Dotychczas pokerowy rekord świata w najdłuższej sesji należał do Phila Laaka. Amerykanin kilka lat temu grał aż przez 115 godzin. Teraz Belgijska Liga Pokera postanowiła poprawić ten wynik, protestując jednocześnie przeciwko przepisom dotyczącym pokera.
Kilka dni temu członkowie Belgijskiej Ligi Pokera z Lier postanowili pobić rekord w najdłuższej pokerowej sesji. Nie mieli łatwego wyzwania. Oficjalny rekord należy bowiem ciągle do Phila Laaka. Amerykanin w 2010 roku grał w kasynie Bellagio przez 115 godzin i 51 minut. Relacja z bicia rekordu cieszyła się ogromną popularnością – oglądało ją kilkanaście tysięcy osób.
Zadanie było ciężkie oczywiście również z innego powodu. Bicie rekordu wymaga spełnienia szeregu warunków. Wszystko musi być nagrywane, przy wyzwaniu obecni muszą być świadkowie, a gracz może zrobić tylko pięć minut przerwy na jedną godzinę. Jak łatwo policzyć, cały dzień gry to zaledwie 120 minut przerwy (można je łączyć), a człowiek potrzebuje przecież kilku godzin snu!
Walka o coś więcej niż rekord
Próba bicia rekordu miała być zwróceniem uwagi na zupełnie absurdalne prawo hazardowe, które obowiązuje w Belgii. Pokerzyści grać mogą tam większe turnieje i cashówki właściwie tylko w kasynach. Kluby organizują pokerowe gry, ale istnieją regulacje, w wyniku których wygrane są ograniczone do kwoty… 6 euro! Część klubów działa więc nie do końca legalnie, a w innych pokerzyści grają na „punkty”.
Pokerowe kluby zgłaszały już swoje uwagi odnośnie tych przepisów. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie bowiem organizował turniejów z tak małą pulą. Niedawno jeden z turniejów rozgrywany w regionie Deurne przerwany został przez władze. Kary za organizacje nielegalnych turniejów sięgać mogą do 25.000€.
Próba bicia rekordu była więc jednocześnie apelem do ministra sprawiedliwości Belgii, Koena Geensa, aby ten rozważył wprowadzenie sensownych regulacji dotyczących turniejów.
Aktualnie poker na niskie stawki tolerowany jest przez Komisję Gier, ale nie ma żadnych ogólnych przepisów go regulujących. W efekcie istnieje kilka „szarych stref”, w których z własnej woli działają pokerowe kluby. BPL prosi o regulację przepisów prawnych wraz z ustalonymi zasadami i opcjonalną komisję odpowiadającą za regulacje.
Z informacji, które pojawiają się w belgijskich serwisach i na grupie facebookowej klubu, wynika, że rekord najdłuższej sesji został pobity. Robby Vernaillen był pokerzystą, który w przystąpił do bicia rekordu w poprzednią środą. Grać skończył w poniedziałek dokładnie po 120 godzinach i 15 minutach! Vernaillenowi przed próbą pomagała żona, która z domu dostarczyła wszelkie potrzebne witaminy, napoje i zdrowie posiłki. Pokerzysta przyznaje, że chciał jeść zdrowo, a w pewnym momencie zupełnie pomieszał mu się dzień z nocą.
To było niewyobrażalnie ciężkie. Jadłem przy stole, grało łącznie 130 osób, chociaż spodziewałem się może maksymalnie 50 graczy. Pomiędzy 6 a 8 rano spałem pół godziny, ale czułem się tak kiepsko, że drzemkę skróciłem do piętnastu minut i to był znacznie lepszy pomysł.
Guinness musi teraz oficjalnie potwierdzić pobicie rekordu.