Amerykański Newsweek ostro o pokerze

3

Pełny niedorzeczności tekst, który uderza w pokera.

Amerykańska prasa od czasu do czasu podejmuje temat pokera. Zwykle teksty te są raczej wyważone, a od jakiegoś czasu głównym bohaterem jest oczywiście Sheldon Adelson, kasynowy magnat, który uważa internetowy hazard za zło wcielone i postanowił z nim walczyć wszelkimi sposobami. Tekst w amerykańskim Newsweeku wydaje się być jednym z tych sposobów.

Artykuł „Poker face” promowany na okładce Newsweeka ukazał się wczoraj w sieci. Pojawi się też w wersji papierowej magazynu za parę dni. Autorką jest Leah McGrath Goodman, która zasłynęła w marcu, kiedy przygotowała tekst o Satoshim Nakamoto, mającym być twórcą wirtualnej waluty Bitcoin. Artykuł przepełniony był błędami, przez co Newsweek musiał opublikować oświadczenie, a później do tekstu dodać wypowiedź Nakamoto, który zaprzeczył rewelacjom autorki.

Jeżeli po takiej „rekomendacji” spodziewacie się najgorszego, to macie uzasadnione obawy. Zacznijmy w ogóle od samej okładki, bardzo zresztą sugestywnej:

Cały tekst rozpoczyna się od przywołania 2011 roku. Właśnie wtedy w odpowiedzi na pytania od paru stanów, Virginia Seitz z biura Departamentu Sprawiedliwości, wydała notę, z której wynikało, że prawo z 1961 roku (Wire Act) nie odnosi się do hazardu online. To otwarło drogę do regulacji m.in. także pokera w takich stanach jak New Jersey. W tekście Goodman Virginia Seitz ukazana jest jako osoba, która otwarła puszkę Pandory z internetowym hazardem. Mamy nawet cytat uniwersyteckiego profesora, który stwierdza, że Seitz „właściwie nieznana osoba” , która swoją opinią w znaczący sposób wpłynąć mogła na ekonomię.

Jeżeli ten fragment nie wzbudza jeszcze wątpliwości czytelnika, jak został przygotowany tekst, to następny nie pozostawia złudzeń. Pojawia się bowiem Jason Chaffetz, o którym pisaliśmy kilka dni temu. To właśnie ten kongresmen, który inspirowany przez Adelsona, zgłosił ustawę, która całkowicie zakazałaby gry w sieci. Chaffetz przedstawiony jest jako… „jeden z niewielu polityków, który swej działalności politycznej nie opiera na pieniądzach od branży hazardowej”. Ciężko uwierzyć te słowa, po tym ile raz Chaffetz przedstawiany był jako ten, który reprezentuje Adelsona.

Autorka sugeruje, podpierając się opinią specjalistów, że dla młodych ludzi zatarła się granica, pomiędzy grami na prawdziwe pieniądze, a grami społecznościowymi (przykładowo Slotomania na stronie WSOP). To one mają być podobno początkiem uzależnienia od hazardu. Najbardziej podatni są młodzi ludzie: – Chaffetz boi się, że jeżeli nie będzie mocnych regulacji, młodzi ludzie będą mogli zalogować się i bez problemu obstawiać. Wiele ze stron zakłada, że skoro gracz podał dane karty kredytowej, to jest pełnoletni” – czytamy. Chaffetz twierdzi tymczasem, że w kasynie naziemnym niepełnoletnią osobę będzie bardzo łatwo dostrzec. Zapomina jednak dodać, że w kasynach Adelsona mają z tym spory problem, bo był już kilka razy karany za to, że pozwalał grać nieletnim.

Swoją odpowiedź na tekst Newsweeka postanowił opublikować Chris Grove, który pracuje dla Onlinepokerreport. Chris zaczyna od podkreślenia, że wspomniany przez autorkę Wire Act nie zakazywał hazardu. Opinia Seitz odnosiła się bowiem do wcześniejszej opinii, wydanej za prezydentury Clintona. Grove wytyka poszczególne błędy autorki, sugerując, że ta bardzo słabo przygotowała się do napisania tekstu. Przykładowo, pisząc o geolokacji (technologia, która weryfikuje skąd gra pokerzysta), powołuje się na słowa Chaffetza, który nie ma żadnej technicznej wiedzy odnośnie tej technologii.

Chris pisze także, że decyzja DOJ nie była „otwarciem wrót pokera online” jak sugeruje dziennikarka. Internetowy hazard istnieje w USA już ponad 10 lat, chociaż dzisiaj są to głównie strony, które nie są regulowane.

Z tekstu Goodman jasno wynika – opinia DOJ otworzyła świat hazardu, do którego teraz właściwie każdy ma wstęp. Autorka celowo pomija to (albo po prostu nie wie), że właściwie każdy operator sprawdza graczy i często nawet dokładnie weryfikuje. Ciężko też chyba powiedzieć, że rynek w USA jest otwarty. Grove podkreśla, że od wydania opinii DOJ minęły trzy lata. Przez ten czas zaledwie trzy stany zalegalizowały gry w sieci – nie ma więc żadnego pędu ku regulacji ani zyskom, które miałby przynieść regulowany hazard. Całą odpowiedź Chrisa znaleźć możecie tutaj.

Pod tekstem znaleźć możecie wypowiedzi wielu osób niezadowolonych z tak jednostronnego przedstawienia pokera. Wśród wypowiadających się jest także Rich Muny z Poker Players Alliance, który prostuje kilka nieprawdziwych informacji opublikowanych w tekście. Pisze m.in. o tym, że strony oferujące hazard niejednokrotnie lepiej radzą sobie z osobami uzależnionymi niż kasyna naziemne. Pisze także, że gra w pokera w Stanach Zjednoczonych nigdy nie była przestępstwem, co sugeruje autorka tekstu. Muny napisał na forum 2+2, że PPA wysłało sprostowanie do tekstu.

Dziwne, że magazyn Newsweek w ogóle zdecydował się na opublikowanie takiego tekstu, szczególnie, że niedawno wrócił w wersji papierowej po 15 miesiącach przerwy, spowodowanej… słabą sprzedażą. Czy Sheldon Adelson postanowił „zainwestować” teraz w drukowaną prasę?

Źródła: Newsweek, OPR.

Poprzedni artykułTiny kids can’t eat love
Następny artykułMickey Petersen apeluje: Bądźmy mili dla krupierów

3 KOMENTARZE

  1. A ja mam jedną uwagę do autora tekstu tutaj:

    „Sheldon Adelson, kasynowy magnat, który uważa internetowy hazard za zło wcielone”

    To zdanie sugeruje, jakoby Adelson kierował się pobudkami ideologicznymi, że hazard internetowy jest zły. To nieprawda. Adelson to biznesmen, dla którego hazard online to poważna konkurencja i jedyne co nim kieruje, to pobudki ekonomiczne.

  2. Link dla anglojęzycznych: http://www.newsweek.com/2014/08/22/how-washington-opened-floodgates-online-poker-dealing-parents-bad-hand-264459.html

    W tekście są też np. teksty naukowca zajmującego się psychologią dziecięcą. Z ciekawszych fragmentów proponuję ten: „I had one kid, being raised by a single mother, who stole two of her credit cards and lost $20,000 on PokerStars in one month.” – dla nieobeznanych z językiem Szekspira mowa tu o nieletnim, samotnie wychowywanym przez matkę, który przepuścił na Pejsatym Sofcie 20 tysięcy dolarów w miesiąc.

    Pozdrowienia dla tych, którzy lubią czytać całość, a nie między wierszami 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.