Jaki największy błąd związany z mindsetem popełniają gracze niskich stawek? W jednym ze swoich filmów ciekawie opowiada o tym Jonathan Little. Chodzi o myślenie o pokerze w kontekście equity, co przydaje się też w sytuacjach życiowych.
Jaki jest największy problem graczy niskich stawek związany z mindstetem? Jonathan Litlle w jednym ze swoich filmów opowiada, że chodzi zdecydowanie o to, że pokerzyści nie myślą o pokerze w kontekście equity. Przykładowo, kiedy znajdziecie się na all-inie:
- Karty, które pojawią się na stole nie mają znaczenia
- Kiedy jesteście na all-inie wygracie tak często, jak mówi to equity
- To, co wydarzy się w tym konkretnym przypadku nie ma znaczenia
Little podczas pisania swojej książki „Small Stakes Poker Cash Games” grał w kasynie Borgata stawki 1/2$, aby odpowiednio opisać to, co dzieje się w tych grach. Wtedy też rozegrał rozdanie, które pozornie nie niosło za sobą żadnych większych wniosków. Podbił do 7$ z AKs, rywal zagrał all-ina za 60$. Pokazał TT. Jonathan przegrał, bo na stole pojawiły się odpowiednio A64, a turn i river to T. Żetony poleciały do rywala.
Dla Little'a rozdanie nie było specjalnym zaskoczeniem. Przegrał po prostu 30 blindów i nic się nie stało. Cały stół był jednak pod wrażeniem tego „badbeatu”. Rywale zaczęli nawet pocieszać trenera, który miał equity wynoszące 45.93%, co oznacza, że częściej wygra tam rywal. Czemu jednak tak robili?
Powody są trzy. Tacy gracze gamblują i tak traktują właśnie pokera. Dodatkowo utrata tych 30 blindów była dla nich znaczącą porażką, co pokazuje, że nie rozumieją oni w ogóle sensu całej gry.
To nie były jedyne problemy z ich podejściem. Brak zrozumienia tego, jak działa pokera to jedna sprawa, ale problematyczną kwestią były też bankrolle takich graczy. Little mówi, że dla każdego pokerzysty niskich stawek utrata 60$, kiedy cały jego kapitał wynosi 300$, może być sporym przeżyciem. Dlatego też Little mówi, że granie za znaczną część kapitału pokerowego jest dużym błędem. Wtedy zdecydowanie lepiej poszukać jest gier online i live na niższych stawkach od nich zacząć wędrówkę do góry.
Little wyjaśnia, że poker nie jest grą, w której da się „szybko i dużo wygrać„. Z pozoru może tak wyglądać, ale jest zupełnie odwrotnie. Droga na wyższe stawki jest dość trudna i długa, a myślenie w kontekście equity wręcz nieodzowne.
– Jeżeli tak zaczniecie myśleć o pokerze, to również o wszystkim innym w życiu. Pomyślicie: czy powinienem iść dzisiaj na dobry obiad, czy może zainwestować te pieniądze w fundusz emerytalny. Pomyślicie może czy wybrać karnet na siłownię, czy też kupić własne ciężary. Poznacie sposoby na zaoszczędzenie pieniędzy, a także na ich wydawanie. Zrozumiecie, że możecie zasoby i pieniądze przeznaczyć na to, aby stać się bardziej szczęśliwymi osobami.
Krótkoterminowe porażki nie mają znaczenia
Trener podaje jeszcze inny przykład. Wrzucacie all-ina mając AA. Rywal pokazuje 76s. Jesteście tam faworytami. Wygracie taką akcję przez 77,5% czasu. Zdarzy się jednak, że wygra rywal. On ma tam 22,5% equity. Przegrana z asami zawsze boli. Prawie każdy spodziewa się, że wygra. Tutaj pojawia się problem, bo rzeczywistość pokazuje, że rywal ma przecież jakieś szanse. Kiedy oczekiwania zderzają się z rzeczywistością, gracze lądują na tilcie.
Statystyki pokazują jednak, że przegracie prawie 1/4 rozdań w akcji AA na 76s. Możecie mówić, że powinniście wygrać, ale prawda jest taka, że każdego gracza czekają badbeaty. Każdego pokerzystę czekają przeszkody, które powodują, że muszą się czasem cofnąć. To właśnie czyni pokera opłacalnym: ludzie wchodzą w rozdania nie będąc faworytami i czasem mają szansę wygrać. To nie szachy, w których wygrywa prawie zawsze lepszy pokerzysta. To NL Holdem, gdzie zawsze jest trochę wariancji.
Dlatego tak ważna jest dyscyplina i odpowiedni bankroll. Gracz, który ma ogromny win rate, ale gra bez odpowiedniego kapitału będzie miał spory problem z tym, aby regularnie radzić sobie przy stołach. Nie można traktować swojego kapitału na gry cashowe jak turnieju, w którym dwa duże rozdania mogą kogoś wyeliminować.
– Czasem będziecie słuchali kogoś ze starej szkoły, kto powie, że przegrał swój pokerowy kapitał piętnaście razy. Po co jednak przez to przechodzić? Gdybym przegrał 20% swojego kapitału, to też będę wariował. Jak przegram 1%, to nie wpłynie to na mnie w żaden sposób.
Downswingi czasem jednak się zdarzają. Te procenty będą się dodawały, a to oznacza, że trzeba być pod względem kapitału doskonale przygotowanym na takie momenty. Kiepskie zarządzanie bankrollem przekłada się na gorszy stan mentalny, a w pokerze emocje trzeba zostawić poza drzwiami. Należy myśleć bardzo, ale to bardzo logicznie.