Tegoroczny WSOP festiwalem slowrolli?

0
3-bet

Stare (dobre) slorwolle powróciły na festiwal WSOP. Czy tegoroczna odsłona tego wydarzenia już do końca upływać nam będzie pod znakiem tego typu zagrań? Oto dwa przykłady slowrolli, które choć łapią się do ogólnej definicji, to ich podłoże jest zupełnie różne. 

Zanim przyjrzymy się napotkanym w trakcie przeglądania raportów z turniejów rozdaniom, powróćmy na moment do definicji slowolla. Przede wszystkim warto pamiętać, że jest to akcja zupełnie inna, niż „slow play” – rozgrywanie ręki pozbawione agresji, polegające na czekaniu i check-callowaniu, mimo faktu posiadania silnego układu. Taki sposób rozegrania jest całkowicie zgodny z zasadami i przyjętą etykietą, a zawodnik po niego sięgający porusza się tylko i wyłącznie w sferze strategii.

Ze slowrollem jest nieco inaczej. Sztywna definicja – w zależności od wybranego źródła – brzmieć będzie mniej więcej w taki sposób:

Opóźnianie odkrycia silnej (prawdopodobnie wygrywającej) ręki, zmuszające przeciwnika do odkrycia jego kart w pierwszej kolejności i dające rywalom złudne nadzieje na wygranie rozdania. Niezależnie od tego, czy wykonywany jest celowo czy też nie, postrzega się go jako zachowanie nieuprzejme.

Zanim ocenimy jednak slowroll wykonany przez tego czy innego zawodnika, warto wziąć pod uwagę szerszy kontekst – rozmiar puli, historię rozdań między zaangażowanymi w rozdanie zawodnikami, atmosferę, w jakiej został on wykonany oraz intencje wykonującego.

Poniżej znajdziecie dwa przykłady slowrolli na WSOP. Dodajmy – dwóch jakże różnych slowrolli.

Niall Farrell vs. Michael Gagliano: przyjacielski slowroll

Farrell rywalizował z Michaelem Gagliano w turnieju za 10.000$, jednak dla dwójki tej wpisowe raczej nie grało większej roli. Był to po prostu kolejny dzień i kolejny turniej do rozegrania, a zawodnicy postanowili po prostu dobrze się bawić.

Zawodnicy ci podczas festiwalu dzielą ze sobą pokój, a w rundzie 32 eventu #16 Heads-up NLH Championship doczekali się sparowania do wspólnego pojedynku. Farrell w pewnym momencie miał przeciwnika na tacy. „Gags” w końcu wrzucił stacka z JT, na co Niall zareagował przerzucaniem kart, pytaniem o wysokość stacka rywala i komentarzem w stylu „o, to może być to rozdanie!”. Dla podkreślenia dramaturgii Farrell dodał, że sprawdzenie zagrania za wszystko jest „na granicy”.

– Doskonale wiedziałem, o co mu chodzi. Czułem, że jestem mocno z tyłu – opowiada z pamięci Gagliano.

Farrell rzecz jasna trzymał na ręku parę asów, a po uzyskaniu dokładniej informacji co do stacka Michaela sprawdził jego zagarnie i odkrył swoje karty.

Gagliano nie miał przyjacielowi za złe sposobu, w jaki wyeliminował go z turnieju, a wręcz przeciwnie – przyznał, że szybkie sprawdzenie byłoby znacznie bardziej nie na miejscu. Zapowiedział jednocześnie, że choć ta bitwa poszła po myśli Nialla, wojna – w cudzysłowie – pozostaje nierozstrzygnięta. Wszystko zawiera się jednak w ramach przyjaznej atmosfery, pozbawionej niesportowego zachowania.

Niall Farell i Michael Gagliano (foto: PokerNews.com)

Daniel Ospina vs. Shaun Deeb: slowroll z premedytacją

Jeśli szukacie skojarzenia osobowego do zagrania slowroll, na myśl powinien wpaść Wam nie kto inny, jak Shaun Deeb. Pokerzysta ten jest doskonale znany z zamiłowania do wyprowadzania przeciwników – znanych sobie czy też nie – z równowagi.

Na stole finałowym turnieju 2-7 Lowball Deeb znalazł się jednak po drugiej stronie barykady. W grze 3-handed Shaun otworzył z buttona 2.5x. Ospina 3-betował do 105.000 żetonów ze small blinda i dostał call. Ospina puścił rywala przodem, Deeb obrał jedną kartę, Ospina zaczekał. Shaun wszedł all-in za około 300.000 żetonów i choć David dysponował bardzo silnym układem, którego w trzyosobowej grze wyrzucić po prostu nie mógł, dał sobie sporo czasu na „podjęcie” decyzji.

Deeb z pewnością nie był zadowolony, gdy zobaczył 8-7 Ospiny, czyniące jego 9-6 martwymi kartami. Na fakt tego, że Shaun nie przyjął całej sytuacji najlepiej z pewnością miało ogromne znaczenie to, że rozdanie miało miejsce o dwie eliminacje przed przyznaniem bransoletki.

Ospina przyznał później, że zagranie to wykonał z pełną premedytacją, a Deeb jest sam sobie winien – głównie z uwagi na historię rozdań między wspomnianą dwójką.

– Deeb ma opinię gracza slow-rollującego rywali, ja również miałem z nim pewną historię w innych eventach, w których się spotkaliśmy. Poprzedniej nocy zdecydowałem, że jeśli tylko będę miał okazję, aby potraktować go takim zagraniem, to z całą pewnością to zrobię.

O okolicznościach rozstrzygnięcia eventu z udziałem Deeba i Ospiny przeczytacie w tym miejscu.

Shaun Deeb (foto: PokerNews.com)

Co w pokerze jest najważniejsze – szczęście, talent czy ciężka praca?

pokerowe książki

ŹRÓDŁOPokerNews
Poprzedni artykułDominik Nitsche o ekosystemie high rollerów – Za większością graczy stoi silna grupa kapitałowa
Następny artykułTrzy lekcje z pojedynku heads-up na wysokie stawki