Poker w telewizji dostępny jest w wielu formatach. Programy przez lata pokazywały różne aspekty naszej gry, przedstawiając przy tym znanych lub nieznanych graczy. O tym, jak zmienił się poker w telewizji opowiadał Daniel Negreanu.
Kanadyjczyk Daniel Negreanu to jeden z najbardziej znanych graczy na świecie. Nie dziwi więc, że po drodze swojej kariery gościł chyba w większości popularnych programów pokerowych. Pamiętamy jego rozdania z High Stakes Poker, grał w Poker After Dark i wielu innych. O roli pokera w promowaniu gry mówił niedawno w wywiadzie.
Poker w telewizji odgrywa ogromną rolę
– Poker w telewizji dzieli się zasadniczo na dwie grupy – filmowane na bieżąco turnieje MTT oraz specjalne gry cashowe i SNG przeznaczone tylko dla telewizji. Jak ważne twoim zdaniem były te programy w budowaniu popularności pokera?
– To było niesamowicie istotne. Kiedy poker pojawił się po raz pierwszy w telewizji istniała grupa profesjonalistów, którzy grali w dość małych fieldach, a więc łatwo było podążać i koncentrować się na najlepszych graczach. Im bardziej popularna stawała się gra, tym więcej osób grało w turniejach i stoły finałowe nie stanowiły już takiej stałej atrakcji dla widzów. To było trochę jak losowanie, aby na stole WPT trafić na sześć interesujących nazwisk.
Te programy telewizyjne spowodowały, że fani mogli śledzić i poznawać gwiazdy oglądając je cały czas. W programie takim, jak Big Game miałeś przykładowo sześciu tych samych graczy na planie przez cały tydzień. Można wokół tego zbudować dużo dramaturgii, a jako producent możesz upewnić się, że program, który nadajesz ma ciekawych bohaterów. Popularność pokera napędzana była przez tych graczy.
– Porównując te programy do otwartych eventów jak PokerStars Championship lub PCA, ile szacunku i uznania pośród graczy miały te programy telewizyjne?
– Z punktu widzenia profesjonalistów nie za dużo. Nie sądzę, że tak samo było w przypadku ogólnej widowni, ale myślę, że większość profesjonalistów rozumiała, że te programy miały dawać rozrywkę. Nie chcieliśmy stołu pełnego ludzi w okularach przeciwsłonecznych i bluzach, myślących nad decyzjami bez końca i takich, którzy nie angażują się w rozmowy przy stole. Programy miały pokazać, że poker potrafi być świetną zabawą.
Zabawa, a nie umiejętności
– Ile umiejętności miało w sobie granie i wygrywanie w programach takich, jak Shark Cage czy Poker After Dark? Czy twoim zdaniem nie jest krzywdzące krytykowanie ich jako gier, gdzie jest więcej losowości, niż umiejętności?
– Oczywiście w takim programie sit and go dla telewizji w zamyśle jest więcej losowości. Ciągle jednak najlepsi gracze będą wygrywali w long runie więcej niż inni. Te programy telewizyjne miały być zabawą i rozrywką. Kogo obchodzi, że tam jest mniej umiejętności? Celem jest przyciągnięcie nowych graczy, a one ten cel osiągają. Pokazywały rywalizację na EPT i oferowały coś, czego nie miała konkurencja.
– Kiedy byłeś w tych programach, czułeś na sobie presję, która powodowała, że musisz „zabawiać” ludzi i rozmawiać więcej niż mówiłbyś normalnie? Czy uczciwie jest oczekiwać od ludzi grających w tych programach czegoś takiego?
Tak szczerze nie ma znaczenia, w jakiej gierce jestem! Biorąc to jednak pod uwagę, oczywiście gracze zapraszani do takich programów powinni widzieć to jako okazję i zrozumieć, że jeżeli chcą wrócić, muszą być w jakiś sposób interesujący. Przykładowo Jennifer Tilly ma tę przewagę, że jest gwiazdą telewizji, ale zobaczcie jej interakcje w tych programach. Znakomicie się z nią gra, zawsze jest zaangażowana w rozmowy i powoduje, że całe to doświadczenie jest większą rozrywką. Jeżeli nie chcesz być kimś takim, to nie powinieneś spodziewać się zaproszenia do takich programów.
Telewizyjny poker do dobry marketing
– Czy w dzisiejszym świecie pokera jest jeszcze miejsce na pokerowe programy telewizyjne? Czy może widownia jest już na tyle dojrzała, że chce tylko oglądać relacje z wielkich turniejów?
– Szczerze, uważam, że programy telewizyjne to lepsze narzędzie marketingowe niż duże turnieje. Cieszę się, że mamy dzisiaj oba rodzaje programów, duże turnieje dla zatwardziałych fanatyków pokera i programy telewizyjne dla amatorów, których cieszy przekomarzanie się przy stole, a nie 5-bet all-in shove.
– Programy telewizyjne pozwalają wybierać producentom ekscytujących i ciekawych graczy do gry, czego nie da się zrobić w turnieju live. Jak uważasz, czy osobowość i rozrywka są jednymi z najważniejszych aspektów produkowania dobrego telewizyjnego pokera? Czy jednak wystarczy wysokiej klasy gra w pokera, jeżeli nawet nie znasz graczy, którzy siedzą przy stole?
– Dobrej klasy poker ekscytuje jego fanów. To jest to, czego chcą i należy im to dać. Kiedy jednak chcesz rozszerzyć grę i zainteresować mainstream, imperatywem jest skoncentrowanie się na osobowościach zamiast czysto technicznych aspektach gry. Analiza gry na wysokim poziomie zupełnie zniechęca mainstreamową widownię.
– Czy masz jakieś ciekawe wspomnienia z pokerowych programów, którymi chciałbyś się podzielić?
– W Big Game udało mi się namówić Jennifer Tilly do wyrzucenia strita! Gdybym wiedział, że ma taką mocną rękę, nigdy nie próbowałbym tego blefu, bo spodziewałbym się sprawdzenia z jej strony, ale jednak zrzuciła, a ja zgarnąłem wielką pulę!
Trzeba interesować grą nowe osoby
– Czy pokerowe programy telewizyjne mają ciągle dzisiaj jeszcze miejsce w świecie pokera?
– Powinny na pewno mieć, jeżeli celem jest zainteresowanie grą nowych osób. Model z filmowaniem grupy graczy, o których nie słyszał nikt z widzów i oczekiwanie, że znajdą miejsce na arenie pokera, nie zadziała. Celebryci, gwiazdy sportu, programy z elementem rozrywkowym, które spodobają się różne publice to przepis na zainteresowanie nowych ludzi.
– Czy to przyjemny był moment, w którym zagrałeś z Philem Ivey'em heads-upa w Shark Cage?
– Jeżeli oglądałeś ten heads-up to wiesz, że pokerowy świat miał rzadką okazję na zobaczenie Phila Ivey'a. Ze względu na to, że znamy się od bardzo dawna, był bardzo pewny siebie i dowcipny. To było znakomite i wyobrażam sobie, że widzowie bawili się świetnie oglądając nas grających heads-upa, ale co ważniejsze, ciągle sobie dogadujących.
– Chciałbyś, aby to zdarzyło się na wielkim turnieju, czy to nie ma dla ciebie znaczenia?
– Nie ma to dla mnie znaczenia, gdzie graliśmy, ale ważne, że zostało to uwiecznione na taśmach filmowych! To coś, na co spojrzymy za dwadzieścia lat i będziemy sympatycznie wspominali.