Overbety to dobry sposób na wygranie puli, ale wszystko ma swoje miejsce i porę. Zawsze musimy brać pod uwagę podejmowane ryzyko i czekającą na nas nagrodę. Wielokrotnie bowiem mniejsze bety są w stanie osiągnąć więcej niż te duże.
Każdy bet to próba wygrania puli leżącej na środku stołu. Rozmiar beta to stopień wysiłku, jaki wkładamy w osiągnięcie tego celu. Nie ma jednak sensu starać się bardziej, niż jest to potrzebne. A jednak wielu graczy z wielu dostępnych możliwości często wybiera po prostu największy bet. To nie jest jednak droga do sukcesu.
Nagła eskalacja
Rozdanie to miało miejsce na NL100, przy stole 6-handed. Niedoświadczony gracz siedzący na UTG zrobił min-raise do 2$. Mocny, regularny gracz z dużym stackiem sprawdził z cutoffa. Reszta stołu miała dobrą cenę, ale mimo wszystko spasowała.
Na flopie pojawiły się 653. Pierwotny agresor czekał. Cutoff zagrał za niewiele poniżej połowę puli i UTG sprawdził. Pula wynosiła w tym momencie 10,72$.
Na turnie spadła 5, przynosząc ze sobą draw do koloru. Ogólnie rzecz biorąc, board nie jest takim, który mógłby być wyjątkowo dobry dla któregokolwiek z graczy – biorąc pod uwagę akcje preflop i pozycje. Jedyne, co możemy powiedzieć, to że UTG powinien mieć niewielką przewagę zakresu.
Jest jednak jeszcze coś. Po akcji na flopie możemy domyślić się, że niedoświadczony gracz ma wysokie karty, które nie trafiły, ale z którymi nie chce się jeszcze rozstać. Z kolei bet cutoffa zapewne oznacza próbę wygrania puli w zasadzie z każdą ręką w swoim zakresie.
Na turnie UTG zrobił kolejny check, a cutoff znów spróbował robiąc bet za 5$. W tej chwili wydarzyła się dziwna rzecz, ponieważ UTG odpowiedział robiąc raise all in za prawie 123$!
Analiza
W tym momencie pora ocenić ryzyko i nagrodę. Gdy cutoff zrobił swój bet na turnie, w puli było niecałe 16$. UTG ryzykował prawie 8 razy tyle, co wydaje się zdecydowanie niepotrzebnym ryzykiem. Matematyka zdaje się to potwierdzać.
Jeżeli cutoff zdecyduje się sprawdzić ten ogromny check-raise, to zapewne będzie miał ręce w stylu 66, 55, 33 i być może dwie kombinacje 65s (piki i trefle). Daje to łącznie maksymalnie 9 kombinacji. Załóżmy, że cutoff całą resztę rąk spasuje. Oznacza to, że zagranie UTG musiałoby sprawić, że rywal spasuje około 75 kombinacji ze swojego zakresu betowania na turnie. Ten wynik pozwoliłby mu… wyjść na zero.
Same pary od 77-QQ to już 36 kombinacji. Ręce typu 87s, 98s, T9s, JTs, QJs, KJs, ATs, KQS i AJs to kolejne 36 kombinacji. Z kolei AQ to następne 16 kombinacji. Ale czy z AQ betowałby w taki sposób i czy mając AQ by spasował?
Ostatecznie okazało się, że cutoff miał w ręku 66, a więc fulla, z którym od razu sprawdził. Gdyby UTG rozgrywał w ten sposób overparę (77+), to przeciwko zakresowi sprawdzania rywala miałby co najwyżej dwa outy, co już jest bardzo słabym wynikiem. Ostatecznie nie miał jednak nawet tego, ponieważ swój wielki bet zrobił z T8, a więc słabym, a w tej sytuacji nawet bezużytecznym drawem do koloru.
Czy w tej sytuacji mniejszy bet mógłby osiągnąć to samo lub więcej? Spokojnie można zakładać, że rywal spasowałby większość, jeżeli nie wszystkie ręce, które spasowałby na all in, również na raise do 18$ lub nieco większy. Efekt ten sam, pieniądze oszczędzone, a gdy o wiele mniejszy raise zostaje sprawdzony, rośnie również szansa na posiadanie żywych outów.
Nie musi to być 18$. Możemy wybrać zamiast tego np. 28$. Tak czy inaczej, mniejszy rozmiar sprawia, że rywal może włożyć więcej pieniędzy do puli na turnie, a potem spasować na riverze. Lub jeszcze bardziej nas opłacić na riverze, gdy trafimy swoje outy. Mniejszy raise oznacza więcej decyzji i więcej możliwości wygrania rozdania. A także zapewnia większą równowagę między ryzykiem a nagrodą.
Co ciekawe, zagranie UTG miałoby większy sens z ręką typu T2o niż T8, ponieważ gdy ryzykujemy taką kwotę, nasza ręka nie ma już znaczenia. W takiej sytuacji call oznacza, że przegraliśmy. Brzmi to na sprzeczne z intuicją: chcemy mieć gorszą rękę więcej ryzykując i lepszą ryzykując mniej. Taka jednak jest natura tego boardu i sytuacji.