Barry Carter, znany pokerowy dziennikarz i współtwórca książki „The Mental Game of Poker”, zastanawia się, czy gracze z czołówki muszą niejako oderwać się od rzeczywistej wartości pieniądza, aby dojść na najwyższy poziom pokerowego wtajemniczenia? Poniżej jego przemyślenia.
Na początku tego tygodnia Viktor Blom po raz kolejny zapisał się w pokerowej historii, wygrywając swój pierwszy duży turniej na żywo – PartyPoker Millions Germany. Do historii przejdzie również styl, w jakim to zrobił. Ostatnie sprawdzenie „Isildura1”, które ostatecznie zapewniło mu zwycięstwo, natychmiastowo obiegło internet i stało się tematem ożywionych karcianych dyskusji.
Niedługo po zakończeniu stołu finałowego pewną ciekawostką z resztą pokerowej społeczności podzielił się ambasador PartyPoker, Patrick Leonard. Przyznał on, że w pewnym momencie festiwalu Szwedowi zostało ostatnich 265€.
Trzy dni temu Isildur odszedł od stołów najwyższych stawek i poprosił o flipa za swoje ostatnie 265€. Trzy dni później wygrał milion euro. To najbardziej szalony gość w pokerze, wszyscy go kochają.
3 days ago, Isildur came from the nosebleeds table and asked to flip for his last €265. 3 days later he binks €1m. He is the sickest guy in poker without question and everybody loves him. What a winner for the first of these new tournaments. 10+ millionaires made on the tour ?
— Patrick Leonard (@plenopads) February 19, 2018
Historie o „Isildurze1”, który najpierw bankrutuje, a później wygrywa miliony, znów bankrutuje i znów wygrywa miliony, są znane chyba każdemu miłośnikowi pokera. I jednocześnie trudne do potwierdzenia. Wszak w pokerze można być „spłukanym” na kilka różnych sposobów i mamy nadzieję, że w historii Leonarda chodziło o ostatnie 265€ przeznaczone na ten konkretny wyjazd, a nie ogólny stan posiadania Bloma. W tym drugim wypadku, flip skończyłby się najczęściej fiaskiem i nie byłoby o czym opowiadać ani czego świętować.
Jest to jednak dobry przyczynek do dyskusji na temat stosunku pokerzystów do pieniędzy. Czy aby zostać świetnym graczem, musisz mieć w sobie pewną dozę pogardy dla pieniędzy i ich wartości?
Pieniądze zawsze reprezentują coś innego
Barry Carter przypomina jeden z pierwszych wywiadów udzielonych przez Daniela Catesa. Amerykanin przyznał w nim, że w trakcie swojej podróży na szczyt nie myślał o pieniądzach, a pokera traktował jak zwykłą grę video. Pieniądze były po prostu sposobem na kontrolowanie wyniku – tak jak bramki w Fifie. Wielce prawdopodobne, że gracze pokroju Viktora Bloma mają podobne podejście do pokera i pieniędzy, podobny mindset. Niemal muszą. W 2009 roku „Isildur1” grał sześć stołów heads-up, mierząc się w tym samym momencie z Patrikiem Antoniusem, Philem Ivey i Tomem Dwanem. Jak można grać o tak duże pieniądze, na sześciu stołach jednocześnie, przeciwko najlepszym graczom świata? Trzeba po prostu mentalnie oderwać się od znaczenia pieniędzy.
W swojej słynnej książce „The Mental Game of Poker”, Jared Tendler zauważył, że problemy mentalne związane z pokerem często kręcą się wokół tego, co reprezentują sobą pieniądze. Jeśli nienawidzisz, gdy ktoś Cię 3-betuje, to nie tylko dlatego, że ryzykujesz utratę pieniędzy. Nienawidzisz tego również ze strachu przed tym, że może ucierpieć Twój obraz samego siebie jako dobrego gracza czy, dajmy na to, żywiciela rodziny. Owe 3-bety być może przypominają Ci okres szkolny, kiedy dokuczali Ci rówieśnicy albo wrzaski rodziców, który próbowali odciągnąć Cię od pokera. Prawdziwym znaczeniem i wartością pieniędzy jest to, co mogą one dla Ciebie zrobić, a w grze takiej jak poker, gdzie pieniądze szybko przychodzą i równie szybko odchodzą, Twój mindset i samoocena stąpają często po niepewnym gruncie.
Antykruchość
Dlatego nie może dziwić, że pokerzysta, który potrafi przejść przez pulę graczy składającą się z ponad tysiąca osób i wykonać niezwykle odważny call na sam koniec turnieju, jest tym samym, który flipuje za swoje ostatnie 265€, by pozostać w grze. Niestety, jest to również przyczyna bankructwa wielu bardzo dobrych graczy. Prowadzą do tego zły dobór gier i kiepskie zarządzanie kapitałem. Długoterminowo nie jest to efektywny mindset, mimo że potencjalny zysk może być ogromny.
Zanim jednak pójdziemy o krok za daleko i nazwiemy Bloma degeneratem, przypomnimy, że Viktor Blom przetrwał ponad dekadę, grając tym szalonym, niestabilnym stylem, a mimo to obyło się bez większych skandali. Opisując Szweda, można powiedzieć, że jest on – jakby powiedział ekonomista i filozof Nassim Taleb – „antykruchy”. Oznacza to, że jak ryba w wodzie czuje się w chaotycznym otoczeniu, w którym większość innych nie dałaby sobie rady. Trzeba również dodać, że „Isildur1” wcale nie jest aż tak zdystansowany od wartości pieniądza. W końcu przed rozpoczęciem heads-upa przeprowadził z rywalem deala – czyli pieniądze mają jednak dla niego jakieś znaczenie.
Barry Carter przypuszcza, że zwariowane historie o dzikich swingach bankrolla Bloma i jego rzekomych „bankructwach” są mocno przesadzone. Ma również nadzieję, że jego przypuszczenia są prawidłowe – wszak „Isildur1” to największa i najbardziej fascynująca enigma współczesnego pokera.