Chris Moneymaker i Poker Hall of Fame

4

W ubiegłym miesiącu Chris Moneymaker skończył 40 lat, co oznacza, że w kolejnych latach może kandydować do Poker Hall of Fame. Czy główny sprawca pokerowego boomu, ale i człowiek jednego turnieju, zasłużył na taki zaszczyt? Zdania pokerowej społeczności są mocno podzielone.

Do pokerowej galerii sław mogą być zgłaszani pokerzyści i osoby zasłużone dla całej branży, które skończyły już 40 lat. W zeszłym miesiącu właśnie 40. urodziny obchodził zwycięzca Main Eventu WSOP z 2003 roku, Chris Moneymaker. W internecie rozgorzała dyskusja, czy sprawca pokerowego boomu i jeden z najbardziej sensacyjnych zwycięzców w całej historii pokera powinien zostać uhonorowany włączeniem do Poker Hall of Fame.

Rozmowy na ten temat zaczął wpisem na Twitterze redaktor naczelny Pocket Fives, Lance Bradley. Zdania pokerowej społeczności w tej kwestii są mocno podzielone – jedni uważają, że zwycięstwo w jednym turnieju nie może wystarczyć do tego zaszczytu, inni są zdania, że Moneymaker to jedna z najbardziej zasłużonych osób dla pokera w całej jego historii i jego nominacja nie powinna podlegać dyskusji.

Właśnie ten drugi pogląd widoczny jest między innymi w artykule umieszczonym na stronie All In Magazine. Autor artykułu zauważa co prawda, że w przyszłym roku faworytem do włączenia do Poker Hall of Fame będą inni pokerzyści, którzy właśnie do tego czasu ukończą 40 lat – przede wszystkim jedna z największych obecnie gwiazd gier na wysokie stawki – Phil Ivey, który jest dla pokera tym, czym Michael Jordan dla koszykówki.

Jeśli jesteśmy już jednak przy tego typu porównaniach, to Moneymakera należy rozpatrywać w tym kontekście, w jakim przy boksie mówi się o Muhammadzie Alim, albo przynajmniej o Mike'u Tysonie. Czasami w pokerze wielkość i osiągnięcia są trudne do oszacowania. Wszystko co widzimy, to wygrane w karierze turniejowej pieniądze (nie uwzględniające jednak wpisowych), a także zdobyte trofea. Nie mamy jednak pełnej wiedzy o ekskluzywnych grach cash na najwyższe stawki.

Pod tym względem Moneymaker z pewnością nie może konkurować z najlepszymi – wygrał tylko jeden wielki turniej, a na przestrzeni lat miał tylko kilka innych niezłych wyników. Z pewnością on sam przyzna, że nie jest jednym z najlepszych graczy na świecie. On wie o tym lepiej, niż myślą nawet jego najsurowsi krytycy. Pod tym względem z pewnością nie zasługuje na znalezienie się w galerii sław.

Ale jeśli weźmiemy pod uwagę wpływ Chrisa Moneymakera na pokera, to absolutnie nie ma wątpliwości – jest ambasadorem tej gry, daleko wykraczającym poza dobrego faceta, właściwe miejsce, czas i nazwisko. Podjął świadomą decyzje promowania pokera. Mógł pójść drogą Darvina Moona, wycofując się z centrum uwagi i ciesząc się pieniędzmi. Wybrał inną drogę i rozpoczął dzięki temu „Erę Moneymakera”.

Poker Hall of Fame pełne jest nie tylko wielkich pokerzystów, ale i współtwórców tej gry. Gdyby co roku wybierać jednego świetnego pokerzystę i osobę zasłużoną dla pokera, Chris Moneymaker pasowałby niewątpliwie do tej drugiej kategorii. Pokerowa galeria sław bez Moneymakera jest bezcelowa – to tak jak Rock'N'Roll bez Beatlesów. Phil Ivey na pewno zostanie wybrany w przyszłym roku. Jeśli Moneymakera nie będzie razem z nim, musi się to stać co najwyżej rok później.

Poprzedni artykułStrajk na Pokerstars już za nami. Czy przyniósł efekty?
Następny artykułDutch Boyd o zarządzaniu kapitałem – pięć porad

4 KOMENTARZE

  1. Dobrze, że nie masz prawa głosu, nadmanganianie potasu, bo najprawdopodobniej w d**ie byłeś i g***o widziałeś.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.