Rui Ferreira z Portugalii jest jednym z najlepszych turniejowych graczy na świecie. W ciekawej rozmowie z blogiem PokerStars pokerzysta opowiadał o karierze, stakingu i porada dla graczy.
Podczas tegorocznego SCOOP Rui Ferreira grający jako „RuiNF” bliski był zdobycia tytułu mistrza SCOOP. W finałach turniejów zagrał aż dziewięć razy. Miał także aż sto miejsc płatnych. Te niesamowite wyniki przełożyły się na tytuł Gracza Roku SCOOP, a także dodatkowy bonus wynoszący 50. Pokerzysta rozmawiał niedawno z blogiem PokerStars.
Podczas festiwalu pokerzysta mieszkał w Holandii, gdzie przyjeżdża na wszystkie duże imprezy. Grindowanie z innych krajów to jedyny sposób, aby pokerzyści z Portugalii mogli rywalizować w głównej puli graczy.
Podróż była jednak bardzo opłacalna. Podczas festiwalu zajął między innymi drugie miejsce w evencie SCOOP 24 M, czyli Super Tuesday SE, gdzie wziął 173.792$. Zajął też piąte miejsce w High Rollerze PLO oraz NLH, gdzie łączną inwestycję 15.000$ zamienił na ponad 110.000$.
Portugalczyk mówi, że w Holandii grinduje tylko kilka razy w całym roku. Później wraca do swojej ojczyzny, którą chwali za doskonałe jedzenie. Przyznaje też jednak, że 34 dni grindu z rzędu (tyle trwał festiwal SCOOP 2020) oznaczały, że nie mógł za bardzo skorzystać z tego, co oferuje Holandia.
– SCOOP to chyba mój ulubiony czas w roku na grę w pokera, ale… nie chodzi nawet o to, że jestem coraz starszy. Mam zaledwie 28 lat, ale od dziesięciu gram w pokera. Kiedy byłem młodszy, uwielbiałem to. Dzisiaj już nie tak bardzo. Kocham jednak ciągle wyzwania.
Ferreira od pewnego czasu zajmuje się też kierowaniem grupą stakingową. Wspiera finansowo aż około 100 graczy i mówi, że to właściwie praca na cały etat. Wraz ze swoimi współpracownikami Portugalczyk trenuje i stakuje graczy – przyznaje, że ten SCOOP był dla nich znakomity. Początkowo nie podobało mu się to, że festiwal został przedłużony. Miał już wcześniej plany, a tymczasem musiał grindować dodatkowe kilkanaście dni.
– Korzystam dzisiaj z życia na kwarantannie w Portugalii. Nie wiem czemu mi się ono podoba, ale tak właśnie jest.
Początki zawsze są trudne
Ferreira zaczynał grać w pokera, kiedy był jeszcze nastolatkiem. Mówi, że początki były trudne. Nie było więc tak, że odniósł natychmiastowy sukces.
– Wiesz, że kiedy zaczynasz grać, to często ponosisz porażki? Upadasz i upadasz, znowu upadasz, ale próbujesz. Wiem, że brzmi to trywialnie, ale tak jest. Poniosłem wiele porażek, kiedy zaczynałem grać.
Dzisiaj mówi, że jednym z głównych składników sukcesu była możliwość rozmawiania o strategii z innymi graczami. Później poznał też partnera biznesowego, który nauczył go lepszej organizacji i innych rzeczy. Dodaje jednak, że sukces w pokerze zawdzięcza też temu, że oprócz pracy miał nieco szczęścia.
Przez lata kariery Ferreira wspiął się na sam szczyt pokerowej drabiny i zaczął nawet grać turnieje Super High Roller. W casach live zebrał 1,22 mln dolarów, ale dwa największe cashe to stoły finałowe turniejów za 100.000€. Trzeci to z kolei High Roller za 50.000€ – wszystkie te wyniki osiągnął w Barcelonie.
Mówi jednak, że nie jest typem gamblera, który szuka szczęścia w takich eventach. Wybiera te najlepsze, gdzie znajdzie odpowiednio słabszych rywali. Chociaż właściwie nie podróżuje na turnieje, to koronawirus popsuł nieco jego plany. Chciał w tym roku pierwszy raz zagrać na WSOP.
– Nigdy nie byłem w Las Vegas i chciałem w tym roku po raz pierwszy lecieć na World Series of Poker. Planowałem także podróż do Barcelony, bo przez ostatnie osiem lat grałem na EPT Barcelona.
Pokera live na wyższe stawki jeszcze przez jakiś czas nie będzie, a więc Ferreira myśli już o grindzie online. Wygląda na to, że na WCOOP wybierze się do Brazylii. Zdecydowanie lepiej sprawdza się tamtejsza strefa czasowa i wrześniowa pogoda. Mówi też, że przebywanie z większą liczbą graczy i ciągłe rozmowy o pokerze to sposób na poprawę umiejętności. Możliwe, że całe przedsięwzięcie będzie filmowane i następnie zmontowane w film dokumentalny.
Pokerzysta myśli już czasem o pokerowej emeryturze lub ograniczeniu grindu. Mówi, że tytuły go nie interesują. Sam grind jest ważniejszy.
– W tym momencie wygrywanie tytułów mnie nie interesuje. Może kiedy będę miał 50 lat spojrzę na swoją karierę i pomyślę, że chciałbym mieć szafkę pełną trofeów, ale w tym momencie koncentruję się na samym procesie, a nie wynikach. To dwie zupełnie różne sprawy. Ten proces staram się poprawić codziennie, a więc wiesz, że rezultaty muszą za tym przyjść?
Oto sposób Rui Ferreiry na przygotowanie się do dużego festiwalu online MTT:
- Upewnijcie się, że nie musicie myśleć o tym, co będziecie jedli, kiedy ćwiczyli i co robili, kiedy wstaniecie. Wszystko uprośćcie
- Próbujcie wstawać o tej samej porze każdego dnia, o tej samego porze chodźcie spać. Ćwiczcie również o tej samej porze.
- Ćwiczenia są nawet ważniejsze niż nauka. W ciągu trzydziestu dni grindu nie opuściłem ani dnia
- Nie wierzę, że jestem we wszystkim najlepszy, ale wierzę, że we wszystkim jestem dobry, bo wszystko upraszczam
Chris Moneymaker – Myślałem, że po swoim zwycięstwie po prostu wrócę do pracy i pokera