Czas na profesjonalizm.

21

I'm back!

Słowem wstępu, odnawiam bloga i ma być od dla mnie bodźcem motywacyjnym jak i terapią. Taka tańsza wersja wizyt u psychiatry. Będzie czasami dziwnie, bo zatraciłem sporą część umiejętności socjalnych(nie wiem czy to dobre słowo).  Zacznę od przypomnienia i zakończenia wcześniejszych wpisów.

Większość z was pamięta mnie jeszcze z wyzwania od 10$ do 100 000$ w ok. 15 miesięcy. Poszło beznadziejnie i dałem sobie z tym spokój. Jeśli miałbym szukać przyczyn, to nie będzie to zła gra czy złe zarządzanie środkami, ale mój mindset i motywacja. Z początku poszło nieźle, nabudowałem się dość szybko – jeśli chodzi o ilość gier, ew. godzin, ale nie dni ;). Dobrym zastrzykiem było trafienie jakiegoś donkfestu za 1$ czy 0,5$. I to tyle jeśli chodzi o zastrzyki, kilka przegranych semi-FT (w tym HOT 22), kilka FT, ani razu pierwszy, a wszystko gdy to ja miałem grubo ponad 50% na zwycięstwo + jeden cooler. Czy mam żal? Oczywiście. Czy mam do tego prawo? Oczywiście, że nie. Wariancja w pokerze to okrutna suka i tak jak zaczynałem grudzień będąc 1800$ do przodu, mogłem być do przodu o 7100$ – gdybym nie poleciał w dwóch turniejach (9 na FT i 12/14 na semi-FT). Pewnie i ponad 10 000$ gdybym wygrał wszystkie turnieje, w których dotarłem do semi-FT. Swoją drogą mogłem być tylko 400$ do przodu – gdyby wziąć pod uwagę realia pokera. Przy okazji wrzucę wykres z ostatnich 90 dni:

Niestety na wyniki z poszczególnych sesji miały wpływ atmosfery w mieszkaniu. Mieszkam na mieszkaniu roboczym, w którym na 5 osób 3 są alkoholikami. Przeważnie ich picie oznacza kłótnie, czasami rękoczyny, choć te drugie rzadziej- ostatni na sylwestra. A piją przeważnie w poniedziałki, czwartki, piątki, soboty i niedziele a od święta też we wtorki i środy. Podczas sesji w drugi dzień świąt (przynajmniej taką datę ma plik) pokusiło mnie o włączenie w komputerze nagrywania więc mogę się nim z wami podzielić:

I to wyrażanie „realia pokera” jest tutaj kluczowe. Bo o ile je rozumiem, o tyle go nie akceptuję. Powoduje to kolejne problemy, takie jak emocje podczas gry czy psychiczne dołki w złych okresach. Najzabawniejsza z przypadłości, która mi dolega, to sprawdzanie stanu konta po godzinie gry. Tym sposobem czasami kończę grać po 3 godzinach „aby nie przegrać więcej”. Podejście to jest tak idiotyczne jak wpłacanie na P* sum, mających znaczenie dla danej osoby (przegrywającej) a większych niż 10$. Ostatni miesiąc był dla mnie tragiczny, tak jeśli chodzi o ilość gier jak i o psychikę. Wyniki również były beznadziejne, ale ciężko oczekiwać czegoś innego jeśli się nie gra. Wpływ na to miał fakt, że bankroll stał w miejscu lub malał, dlatego, że wypłacałem z niego pieniądze a zaczynanie sesji z kwotą mniejszą niż ta, którą widziało się miesiąc wcześniej nie jest przyjemnym uczuciem. W połowie grudnia pod wpływem tiltu pomyślałem, że zagram ZOOM NL25 i NL50 (50 chyba, ale pewności nie mam). Jak pomyślałem tak też zrobiłem i przegrałem 4 z 4 flipów (coś koło tego) + dwie z trzech sytuacji gdzie miałem 70%+. Rozgoryczony i czując się parszywie zakończyłem sesję w głupi sposób przegrywając 1/4 dostępnych środków. Równie dobrze z 800$ rollem mogłem zrobić sobie niedzielną sesję z SM i SW-up z directa. Następnego dnia postanowiłem siebie ukarać i skoro i tak miałem wypłacać jakieś pieniądze aby kupić jedzenie na święta, wypłaciłem wszystko zostawiając 10$. Już pod koniec grudnia tego pożałowałem, bo okazało się, że wcale nie jestem zmotywowany do gry i nie gram 300 gier dziennie tak jak chciałem, tylko 100 jeśli dobrze pójdzie. Wtedy też się dowiedziałem, że potrzebuję na gwałt większych pieniędzy, spojrzałem na rolla – 100$. Dupy nie urywa, ale co poradzić. Zaczął się grind, 90 turbo za 0,5/1$ mieszane z 360 za 0,1$, turkami za 2/3$ jak i satkami do big55 itp – rozrzut wyglądał dość zabawnie. Akcja zakończyła się z dwa dni temu kiedy z powodu wariancji SNG nie utrzymały natężenia MTT i spadłem do cudownych 10$ (a dokładnie do 0, bo 10$ prowizorycznie odłożyłem na netellerze). W sumie to spadłem do 40$, ale to „grind” 6-osobowych hyper-turbo 4$ satek do Sunday Storma okazał się nie najlepszym pomysłem. A oto wykres z tego roku:

Przy okazji świetnych pomysłów:

No więc zacząłem zastanawiać się skąd bierze się mój stan psychiczny i doszedłem do wniosku, że jest to wynikiem wielu czynników: brak warunków do gry, brak rzeczywistego kontaktu z przyjaciółmi i kumplami, brak kontaktu z rodziną, nie wychodzenie z domu poza zakupami i pracą, brak innego zajęcia, dieta (spożywane produkty, choć ostatnio mi się unormowało, bo wpieprzam tylko owoce, warzywa i mięso), obciążenia psychiczne (mieszkam w kraju, którego nie znam ojczystego języka, w którym nie mogę pójść legalnie do pracy, od kiedy tu jestem w każdej pracy zostałem ojeb**** na pieniądze, do Polski nie mam po co wracać, bo każdą pensję powyżej 1000zł weźmie mi komornik, a właśnie, mam długi na ponad 50-60k (plusem będzie to, że ojciec jest mi winien 80k, ale minusem to, że chyba już nigdy mi tego nie odda), mieszkam w Sztokholmskich slamsach z alkoholikami a wszystko w wieku 22 lat) można by dorzucić, że mam nadwagę, za duża palę i mam problemy z ciśnieniem i chorobę serca, ale na to wpływu nie mam – no może tylko na to ostatnie. Co by nie było wiem, że jest źle z psychiką, bo uroniłem łezkę ze wzruszenia oglądając Hancoka – to na pewno nie jest dobre.

Słowem spamowania, spodobał mi się ostatnio ten zespół (nie polecam jednak do sesji, bo nie wiedzieć dlaczego, wkurzało mnie do tego stopnia, że miałem ochotę rozwalić głową monitor):

Zrobiło się dziwnie więc dla zmiany nastrojów polecam ten kawałek:

No a skoro czas na profesjonalizm, to porozmawiajmy o profesjonalizmie.

Jak podkreśliłem wcześniej, a co widać teraz, blog będzie dla mnie swego rodzaju terapią. Jednak co ważniejsze będzie on dla mnie po pierwsze bodźcem motywacyjnym, po drugie swego rodzaju kontaktem ze światem zewnętrznym a po trzecie, i najważniejsze, formą rozwoju pokerowego. Najważniejsze dla tego, że nie mam innej formy oprócz grania. Czasem przeczytam jakąś książkę, ale filmów szkoleniowych nie oglądam. Jakiś czas temu oglądałem i to sporo, ale nic z nich nie wynosiłem – nudziłem się, zaczynałem robić inne rzeczy takie jak grać w scrable, oglądać seriale, grać w pokera, przeglądać strony. Historie z HM przestałem przeglądać gdy zacząłem grywać po więcej niż kilka turniejów dziennie :). Oczywiście sprawdzam statystyki, gdy na bieżąco złapię jakiś błąd albo zauważę, że gra z daną ręką, przeciw danemu typowi gracza czy po prostu OOP sprawia trudność wtedy też ustawiam filtry i przeglądam podobne zdarzenia poszukując błędów. Jednak nie jestem w żadnej grupie dyskusyjnej czy podobnym tworze więc nie dyskutuję o pokerze. Będę to robił tutaj. Liczę również na wiele opinii względem tego o czym będę pisał. Jest to coś czego potrzebuję i mam nadzieję, że coś co pomoże innym. Często będzie tak, że opisując problem sam będę dochodził do rozwiązania, a przynajmniej tak miałem z fizyką w liceum (swoją drogą trzeciej miłości zaraz obok matemtyki i informatyki) – na przerwie do nauczyciela z problemem a zanim on zdążył odpowiedzieć już mówiłem jak to ma być. Po prostu pisanie, czy opowiadanie pozwala poukładać rzeczy w głowie.

Ok, znowu to samo, o wszystkim tylko nie na temat.

Profesjonalne podejście ma u mnie oznaczać nie tracenie czasu na pierdoły takie jak granie w scrable, przerzucanie tematów na sadistic.pl, czy oglądanie drugi raz tego samego serialu. Za to w dni, w które będę pracował będę musiał wygospodarować minimum te 3 godziny na grę, a w dni, które będą wolne, minimum 8. Nie ma robienia kanapek podczas sesji więc jedzenie muszę uszykować przed sesją, tak jak robiłem to jeszcze dwa miesiące temu. Bloga będę aktualizował na bieżąco, ale nie względem osi czasu a raczej względem ilości gier i zbierania informacji do podzielenia się. Co do ilości gier wydaje mi się rozsądnym zamieszanie jednego wpisu z przemyśleniami raz na 1000 gier, ale nie częściej niż raz na tydzień. Ważne będzie również postawienie sobie celów, realnych i niezbyt wygórowanych. Bankroll nie ma żadnych zasad, mam na tyle doświadczenia, że sam wiem na co mogę sobie pozwolić a na co nie. Nawet jeśli zagram to na co pozwolić sobie nie mogę, wiem o tym, umysł mi mówi, że to zła decyzja. Jest już po pierwszej więc nie będę się rozpisywał tak jak miałem zamiar, może w następnym wpisie.

Na szybko więc cele (dokładnie jeden, ale o najwyższym priorytecie):

– zarobić jak najszybciej odpowiednie pieniądze aby wrócić do Polski, wynająć jakiś pokój we Wrocławiu i móc spokojnie grać (+ praca w Call Center, która była najprzyjemniejszą i najwdzięczniejszą pracą, jaką w życiu miałem a wystarczy 70 godzin w miesiącu aby mieć ten 1000zł).

Zakończenie zaakcentuję piosenką, która mocno kojarzy mi się z najlepszym okresem mojego życia, gdy w dziurawej i przepoconej koszulce Dezertera tańcowałem pogo, w domu z kumplami sterczeliśmy przed Diablo II, w weekendy biegaliśmy po lasach w górach a wieczorami nabijałem kolejne stłuczenia na rowerze.

Gdybyś ktoś chciał, poczynania moje można oglądać na pokerstars pod nickiem: exculibrus.

Powinienem zacząć grać jutro(dziś) o koło 19-20. A właśnie, wie ktoś jak spuścić freon z boilera?

btw może zrobię odliczanie:

Dzień 1 – 0 gier – 10$

Poprzedni artykułWeekendowy raport – staszeq trzeci w Sunday Warm-Up ($82.000)
Następny artykułPCA 2013 – Scott Seiver wygrywa Super High Roller

21 KOMENTARZE

  1. Co do wyjazdu to bylem widzialem wrocilem i wiecej nie pojade, gl pamietaj ze determinacja i konsekwencja kluczem do sukcesu. Nie ma miejsca jak dom !!!

  2. Ile potrzebujesz $$ aby wrócić do kraju?

    Jak własny ojciec mógł Cię tak załatwić? dla mnie to nie do ogarnięcia…

    • Zakładam, że 8kzł tak aby mieć na 3 miesiące życia + zapasowe.

      Co do ojca, to bardzo łatwo. Zadzwonił raz, pożyczyłem, zadzwonił drugi raz, pożyczyłem ponownie, zadzwonił trzeci, powiedziałem, że nie mam, zadzwonił ponownie i płakał więc wziąłem kredyt itd. Ogólnie dopiero po tym gdy zacząłem z nim mieszkać doszedłem do wniosku, że jest socjopatą. A może tak ma większość alkoholików? Ciężko określić, ale w gruncie można to nazwać syndromem DDA.

  3. Chłopie na taki wyjazd do pracy to się jedzie albo z bliskimi znajomymi albo osobami poleconymi przez bliskich znajomych. I z nimi mieszka. Inaczej jadąc albo w ciemno albo przez agencję trafisz na jakieś 80-90% na polską patologię. Nie dość że nie dadzą ci żyć ciągłymi libacjami, megalomańskimi alkoholowymi rozmowami, waleniem się co dwa dni po mordach to jeszcze jak przyjdzie co do czego to cię okradną bez kompletnie żadnych wyrzutów sumienia.

    Będąc na wyjeździe z kolegą ze szkoły mieszkałem z różnymi nacjami a gorszych degeneratów niż Polacy i Albańczycy(cyganie z Albanii) zagranicą nie spotkałem. A już całkowicie zabawnie to jest jak taki alkoholik z Polski wraca do domu zwykle z ostatnią wypłatą i potem z łbem chodzi wyżej niż PKiN no bo on zagranicą był i kupę kasy zarobił szkoda że wszystko przepił.

    • Mam dokładnie takie same odczucia do Polaków za granicą co Ty. cyganów z Albanii było tylko jedno mieszkanie, ale to właśnie ich samochód palił się pod blokiem w pierwszym miesiącu mojego pobytu. Co do wyjazdu z bliskimi, hmmm… ja pojechałem do ojca. I to on ojebał mnie na dwóch pierwszych robotach. W ciemno też można jechać, ale trzeba się wcześniej dobrze przygotować. Mój przyjaciel dwa lata temu pojechał stopem do Francji na zbiory winogron i robił na plantacji, gdzie atmosfera była świetna, większość pracowników to normalni ludzie a po pracy mieli uczty z winami i jedzeniem takiej jakości, jakiej wcześniej w życiu nie zaznał. W tym roku za to pojechał do Szwecji, Danii i Norwegii, ale bez większych przygotować i więcej wydał niż zarobił. Przy okazji jeśli byś był zainteresowany tymi winogronami, to napisz do mnie na priv a wezmę od niego numer telefonu do właściciela.

  4. Szczerze Ci powiem ze czarno to widze jesli chodzi o Twoj przypadek, bo mozesz miec zajebistego skila ale jak nie masz poukladane w glowie to nigdy nie bedziesz gral agame. Jak bedziesz myslal o dlugach, chorobach, wspollokatorach i innych pesymistycznych sprawach , a bedziesz myslal napewno, to nigdy nie bedziesz gral agame.

    Sam po sobie widze, ze jak nie mam zadnych zmartwien to gram mega dobrze, a jak pojawi sie jakis problem to i wyniki sa slabsze

    • Nigdy nie mów nigdy 😉

      A co do tego, to nie jest tak, że ja cały czas o tym myślę. Są okresy dołków emocjonalnych a są i okresy, w których euforia rozwala mi głowę. Po prostu miałem na myśli to, że sama psychika jest obciążona, bo przeważnie zamiast skupiać się na problemach skupiam się na tym, że muszę zapieprzać. Jedyny problem, o którym myślę codziennie to brak pieniędzy.

  5. Fajny wpis. Widzę w sumie u Ciebie jednego leak’a moim zdaniem przedewszystkim brak restrykcyjnego BR. Mimo tego że wiesz na jakie stawki powinieneś się szaprać a na jakie nie, nie grając sesji to nie znaczy że na tilcie nie pozbędziesz się połowy BR. Moja rada zaplanuj szczegółowo jakie turki grasz za ile gdzie masz progi do przejścia na wyższe stawki lub przejścia na niższe w przypadku wariancji. Możesz mi wierzyć że trzymanie dyscypliny BR bardzo pozytywnie wpływa na mindset i komfort gry.

    • Dzięki za radę i spróbuję, ale dopiero gdy przejdę 90 turbo. Wcześniej nie mam i tak zbyt dużego pola manewru.

  6. Faktycznie tekst zasłania mi w chromie piosenka Shivaree… a co do długów to po. 1 nie od razu Cię znajdą, przecież jest sporo pracy w której nie musisz podpisywać papierków. Po 2. to z własnego doświadczenia Ci powiem że jak sam się zgłosisz że chcesz dług spłacać to będą tak miło zaskoczeni że Ci dadzą jakieś malutkie raty, tak było przynajmniej u mnie, lepiej stawić temu czoła niż się chować… chyba że wisisz kasę mafii, wtedy lepiej się chyba chować. 🙂

    • Szczerze mówią to myślałem o tym, ale będę potrzebował do tego stabilniejszej sytuacji materialnej. Na tą chwilę wolę aby długi rosły, i tak nie mogą zabrać mi więcej niż dwukrotności długu (btw. wziąłem w banku, nie od mafii czy providencie czy skoku czy chwilówkach ;)). Po prostu moim celem teraz jest wrócić na uczelnię i zacząć studia od października, bo z każdym rokiem będzie mi ciężej się dostosować. Ale dziękuję za podpowiedź.

  7. Powodzenia stary, jakie gry zamierzasz grać? No i wracaj jak najszybciej do naszej kochanej Polski;)

    Może w tym Wrocku odnajdziesz Fizola, bo się ostatnio nam gdzieś zgubił;)

    • Dzięki. Na początku zagram 2 4-max’y za 4,4$ i 2 90 turbo za 0,5$ – przy 10$ nie mogę sobie na więcej pozwolić.

      A poważnie, to na początku 360 turbo i 990 hyper 😉

  8. Powodzenia! A jak u Ciebie ze znajomością ang? Tudzież innych j. obcych? Może w przyszłości zamiast call center to będziesz uczył języka? Wtedy 1000 zł na luzie robisz pracując około 25 h/mies

    • Dzięki. Angielski znam dość dobrze, ale nie zrobiłbym nikomu tej krzywdy aby go nauczać. Moja siostra jest po filologii angielskiej i wiem jak mało wiem. Nie potrafię nauczać, nie znam się na metodyce itd. Zresztą nie są to tak łatwe pieniądze, bo wiem jak wyglądało to u niej. 80zł/godzina w przedszkolu i 50-60zł/godzina w szkole językowej, ale to traciła czas na dojazdy, to musiała przygotowywać materiały. Ogólnie każda godzina pracy zajmowała jej godzinę na inne rzeczy z tym związane. Dochodziły koszta własne jak chociażby samochód, telefon czy nawet materiały.

      Co do call center lubiłem tę pracę, bo miałem dobre relacje z moim zespołem, choć przerwy przysługiwały jakieś 15min na 4 godziny a trzeba było przychodzić na jakiś określony czas, to często na 4 godziny pracy miałem 2 godziny przerwy a przychodziłem i wychodziłem jak mi się podobało (oczywiście z umiarem), dlatego, że miałem dobre wyniki. Dzięki temu też godzinówka wychodziła mi nie 7zł a 13-18zł (średnia oczywiście). Praca sprawiała mi satysfakcję i jeśli będę w Polsce, na tą chwilę, jest to jedyna praca, którą jestem zainteresowany, ale dzięki za podpowiedź 😉

  9. Od półtorej godziny przepisałem 3 razy treść i to jest najlepszy z efektów. Nie wiem dlaczego tak się sypie na różnych przeglądarkach:

    -Mozilla – idealnie,

    -Chrome – pierwszy film zasłania treść,

    -IE – dziwnie duże odstępy, ale wszystko czytelne.

    Ma ktoś ten sam problem?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.