Cykl życia pokerzysty – Brandon Adams

16

Równo rok temu w magazynie "Bluff" ukazał się poniższy tekst autorstwa Brandona Adamsa, w którym znany pokerzysta – na co dzień grający w barwach Full Tilt Pro ? zastanawia się, czy w pokerze pojawił się już prawdziwy talent oraz co jest potrzebne, aby ewentualnie takowy wykreować. Przy okazji Brandon formułuje także dosyć kontrowersyjną teorię odnośnie możliwości poprawy swoich pokerowych umiejętności, uznałam więc, że warto Wam tekst przybliżyć w celu dyskusji o jego słuszności. Czy po upływie roku kwestie poruszone przez Adamsa nadal mogą być aktualne?

Rozmawiałem ostatnio ze znajomym, który jest akurat jednym z najlepszych graczy No Limit na świecie. W czasie tej rozmowy usłyszałem między innymi, że za dwa lata pokerzyści zajmujący się tą właśnie odmianą staną się wprost zatrważająco dobrzy (do tego stopnia, że znacznie przewyższą umiejętnościami dzisiejszych przedstawicieli czołówki), w dodatku nie można wykluczyć, że owa przyszła elita być może gra w pokera już teraz, a jedynie nadal nie udało im zgromadzić odpowiedniego bankrollu na wyższą grę (nieszczęsny wymóg, aby zostać uznanym za top gracza), bądź wciąż jeszcze nie ukończyli 21 lat.

W efekcie mój przyjaciel doszedł do wniosku, że powinien maksymalizować swoje zyski póki wciąż znajduje się na szczycie, a następnie zrezygnować, gdy nowa fala młodych zdolnych zaleje środowisko. Stanowi to oczywiście przykład błyskotliwego bankroll managementu z uwzględnieniem wydarzeń mających dopiero co nastąpić (w przeszłości wielu graczy nie potrafiło się wycofać, gdy już przyszedł na nich czas), jednak pomimo faktu, że poker cały czas się rozwija, nadal nie uważam, żeby już pojawił się na horyzoncie ktoś taki, kto skupiałby wszystkie potrzebne talenty wymagane przy ubieganiu się o tytuł jednostki wybitnej: poker po prostu nie doczekał się jeszcze swojego Rogera Federera.

Zazwyczaj ci najlepsi gracze wyróżniają się w jednym lub dwóch konkretnych aspektach gry, są natomiast zaledwie bardzo dobrzy w całej reszcie: i tak możemy podziwiać zdolności analityczne Brian Townsenda czy Phila Galfonda, będziemy się zachwycać niesamowitą intuicją Phila Ivey bądź Kennego Trana, a także zaimponuje nam szeroka wiedza oraz szybkość podejmowania decyzji w wykonaniu Barrego Greensteina. Mimo to nadal nie sposób wskazać gracza, który skumulowałby w sobie wszystkie te umiejętności razem wzięte już teraz ? po prostu tacy ludzie mają dopiero nadejść, a że coraz wyższe wygrane oraz zmieniający się na lepsze status pokera przyciągają wciąż rosnącą liczbę utalentowanych przyszłych wyjadaczy z coraz to kolejnych zakątków świata, z pewnością nastąpi to wcześniej niż później.

Spróbujmy teraz dokonać dużego przeskoku i porównać poziom zawodników w dwóch całkowicie odmiennych dziedzinach: szachach i pokerze. Otóż wydaje mi się, że w tym ostatnim nikt jeszcze nie osiągnął poziomu mistrzostwa charakteryzującego czołowych szachistów; imponujące umiejętności, którymi mógł pochwalić się Gary Kasparov w okresie swojej szczytowej formy, nigdy nie znalazły analogicznego i skupiającego je talentu przy zielonym stole, dlatego choć może zabrzmieć to kontrowersyjnie, sądzę, że przyczyną takiego porządku rzeczy jest fakt, że ludzie się w wyniku gry w pokera zwyczajnie zużywają.

Zapomnijmy na chwilę o wszystkich możliwych zwyrodnieniach, które pokerowi towarzyszą? Bo choć świat pokerzystów obfituje oczywiście we wszelkiego rodzaju uzależnienia jak alkohol czy narkotyki, potrafi wpędzić w głęboką depresję, a do tego u wielu wywołuje kłopoty ze snem, na razie te ciemne aspekty i ich skutki pomińmy, skupiając się natomiast na samej grze: otóż sądzę, że nieodłącznie towarzyszy jej coś, co utrudnia miarową poprawę swoich umiejętności na przestrzeni czasu. Myślę, że to ?coś? stanowią niewielkie uszkodzenia mózgu, które wywoływane są przez ciągłe poddawanie się działaniu adrenaliny oraz inne związane z działaniem stresu hormony, w efekcie czego trudniej nam przeprowadzić skuteczną analizę własnej gry oraz doprowadzić do jej poprawy. W końcu istnieją tony dowodów na to, że nawet stosunkowo niewielki stres może uszkodzić przednie płaty mózgu i pogorszyć zdolność nauki oraz zapamiętywania!

Nie jest tajemnicą, że zdolności mózgu (a szczególnie te związane z przyswajaniem nowych umiejętności) wraz z wiekiem się pogarszają, który to proces rozpoczyna się już w wieku 19 lat. Z moich obserwacji wynika, że gra w pokera jeszcze ten proces przyspiesza, jednak jeśli miałbym nawet nie mieć w tym przypadku racji, z pewnością powinniśmy się spodziewać, że wybór naszego zawodu ma tutaj znaczenie i wpływ. Otóż w królestwie akademickim specjaliści zajmujący się różnymi dycyplinami osiągają swoją szczytową formę w różnym wieku, w zależności od tego, jak w danej dziedzinie wygląda stosunek przetwarzania (IQ) do zakumulowanej już wiedzy. W dyscyplinach, gdzie zdolność przetwarzania odgrywa duże znaczenie (jak na przykład matematyka), szczyt swoich możliwości osiąga się bardzo wcześnie, czyli w okolicach 25 roku życia; z kolei gdy ktoś zajmuje się przedmiotami takimi jak historia, gdzie liczy się przede wszystkim ilość zebranej wiedzy, szczytem naukowym staje się dla niego pięćdziesiątka, a nawet lata jeszcze późniejsze.

Sądzę, że poker online jest znacznie bardziej wymagający pod kątem zdolności przetwarzania niż gra live, a zarazem w znacznie mniejszym stopniu zależy od nagromadzonej przy tej okazji wiedzy (jak na przykład znajomość zachowań poszczególnych przeciwników). W efekcie nie stanowi zbytniego zaskoczenia fakt, że najlepsi gracze online są zazwyczaj znacznie młodsi niż najlepsi gracze live: szacowałbym, że oczekiwany szczyt możliwości dla poważnego gracza online to wiek 24 lat lub jego okolice, natomiast ten sam szczyt w przypadku graczy live przypada na wiek 33 lat. Zakładam też, że umiejętności gracza live powinny pogarszać się w znacznie wolniejszym tempie niż jak to się ma u jego kolegi grającego w Internecie.

Nietrudno wyobrazić sobie obraz idealnego pokerzysty. Pierwszą i najważniejszą kwestią jest oczywiście wrodzony instynkt ? niektórzy ludzie mają po prostu pokera we krwi. Wszyscy rzecz jasna z czasem rozwijają umiejętności czytania przeciwnika, jednakże tylko ludzie z silnym wrodzonym talentem potrafią wynieść te umiejętności na światowy poziom. Po drugie, idealny pokerzysta powinien być bardzo bystry, dysponować doskonałą pamięcią oraz wysokimi zdolnościami związanymi z liczeniem oraz myśleniem analitycznym. Po trzecie wreszcie, gracz taki musi dbać o swój talent poprzez odpowiedni tryb życia: zgadzam się tutaj z Patrikiem Antoniusem, który uważa, że najlepsi gracze przyszłości będą musieli być również bardzo sprawni fizycznie.

Czwarty i piąty atrybut pokerzysty idealnego nie zgadzają się z atrybutami osoby dobrze wykształconej w tym sensie, że pokerzysta powinien wykorzystać swoje szczytowe intelektualnie lata (w okolicach 19-tki) na to, aby w pełni poświęcić się grze oraz jej doskonaleniu kosztem wszystkich innych czynności. To zakłada opanowanie takich umiejętności jak teoria gier oraz teoria prawdopodobieństwa, które mają swoje zastosowanie w pokerze. Oczywiście wymóg pełnego poświęcenia się grze sprawia także, że ostatnią cechą idealnego pokerzysty powinien być status singla na stałe.

Poker oczywiście wciąż jeszcze nie jest na tyle chorą dziedziną, aby ludzie świadomie decydowali się na obranie ścieżki jak ta przedstawiona powyżej. Tymczasem w świecie szachów oraz tenisa standardem jest, że oddani sprawie decydują się na wstrzemięźliwość, co z pewnością przyczyniło się do tego, że dziedziny te przyniosły światu talenty pokroju Kasparova czy Federera, myślę więc, że to tylko kwestia czasu zanim trening pokera wskoczy właśnie na ten poziom intensywności.

Na koniec trzeba wreszcie wspomnieć, że świat online stwarza dodatkową komplikację w postaci programów do analizowania rąk. I tak gracze, którzy nie opanowali umiejętności korzystania z pomocy najnowszych oraz najlepszych narzędzi, przegrają z tymi, którzy zdolność tę posiadają, w efekcie czego porażka w kwestii nie nadążania za technicznymi nowinkami może ostatecznie prowadzić do pokerowego upadku. Z kolei w kwestii praktycznej pokerzysta zawsze powinien kontrolować swoje ego i realistycznie oceniać swój poziom, jak również pamiętać oczywiście o bankroll management.

Źródło: Bluff

Poprzedni artykułStyczniowe promocje ParadisePoker
Następny artykułNiespodzianka dla fanów Pameli?

16 KOMENTARZE

  1. tym “Federerem pokera” będę ja – ale jak ktoś zauważył jeszcze nie nazbierałem rolla …@Kartka – wielki szacun za prace w pisanie czy tłumaczenie tych tekstów

  2. Poker? Sport? WTF? Co prawda donkamentowcy próbują dorabiać takie teorie że to sport itp. ale IMO poker to nie żaden sport tylko zwykłe wyciąganie kasy od fiszów. Tylko tyle i aż tyle.

  3. Moim zdaniem są w pokerze tacy zawodnicy. Np. Ivey tylko, że poker to gra losowa i nie da się zawsze wygrywać jak w tenisa czy szachy 😉

    Pozdro.

  4. ad tylko

    Poruszyłeś ciekawy wątek o umyśle Ungara który pomimo fatalnego trybu życia potrafił do końca grać bardzo przytomnie. Podobnie Doyle Brunson który mimo swego wieku gra tak samo dobrze,jak kiedyś. Sposób myślenia pokerzystów jest zupełnie inny niż szachistów. Na czym polega różnica ?

    W szachach stosunek kreatywności do rutyny i wiedzy jest mniej więcej równy, jednak z pewną odczuwalną przewagą kreatywności. 60%-40%

    W pokerze co by nie powiedzieć dominuje wiedza i rutyna, a pole na kreatywne twórcze działanie jest znacznie mniejsze . 80%-20%

    Taka jest moja ocena. Przez co w pokera można grać długie sesje oraz dobrze sobie radzić pomimo nałogów lub dolegliwości wieku, co w szachach jest po prostu okazjonalnie spotykane (Emanuel Lasker, Wiktor Korcznoj, Wasilij Smysłow)

  5. Co do degradacji umysłu, Stu Ungar nie dość że grał bardzo dużo od remkia po pokera to konsumował tony koki, która jest zabójcza dla naszych szarch komórek, a po blisko 20 latach od pierwszej wygranej we WSOP powtarza niewątpliwy sukces. Czyżby możliwości analityczne zdegradowanego umysłu Ungara wystarczały by wygrać WSOP, a może Stu miał jakiegoś rodzaju predyspozycje jak np niepowtarzalny read, które są bardziej pomocne w grze. Może przeceniamy wartość zdolności analitycznych, a może Ungarowi zostało natyle dużo szarych komórek, że pod koniec życia i tak miał ich znacznie wiecej niż przeciętny gracz.Wydaje mi się, że ciagły trening pomaga i w rozwijaniu naszych zdolności, więc grałbym za każdym razem na maksa.Co do Poker Trackera, oczywiście w grze online upraszcza i przyspiesza nasze analizy przez co mniej się męczymy i możemy prowadzić dłuższe sesje, jednakże nie możemy zapominać o sytuacji live, w której będziemy musieli się obejść bez PT. Wtedy przyzwyczajenie do PT może być dla nas zgubne, więc może warto czasem potrenować zapamiętywanie pewnych sytuacji, no chyba, że ktoś chce grać tylko i wyłącznie online co jestem sobie wstanie na dzień dzisiejszy wyobrazić.

  6. Ja również wzbraniałem się przed używaniem Poker Trackera jako psującego piękno gry, ale widzę iż mogę przez to zostać z tyłu w rywalizacji on-line

  7. rami – skoro wielki Gus Hansen używa trackera to tymbardziej my (jeszcze) szaraczki mamy do tego pelne prawo i nie trzeba sie tego wstydzić

  8. Dlaczego nie korzystać z rozwoju techniki który może korzystnie wpłynąć na pokerowe wyniki a co za tym idzie zasobność portfela???

  9. ja programów do analizy nie używałem, nie używam i używać nie będę… 🙂

    dla mnie, gra w pokera odbywa się w moim umyśle…na turnieju live, a te głównie w najbliższej przyszłości rozgrywać zamierzam, nie będę mógł użyć takiego wynalazku…

  10. Ciekawy artykuł. Twierdzisz Kartka,że większość jego opinii jest kontrowersyjna, ale ja już gdzieś je wcześniej słyszałem. Z niektórymi wątkami się zgadzam,ale oczywiście nie ze wszystkimi.

  11. Moim zdaniem ten tekst jest pełen luk i sprzeczności.Oczywistym jest że sport jakim jest poker w tym momencie przeżywa boom i codziennie tysiące nowych osób zakładaja konta i próbuja swych sił on-line drudzy szybko się nudzą bo jednak tu potrzebna jest cierpliwość i silne nerwy.Jednak uważam że w tej dyscyplinie nie będzie nigdy takiego Rogera

    Federera bo własnie piekne w pokerze jest to że jest dostepny dla wszystkich.Będą lepsi i gorsi ale pewne jest to że np grając z Fedkiem przegrałbym 10 na 10 spotkań,a w pokera każdy jest w stanie ograć chociaż 1/10 nawet najlepszego.Zgadzam się własciwie tylko z tym że zawsze trzeba maxymalizować zyski:)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.