Andrew Lichtenberger: „Mogę tylko zastanawiać się, czemu osoby takie jak Phil Hellmuth, nie angażują się w walkę o pokera”

0

Triumfator największego WPT Alpha8 opowiada o walce o pokera w USA, promowaniu gry i tym, czy gra istnieć może bez pieniędzy.

Andrew Lichtenberger to pokerzysta, którego nie trzeba szerzej przedstawiać. Amerykanin ma na koncie zarówno świetne wyniki live (ponad 5 milionów w cashach) jak i znakomite wyniki online (2 miliony wygrane na PokerStars i Full Tilt). Dwa miesiące temu Poker Players Alliance ogłosiło, że pokerzysta będzie wspomagał organizację w walce o prawa graczy, a także w starciu z RAWA.

To nie PPA wyszło jednak z inicjatywą współpracy z Andrew, bo on sam w wywiadzie dla CalvinAyre.com, mówi, że skontaktował się z organizacją będą w Waszyngtonie. Wkrótce zaczął pomagać w znajdowaniu ludzi, którzy chcą wspierać pokera online. – Zakazanie pokera na poziomie federalnym krzywdzi ludzi w moim wieku, którzy nie będą mogli żyć z gry w pokera. Wpływa również na prawa graczy amatorskich, którzy chcą po prostu grać dla zabawy.

Lichtenberger podkreśla, że właściwie każdy, kto chciałby, aby jego głos usłyszano, może działać na rzecz pokera. Całkiem słusznie zwraca zresztą uwagę, że problemem gry jest brak miejsca w głównych mediach (chociaż ostatnio to się zmienia), które mogłyby częściej wspominać, że projekty typu RAWA są atakiem na wolności osobiste.

Kto może to zmienić? Ważne są działania także ze strony znanych i popularnych graczy. Wiele osób zarzuca dzisiaj graczom takim jak Phil Hellmuth, że za mało angażują się w globalne sprawy związane z grą, kiedy to właśnie oni mają największy zasięg. Chociaż Andrew nie wie do końca czemu Phil nie walczy zbyt aktywnie, to jednak jednak myśli pozytywnie: – Wielu graczy nie rozumie polityki. Ja też się w nią nie zagłębiam. Może to się zmieni w nadchodzących latach? Pozostaję optymistą i uważam, że ludzie jak Daniel Negreanu będą aktywnie zachęcać społeczność wyrazistymi tweetami na ten temat. Grałem z osobami pokroju Negreanu i Hellmutha i wiem, że oni bardzo szanują grę w pokera.

Oczywiście w tej walce o pokera nie chodzi tylko o samych graczy. Organizacje, kasyna i firmy oferujące poker online muszą dołączyć i starać się mówić jednym głosem. Andrew zauważa, że PokerStars, które ma przecież potężne oddziaływanie, po „Czarnym Piątku” znalazło się pomiędzy młotem a kowadłem. Dopiero niedawno zdecydowano o rozpoczęciu współpracy z firmą Caesars.

Jaki był problem graczy i firm, które może mało angażowały się w pokerowe inicjatywy, ale teraz zaczynają to robić? Chodzi pośrednio o zyski, co też odnosi się w jakiś sposób do pokerzystów. Ci chcą zarabiać – muszą poprawiać umiejętności, mają rodziny, a więc martwili się przede wszystkim o siebie. Dzisiaj zarówno oni jak i pokerowe firmy dostrzegają, że potrzeba szerszego spojrzenia, wspólnych działań i zjednoczenia pokerowej społeczności, bo bez tego i ich praca nie będzie możliwa. – Rozumiem, że gra na pełen etat to ciężki i wyczerpujący styl życia. Nie winię graczy, którzy się nie włączyli. Gdyby mieli większą wiedzę na ten temat, mogliby podejmować bardziej przemyślane decyzje.

Oczywiście ten finansowy element pokera jest bardzo ważny. Andrew mówi, że gra, bo może zbudować dla siebie i innych lepszą przyszłość. Może też pomagać ludziom, którzy nie są w tak dobrej sytuacji jak on. Uwielbia strategię i rywalizację. Mówi też jednak, że gdyby element finansowy zniknął, on dalej zasiadał by do stołów: – Myślałem o tym wiele. Zastanawiałem się, czy grałbym, gdyby nie chodziło o kasę i myślę, że tak zdecydowałbym się na grę. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do gry na pieniądze, że nie myślimy w ogóle o tym, jak ta wyglądałaby bez tego finansowego elementu wpływającego na nasze życie. Patrzę na to jak na szachy albo koszyków. To jak inne zajęcia, gdzie możesz rywalizować z innymi i cieszyć się z wyzwań danej gry.

W wywiadzie pojawia się kilka słów, które odnoszą się zarówno do gry w pokera, jak i naszego codziennego funkcjonowania. Życie każdego z nas jest ciężką walką, a obawy i przeszkody są uzasadnione – mówi Andrew. Każdy ma na swojej drodze jakieś problemy i stara się je pokonać. To w jaki sposób to zrobi, wpłynie na kolejną podobną sytuację. Nie można pozwolić, aby w takich momentach emocje brały górę: – Myślę, że spokojne zastanowienie się i zrobienie kroku w tył, pozwala na najbardziej pozytywne radzenie sobie w takich okolicznościach.

Na podstawie: – Andrew Lichtenberger on the Grass Roots Battle For Constitutional Rights – CalvinAyre.com.

Poprzedni artykułW Sejmie odbędzie się konferencja naukowa o pokerze
Następny artykułUSA: Fantastyczny wyczyn pokerzystki