Co powie ryba, gdy SCOOP nadpływa…

3

Wiosenne mistrzostwa za pasem, a „bankroll” – jak zwykle pod psem. I skończył się bilet do freeroli. W sobotę dokonałem heroicznego wyczynu, wpłaciłem 40 złotych (zamiast na piwo do turnieju siatkarek – czy lepiej wybrałem?) i postanowiłem grać tylko turnieje za $1.10 i ten nasz „Gramy z Poker Texas” za 2.20. Oczywiście w ramach promocji wpisałem kod „100K” i teraz przez cały maj mogę grać do 8-miu freerolli dziennie 🙂

W sobotę masakra – odpadam w połowie turnieju z lepszą reką (tak chyba z 5 turniejów), za ostatnie wpisałem się w niedzielę do naszego Gramy z PT. Oglądałem sobie livestreaming ze strony unibetopen (w sobotę zresztą też, ale wtedy nasi gracze odpadali ze stołu telewizyjnego). To był dobry pomysł, bo mogłem skupić się na… oglądaniu, a nasz turniej właściwie grał się sam.

Gramy z PokerTexas to skrzyżowanie satelity do SundayStorm (takiej za 2,20 gdzie 1 na 6 wygrywa ticket – 11 $turniejowych), a w fazie bubla i w kasie klasyczny sng turbo – allin/fold (czasami niestety trzeba sprawdzić pusha). Tutaj było raczej „stety” a drugie miejsce warte było $42.

Ucieszony tym wynikiem (mam wreszcie coś na kształt bankrolla) wpisałem się do 2,75 i TheBigger4,40. Oczywiście dalej oglądałem relację z Paryża. Nasz górą (Euro 2012 miało świetną reklamę, Barcelona zresztą też 🙂 a w obu turniejach w kasie – niestety gdzieś ok. 100 miejsc odpadłem z lepszymi rękami. I co poker to gra umiejętności, czy szczęścia?

Po drodze zaliczyłem jeszcze jeden $8 180 os. turbo (13ty = $15) i o 6 rano mój „bankroll” wynosił ponad $80. Teraz można zacząć myśleć o turniejach SCOOP-a. Oczywiście tylko w wersji Low, niektóre NLHoldemy, PLO i FLO hi/lo – ciekawe, na ile starczy kasy (zamierzam zagrać kilka satelitek typu freezout aby na dłużej starczyło). A, prawda, byłbym zapomniał – w środę i niedzielę Gramy z Poker Texas – wszak jakoś trzeba budować tego bankrolla :p

Tu wyjaśnienie tytułu – ryba czyli tytułowy fish to według innych grających z PT – oczywiście ja. Poprzednio we freerollu dla blogerów było 7 grinderów, kolega EmilYoo i „fish na stole finałowym” jak stwierdził EmilYoo. Dodałem, że chyba dwa fishe. Jak było, tak było, rybki dopłynęły do heads-upa.

Wczoraj w nocy byłem nazywany: fish, donk, idiot, tosser, lazer (skąd oni wynajdują takie określenia?) Moją odpowiedzią jest „im shaggy dog” (mój pies jest moim avatarem, co widać na stole). A freeroll dla blogerów – bezcenne…

Do zobaczenia we środę.

Poprzedni artykułOlorionek na stole finałowym IPT San Remo (live streaming)
Następny artykułInne spojrzenie na kwestię programów wsomagających grę

3 KOMENTARZE

  1. IMO jak grasz turniej za 10% rolla to w tym przypadku to bardziej gra szczęścia niz umiejętności.

  2. Nie wiem jak grasz i czy słusznie, czy niesłusznie nazwał Cię fish’em, ale wykres z MTT na PokerStars sporo może powiedzieć…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.