Alfabet Jacka Danielsa 2014 cz. II

17

Pod koniec 2008 roku na łamach Pokertexas opublikowałem swój trzyczęściowy „Alfabet Jacka Danielsa”, który spotkał się wówczas ze sporym zainteresowaniem. Opisałem w nim osoby, wydarzenia, firmy, turnieje i wszystko inne, co związane było z moim pokerowym rokiem 2008. Dziś chciałem ponownie zaprezentować taki „Alfabet”, bo będzie to takie podsumowanie upływających dwunastu miesięcy. Czasem opiszę coś poważnie, czasem bardziej z przymrużeniem oka, ale mam nadzieję, że każdy wyciągnie z tego coś interesującego dla siebie. Dziś pora na część drugą, zapraszam!

 

L

Lukro – w 2008 roku pisałem o nim w moim „Alfabecie” tak: „według mnie najzdolniejszy pokerzysta młodego pokolenia w Polsce”. Zdania nie zmieniam, choć Lukro jest postacią absolutnie nieprzewidywalną. Potrafi na przykład wygrać pakiet na duży turniej zagraniczny i… na niego nie pojechać, bo mu się nie chciało. Swoje pokerowe zainteresowania przeniósł ostatnio bardziej na gry kasynowe, pozostawiając texasa, omahę i inne odmiany osierocone. Gość z nieprawdopodobnym poczuciem humoru, potrafi sobie żartować nawet w sytuacjach, gdy jest mocno wkurzony i nie ma za grosz powodów do śmiechu. Niesamowity pokerowy mózg.

Ł

Łozo – tak, jak niegdyś Agnieszka Rylik, Przemek Saleta czy Michał Wiśniewski byli celebryckimi twarzami pokera, tak teraz funkcję tę przejął z powodzeniem Łozo. Muzyk z zespołu Afromental gdzie tylko może opowiada o pokerze i rozjaśnia obraz naszej gry w ciemnym społeczeństwie. Od swoich poprzedników różni się jednak zdecydowanie jednym, dość znaczącym faktem – w pokerze zaczyna odnosić naprawdę niezłe rezultaty. Kilka udanych wypadów na europejskie turnieje każe mieć nadzieję, że Łozo z pokera tak szybko nie zrezygnuje, a wręcz przeciwnie – gra pochłonie go jeszcze bardziej. Dla dobra nas wszystkich.

M

Matt – kolejny ze stałych bywalców we wszystkich możliwych miejscach, gdzie odbywa się jakakolwiek gra w cokolwiek. Walczy w sieci, gra na żywo, bije się z kasynami, próbuje sił w tajczyka, uczestniczy w cash games. W pokera nie gra chyba tylko na Facebooku (choć kto go tam wie). Facet zaszczepiony na grę. Na początku roku wygrał Jack Daniels Poker Cup V, więc za miesiąc będzie bronił tytułu.

Montanes – takiego drugiego gościa nie ma! Montanes (notabene mój imiennik) to człowiek, z którego twarzy uśmiech nie znika! Podobnie jak ja jest wielkim fanem Jacka Danielsa, więc przy każdej okazji degustuje ten wykwintny trunek na turniejach w Warszawie. Notorycznie bajeruje wszystkie osoby płci przeciwnej znajdujące się w pobliżu. Jedna z najbardziej pozytywnie zakręconych osób ze środowiska pokerowego. Ostatnio po raz pierwszy znalazł się w kasie na turnieju EPT.

N

Neneman Jarosław – człowiek nazywany przez wiele osób naszą „ostatnią nadzieją”. Ma przejąć rynek gier od Szeryfa w Ministerstwie Finansów, oby przyniosło to zmiany na lepsze i widoczne pozytywne rezultaty w regulacji hazardowego rynku w Polsce. Choć pierwsze podejście miał nieciekawe – odwołał umówione spotkanie z Wolnym Pokerem…

O

Olympic Casino – niegdyś absolutny numer jeden na pokerowej mapie Warszawy. To tam grali wszyscy, to tam większość warszawskich graczy w zasadzie mieszkała (w tym ja przez parę lat). Teraz ewidentnie nie wytrzymuje konkurencji z Hitem i grają tam głównie Wietnamczycy i dziadkowie, którym znudziły się kasynowe automaty. Moim zdaniem powody takiej sytuacji są trzy. Hit bije Olympica przede wszystkim osobną salą do gry w pokera, gdzie jest cisza i spokój i gdzie nikt co chwila nie drze na cały regulator ryja, wrzeszcząc na krupierkę na rulecie. Drugi aspekt, na który ja już dawno zwróciłem uwagę, to fakt, że w Olympicu gra się wciąż przy tych samych stołach, które wstawiono tam w 2007 roku, gdy otwierano kasyno. Sprzęt ten jest już tak zdezelowany, że przykro na to patrzeć. Trzecia sprawa to ograniczenia capu, wynikające z małej liczby stołów w kasynie. Mimo wszystko wspominam to miejsce wciąż z sympatią.

Orange Sport – stacja sportowa, dla której ostatnimi czasy nagrywam kolejne odcinki World Series of Poker 2014 wraz z Marcinem Grzywaczem. Nagrywam zupełnie za darmo, bo stacja właśnie kończy swoją działalność i nie ma kasy na płacenie za takie usługi. Nie jest to dla mnie jakiś wielki problem, bo po prostu robię to, co uwielbiam robić i przy okazji zdobywam kolejne doświadczenie w komentatorskiej pracy, ale taka sytuacja jest zwyczajnie smutna, bo za chwilę zniknie jedno z niewielu miejsc, które w jakiś sposób starało się promować pokera w telewizji. Na szczęście WSOP zostanie pokazany do końca…

P

Pańka Dominik – nasz „złoty chłopiec”, nasz „polski Moneymaker”, spełnienie naszych pokerowych snów. Sukces Dominika na PCA pokazał światu, że Polacy też grają w pokera całkiem nieźle. W kraju jego zwycięstwo odbiło się szerokim echem po wszystkich możliwych mediach, co dało polskiemu pokerowi więcej, niż wszystkie lata ciężkiej pracy nad budowaniem pozytywnego wizerunku tej gry w kraju. Największy pokerowy plus mijającego roku, bez dwóch zdań!

Pawcio – od lat redaktor naczelny Pokertexas, od lat również jeden z moich druhów we wszystkich pokerowych wydarzeniach. Niestety, przez ostatnie dwanaście miesięcy tak się przeokrutnie rozleniwił, że nie poznaję człowieka! Kiedyś wystarczyło rzucić hasło, a już wybiegał z domu, choćby w samych kapciach i kalesonach. A teraz? „Źle się czuję, głowa mnie boli, nie chce mi się, za zimno, za gorąco, za sucho, za mokro, telewizję oglądam, nie miałem w planach, jakaś choroba mnie chyba bierze”… No żesz w mordę! Ktoś go chyba podmienił i podstawił gorszą (albo zdziadziałą) wersję! Pawciu, wróć!!!

Pioter – jeden z moich najbliższych kolegów w pokerowym środowisku w Warszawie. Niesamowicie inteligentny facet, jeden z prosów w tajczyka, absolutny mistrz tiltu (nie chcecie z nim siedzieć przy jednym stole, gdy w coś przegrywa!). Ostatnio wiecznie narzeka, że w żadną grę nigdzie mu nie idzie i planuje odpoczynek od pokera, ale coś mu za bardzo nie wierzę, bo za bardzo kocha karty.

Podcast – modna i ciekawa forma prowadzenia pokerowej publicystyki. Podcasty Wolnego Pokera, które regularnie pojawiają się również na Pokertexas są próbą omawiania kolejnych pojawiających się tematów ze świata polskiego i zagranicznego pokera. Miałem przyjemność wziąć kilka razy w takim programie i sobie bardzo chwalę taką formę. Obym w Nowym Roku miał więcej szans do wypowiedzi.

Poker Stars – gigant na rynku, choć kilka ostatnich decyzji nowego szefostwa mocno nadszarpnęło wizerunek tego (prawie) monopolisty. Nie zmienia to faktu, że PS to jednak póki co wciąż najlepsze miejsce do gry w sieci. Osobiście nie mogę i nie umiem tam odnieść od lat jakiegokolwiek poważnego sukcesu, więc od dawna traktuję grę na tym sofcie jako zapełnienie wolnego czasu, który czasem mi się zdarza wieczorem w domu. Za wprowadzenie do oferty gier kasynowych mają u mnie minusa na całą wieczność. Wielki plus za działania przy pokerze live, bo ich turnieje (EPT, Eureka, Estrellas itp.) to zupełnie inna jakość na rynku.

Polish Poker Series – godny następca dawnych pokerowych cykli organizowanych dla polskich graczy, Polish Poker Tour i Unibet Series of Poker. Pierwsza poważna (i legalna!) impreza pokerowa w Polsce od czasów wejścia w życie ustawy hazardowej. Każdy kolejny turniej tego cyklu gromadzi coraz więcej uczestników, a jego oprawa jest godna dobrych europejskich eventów. Całość obrazu zamazuje oczywiście panujący podatek od wygranych, ale mimo wszystko na finały w Hit Casino czeka teraz każdy.

Portale pokerowe – po latach wyraźnej posuchy coś wreszcie drgnęło w sieci i Pokertexas ma ostatnio ciekawą konkurencję. Pojawiły się fajne strony pokerowe w internecie, a każda z nich oferuje swoim czytelnikom coś nowego, innego. PokerBreak, PokerGround, PokerDevils czy nowa odsłona polskiego PokerNews to nowe siły na polskim rynku i bardzo dobrze się stało, że się pojawiły, bo przynoszą nową jakość na rynku.

Praga – dziwnie to brzmi, ale czeska Praga to… stolica polskiego pokera. To właśnie tam rozgrywanych jest ostatnio najwięcej turniejów dla polskich graczy, więc czeskie kasyna i kluby pokerowe zacierają ręce przed każdą wizytą Polaków, bo zostawiamy tam więcej kasy niż w naszych supermarketach. Dziękujemy za to cudowne udogodnienie, panie ministrze!

R

Redbet – chyba ostatni poker room, który tak mocno działa z akcjami dla polskich graczy. Oczywiście najwięcej w tym zasługi wspominanego już wcześniej w tym „Alfabecie” Marcina Jabłońskiego, ale nie można zapominać o samej marce, która mocno zaistniała w świadomości naszych zawodników. Ostatnio w Pradze za bluzę czy koszulkę z napisem „Redbet Live” gracze chcieli oddawać nerki, portfele i kluczyki do samochodów. A mówiąc poważnie – duży szacun dla tej firmy, że robi dla naszych graczy tyle dobrego.

Relacje – w mijającym roku wziąłem się na poważnie za pokerową dziennikarkę i przeprowadziłem kilka relacji z największych pokerowych imprez dla Polaków. Pisałem i gadałem do mikrofonu, aby czytelnicy polskich portali mogli na bieżąco śledzić poczynania naszych graczy w pokerowych eventach. Niezmiernie cieszy mnie duża oglądalność i dobry odbiór tych relacji, bo to naprawdę daje siłę do dalszej pracy. Wciąż staram się w jakiś sposób uatrakcyjniać prowadzone relacje i wymyślać do nich coś nowego, więc może w nadchodzącym roku coś z tego wyjdzie.

Rozvadov – nowa europejska Mekka pokerzystów. Mega kasyno pośrodku niczego, jak niegdyś Las Vegas usytuowane pośrodku pustyni w Nevadzie. King’s Casino zasłynęło w tym roku głównie trzema rzeczami – wielkimi imprezami pokerowymi, nieprawdopodobnym bufetem z przepysznym żarciem i pisuarami wyłożonymi świeżymi plastrami owoców cytrusowych. Jeśli do takiej dziury zabitej dechami może przyjechać na turniej tysiąc pokerzystów, to mnie już nic w pokerze nie zdziwi.

S

Sen – coś, czego mi w tym roku notorycznie brakuje. Po nocach albo gram, albo coś piszę, albo robię relację, albo oglądam kolejne filmy i seriale, ale na pewno nie śpię. Gdy w końcu zasnę, nie mogę się obudzić. Czasem nie śpię dobę albo dłużej, bo po całonocnej grze mam od rana jakieś zajęcia lub pracę do wykonania. Gdy więc już mam choćby godzinkę na to, żeby się przespać, nie marnuję okazji. Plan na przyszły rok – spać więcej!

Służba Celna – brygady Szeryfa niewątpliwie mają na swoim koncie w tym roku kilka spektakularnych sukcesów w walce z nielegalnym pokerem. Weźmy pierwszy z brzegu – perfekcyjnie przygotowany najazd na turniej w After Darku (samochody SC stojące jawnie pod klubem tak długo, aż wszyscy zdążyli z niego wyjść i pojechać w siną dal), ściganie uczestników wspomnianego turnieju w AD, który nigdy się nie odbył (przesłuchania osób na podstawie tablic rejestracyjnych samochodów, LOL!) czy też rozbicie groźnej mafii hazardowej rodem z Azji (ośmiu skośnych, którzy „sądząc po układzie kart grali w pokera amerykańskiego” o 30 zł). Cóż, jaki szef, takie służby…

Sylwia – nowa dziennikarska gwiazdeczka na firmamencie polskiego pokera. Swoją przygodę z naszym środowiskiem rozpoczęła w tym roku i od razu zaskarbiła sobie przychylność graczy, którzy nie potrafią odmówić jej wywiadu. I nie ma się co dziwić, jest dziewczyną piękną i sympatyczną, więc odmowa nie wchodzi w grę. Z każdym turniejem radzi sobie z mikrofonem coraz lepiej, więc rośnie mi konkurencja. Spotykałem Sylwię w tym roku kilka razy i również udzieliłem ostatnio wywiadu w Pradze.

T

Tajski poker – lata lecą, a ta gra niezmiennie cieszy się wielkim powodzeniem wśród graczy z Warszawy. Wyklarowała się już jakiś czas temu ekipa „tajczyk pro”, która toczy ciężkie, całonocne boje, czasem między sobą, czasem z nowymi amatorami tej pasjonującej gry. W mijającym roku spędziłem przy tajczyku tyle samo czasu, co przy texas holdem. I w przyszłym nie zamierzam tego absolutnie zmieniać. Genialna gra!

Trash talking – niegdyś mój ulubiony „styl walki” przy stole pokerowym, teraz się chyba zaczynam starzeć, bo korzystam z niego coraz mniej. Oczywiście, czasem upatrzę sobie jakąś „ofiarę” na turnieju, która nadaje się idealnie do strashowania, ale wolę ostatnio pogadać z ludźmi przy stole, niż ich wyprowadzać z równowagi.

Trolle – kiedyś była to prawdziwa zmora na Pokertexas, teraz zostały już tylko nieliczne niedobitki, w większości olewane przez normalnych czytelników portalu. Nawet pod moim blogiem, który był istną wylęgarnią tych upierdliwych stworzeń, zrobiło się ostatnio spokojniej i można prowadzić fajne dyskusje (choć nie każdy zgadza się z tym, co piszę, to poziom rozmów wszedł na o wiele wyższy poziom, co cieszy). Zjawisko przemijające, co oznacza tylko tyle, że klasyczny hejt przechodzi powoli do lamusa, a środowisko trochę wydoroślało i zmądrzało.

Twitter – nowe „narzędzie pracy” w sieci. Po pierwszej nieudanej próbie z Twitterem, w tym roku założyłem sobie ponownie konto i zacząłem się udzielać. Ograniczenie wypowiedzi do 140 znaków jest dla osoby mojego pokroju tym, czym wydzielanie cukierków dziecku – zawsze mi za mało i zawsze mi brakuje, ale radzić sobie jakoś trzeba. Dzięki Twitterowi mogłem przez kilka ostatnich miesięcy wbić kilka szpil Szeryfowi, a nawet zaproponować mu ostatnio wywiad (niestety, nie doczekałem się odpowiedzi…).

U

Ustawa hazardowa – wisząca nad nami jak miecz Damoklesa od pięciu lat ustawa wciąż nie daje nam spokoju. Na szczęście w przeciągu mijających miesięcy została już tyle razy zmieszana z błotem przez media i różnej maści autorytety, że o jej szkodliwości wiedzą już chyba wszyscy. Dzień, w którym ustawa zostanie nowelizowana i sytuacja pokera w Polsce znormalnieje, będzie chyba jednym z najpiękniejszych dni w moim życiu.

W

WalkEye – kolejny z nowopoznanych w tym roku graczy z Warszawy. Przesympatyczny gość, który ma jednak jeden poważny problem z graniem w pokera – za wszelką cenę chce udowodnić donkom, że są donkami i w ten sposób oddaje im notorycznie swoje żetony. Poziom autolevelowania się w kolejnych rozdaniach ma wyśrubowany do maksimum. Czasem zastanawiam się, czy momentami nie zaczyna blefować sam siebie. Nie zmienia to faktu, że jest dobrym kompanem przy pokerowym stole, pozytywna postać.

Wolny Poker – nie udało się różnym związkom i federacjom, może uda się w końcu temu stowarzyszeniu. Wolny Poker to obecnie jedyna organizacja walcząca o legalizację pokera w Polsce, a jej działania nie są może specjalnie spektakularne, ale powoli przynoszą jakieś efekty (choćby udana współpraca z posłem Górczyńskim i jego parlamentarnym zespołem). Oczywiście trzymam kciuki za sukces Wolnego Pokera!

Poprzedni artykułKara Scott opuszcza Team Party Poker
Następny artykułErik Seidel: „Każdego dnia musisz być lepszy i inny, niż byłeś dzień wcześniej”

17 KOMENTARZE

  1. Lukro – … „Swoje pokerowe zainteresowania przeniósł ostatnio bardziej na gry kasynowe, pozostawiając texasa, omahę i inne odmiany osierocone.”

    Może zamiast cukrować na forum warto napisać, że tak jak wielu innych pokerzystów ze starej gwardii wkręcił się w hazard i już niedługo w ogóle o nim nie będzie słychać bo zostanie z 0 na koncie lub długami? Tak jak wielu innych pokerzystów, o których słuch zaginął i przewijają się w opowieściach starej gwardii…

  2. a ja tak z innej beczki – chętnie bym zagrał w kolejnym Jack Daniels Poker Cup – czy są już jakieś konkrety? i ew. gdzie można się o nich dowiedzieć?

  3. fajnie się czyta te krótkie wzmianki o graczach, np. o Lukro . Ja znam go tylko z jego wyników publikowanych na stronie. Szkoda, że nie gra już tak namiętnie i praktycznie nie słychać już o shipkach.

  4. kornoc pisze:PG.com>P24.pl i potem długo nic. PB.net i Devils to chyba żarty?

    Dlaczego żarty? Ja piszę o tych portalach, które ja czytam i chyba mogą mi się podobać?

    • Przeglądałem ostatnie miesiące wszystkie wymienione i na PB i Devils były duże problemy techniczne i o wiele słabsza jakość, ale nie wiem jak teraz? Lubię czytać teksty realnych polskich pokerzystów bo chcę się uczyć od lepszych, ale jak mówisz – każdy ma swój gust 🙂 @pacey doradzał PT i dlatego wybrałeś pisanie tutaj? Dzięki że odpisałeś na mój koment 🙂

  5. Portale pokerowe to chyba „product placement”. I ściema!

    Próbowałem obejrzeć wymienione i na diabelskim pustki i tylko tweet:

    „Niestety, nadal występują problemy z publikowaniem i wyświetlaniem newsów na naszej stronie. Pracujemy nad rozwiązaniem problemu”

    Może reklamuj działające?

    Np. brakuje Poker24

    • Pecey, miałem Cię do tej pory za inteligentnego gościa, a nie trolla, ale najwyraźniej przejadłeś się w święta, co rzutuje zdecydowanie na Twój zdrowy rozsądek…

    • @JD: pisanie o portalu który NIE DZIAŁA to chyba lekka przesada. To może w alfabecie powinieneś wspominać np. Postflop?

      Sam Ci radziłem w trakcie turnieju online gdy pytałeś gdzie masz pisać: pokerground czy pokertexas?

      Oczywiście pokertexas :p

    • Pecey, jeszcze raz Ci powiem – wytrzeźwiej, zanim zaczniesz pisać coś publicznie. To, że portal nie działa przez dwa dni z powodu awarii nie przekreśla tego, co działał w przeciągu tego roku. Chcesz mnie trollować, spoko, Twoja sprawa. Robisz to i tak w każdym odcinku swojego bloga, bo inaczej nikt by go nie czytał. Powiem Ci tylko jedno – było przed Tobą wielu i po Tobie też będzie wielu…

    • @JD2 to chyba mania wielkości. W moim blogu na 56 odcinków występujesz w 4! I jeszcze w 2 w komentarzach kiedy TY trolowałeś.

      A w ostatnim turnieju usiadłem obok Ciebie z winy Tournament Directora. I widziałem jak wylatywałeś. To NAPRAWDĘ nie moja wina.

    • Po pierwsze: nie wiem po jaką cholerę tematem Twojego bloga jest moje odpadnięcie z turnieju. Czy to naprawdę jest taka sensacja, że musisz to opisywać? Po drugie: gdybyś był naprawdę obiektywny, to opisałbyś rozdanie tak, jak miało ono rzeczywiście miejsce, a nie spłaszczałbyś całej akcji do minimum. Po trzecie: Twoje komentarze o product placement i reklamie są tak głupie i żenujące, że aż żal komentować tak durne wpisy, więc po prostu odejdź i nie wracaj na mojego bloga, jeśli Ci się nie podoba. Naprawdę niewiele Ci już brakuje d poziomu naczelnego idioty tego portalu, mike’a…

    • Po pierwsze: nie tematem, tylko wzmianką ubarwiającą temat i wstępem do cytatu o Jacku Danielsie (płynnym). Przecież potem podałem moje rozdania (więcej i obszerniej).

      Po drugie: hand history to mają chyba tylko kamerki kasyna. Przecież nie notowałem przy stole, nieprawdaż? A czy to był value, czy zamieniłeś go w blef, to wiesz tylko Ty sam, najlepiej odpowiedz sam mike’owi, bo ja niczyim adwokatem nie jestem.

      Po trzecie: blog mi się podoba, tylko nie lubię propagandy sukcesu (jak z tymi portalami)

      Po czwarte: szukając starego alfabetu (tu go nie ma?) i licząc Twoje powroty na pokertexas zauważyłem, że podebrałem Ci tytuł z ubiegłego roku. Sorki, to nieświadomy plagiat. I tylko za to przepraszam :p

  6. Fajnie, że wrzuciłeś w święta. Po obżarstwie można było poczytać trochę przed snem 😉

  7. ,, Wziąłem się za pokerową dziennikarkę” – w pierwszej chwili opatrznie zrozumiałem to zdanie:-)

    • wymksnęło mu się, potem się tłumaczył na koniec wywiadu ale już mleko się rozlało, żona wie

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.