Witam. W ostatnim blogu wyraziłem chęć utworzenia grupy wsparcia dla graczy 45 man turbo. Z powodu nie wystarczającej liczby zgłoszeń tworzenie tej grupy w tym momencie uznaję za zbędne. Nie wykluczam jednak, że w przyszłości taka grupa powstanie.
Podsumowanie luty
W ostatnim odcinku bloga, założyłem sobie cele na luty. Dla przypomnienia:
1) rozegranie 800 turniejów 45man turbo
2) ROI>20%
Teraz wiem, że cele, które sobie wyznaczyłem były źle określone, a w przypadku drugiego celu bezsensowne. Po pierwsze zakładając sobie za cel określony poziom ROI w tym przypadku po zaledwie 800 turniejach grając jednocześnie 16 stolików jest trochę jak wróżenie z fusów. Jak będzie upswing to może się uda, jak nie to będzie klapa. Myślę, że przy takiej liczbie jednocześnie granych stolików oraz specyfice tych turniejów, wskaźnik ROI oddaje w miarę rzeczywisty jego poziom po około 3-4k gier. A poziom 20%+ wydaje się nieosiągalny przy takim multitablingu. Dlatego teraz moimi krótkoterminowymi celami (jednomiesięcznymi) na pewno nie będzie konkretna wartość tego wskaźnika a inne aspekty które w dłuższym okresie czasu znajdą również odzwierciedlenie w poziomie ROI. Tutaj chciałem podziękować użytkownikowi FCProspekt, który pod jednym z blogów wyjaśnił tą kwestię.
Wyniki luty:
Ilość rozegranych turniejów: 714
ROI: 5,83%
ITM: 18,3%
Jeżeli za kryterium oceny moich wyników w lutym miałbym brać cele postawione w ostatnim blogu, w głównej mierze założone ROI to podsumowaniem mogło by być jedno słowo: katastrofa.
Po w miarę dobrym początku, przyszedł downswing, który trwał do końca lutego (mam nadzieję, że na początku marca się skończy:) ). Zjazd w dół jakieś 80-85 bi. Najlepsze jest to, że spodziewałem się takich swingów, dlatego tym bardziej bezsensowny wydaje się mój cel postawiony w poprzednim odcinku, że po 800 turniejach będę miał ROI>20%.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że moja gra w tym okresie delikatnie mówiąc nie była najlepsza. A za główny tego powód uznaję mind set. Czas puknąć się w pierś i przyznać przed sobą, że grając już parę lat wciąż jestem amatorem pod tym względem. Co więcej w ostatnim czasie zauważyłem znaczące pogorszenie w mental game.
Najczęstsze błędy:
1) brak chłodnej głowy siadając do sesji (brak 100% koncentracji na grze, tylko w czasie sesji myślenie o innych poza pokerowych sprawach, a także odbieranie telefonów)
2) result oriented – ustawiając w table ninja określoną liczbę sitków np. 50 w głowie liczę sobie ile mniej więcej muszę scashowac żeby wyjść na +
3) sprawdzanie ile stołów mi jeszcze zostało i ile mam „szans” aby zakończyć sesję na plus
4) ten najbardziej dla mnie irytujący to brak sugerowania się statystykami z Hm. Przykład: Przeciwnik grający bardzo tight po reprezentatywnej próbce pushuje, ja mając rękę, która przeciwko większości dobrych regów byłaby dobra będąc na bb calluję choć wiem, że jego range jest tutaj zdecydowanie węższy niż powinien być. Pokazuje monstera i przegrywam. Po takim rozdaniu zadaje sobie pytanie: To po ch** mi ten hud jak się nim nie sugeruję?
Wyżej wymienione aspekty są absolutnie podstawowymi błędami i w znacznej mierze kształtują moją grę, dlatego wyeliminowanie ich będzie moim priorytetem w tym miesiącu.
Na koniec analizy mojej gry przedstawię swoje miejsca w kasie i jakieś pierwsze wnioski jakie mi się nasuwają po tej niewielkiej próbce.
1st: 19
2nd: 23
3rd: 12
4th: 19
5th: 15
6th: 19
7th: 24
Przyznam się szczerze, że w lutym bardzo mało czasu poświęciłem na analizę swojej gry, w marcu mam zamiar to zmienić. Jednak to na co szczególnie zwróciłem uwagę to ilość zajmowanych 7 miejsc. O ile do swojej gry na bublu nie mam większych zastrzeżeń, to po wejściu do kasy, będąc w gronie 2-3 short stacków, gram zbyt agresywnie chcąc szybko się podwoić. Dobrym prognostykiem jest to, że z 3 najwyżej premiowanych miejsc tych trzecich jest zdecydowanie najmniej. Co do heads-upów to przeglądnąłem je i nie znalazłem większych zastrzeżeń w swojej grze, dlatego myślę, że z czasem zmieni się to na korzyść tych pierwszych. Jednak póki co próbka jest niewielka i na głębszą analizę swojej gry w itm muszę poczekać. Niemniej jednak planuję solidnie popracować z wizardem, aby w lepszym stopniu opanować ICM.
Cele-marzec
1) Priorytet – poprawa mind set
- wyłączenie telefonu przed sesją i gra gdy wszystkie inne sprawy są załatwione
- rejestracja do turniejów przez określony czas, a nie na konkretną ilość turniejów
- pozbycie się nawyku „ile stołów jeszcze zostało”
- większa „wiara” w huda
2) Ilość rozegranych turniejów – minimum 1200
Prawdopodobnie zmienię również ilość sesji w ciągu dnia z 1 w lutym po 50-60 turniejów do 2 w marcu po około 2,5-3h. Grając sesję po ponad 3-3,5h zauważyłem u siebie spadek poziomu koncentracji i pogorszenie gry. Zmniejszy to w prawdzie ilość średnio rozgrywanych turniejów/godzinę jednak myślę, że korzyści z takiego rozwiązania w moim przypadku będą większe.
3) Minimum pół godziny dziennie poświęcane na analizę swojej gry, w głównej mierze korzystając z sit and go wizarda
4) Co niedzielę rozegrać około 5-10 turniejów mtt w znacznym stopniu pokrytych z T$ wygranych z satelit za punkty fpp
Niekoniecznie w marcu, ale w najbliższym czasie mam również zamiar wykupić abonament na jakiejś stronie szkoleniowej. Słyszałem o sit and go grinders, sprawdziłem i jest tam sporo filmików jednak większość z dość wysokim wpisowym. Może jest ktoś w stanie polecić jakąś inną? Ciekawi mnie również jakie ROI uzyskują najlepsi regowie w turniejach za 1.5$ grający na +15 stołach?
Na koniec moja pokerowa przygoda, która nie przynosi mi dumy, ale skończyła się happy-endem :). Jakieś kilka miesięcy temu nad ranem, gdy wróciłem „lekko” chwiejnym krokiem z imprezy postanowiłem zagrać na p*. Wybór padł na zooma NL100(trochę nie zgodne z bankroll managment ;)) I tak po 15 minutach gry uzyskałem 70$ profitu i grałbym pewnie dalej gdyby nie rozdanie, gdy podbiłem z jakąś marginalną ręką z utg i dostałem dość „soczysty” 3bet od DaWarsawa, który „sprowadził mnie na ziemię” i grzecznie zrezygnowałem z dalszej gry. Także z tego miejsca, jeśli czytasz dzięki za to Warsaw i sorry że Ci tych asów nie opłaciłem 😉
Oczywiście mam nadzieję, że to taki mój jednorazowy wybryk (choć zakończony profitem).
Powodzenia przy stołach,
Kamilos
stawiam kropę i będę obserwował rozwój sytuacji 😉
Polecam Metal Game of Poker. Sporo błędów które opisujesz robiłem sam np sprawdzanie wyników albo analiza bad beatowych rozdań w trakcie sesji. Im więcej rzeczy odciąga twoją uwagę od samej gry tym gorzej grasz. Podobnie też lepiej się nastawić na czas trawania sesji zamiast ilości turnieji i profitu. Czyli w tygodniu chce poswięcic 10 godzin na grę dziś gram sesje 2 godzinna zaczynam stoliki o tej i o tej przestaje dokładać o tej i o tej. Jeśli przestaniesz myśleć o liczbach i wynikach podczas sesji dużo łatwiej będziesz grał A game.
kiedys chwile to gralem to na probce 1800 wyszlo roi 14%, wiadomo , multitabling byl, i z tego co widze to mialem nawet zjazd – 70bi w przeciagu 100 gier 😀
W pokerze online (nie live) – brak tiltu, a szerzej – odpowiednia konstrukcja psychiczna (większość ludzi do tej gry się nie nadaje, ale też większość z nich ma wielką trudność przyznać się do tego faktu) – to cały sukces w tej grze, reszta to już odrobina inteligencji, dlatego boty w dłuższej perspektywie zawsze będą lepsze w pokerze online od ludzi – zero stresu, zmęczenia, ciągle ten sam poziom gry, zero titlu, jeżeli jeszcze dorzuci się dobry algorytm do zmiany stylu gry w zależności od statystyk oponenta, to już tylko żyć i nie umierać. Być „botem” – o to do czego dąży gracz pokera online, czy warto?
To pytanie trzeba zadać graczom o statusie SN i SNE, wydaje mi się że warto.
Zarabiać przez jakiś czas kupę kasy, dobrze ” wyprać ” i zainwestować w coś konkretnego, następnie żyć sobie spokojnie grając for fun high stakes MTT, żeby to bez stresu grać o wysoką wygraną 🙂
Dobry wpis. Kilka słów o mindsecie. Według mnie brak tiltu podczas gry to połowa sukcesu w grze. Biorąc pod uwagę jeszcze większy multitabling to już w ogóle nie powinniśmy myśleć o przegranych flipach. Jeśli coś nie zależy od Ciebie to się tym nie przejmuj. Najważniejsze jest aby podejmować najlepsze decyzje w danej sytuacji. A czy przegrasz 99 na A3 gdzie A spada na river to tym się nie martw. Następnym razem Ty wygrasz mając słabszą rękę startową. Druga kwestia o czym warto pamiętać. Grasz 16 stołów. Na jednym dostajesz BadBeata, tiltujesz i tracisz na wszystkich bo pod wpływem nerwów podejmujesz pochopne, często nie optymalne zagrania. Czy nie lepiej zamknąć taki stół, wziąć dwa głębokie oddechy, odpalić nowy a na pozostałych 15 grać swoje A-game? Na pytanie odpowiedz sobie sam. Jak coś to pisz na priva. Poprawimy tak mindset, że nawet przy kłótni z dziewczyną zachowasz Pokerface 😛 Plus i jedziesz dalej 🙂
Dzięki za rady. Jednak bad beaty same w sobie mnie nie titują, jestem już na nie uodporniony i doskonale rozumiem wariancję w pokerze. To co najbardziej wpływa na moją gorszą grę to sama organizacja gry i nieodpowiedni moment w którym rozpoczynam sesję oraz sytuacje w których wiem, że powinienem daną rękę spasować a i tak sprawdzam, tak jak w podanym przykładzie. Jestem jednak optymistą i myślę, że w najbliższym czasie te błędy wyeliminuję.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.