Najwyższa pora wybudzić się z blogowego, zimowego snu i przypomnieć światu o moim istnieniu. Jestem już tak stworzony, że zimowa pora, a szczególnie mroźne temperatury wpływają na mnie wyjątkowo negatywnie. Niewiele mi się chce robić, a moim ulubionym zajęciem jest po prostu siedzenie w domu.
Z tego też powodu niewiele ciekawego się u mnie dzieje w czasie ostatnich kilku tygodni. Dzisiaj więc małe pokerowe podsumowanie moich ostatnich tygodni przy wirtualnych stołach, kilka słów o wypadzie w góry oraz po dwa zdania na temat wydarzeń, które mnie zainteresowały, ale niekoniecznie związane są z pokerem.
Zacznijmy od gry w pokera. Mogę pisać tylko o grze online, ponieważ ze względu na panujące temperatury grać live mi się po prostu nie chce. Początek roku mam trudny do określenia. Z jednej strony brak jakiejś wielkiej wygranej i na razie jestem na minusie, ale z drugiej strony zaliczyłem kilka deep runów zabrakło tylko postawienia kropki nad „i” i jakiegoś zwycięstwa. Zdecydowanie najbliżej ciekawe wyniku byłem kilka dni temu w turnieju Holdem No Limit z wpisowym $11. Udało się zrobić final table, na którym przez pewien czas byłem nawet wice-liderem, ale ostatecznie skończyło się na mało satysfakcjonującym 7 miejscu i wygrana $4,500 za pierwsze miejsce przeszła koło nosa. Finałowa rozgrywka miała specyficzny przebieg, w 7-osobowym składzie graliśmy przez blisko godzinę. Short stacki cały czas się podwajały i w końcu na ochotnika do eliminacji zgłosiłem się sam :). Najpierw podwojenia shorta z AJs na AK, potem przegrana z AQ na AK (button kontra blind) i na koniec para dziewiątek za słaba na AQ.
Kolejny turniej z finałowym stołem, z już nie tak dużymi nagrodami, to Omaha $22 Rebuy 6-max. Tym razem skończyło się na 5 miejscu, a więc ponownie blisko, ale jednak daleko, a i wygrana mało imponująca. W połowie stycznia udało się za to wygrać turniej, była to jednak Omaha Hi/Lo $5 Rebuy z niewielką frekwencją więc wygrana nie była nawet czterocyfrowa. Do tego doliczyłbym kilka miejsc na bubblu finałowego stołu, albo bardzo blisko tego bubbla, więc z jednej strony nie jest źle, ale brakuje „tego czegoś”. Ogólnie ze swojej gry jestem zadowolony i mam nadzieję, że już niedługo będę mógł cieszyć się jakimś sukcesem. Być może temperatura pójdzie też w górę i zdecyduję się w końcu wieczorem opuścić ciepłe ściany mieszkania i pojawić się na jakimś turku live w Warszawie, ale to już zależy przede wszystkim od pogody. Po dobroci to na kilkunastostopniowy mróz na pewno wychodzić nie zamierzam.
O ile zima w mieście mnie po prostu wpienia na maxa i psuje mi humor to już zima poza miastem, a szczególnie w górach jest piękna i nie przeszkadza mi nawet mocno minusowa temperatura. W tym roku po raz pierwszy od wielu lat wybrałem się z rodziną na ferie. Wyjazdów narciarskich unikałem od wielu lat ze względu na moje kontuzjowane kolano. Tym razem jednak, po części za namową Losadamosa, udaliśmy się na wyjazd do Zieleńca, a konkretnie do Lasówki. Pomysł z wyjazdem okazał się strzałem w „10”. Dzieciaki bawiły się znakomicie, starzy niewiele gorzej, zima pełną gębą, a warunki narciarskie bardzo dobre. I właśnie te warunki narciarskie spowodowały, że postanowiłem podjąć ryzyko i założyć deskę po 10 latach przerwy. W rozsądnym postanowieniu mówiącym, że z moim kolanem nie powinienem bawić się w sporty zimowe wytrwałem przez 3 dni. W końcu jednak stabilizator na kolano, wypożyczalnia, godzinna lekcja z instruktorem, żeby sobie przypomnieć co i jak i w końcu ja też mogłem poszaleć na stokach. Kolano wytrzymało, a ja cieszyłem się jak głupi. Wieczory spędzaliśmy przy kominku z grzanym winem i nowej (dla mnie) grze karcianej „Skip-Bo” – polecam wszystkim, świetna towarzyska gierka, która nie wymaga zbyt wielkiego intelektualnego zaangażowania. Dwa razy zdecydowaliśmy się z „Losadamosem” na sesję sauna/basen (woda o temperaturze +8)/śnieg i to dla takiego ciepłolubnego stworzenia jak ja też było wrażeniem niezapomnianym. Poniżej kilka fotek z tego super udanego wyjazdu:
Okolice naszego domku
Z deską po raz pierwszy od 10 lat
Prawie cała wyjazdowa ekipa (brakuje mojej żony i starszej córki)
„Przebieralnia” w bagażniku
Zaspy na drodze, która była przejezdna jeszcze 24 godziny wcześniej
Wieczorny relaks przy grach karcianych i grzanym winie
Na koniec moja „dwa grosze” do ostatnio medialnych tematów. Na początek sprawa detektyw Rutkowski kontra połączone siły policji i dziennikarzy TVN24. Cała sprawa ma oczywiście wymiar tragiczny, natomiast sprawa tego dziwnego konfliktu jest już bardziej tragikomiczna. Detektyw Rutkowski to z pewnością nie jest postać z mojej bajki, ten jego „lans”, okularki, zamaskowani ochroniarze za jego plecami itd. facet najwyraźniej naoglądał się za dużo filmów akcji. Ale w sumie jego wizerunek, jego sprawa, ja mogę się z tego co najwyżej pośmiać. W całej tej sprawie mnie najbardziej interesuje i wkurza zachowanie dziennikarzy TVN24. Jeden z głównych zarzutów do Rutkowskiego to fakt, że upublicznił on taśmy z nagraniem wyznania matki. Zgadza się, że Rutkowski jest udostępnił mediom, ale taśmy upublicznili już sami dziennikarze – to już im nie przeszkadza? Kolejna sprawa, dzisiaj rano usłyszałem jak redaktor Kuźniar stwierdził iż wczorajsza konferencja prasowa dziadków Magdy była im do niczego niepotrzebna, że to było na pewno inspirowane przez Rutkowskiego. Jednak Kuźniar nie zauważa już, że również wczoraj TVN24 wyemitował obszerny wywiad z dziadkami Magdy, w którym powtarzali oni prawie dokładnie to samo co na konferencji prasowej. Jak to więc jest? Konferencja z Rutkowskim jest zła, ale mówienie tego samego w wywiadzie z dziennikarzem TVN już jest OK?
Nie chce mi się zagłębiać w szczegóły całej sprawy, bowiem uważam, że każdy ma prawo do własnej oceny całej sprawy. Jedni uznają, że Rutkowski to skuteczny detektyw, który doprowadził do szybszego rozwiązania tej sprawy, inni stwierdzą, że Rutkowski to świnia, oszust, że nie ma żadnych zasad moralnych i działa na granicy prawa. Rację po części mają pewnie i jedni i drudzy, mnie osobiście drażni jednak strasznie zakłamanie dziennikarzy, którzy z jednej strony „jadą” strasznie po Rutkowskim, a z drugiej strony sami robią to samo co jemu zarzucają.
Kolejny ciekawy temat to Stadion Narodowy i pierwszy mecz jaki ma się na nim odbyć, czyli Superpuchar Polski pomiędzy Wisłą Kraków i Legią Warszawa. Okazuje się, że najnowocześniejszy i najbezpieczniejszy stadion w Europie nie nadaje się do organizowania meczy. Tak przynajmniej twierdzi miasto i policja. Podczas, gdy cały świat idzie w kierunku likwidowania jakiś zabezpieczeń typu płoty i klatki nasza policja kibiców najchętniej otoczyłaby drutem kolczastym pod napięciem, a pomiędzy sektorami stworzyła pole minowe. Wtedy zapewne byłoby bezpiecznie. Kolejna sprawa – mecz się nie może odbyć, bo policyjne krótkofalówki nie działają w garażach stadionu. Rozebrać stadion? Przebudować garaże? A może policja po prostu zainwestuje w sprzęt odpowiedniej jakości?
Dla mnie śmiechu warte jest stwierdzenie, że stadion, na którym za niecałe pół roku rozgrywać będą się najważniejsze mecze EURO 2012 jest stadionem niebezpiecznym i nie można na nim rozegrać meczu pomiędzy dwoma polskimi drużynami. Czy w związku z tym możemy spodziewać się, że jeśli w półfinale trafią na siebie Niemcy i Anglicy (ich kibice zdecydowanie za sobą nie przepadają) to policja wyda negatywną opinię o imprezie, a miasto zabroni zorganizowania tego meczu?
No dobra i na koniec już temat stricte sportowy, a dotyczący mojej Legii. Wydawać by się mogło, że Legia jest w znakomitej sytuacji, zarówno finansowej jak i sportowej. Nowy stadion, sprzedaż reklamy na koszulkach oraz praw do nazwy stadionu to wszystko spowodowało, że miniony rok był najlepszy finansowo dla klubu odkąd jego właścicielem jest ITI. Zimą sprzedano Ariela Borysiuka, dodatkowo kilku zawodników zeszło z listy płac (m.in.: Manu i Moshe Ohayon). Legia jest tuż za Śląskiem Wrocław w tabeli, gra dalej w europejskich pucharach (wobec ostatnich problemów Sportingu Lizbona przejście tej drużyny wydaje się zadaniem trudnym ale realnym). W sytuacji więc gdy klub ma realne szanse na mistrzostwo Polski i sukces w europejskich pucharach, jego sytuacja finansowa jest bardzo dobra, a każdy wie, że kadra wymaga wzmocnień wydawać by się mogło, że 2-3 wartościowe transfery są czymś naturalnym. Jednak już powinniśmy się przyzwyczaić, że w Legii normalnie to już chyba nigdy nie będzie. Do zespołu dołączył tylko nastolatek Albert Bruce, który jeśli nawet będzie wzmocnieniem to dopiero w przyszłości. Nadal więc w ataku opierać się będziemy tylko na Danielu Ljuboji + ewentualnie wiecznie kontuzjowanym Hubniku. O środkowym pomocniku nastawionym na ofensywną grę z prawdziwego zdarzenia możemy na razie pomarzyć, a Borysiuka zastąpić ma przesunięty z bocznej obrony Rzeźniczak. Pozostaje więc mieć nadzieję, że ze zdrowiem Ljuboji będzie wszystko w porządku, Radovic nadal będzie w życiowej formie, rozwijać się będzie nasza młodzież (świetnie prezentuje się Kuba Kosecki). A latem zaczniemy znowu transferowe spekulacje…
Ja swoje zdanie o burdelu z Narodowym też już wyraziłem. Większej żenady jak żyję nie widziałem! Miał być stadion na miarę XXI wieku, jest większy burdel niż na bazarze na Stadionie Dziesięciolecia…
http://kopniakwjaja.pl/wstyd-przed-ryskiem-vol-2/
Pawcio czy to Ty moze wczoraj grales w Mariottce i odpadles na stole finalowym QJ vs KJ czy to byl ktos inny, podobny do Ciebie?
Ja wczoraj grałem w mariocie 🙂 odpadłem 9 na FT. Widziałem tę sytuację. Pawcio tam nie grał wczoraj.
Na pewno nie ja.
Na Wiśle rzeczywiście nie było awantur, bo…….przez całą rundę nie było kibiców gości!
Trafiłeś idealnie w sedno spawy z Rutkowskim i TVN24. Choć oglądam TVN24 namiętnie to, to jest jakaś tragikomedia. Kuźniar ostatnio wygląda jakby dopiero co się obudził i nie obczajał co się dokoła dzieje… :/
Kuzniar jest zaspany bo on do pracy musi wstawac o 4nad ranem by byc na szóstą 🙂
Mnie w sprawie Rutkowski vs Policja vs Dziennikarze TVN nie dziwi to że zadna ze stron nie ma sobie nic do zarzucenia. Dziennikarze TVNu pierwsi dostawali cynk od polskiego Chucka Norrisa” byli pierwsi za kazdym razem gdzie sie pojawił. Najsmieszniejsze jest to że Chuck jeszcze chce za to nagrode jako forma wygranej sprawy (mimo że ja przekaze na dobry cel). Facet kpi sobie z policji i wymiaru sprawiedliwosci i bezczelnie nazywa Polske dzikim krajem! W innym kraju dawno ucieliby go szybko i sprawnie jezeli tak krytykuje Policje. Wlasnie Polska jest dzikim krajem wlasnie przez takich jak on. On nie jest zadnym detektywem, on sie po prostu kreuje na szeryfa ktoremu wszystkich mozna pouczac i krytykowac. I na koniec, załosne jest to że tak podpiera sie rodziną ktorą spotkała tragedia. Dałby im spokój a tak beda jeszcze chodzic po sądach i prokuraturze przez niego. Co do jego wydatków, tylko głupi mysli że on tą sprawe wział za darmo. Nic nie ma za darmo, może rodzina nie zaplaciła mu bezposrednio ale SE+TVN24+konferencje z darmowa reklamą firmy w hotelu zrobiły mu rozgłos i niewazne czy negatywny,pozytywny. Detektyw i poufnosc w jego wypadku to nie jest zbiezne…
Bez urazy, ale mój kolega jest kibicem Wisły, więc sprawa nie jest mi obca ;]
– Byłeś kiedyś w Stanach?
– No nie…
– No właśnie! A ja… znam kogoś kto był…
Dla mnie też bez sensu z tym stadionem, ale rozumiem czego się boja organizatorzy, a raczej kogo: kiboli. Przecież oni są w stanie rozwalić te nowe obiekty zanim zacznie się Euro :P. W Anglii i Niemczech problem został przynajmniej częściowo rozwiązany i dlatego ewentualny mecz Anglia- Niemcy nie będzie żadnym armageddonem :P.
Pozdrawiam 🙂
Alko wybierz się na mecz (czy to Legii czy też Wisły) i wtedy (jeśli będzie to uzasadnione) używaj epitetów „PO”lskiego zarazem kanapowego społeczeństwa.
buhaaa to super niech Ci kolega powie kiedy ostatnio na stadionie Wisły były jakieś awantury.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.