W miniony wtorek w Montrealu, na owianym płaszczem tajemnicy spotkaniu, zebrali się najwięksi akcjonariusze Amaya. Głównym tematem spotkania za zamkniętymi drzwiami miała być kwestia potencjalnych ofert przejęcia grupy.
Akcjonariusze opuszczając spotkanie nie odpowiadali na żadne pytania. Z nieoficjalnych doniesień wynika jednak, że przedmiotem dyskusji nie była sprawa przebywającego obecnie na przymusowym urlopie prezesa spółki – Davida Baazova, oskarżonego o nielegalny obrót akcjami. Był on jednak obecny na spotkaniu jako jeden z akcjonariuszy.
35–letni biznesmen jest właścicielem ponad 24,5 miliona akcji Amayi (17% wszystkich akcji), co czyni go największym udziałowcem spółki.
Wraca jednak sprawa przejęcia całej Amayi przez grupę Baazova. Jeszcze kilka miesięcy temu takie rozwiązanie wydawało się być bardzo możliwe, jednak po postawieniu mu zarzutów, temat ucichł. Teraz wiadomo, że ponownie pojawiły się takie plany, jednak w grze pojawił się drugi gracz.
„Traktujemy całą sprawę w odpowiedni dla naszych akcjonariuszy sposób” – przekazał tuż po spotkaniu rzecznik prasowy Amayi, Eric Hollreiser. Tymczasowy CEO grupy Rafi Ashkenaz odmówił rozmowy z dziennikarzami.
Nowojorski inwestor Jason Ader ze Spring Owl Asset Management stwierdził, że Amaya ma ogromny potencjał, ale musi się na coś zdecydować goniąc stumilionową rzeszę konsumentów pokera, kasyn i zakładów online – „To ciekawy czas dla tej firmy. Są na rozstaju. Wielkie aktywa. Spór. Mnóstwo value”.
Amaya ma również kilku potencjalnych nabywców na szalenie popularny Poker Stars. Zawarli oni jednak umowy o poufności i zapewne o niczym nie dowiemy się, zanim ewentualne przejęcie nie stanie się faktem.
Mafia ma to do siebie że czasami się spotyka więc gdzie tutaj sensacja?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.