Co powiedział Daniel Colman?

0

A dokładniej: czego nie powiedział, tylko napisał na forum

Wszyscy komentowali akcję Daniela Colmana po wygranej w Big One for One Drop, aż w wątku na forum 2 plus 2 pojawiła się jego wypowiedź. Odsyłacze do oryginału znajdziecie np. na pokerfuse.

Oto polski przekład (mój, z pomocą tłumacza gugle i translatiki ;):

Re: 2014 $1 Million Buy-In Big One For One Drop – No Live Stream

Naprawdę nie jestem winien nikomu wyjaśnień, ale dam jedno…

Po pierwsze, nie jestem nic winien pokerowi. Byłem wystarczająco szczęśliwy, by odnieść korzyść finansową z tej gry, ale grałem w to wystarczająco długo, aby zobaczyć brzydką stronę tego świata. To nie jest gra, w której zawodowcy są zawsze szczęśliwi i wiodą satysfakcjonujące życie. Mieć pracę, w której jesteś na łasce wariancji może być szalenie stresujące i może prowadzić do wielu niezdrowych zachowań. Nigdy, za milion lat, nie polecam nikomu, aby próbował stać się profesjonalnym pokerzystą.

Nie jest to również gra, w której amatorzy są zawsze szczęśliwi, że tracą pieniądze w imię rozrywki. Przegrani tracą daleko więcej pieniędzy w tej grze, niż zwycięzcy wygrywają. Nie mogą sobie pozwolić na przegranie większości tych pieniędzy. To jest w porządku, oczywiście, bo jeśli ktoś jest na tyle głupi, żeby grać za pieniądze, których nie wolno im stracić, to ich problem. Ja naprawdę tego nie kupuję. W idealnym świecie, rynki są oparte na świadomych konsumentach zawierających racjonalne transakcje. W rzeczywistości niestety, nie jest przypadkiem, że rynki są oparte na reklamie próbującej grać na ludzkich impulsach i trafiać w ich słabości w celu nakłonienia ludzi do podjęcia irracjonalnych decyzji. Rozumiem, jeśli ktoś chce iść i grać w pokera z własnej woli, ale nie zgadzam się z reklamą hazardu, tak jak nie zgadzam się na reklamowanie papierosów i alkoholu.

Niepokoi mnie, że ludzie dbają tak bardzo o dobro pokera. Ponieważ poker jest grą, która wywiera takie czysto negatywne skutki na ludzi w nią grających. Zarówno finansowe, jak i emocjonalne.

Co do promowania siebie, czuję, że indywidualne osiągnięcia rzadko powinny być sławione. Nie zamierzam brać w tym udziału dla innych i nie chciałbym tego dla siebie. Jeśli zastanawiasz się, dlaczego nasze społeczeństwo jest tak zauroczone przez jednostki i ich sukcesy, i bycie zarobionym (baller), to nie bez powodu. To jest ich, ponieważ wskazuje wyraźny cel. Jeśli każesz ludziom podziwiać kogoś, i przyjąć motto „bogacić się, zapomnieć wszystko, prócz własnego ja”, to możesz skłonić ich by ignorować umowę społeczną, która jest bardzo dobra dla systemów władzy (panowania). Również służy jako miara rozproszenia (zagłuszaczka?), aby ludzie nie zwracali uwagi na rzeczy znaczące.

To są tylko moje osobiste poglądy. I tak, zdaję sobie sprawę, że pozostaję w sprzeczności [z sobą samym]. Czerpię z tej gry, celując w  ludzkie słabości. Lubię to, kocham strategię [pokera] ale dokładnie widzę jak bardzo ciemna to gra.

Z przyjemnością przeczytam czyjekolwiek opinie, które mogłyby odmienić moje przekonania.

Ostatnio edytowane przez mrgr33n13; Wczoraj o 17:22.

Krótki komentarz

Ten tekst pokazuje, że zwycięzcy Big One nie jest obca zarówno socjologia, jak i psychologia pokera ani zachowań ludzkich. Przekłady komputerowe gubiły się w niuansach socjologii, ja z kolei mogłem się gdzieś rozminąć ze slangiem (np. ten baller).

Tekst sprawia wrażenie przemyślanego, tak jak przemyślana była jego decyzja – to nie jest nawiedzone, tylko wyrozumowane. A że nie każdemu w smak?

Takie jest życie

Poprzedni artykułDaniel Negreanu komentuje zachowanie Dana Colmana
Następny artykułByć na szczycie