Kilka dni temu z pokerowej mapy Las Vegas zniknął jeszcze jeden poker room. Od czasu Czarnego Piątku już 27 kasyn zrezygnowało z oferowania pokera. Czy zostaną tylko największe poker roomy?
Parę dni temu w Las Vegas zamknięty został kolejny poker room. Tym razem chodzi o The Strat (znane poprzednio jako Stratosphere). Od 18 października kasyno w ogólnie oferuje już pokera. Dodać należy, że sam poker room był dość mały – rok temu (podczas renowacji kasyna) zmniejszono go z dwunastu do zaledwie czterech stołów.
Jak przeczytać można na stronie Vegas Advantage już od pewnego czasu istniały spore problemy z działalnością poker roomu. Grać można było jedynie na stawkach 1/2$, a przy stołach zwykle nikogo po prostu nie było – niekiedy gra była shorthanded. Tylko trochę lepiej wyglądało to jeszcze za czasów kasyna Stratosphere, kiedy w codziennych turniejach grało od około 60 do 80 osób. Później jednak graczy było coraz mniej, a kolejne turnieje wypadały z harmonogramu. W końcu przy stołach zasiadało już tylko kilkanaście osób.
Pokerowy boom spowodował, że kilkanaście lat temu poker zaczął wracać do kasyn. W efekcie poker roomów w Las Vegas było kilkadziesiąt. Po Czarnym Piątku kolejne zaczęły się zamykać. Od 2012 roku aż zamknięto aż 27 poker roomów – między innymi Tropicana, Circus Circus, Palms, Plaza, The Linq, Hardr Rock, Luxor i inne.
Ostatnio też swój poker room zmniejszyło kasyno The Venetian. Chociaż miejsce to jest ciągle jednym z najchętniej odwiedzanych, to jednak pomysły takie, jak kontrowersyjne turnieje Lucky Shot Series, ale także ogólna niechęć Sheldona Adelsona to regulowanego rynku pokera online powodują, że gra tam coraz mniej pokerzystów.
Zysków raczej nie ma
Nie jest tajemnicą, że pokoje pokerowe rzadko przynoszą kasynom konkretne dochody. Część zdecydowała się w ich miejsce zainstalować maszyny, które przynoszą znaczące zyski. Prowadzenie poker roomu wymaga tymczasem ponoszenia kosztów jego obsługi. Kasyna po pokerowym boomie oferowały pokera, bo zainteresowanie nim było ogromne, a przy okazji zdobyć można było klientów, którzy zostawali na dłużej i korzystali z innych usług.
Przyszłość dla poker w Las Vegas nie rysuje się różowo. Zdaniem blogerów Vital Vegas nawet największe poker roomy przynoszą tylko niewielki zysk. To jednak nie jedyny problem, bo minimalna pensja będzie rosła. Nie jest tajemnicą, że krupierzy w mieście mają niską podstawową pensję, a zarabiają na napiwkach.
Not-so-fun fact for some: Poker rooms rarely make money for a casino and even the biggest rooms barely make a profit. As the minimum wage for dealers nearly doubles over the next few years, source says only the big five poker rooms in Vegas likely to survive.
— Vital Vegas (@VitalVegas) October 20, 2019
– Mało przyjemne fakty. Poker room rzadko zarabiają pieniądze dla kasyna, a największe ledwo przynoszą zyski. Jako, że minimalna pensja dla krupierów podwoi się w następnych latach, nasze źródła mówią, że w Las Vegas przetrwa tylko pięć największych poker roomów – czytamy na Twitterze.
Gracze nie są zadowoleni
Pod wypowiedzią Vital Vegas rozgorzała ciekawa dyskusja, która dotyczy poker roomów i tego, w jaki sposób są zarządzane. John Mehaffey, który od lat śledzi wydarzenia w Las Vegas i pisze dla Vegas Advantage, zauważył, że w tym momencie w mieście jest trzydzieści pokojów pokerowych. Ich liczba nie spadnie jednak na pewno pięciu, ale nastąpi konsolidacja – ostatecznie zostanie około piętnastu do dwudziestu.
Pojawiły się inne ciekawe opinie. Część osób komentujących zwracała uwagę, że do Las Vegas przyjeżdża i przylatuje właśnie, aby zagrać też w pokera. W efekcie kasyna stracą też klientów. – Brakuje mi Las Vegas przyjaznego klientom. Jeżeli poker room wychodzi na zero, to przecież usługa oferowana przez kasyno. Odwiedzam Las Vegas od 25 lat i teraz nie będę już tego robił – napisał jeden z komentujących.