Czy turnieje High Roller wypaczają sposób postrzegania pokera?

2

Świat pokera jest specyficznym środowiskiem, w którym co miesiąc z rąk jednych pokerzystów w ręce drugich przechodzą miliony dolarów. Najczęściej ma to miejsce podczas turniejów z wpisowym 5.000$, 10.000$, niejednokrotnie również w grę wchodzą znacznie większe kwoty. Choć tego typu turnieje na stałe wpisały się w krajobraz pokerowych rozgrywek, dla większości zawodników wzięcie udziału w takich zmaganiach nadal pozostaje jedynie w sferze marzeń.

Organizatorzy eventów z najwyższymi wpisowymi bardzo często decydują się na wprowadzenie kilku satelit, dzięki którym istnieje możliwość, aby dołączyć do rozgrywek nieco mniejszym kosztem, niż „sugerowana cena detaliczna” wpisowego. W opozycji do tego typu praktyk stoi Main Event festiwalu World Series of Poker – wpisowe niezmiennie wynosi 10.000$ i nie ma w nim opcji ponownego wkupienia się do turnieju. Panuje tam bardzo prosta zasada – jedno wpisowe, jeden strzał życia, niezależnie od tego, jak dużym bankrollem czy też umiejętnościami dysponuje pokerzysta biorący w nim udział.

Dokładnie dekadę temu, na scenie pokerowej zaistniało nowe zjawisko. Pojawiło się ono przy okazji festiwalu Aussie Milions, którego organizatorzy wykazywali duże niezadowolenie z faktu, że na ich evencie nie pojawia się światowa elita pokerowych zawodników. W celu zmiany takiego stanu rzeczy, zdecydowano się rozegrać 100.000$ Challenge, jako pierwszy w historii turniej High Roller. Do stołu zasiadło jedynie dziesięciu zawodników, zaś po najwyższą nagrodę miliona dolarów sięgnął John Juanda.

W 2011 organizatorzy festiwalu EPT postanowili podążyć tym tropem, dołączając do harmonogramu turniejowego EPT Grand Final w Madrycie High Rollera z wpisowym 25.000€. Było to z pewnością dobre posunięcie, gdyż na starcie rozgrywki stanęło 58 pokerzystów, którzy musieli uznać wyższość Bertranda „ElkYego” Grospelliera. W tym samym roku szlaki do organizowania turniejów z zawrotnym wpisowym ponownie przetarł festiwal Aussie Millions. Ich 250.000$ Challenge zgromadził całą plejadę znakomitych pokerzystów, z Tomem Dwanem, Erikiem Seidelem oraz Philem Ivey w składzie. Temu ostatniemu wspomniany event wyjątkowo przypadł do gustu – ma na swoim koncie aż trzy zwycięstwa w tym turnieju.

Obecnie trudno sobie wyobrazić harmonogram turniejowy jakiegokolwiek festiwalu bez umieszczenia w nim turnieju High Roller, Super High Roller, czy też obydwu tych wydarzeń obok siebie. Nawet mniejsze festiwale decydują się na wprowadzenie eventów z wpisowym większym, niż turnieje główne, nazywane również High Rollerami. W ciągu roku rozgrywanych jest kilkanaście turniejów w takiej formule, które za każdym razem przyciągają do stołów pokerzystów światowego formatu.

Pojawia się kilka bardzo ważnych pytań dotyczących eventów High Roller oraz Super High Roller – czy wypaczają one historię gry w pokera? Czy rankingi pokerowe, budowane również w oparciu o wyniki osiągane w High Rollerach, w rzetelny sposób odzwierciedlają to, kto jest najlepszym pokerzystą? Czy turnieje te mają realny wpływ na gospodarkę pokerową? Oraz przede wszystkim – czego tak naprawdę oczekują fani pokera?

Rankingi pokerowe

Nie ma lepszego sposobu, aby dostrzec efekt uczestnictwa pokerzystów w turniejach High Roller, niż szybkie spojrzenie na ranking najlepiej zarabiających zawodników na świecie. Choć z pewnością nikt nie podważa umiejętności i talentu Daniela Negreanu, jego pierwsza pozycja w rankingu all time money i 32.000.000$ na koncie, to w głównej mierze zasługa wyników osiąganych w turniejach z najwyższym wpisowym. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Antonio Esfandiariego – 20.000.000$ zdobyte w inauguracyjnym evencie Big One For One Drop znacznie poprawiły jego pozycję w tym rankingu. Dopiero przy nazwisku Michaela Mizrachiego, znajdującego się na 15. miejscu, nie widnieją wyniki osiągane w turniejach High Roller. Ma on natomiast na koncie dwukrotne zwycięstwo w WSOP Poker Players Championship z wpisowym 50.000$.

Oprócz rankingu najlepiej zarabiających pokerzystów, dobrym odzwierciedleniem wpływu High Rollerów na ekosystem pokerowy, są zestawienia typu Player of the Year. W rankingu magazynu Card Player na piątej pozycji widnieje aktualnie Bryn Kenney, który ma w dorobku 2.474 punkty. Niemal połowa z nich została naliczona dzięki regularnemu uczestnictwu w serii turniejów High Roller, organizowanych w kasynie Aria. Są to eventy z wpisowym w wysokości 25.000$, ze średnią częstotliwością rozgrywania dwóch w miesiącu. Od początku roku Kenney wygrał dwa turnieje tej serii, w dwóch innych osiągał poziom stołu finałowego, dzięki czemu udało mu się uzyskać 1.190 punktów do rankingu. Gdyby nie one, jego nazwisko nie widniałoby nawet w pierwszej dziesiątce zestawienia.

Sposób prowadzenia rankingu Global Poker Index 300 (uwzględniane są wyniki na przestrzeni trzech ostatnich lat) ma na celu wyeliminowanie tego typu wypaczeń. Niemniej jednak, również tutaj dostrzegalny jest wpływ regularnego rozgrywania turniejów z wysokim wpisowym. Pokerzystą sklasyfikowanym aktualnie na pierwszej pozycji jest Steve O'Dwyer. Jego ponadprzeciętne umiejętności są kwestią bezdyskusyjną, jednak praktycznie wszystkie punkty przez niego zgromadzone, przyznane zostały za zwycięstwa lub wysokie miejsca w High Rollerach. Należy się cofnąć aż do maja 2015 roku, kiedy to zwycięstwo w WPT Amsterdam dało O'Dwyerowi kilka punktów z „innego źródła”, niż High Rollery.

Różnice w liczbie uczestników

Liczba uczestników poszczególnych turniejów z wysokim wpisowym również jest tematem, który budzi żywe dyskusje. W tych eventach bardzo ciężko osiągnąć field przekraczający stu zawodników, zwłaszcza dotyczy to przedziału wpisowego 50.000$-100.000$, w których udział bierze dosłownie garstka pokerzystów. Wielu niezbyt wyedukowanych „fanów” pokera stawia pod wątpliwość znaczenie zwycięstw Doyla Brunsona na festiwalach WSOP w latach 70′ ze względu na mniejszą niż obecnie liczbę uczestników. Pojawia się pytanie – jaka jest różnica między Brunsonem, który pokonał 40 przeciwników, a na przykład Philem Ivey, który wygrywa z 40 zawodnikami w dzisiejszych High Rollerach?

Do wspomnianych zagadnień dochodzi również kwestia gospodarki pokerowej. W dzisiejszych czasach, w celu zminimalizowania strat, bardzo powszechnym zjawiskiem jest sprzedawanie części udziałów innym zawodnikom. Działania te znane są również wśród topowych zawodników, bardzo często również pomiędzy graczami z tego samego turnieju czy nawet stolika pokerowego. W ten sposób zawrotne kwoty pieniędzy nie trafiają w całości do zwycięzcy, tylko w naturalny sposób rozchodzą się po inwestorach. Można tę sytuację z powodzeniem porównać do wadliwie działających systemów politycznych – pieniądze krążą jedynie wśród elit, natomiast ci, którzy dopiero wspinają się po drabinie na szczyt, nie mają szansy urwać z nich czegoś dla siebie.

Mimo wszystko, jedna rzecz nie ulega wątpliwości – fani pokera uwielbiają oglądać potyczki najlepszych, najbogatszych, najbardziej doświadczonych pokerzystów, a takowe najczęściej zdarzają się właśnie przy okazji rozgrywania High Rollerów. Raz na jakiś czas historia kwalifikanta, który podczas festiwalu EPT zajdzie bardzo wysoko, jest dla obserwatorów całkiem interesująca. Jednak to właśnie najbardziej rozpoznawalne nazwiska, zwykle siedzące przy jednym czy dwóch stołach, przyciągają uwagę przeciętnego obserwatora.

Źródło: www.pokerupdate.com/poker-opinion/522-do-high-roller-tournaments-skew-the-overall-view-of-the-poker-world/

Poprzedni artykułDzmitry Urbanovich z nagrodą European Poker Awards
Następny artykułJuż w niedzielę WPT National zawita do Portugalii

2 KOMENTARZE

    • Stanko, gdybyś Ty był takim optymistą, jak jesteś pesymistą, to być wygrywał miliony. Ale Twoje nastawienie do gry, do życia i do świata jest wręcz tragiczne – i tak się nie uda… 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.