty.