Pokerowe regulacje zawsze budzą pewne wątpliwości. Wielu graczy chciałoby grać legalnie, ale wydaje się, że nie zawsze powód ich wprowadzenia jest odpowiedni. Co gdy jest ich za dużo lub zaczynają przeszkadzać?
Właśnie o tym rozmawiali goście podcastu Orbit, który prowadzony jest przez Robby'ego Strazynskiego. Dziennikarz rozmawiał między innymi Philem Galfondem, Robem Yongiem oraz Alexem Scottem, byłym szefem sieci MPN.
Galfond, który rozpoczął tę część dyskusji zauważył, że regulacja powinna mieć zwykle dobry wpływ na pokera online – chodzi przykładowo o bezpieczeństwo środków graczy. Zbyt duża regulacja jest jednak problemem.
– Kiedy ktoś będzie chciał przeregulować rynek, to pojawia się problem. Strony bez licencji wygrywają, a regulowane room są poszkodowane – powiedział. Dodał też, że chciałby czasem powiedzieć osobom odpowiedzialnym za regulacje, że pewne przepisy należy „poluzować”.
Rob Yong stwierdził, że dużym problemem jest brak organizacji, która zajmowałaby się zarządzaniem pokerem lub reprezentowaniem graczy. W ten sposób przedstawiciele rządów, które pokera regulują, nie mają się do kogo zwrócić (lub też nikt z nimi nie rozmawia w imieniu graczy). Zwykle politycy nie mają praktycznie żadnej wiedzy o samej grze, co też jest sporym problemem.
Przedstawiciel PartyPoker stwierdził nawet, że nie chodzi nawet o to, że wiele osób dzisiaj porzuciło pokera jako rozrywkę dla gier. Dużym problemem jest zamykanie rynków na lokalnych graczy. Wszyscy gracze byli kiedyś w jednej puli. Dzisiaj poszczególne kraje mają czasem swoje pule graczy (np. Francja i Hiszpania) i oddzielne regulacje. To ma duży wpływ na płynność rynku, a także samo zainteresowanie graczy.
Obecne regulacje są kiepskie?
Alex Scott to były szef sieci MPN. Specjalista od pokera online pracował też dla PokerStars oraz Full Tilt Poker. Teraz jednak zajmuje się pracą na rynkach finansowych. Ma więc porównanie jak sytuacja wygląda w jednej i drugiej branży.
Rynki finansowe to jedna europejska regulacja. Tymczasem poker online to regulacje krajowe lub ich brak. Scott stwierdził nawet, że właściwie żaden europejski rząd nie reguluje gier w poprawny sposób. Przytacza tutaj przykład Szwecji, która tak mocno przeregulowała rynek, że gracze zaczęli uciekać na strony bez licencji.
– W regulacjach pokerowych nie chodzi wcale o ochronę graczy, ale podwyższanie podatków. Nie ma tego na rynkach finansowych. Tam i tak są ogromne podatki, a „graczy” faktycznie się chroni.
Co więc jest problemem? Ponownie chodzi o to, że za regulacje pokerowe odpowiadają osoby, które się na tym nie znają. Poker nie jest też niestety aż takim znaczącym źródłem zarobku dla wielkich firm.
– Bardzo wspierałbym regulacje, które prawidłowo będą chroniły graczy i poprawiały ich doświadczenia z gry. Obecne przepisy jednak tej funkcji nie spełniają. Zyskują strony bez licencji. To może się skończyć drugim „Czarnym Piątkiem” – powiedział Scott.
Cały fragment dyskusji tutaj:
Zagrał w finale WSOP dwa razy z rzędu – co słychać u Marka Newhouse'a?