Złota pokerowa jesień

79

jest poker jest zabawa

Zaczęło się! Wreszcie można z czystym sumieniem powiedzieć, że w Warszawie jest gdzie pograć! Od początku października trwa ofensywa pokera live i dla stołecznych graczy zaczął się w końcu raj. Cykl w Olympicu, kontynuacja hyattowego cyklu w Marriotcie, nowa liga w Alternatywnym, ale przede wszystkim długo oczekiwane przez wszystkich otwarcie nowego After Darka – jest co robić! Wszystko to wpłynęło na mnie od razu na tyle pozytywnie, że od razu pojawiły się lepsze wyniki! Ale o tym za chwilę. Skupmy się na tym, co się dzieje obecnie w Warszawie. W zasadzie to śmiało można powiedzieć, że już na pierwszy rzut oka widać jak wielki głód pokera panuje w stolicy. Pierwszy turniej w Marriotcie – pełny cap w turnieju plus długa lista rezerwowych. Turnieje w Hiltonie – cap wypełniony w zasadzie na każdym turnieju i mnóstwo chętnych czekających na wolne miejsce. Również jeden z wtorków w Barze Alternatywnym zgromadził rekordową liczbę prawie 60 graczy. Wszyscy chcą grać! Żeby było weselej to pojawia się wciąż wiele nowych twarzy, których do tej pory nie było widać na pokerowych turniejach. Świadczy to najlepiej o tym, że poker się rozwija i wciąż pojawiają się nowi pasjonaci tej gry. To na pewno cieszy, bo siła naszego środowiska powinna tkwić właśnie w ilości graczy (nieważne czy zawodowych czy amatorów grających raz na miesiąc). Oczywiście nigdy nie jest tak, żeby ktoś czegoś nie popsuł, więc i tym razem mam o czym pisać. Na pierwszy ogień wezmę więc Casinos Poland, które wpadło na pomysł zróżnicowania stawek wpisowego w swoich turniejach. Były turki za 50 zł i 100 zł i w Hyatcie było z frekwencją dobrze, nawet bardzo dobrze. Trzeba było coś wraz ze zmianą miejsca pomieszać i wzięto się za wpisowe. No cóż, jeśli miałbym się wypowiadać za siebie to na pewno byłbym zadowolony, ale jak się okazało tych zadowolonych jest niewielu, bo na turniejach za 50 zł (z jednym rebuyem) jest zawsze nadkomplet, ale już na tych za 100 (nie mówię nawet o tych za 200 i 300 złotych!) sala kasyna świeci pustkami. Trzeba powiedzieć sobie wprost, że to chyba jakiś marketingowy niewypał… W zupełnie inny sposób podpadło mi kasyno w Olympicu, a dokładniej Chris, który od początku istnienia kasyna był odpowiedzialny za pokera. Osobiście bardzo Chrisa lubię i szanuję, ale spodziewam się również tego samego jako wierny klient kasyna i osoba, która napisała i powiedziała niejedno dobre słowo na temat tego miejsca. A ostatnio poczułem się potraktowany jak ostatni śmieć i tego Chrisowi niestety długo nie zapomnę. Sprawa wyglądała tak – w sile ponad 40 osób stawiliśmy się któregoś dnia na turniej. Jako, że kasyno przeżywa wieczne problemy z obsługą krupierską (swoją drogą to też jest ciekawy temat na bloga i już niedługo napiszę o tym, co się dzieje w warszawskich kasynach po drugiej stronie barykady). Jako, że cap wyznaczony był na 30 osób to wychodziło na to, że około 15 osób nie zagrałoby w turnieju. Jednak po chwili okazało się, że znalazł się jakiś wolny czwarty krupier i kolejne 10 osób może się zapisać do turnieju. Ale nagle pada też informacja, że w związku z tym poziomy blindów (już i tak krótkie, bo 20-minutowe) zostają skrócone do 15 minut! Jako, że nie lubię turniejów turbo od razu podniosłem małe larum, że jak tak można zmieniać zasady w ostatniej chwili itd. Odpowiedzią był tekst „Jak się komuś nie podoba to może odebrać pieniądze w kasie i nie grać”. Zapytałem więc Chrisa, czy w ten sposób ma zamiar ze mną rozmawiać i że przypominam mu, że ja przyjechałem na turniej ustalony przez niego w harmonogramie, który mi osobiście wręczył wydrukowany na karteczce, gdy zaczynały się ponownie turnieje w Hiltonie. Usłyszałem na to coś takiego: „Pfff, karteczka… Zaraz Ci mogę wydrukować 20 takich karteczek i na każdej będzie co innego…”. Powiem Wam szczerze, że spodziewałbym się wszystkiego po kasynie w Hiltonie i osobie Chrisa, ale nie tego, że akurat ja zostanę potraktowany w ten sposób. Jakby nie było organizowałem lub współorganizowałem w Olympic Casino kilka ich największych imprez pokerowych i zawsze byłem pozytywnie nastawiony do tego miejsca. Po takim potraktowaniu niestety straciłem sentyment do tego kasyna i chodził tam po prostu nie będę, bo wolę kasę zostawić w After Darku, gdzie mają do mnie jeszcze przynajmniej trochę szacunku (a przynajmniej do moich wydawanych tam pieniędzy).

Jeśli już jesteśmy przy After Darku – matko kochana, w końcu!! W końcu się doczekaliśmy i w końcu lokal ruszył pełną parą! Powiem krótko – tego miejsca potrzebowaliśmy od dawna w Warszawie! Jak tlenu! Miejsce do gry w pokera z odpowiednią atmosferą, z dobrym wyglądem i – co chyba najważniejsze – z ogromną pasją tworzących je ludzi. Naprawdę chłopaki starają się, żeby AD stał się miejscem nie tylko do gry, ale też do towarzyskich nasiadówek przy drinku czy do obejrzenia meczu. Co prawda ostatnio nie miałem sposobności by pograć, ale jak już się ogarnę ze wszystkimi swoimi sprawami to na pewno będę tam częstym gościem, bo bardzo mi się podoba atmosfera panująca podczas turniejów. No i są przede wszystkim słynne poniedziałkowe Terminatory, które przyciągają całą stołeczną pokerową szlachtę, czyli samych miejscowych głupków z Karellim i Lukrem na czele! A więc dzieje się!

Trochę sukcesików

Po tym jak na dobre rozgorzała walka przy pokerowych stołach w Warszawie zacząłem grać dość dużo i często, przez co wyraźnie moja turniejowa forma poszła w górę. Nic tak nie daje mi pewności w grze i dobrej holdemowej czutki jak po prostu dużo gry. Zaraz przyszło też kilka niezłych wyników w kasynach i w Barze Alternatywnym. Jakieś stoły finałowe, jakieś heads upy, generalnie nieźle mi się grało. Ale najwięcej radości sprawiła mi wygrana na turnieju urodzinowym Wiśni, który zresztą dla Michała organizowałem. Turniej miał oczywiście przebieg wybitnie rozrywkowy, ale nie grali jacyś przypadkowi gracze, skład był dość zacny. Mi od początku się nie wiodło i gdy zostało 20 z 30 graczy miałem 3300 w stacku przy blindach 150/300. A tuż przede mną siedział zawodnik mający przed sobą około 55k, terroryzujący cały stół, sprawdzający wszystko jak leci z czymkolwiek. I wszystko mu siadało! No cóż, tak bardzo sobie postawił za punkt honoru wywalić mnie z turnieju, że końca poziomu 400/800 już nie doczekał, a wszystkie jego żetony stały przede mną… Gdy wchodziliśmy na stół finałowy miałem prawie połowę żetonów w grze, a do końca wyeliminowałem 8 z 9 rywali na FT. Zagrałem naprawdę dobry turniej i byłem z jego wygrania bardzo zadowolony.

Potem wpadłem na genialny pomysł wyjazdu na Chili Poker Deep Stack Open. To znaczy nawet nie tyle ja wpadłem na ten pomysł, co ludzie z Montesino wpadli za mnie i ściągnęli mnie w trybie pilnym do Wiednia! Długo nie marudząc oczywiście się zgodziłem, zaraz trafiła się okazja kupienia wejściówki do turnieju za połowę ceny (z czego oczywiście skrzętnie skorzystałem!), dogadałem się z chłopakami, że zabieram się z nimi samochodem i można było jechać. Po drodze oczywiście nie mogło być nam za dobrze i coś się musiało stać… W Czechach, tuż przed granicą ze Słowacją, prowadzący swoją Mazdę Kuba wpadł w ogromny krater czyhający na kierowców pośrodku drogi i stała się tragedia! Rozwalone dwie alufelgi, rozerwane doszczętnie dwie opony, można było zapomnieć o dalszej podróży! Laweta, postój na granicy i oczekiwanie na niezastąpionego Rafała, który specjalnie przyjechał z Wiednia, żeby zabrać nas na miejsce. Bez niego bylibyśmy dobrze udupieni… Dzięki Rafciu!!

Na miejscu czekał nas turniej, jakiego jeszcze w swojej pokerowej karierze nie grałem, ale wiedziałem, że będę się czuł na nim dobrze. Deepstack organizowany przez Chili Poker to event naprawdę niespotykany – aż 50.000 żetonów na start, pierwszy poziom 50/100 i godzinne levele!! Co to oznacza? Oznacza to mnóstwo gry!! Początek turnieju dla mnie był dziwny. Dostawałem co chwila monstery i oddawałem kolejne żetony! 3 razy QQ, 2 razy JJ, 4 razy TT, 2 razy AK, do tego trzy strity z flopa… I co?? I z 50k zrobiło się 35k! A i tak to było sporo, bo gdybym nie grał ostrożnie to mogło mnie już nie być w turnieju. Przykład rozdania – podbijam z późnej pozycji z 54 w drzewkach. Dokładają mi tylko oba gracze na blindach. Flop dostaję jak marzenie – 678! Leję flopa – call, call. Po blanku na turnie leję ponownie – call, call. Kolejny blank na river i nagle SB betuje pierwszy, BB sprawdza, a ja już czując w jakiej czarnej dupie jestem też dokładam… W rozdaniu tym zdobyłem brązowy medal zajmując w nim trzecie miejsce – BB miał T9, a SB posiadał 95…

Ale od piątego poziomu coś się ruszyło. Pierwsze podwojenie zaliczyłem mając AJ na ręku, gdy na flopie leżały KQ8T (w tym trzy kara). Poszły all iny, rywal miał AJ, ale zapomniał zadbać o wyposażenie dodatkowe w postaci kara. Mój as karo i kolejne karo na river dały mi pulę 62k. Potem na szóstego dołożyłem do podbicia preflop z parą trójek i na flopie Q83 trafiłem seta, rywala z KK i drugiego z AQ. Ten z KK oddał wszystko, ten z AQ jeszcze wtedy się uratował. Oddał za to resztę na stole telewizyjnym, na który trafiliśmy na ostatnie trzy levele tego dnia (graliśmy aż 12 godzinnych poziomów – masakra!!). Pierwsze rozdanie na stole TV – asy!! Bez akcji… Mija kilka minut – kolejne asy!! Tym razem akcja i stack rywala mój. Po tym rozdaniu moja dominacja nad stołem stała się faktem i już do końca dnia robiłem co chciałem, bo nikt mi się nie chciał postawić dbając o swoje żetony. A ja krok po kroku powiększałem stack i doszedłem do 215k na koniec dnia. Byłem bardzo szczęśliwy i – poza małymi błędami, które wychwyciłem analizując cały dzień – zadowolony ze swojej gry.

Dzień drugi turnieju zaczął się nieprawdopodobnie!! W niecałe trzy levele miałem już 560k!! Jak do tego doszło?? Dostałem trzy razy asy, raz króle i raz walety i wszystkie te karty zostały opłacone całymi stackami shortów. Miażdżyłem stół!! Średni stack wynosił wtedy około 170k i miałem genialną sytuację wyjściową przed kolejnymi levelami. Jednak w ostatnim rozdaniu przed przerwą miała miejsce taka oto akcja – krupier rozdaje karty, ponad połowa graczy tylko je podnosi i od razu wstaje z miejsc idąc na przerwę. Na to zawodnik na UTG podbija, a kolejny, siedzący na późnej pozycji agresywny Węgier 3-betuje. A ja na big blendzie podnoszę QQ! No i co teraz? Jak to rozegrać? Ten na UTG miał około 180k, drugi około 400k. Za każdym razem na showdownie pokazywałem na tym stole monstera, ale zawsze grałem raczej small balla niż „Wasek Style” (pozdrawiam Arczi serdecznie!!) i teraz właśnie zachciało mi się lekko zagamblować. W puli było już około 60k, a ja zagrałem all in za moje 560k! Gracz na UTG wcisnął swoje 180k i decyzja doszła to Węgra, który po długim namyśle chyba wewnętrznie płacząc zrzucił AK. Gracz na UTG pokazał jednak AA i ogromna pula przeszła mi koło nosa. Zostało mi jednak jeszcze sporo amunicji na dalszą grę. Żałowałem, że Węgier nie dołożył z tym AK, bo jeszcze bym wyszedł na plus w tym rozdaniu. Mogłem to tez zupełnie inaczej zagrać i stracić niewiele żetonów. W tym rozdaniu popełniłem chyba największy błąd w całym turnieju, ale wydawało mi się, że QQ – w sytuacji, gdy gracze ewidentnie dla mnie chcieli przejąć po prostu bezpańskie żetony przed przerwą – to monster nie do zrzucenia. A wpakowałem się pod pociąg…

Ale nic, grałem dalej. Levele sobie leciały, gracze odpadali, ja nie miałem jakiejś większej akcji, bo karty miałem słabe i nie chciałem się bez sensu angażować. Ukradłem sobie czasem jakieś blindy i czas mijał. Wreszcie gdy miałem około 210k pękł bubble i 63 osoby, które pozostały w grze były w kasie! A ja nagle dostaję w tym momencie KK! Grając szopkę, że jak już jestem w kasie to mi teraz wszystko już zwisa zagrałem od razu all in i jakiś miejscowy pros sprawdził mnie z KQ. Podwojenie i wskoczyłem akurat na średni stack, czyli 420k. Kilka rozdań później na buttonie dostaję JJ. Po samych foldach do mnie podbijam do 36k (blindy 7k/14k ante 2k), SB fold, a BB przebija mnie do 80k. Miał 440k, czyli trochę tylko więcej ode mnie, postanowiłem zobaczyć z pozycji flopa i wtedy podjąć decyzję co dalej. Flop T high, on gra scary c-beta za 95k, więc ja ładuję swojego all ina widząc, że on nic nie trafił, a ja mam over parę. Moje 340 tysięcy nie zrobiło chyba na nim wrażenia, bo mówiąc „Eeeeech… OK…” dołożył pokazując… AQ! River as, a ja w tym momencie wyrzuciłem z siebie chyba wszystkie przekleństwa znane mi we wszystkich obcych językach! Muszę jeszcze podszkolić „Graj tak dalej debilu!!” we wszystkich językach europejskich… Tak czy inaczej było po mnie, odpadłem na 58 miejscu. Gdybym wziął tę pulę miałbym prawie 900k i w tym turnieju z tymi przeciwnikami mógłbym śmiało walczyć o FT. A tu taka chora akcja… Niestety, przede mną odpadli też wszyscy nasi gracze, łącznie z Żelikiem, Krawcem i Dp, którzy również walczyli drugiego dnia.

Powiem szczerze, że bardzo się dziwię firmie Chili Poker, że mając taki produkt jakim jest Deepstack Open kompletnie nie reklamuje go w Polsce, nie wysyła na niego graczy, nie organizuje satelit dla Polaków itp. Jako gracz turniejowy uważam, że event ten jest pod każdym względem genialny dla każdego lubiącego turnieje pokerzysty, a każdy mający choć trochę pojęcia o grze zawodnik ma tu prawdziwe pole do popisu. Mam nadzieję, że na następne turnieje z tego cyklu pojedzie już większa liczba naszych graczy. A następny już niedługo w gorącym o tej porze roku marokańskim Marakeszu, może się uda pojechać…

plany, promocje, wyjazdy

Oprócz Marakeszu w planach na najbliższy czas mam też ponowną wizytę w Wiedniu. Tym razem okazją będzie Betfair Poker Live z bardzo przystępnym wpisowym w wysokości 270€. Mam nadzieję, że na ten turniej do stolicy Austrii zjedzie w dniach 2-5 grudnia wielu naszych graczy, tym bardziej, że odbędzie się on w klubie Montesino, z którym już z tej okazji negocjuję jakieś fajne promocje dla naszych pokerzystów. Na pewno też Betfair przygotuje już wkrótce kolejne promocje dla naszych graczy (choćby ligę drużynową). Turniej ten ma pule gwarantowana w wysokości 100.000€ i bardzo spokojną strukturę – 20.000 żetonów na start i levele 45-minutowe. Jest więc naprawdę sporo gry. Wejściówkę na Betfair Live w Wiedniu można też wygrać w cyklu turniejów „JD Bounty ” czyli w turniejach ze specjalną nagrodą za wyeliminowanie mnie z gry. Odbyły się już co prawda cztery z ośmiu, ale wszystko nadal jest możliwe, bo nawet czołówka nie jest jeszcze zbyt mocno wyklarowana. Każdy może więc się włączyć do gry i podjąć jeszcze walkę o pakiet do Wiednia. O szczegółach całego cyklu można dowiedzieć się wszystkiego tutaj.

Z kolei tuż po zakończeniu Betfair Live w Montesino odbędzie się kolejny wielki turniej. Tym razem będzie to finał cyklu 3LT (3 Lander Tour) z gwarantowaną pulą 500.000€. Wpisowe do tego turnieju wynosić będzie 2.200€. Na start gracze dostaną 20.000 żetonów, a poziomy blindów zmieniać się będą co godzinę. Satelity do tego turnieju trwają na kilku poker roomach w sieci, więc każdy chętny może powalczyć o wejściówkę. Dla polskich graczy przygotowane będą na pewno specjalne pakiety promocyjne na ten turniej np. noclegi w cenie wpisowego lub dodatkowe atrakcje na mieście. Wszystkich chętnych lub zainteresowanych wyjazdami na oba te turnieje proszę tradycyjnie o kontakt mailowy pod adresem [email protected].

A jeśli już jesteśmy przy promocjach to muszę wspomnieć jeszcze o świetnej akcji zaproponowanej przez Betfair . Tym razem do wygrania nie są dolary, wejściówki do turniejów i tego typu sprawy tylko… podróż! A konkretnie podróż dla dwóch osób do Nowego Jorku! W promocji „The Big Apple Touchdown” do wygrania jest aż 12 pakietów obejmujących przelot, zakwaterowanie w hotelu 4****, mecz koszykówki lub footballu amerykańskiego, obiad w topowej restauracji na Manhattanie i trochę „zielonych” na drobne wydatki. Jest więc o co grać, eliminacje nie sa skomplikowane, a wielki finał odbędzie się 10 listopada. Wkrótce na łamach Pokertexas pojawi się na pewno szczegółowa informacja o tej i innych promocjach, a wszystko znaleźć można zawsze na stronie Betfaira .

Uffff… To by było na tyle dzisiaj… Nazbierało się też mnóstwo tematów poza pokerowych, ale chyba nie będę już teraz przedłużał tego bloga i o moim zdaniu na temat afery z dopalaczami, o tragedii w Łodzi, o nowych wygłupach Jarka, fatalnych mistrzostwach świata w siatkówce czy postawie odradzającej się Legii napiszę już chyba następnym razem. Dziś jeszcze tylko jedno zdanie na koniec – po moich niedzielnych imieninach, na których wraz z mym imiennikiem i grupą znajomych skułem się do nieprzytomności wypijając cysternę JD i wypalając połowę upraw konopii pochodzenia indyjskiego w tym kraju – następnego dnia rano od mojej serdecznej przyjaciółki Madzi usłyszałem najpiękniejszy komplement w moim prawie 38-letnim życiu. Brzmiał on „Jesteś moim ulubionym menelem!” i kocham ją za te słowa!! Całe życie człowiek się stara zeszmacić tylko dla takich chwil!

Na koniec jeszcze tylko kawałek z płyty, która ostatnio poruszyła mnie do głębi. Dla mnie zespół Hurts to absolutnie największe odkrycie muzyczne ostatnich miesięcy, bo od lat poruszam się muzycznie gdzieś w takich klimatach i ich muza bardzo mi podeszła. Po pierwszym wielkim hicie „Wonderful Life” teraz proponuję Wam posłuchanie numeru „Stay”. I niniejszym obiecuję, że następny blog będzie już wkrótce!

Poprzedni artykułPokerStars Big Game – starcie Robl – Negreanu – Tony G
Następny artykułPokerStars.net EPT Wiedeń 2010 – Dzień 2

79 KOMENTARZE

  1. Komentarz tego programu jest po prostu tragiczny…czy nie ma w Polsce osób które potrafią komentować i się odpowiednio wysławiać (bez ciagłego yyyyy, eeeee itp)

  2. Dziś o 22:30 ponownie zapraszamy z Kartką na Eurosport na kolejny odcinek trzeciego sezonu Partouche Poker Tour!

  3. Wszystkie promocje załatwione już z Montesino opiszę w nastepnym blogu. Mam nadzieję, że zachęci to polskich graczy do udziału w obu turniejach.

  4. JD dobra robota, jest co poczytac w blogu a jak nie to chociaz pod blogiem:D a co do promocji w montesino moglbys jakiegos newsa zrobic jak bedzie wiadomo. pisanie priv moim zdaniem nie przyciagnie tak chetnych jak official trailer:D

  5. co do blasco666 to to jest jakies autystyczne dziecko,i nie pisze o tym co wypisuje pod blogiem jd ale ogolnie,gosc zawsze w swoich komentarzach probuje byc sarkastyczny,zabawny,niezdajac sobiespraw sprawy ze jest zenujacy

  6. Przypominam wszystkim, że dzisiaj kolejny turniej z cyklu JD Bounty – Betfair, godz. 20:00

  7. @blasco

    “No i jednak jesteś bałwan – myślisz, że chciałem podać prawidłowy numer? kto Ci pozwolił go podawać? Wpis byl odpowiedzią na “ogłoszenie” wpisane powyżej – ok, mogłeś tego dowcipu nie zrozumieć.”A czy zastanowiles sie chwile ze podajac przypadkowy numer narazasz kogos na spamy w smsach/gluche telefony lub wrecz oblezywe ? bo tylko takie reakcje moga byc po takim wpisie – na twoim miejscu zadzwonilbym pod ten numer i przeprosil ze pomyliles numer wpisujac go w komentarzu na internecie.

  8. Niestety to prawda, że realizacja tej relacji jest na katastrofalnym poziomie. Jak sobie przypominam nasze płyty z USOPa to to była pełna profeska przy tym co jest tutaj. Ale to wszystko dlatego, że pierwsze dni są bez stołu telewizyjnego, kolejne relacje będą już bardziej przypominały pewnie normalnego pokera…

  9. @JD

    przy pierwszym jej rozdaniu mówiłeś o niej per Ty, a kartka Ci wtórowała całe rozdanie 😀 gdybym jej nie znał to też bym się pomylił, ma taki pokerface że płci nie wyczytasz ;D@hajjer

    z drugiej strony grających kuje w uszy liczba spolszczeń 😛

    podejrzewam, że taka relacja nawet z polskimi wytłumaczonymi zwrotami i tak ludzi spoza pokerowego światka nie mogła zainteresować, ucinane rozdania, brak kamer w stołach, stacków itp itd, nawet nie bardzo wiadomo było z jakiej fazy turnieju rozdanie było pokazywane, ogólnie relacja dość słaba i chyba żaden komentarz by jej nie uratował 😛

  10. Jeżeli już jesteśmy przy transmisji pokera na Eurosport, to proszę: – o komentowanie w języku dostępnym dla normalnych zjadaczy chleba.

    Eurosport ogląda mnóstwo ludzi, którzy o pokerze chcą się czegoś dowiedzieć.

    Słownictwo typu: “openendet” (Twój tekst), czy Kartki “zabetował” większość oglądających nie jest w stanie zrozumieć…więc normalnie woli taniec z gwiazdami.

    Komentarz ogólnie super ale w imieniu moich znajomych proszę o polskie tłumaczenie pokerowych zawiłości.

  11. Hmmm… To możliwe przejęzyczenie, ale coś w nie nie wierzę, bo kilka razy mówiłem potem o niej per Vanessa… Ale może się przytrafiło 🙂

  12. oglądałem tylko początek tej relacji z PPT na Eurosporcie, ale trochę się uśmiałem jak mówiłeś że Selbst zbierał do koloru :D/Selbst to PokerStars Pro – kobieta, choć nie wygląda 😉 /

  13. wybaczcie wtrącenie:

    ‘złap dystans do siebie’ – poradzil wyborca PiS?ja dzis np. Jarka przeprosilem za to, ze przez ostatnie kilka dni nie mialem czasu grac w pokera. Mam nadzieje, ze mi wybaczy.

    A za co TY musisz dzis prezesa Jarka przeprosić?

  14. Zawsze będę wpisywał swoje głupoty jak Ty będziesz wypisywał swoje wydumane aluzje polityczne.

    A jeszcze proponuję wziąć korepetycje z ironii. Złap trochę dystansu do siebie.

  15. Wy wszyscy jestescie balwanami na swoj sposob,ale jak najbardziej macie do tego prawo.

    O co wy sie w ogole spieracie?Jak male dzieci …

  16. No i jednak jesteś bałwan – myślisz, że chciałem podać prawidłowy numer? kto Ci pozwolił go podawać? Wpis byl odpowiedzią na “ogłoszenie” wpisane powyżej – ok, mogłeś tego dowcipu nie zrozumieć.Brak dystansu do siebie spowodował Twoje szczeniackie obelgi i wycieczki osobiste po drugim wpisie – ok, nikt nie mówił, że masz ten dystans.Trzeciego komentarza chyba nie muszę rozwijać – sam to doskonale robisz.

  17. OK Blasco, sam tego chciałeś… Spójrzmy więc jakim “błogosławieństwem” obdarzyłeś nas pod tym odcinkiem bloga i jakie to moje idiotyzmy obnażyłeś.Twój wpis nr 1 – “sprzedam drzwi do szafy, z lustrem 601666386” – tu Twoja przenikliwość sięgnęła niewątpliwie zenitu, bo wiadomość była naprawdę interesująca. Problem polega na tym, że nikt się do Ciebie nie dodzwoni w tej sprawie, bo podałeś zły numer telefonu. Twój to 601 666 376. Ale rozumiem, że bardzo chcesz sprzedać te drzwi i wkradło się małe zdenerwowanie w Twoje poczynania.Twój wpis nr 2 – “a da się tak ustawić, żeby było słychać tylko Kartkę?” – tu zapewne mamy do czynienia z kolejnym błogosławieństwem, choć mój mały rozumek nie nadąża za tak tęgą inteligencją jak Twoja i za cholerę nie mogę do tej pory zrozumieć co tym wpisem chciałeś obnażyć. Oprócz swej wyjątkowej głupoty oczywiście…Wpis nr 3 – “ty jednak jesteś bałwan” – totalna dekonspiracja mojego poziomu umysłu spłodzona w Twej genialnej mózgownicy!! Naprawdę, jestem pełen podziwu!!Czy masz jeszcze coś do dodania tak samo inteligentnego jak wszystkie Twoje przedstawione wpisy? Zapewne nie, więc powtórzę – naprawdę nie będę tęsknił za Twoimi komentarzami, które przypominają coraz częściej spazmatyczne myśli neurotyka-onanisty odciętego od świata rzeczywistego. Możesz wziąć ze sobą również Tobie podobnych jak Stasio, który na żywo klepie mnie po plecach i się uśmiecha, a tutaj nie napisał od miesięcy pozytywnego w swym wydźwięku komentarza próbując mnie cały czas w jakiś sposób wyśmiać/upokorzyć/obrazić* (* – niepotrzebne skreślić). Wolę mieć w takim razie pod blogiem moich zdeklarowanych przeciwników niż fałszywych kolegów…

  18. @Blasco666

    nie kieruj się emocjami, spokojnie…

    Pisz co myślisz i zlewaj riposty… Znam ten chleb dość dobrze…

    ps.

    Chociaż ja też autorowi delikatnie wyliże i napiszę, że najbardziej mi się podobało w tym blogu to, że nie napisał słowa o kompletnie nieistotnym małym schorowanym psychicznie mordercy …

  19. święta racja. po co refleksja i inne zdanie, jeżeli chodzi tylko o przyjemne lizanie sie po fiutach. miłej zabawy, chłopcy, ja już nie będę przeszkadzał.

  20. Z tym, że właściwie po jakiego wała ja sobie zawracam głowę Twoją postacią… Ech, refleksja spóźniona ale na wagę złota.

  21. ja jestem dla Ciebie blogosławieństwem, bo obnażając Twoje co poniektóre idiotyzmy, powoduję niejaką refleksję u Ciebie, co i Tobie i Twojemu obrazowi wśród Twoich fanatycznych wyznawców tylko dobrze służy.

  22. Tu się zgadzam, nie znoszę tej panoszącej się jak u siebie grubej świni… A w jej knajpach jest ostatnio pusto jak w głowie Blasco 🙂 więc musi zarabiać kasę gdzie indziej lansując się na wielką restauratorkę. Znam w Wawie minimum 10 restauracji gdzie dają lepiej jeść niż u niej…

  23. @Q1984

    Myślisz że pani Ikonowicz w swoim programie pokazuje prawdę?? Przecież to kolejna głupota TVN-u mająca wcisnąć restauratorom znaczek “restauracja Magdy G.” za grube pieniądze kto się nie podporządkuje ten bankrutuje. Zresztą jak to możliwe że restauratorzy są aż tak głupi że dają się skompromitować dobrowolnie w telewizji np. podając zepsutego hamburgera wprost do kamery. Do tego większość z tych restauratorów w tym pseudoprogramie to chyba jakieś nieobyte tłuki bo jakby trochę się orientowali na co się piszą to sprawdziliby że w USA prawie wszystkie restauracje zbankrutowały po tym programie.

    Cały “fenomen” restauracji tej pani polega na tym że w jej lokalach należy po prostu bywać bo są popularne tak jak McDonald a nie dobrze zjeść. Ten program pokazuje jedno gnojenie ku uciesze widza.

  24. Kawal dobrego bloga.

    A co do stosunków na linii usługodawca – klient to ludzie w tym kraju muszą się jeszcze wiele nauczyć. Niestety w branży kasynowej trudno liczyć na konkurencje, jednak inne zachowania przedstawicieli kasyn wymusić może moim zdaniem tylko bycie świadomym klientem, świadomym konsumentem. Świadomym tego jak byłby traktowany w normalnym kraju i jak powinien być traktowany tutaj. Traktowany normalnie, a nie jako zło konieczne.

    Każdą firmę, obojętne jaką tworzą ludzie. Im większa jednak firma i im większe pranie mózgu robi ludziom na szkoleniach, tym większe prawdopodobieństwo, że spotkamy się tam z techniczno-ekonomiczno-debilno-korporacyjnym podejściem do klienta. Przy czym podejście to obraca się przeciw wspomnianym firmom, gdyż “zyskują” one coraz więcej niezadowolonych klientów. Niestety nie na tyle wielu, by mogli oni coś zmienić.

    Korporacje i duże firmy wiedzą, że i tak mogą sobie robić co chcą, bo zasoby osobników dotkniętych zespołem permanentnego wyłączenia mózgu są wręcz niewyczerpane. No i przecież wszelkie zastrzeżenia mijają na dźwięk słów “promocja” i “oferta specjalna”.

  25. jdx: jezeli masz firme produkcje to pół biedy, mozesz traktowac zysk jako glowny czynnik natomiast jezeli prowadzisz firme uslugowo-handlowa to jest inna bajka.Spojrz na taki program w Tvn jak “Kuchenne Rewolucje” gdzie ponad 3/4 wlascicieli restauracji robi nie chce nic zrobic dla klientow a potem sie dziwia ze nie maja ruchu w interesie skoro wszystko robione jest na odpierdol z proszku lub podgrzewane z zakaly XXwieku – mikrofali. Ten program pokazuje jak konczy sie maksymalizacja zysku nad dobrem klienta…

  26. Panowie, rację macie obaj. I klient jest ważny i przedsiębiorca dba o swój byt. To normalne w świecie kapitalistycznego biznesu. Jest jeszcze jednak coś takiego jak etyka na linii “usługodawca – klient” i ja akurat nie zgadzam się z takim traktowaniem mnie jako osoby zostawiającej tam kasę. Jeśli komuś sie to podoba, że w każdej chwili może zostać zwyczajnie oszukany to droga do kasyna wolna, ja barykad budował nie będę. Ale lojalnie Was po prostu ostrzegam…

  27. No właśnie, nikt nie lubi być w d..ę rżnięty dlatego olewa klientów gdy uzna, że jest to dla niego korzystne. I jestem ciekawy dlaczego nie można przedkładać maksymalizacji zysków na klienta? Można, a nawet trzeba. Ponieważ moim celem jako przedsiębiorcy jest przede wszystkim zapewnienie zysków mi a nie robienie dobrze klientowi.Poza tym tak się jakoś składa, że zgadzam się ze zdecydowaną większością tego co JD tutaj wypisuje.

  28. jdx mylisz sie, nie zapominaj ze to co oni by dolozyli do tego interesu to marne kilka zlotych ktore sa grubo kwota po przecinku. Nie zbankrutuja od tego ze oplaca jednego dilera wiecej. Skoro tak maksymalizuja swoje zyski to gratuluje pomyslu na przyszlosc kiedy beda wrecz blagac o klientow by im robili zyski. Nie mozna przekladac maksymalizacji zyskow nad klientem. Klient to nie idiota i swoje prawa tez zna. JD ma racje ale co niektorym trudno sie z tym zgodzic, bo byłoby to nie z ich natura z czyms sie zgodzic z JD mimo ze ma 99,99% racji. No ale coz jak ktos lubi byc w du.. rzniety i mu to nie przeszkadza to jego sprawa.

  29. Q184, nie, klient nie jest najważniejszy. Celem każdej komercyjnej organizacji jest przynoszenie zysku jej właścicielom i w związku z tym “dobro” klienta jest jedynie środkiem do potrzebnym osiągnięcia celu a nie celem. Przecież nikt zdrowy na umyśle nie będzie systematycznie dokładał do interesu tylko po to, aby klient był zadowolony.

  30. nie wiem czemu ludzie chodza do kasyna na te turnieje. powinnismy wszyscy je solidarnie bojkotowac i tyle bo tak jak ktos chodzi to mowi ze wszystko jest ok i placi ten jebany zlodziejski podatek

  31. @Q1984 – cieszę się, że przynajmniej do Ciebie dotarło co miałem do przekazania 🙂

  32. Jureczku, ja się starzeję i Ty dziecinniejesz :)A całą płytę Hurts pt. “Happiness” polecam gorąco, bo jest po prostu rewelacyjna. Pzdr 🙂

  33. Jestem w szoku.

    Albo Ty się starzejesz albo ja dziecinnieje.

    Ten kawałek muzyki jest rewelacyjny.

    Pozdrawiam

    Dobrze Jacku – Rafale, że jeszcze jesteś.

    Wszystko inne na tym świecie jest do bani.

  34. ja tego nie kumam, pracownicy kasyna czy tez pokeroomow internetowych robia ł(l)askę że cos graczom nie pasuje. To ja sie pytam po co stworzyli softy czy kasyna jak nie dla graczy?! Czy juz klient nie jest najwazniejszy? Dla mnie to smieszne ze tylko JD sie odwazyl prostestowac , bo zapewne reszta nie miala tyle razem odwagi co sam JD by podjac kroki. Niepisana zasada mowi: regul gry nie zmienia sie podczas gry,a gra sie rozpoczela z chwila wplacenia $$$ do kasyna. Niektorzy nierozumieja ze jeden niezadowolony klient to utrata min.5-6 potencjalnych…

  35. Sorry Stasiu, ale oprócz mnie nikt nie odezwał się słowem i tylko ja głośno zaprotestowałem i wszystkie uwagi były kierowane bezpośrednio do mnie, więc TO JA zostałem tak potraktowany… I gwoli ścisłości – ja jako klient kasyna mam w dupie ich problemy, oni nie mogą mieć w dupie mnie. Bo własnie przestałem być ich klientem. Prosta zasada…

  36. Powiem Wam szczerze, że spodziewałbym się wszystkiego po kasynie w Hiltonie i osobie Chrisa, ale nie tego, że akurat ja zostanę potraktowany w ten sposób. Jakby nie było organizowałem lub współorganizowałem w Olympic Casino kilka ich największych imprez pokerowych i zawsze byłem pozytywnie nastawiony do tego miejsca.To cytat. Przecież to nie Ty zostałeś tak potraktowany (indywidualnie), tylko wszyscy uczestnicy. A zapewne wybór był taki – gra 30 osób levele po 20 minut lub 40 osób levele po 15 minut. 10 ludzi sobie zagrało dzięki zmianie (szybkiej) regulaminu.

    W jednym z obecnych klubów na 5 minut przed rozpoczęciem turnieju zmieniono zasady z Terminatora na Freezaut. I nie ma się co za takie drobiazgi burzyć. Tam klienci woleli grac w 40, a nie w 30. Tak to widzę, pomimo tego, że tego typu turnieje omijam szerokim łukiem (pozdrówka dla ka(picy)).

  37. Stasiu, wiesz o co mi chodzi… Jak można potraktować w ten sposób klienta? Co mnie jako gracza obchodzą problemy personalne kasyna?? Poza tym o jakich wypominkach Ty mówisz??

  38. Bronię struktury turnieju. Człowiek dał Ci szansę pograć jeden poziom wyżej, a Ty sie wqur…..sz :)))))

  39. Ty już nawet Blasco nie jesteś śmieszny, nawet nie zabawny… Teraz jestes już tylko żałosny… A swoje frustracje z Facebooka na dodatek przenosisz tutaj… Żal mi Cię…Poza tym masz swój portal, może tam zamieszczaj takie komentarze, co? Ja wiem, że tam nikt tego nie czyta, ale może linki rodzinie rozsyłaj czy coś?

  40. Dla wszystkich zainteresowanych informacja – dziś o 22 na Eurosporcie poker z komentarzem Kartki i moim 🙂 Zapraszamy!

  41. @Stasiu, idź bronić krzyża, proszę… Albo czego Wy tam teraz bronicie…@Neverek – oczywiście mieliśmy miejsca juz wcześniej, ale nie było problemu kupić wejściówkę w Montesino. Zagrało w sumie 504 graczy.@Mular – czytanie ze zrozumieniem sie kłania 🙂 Cytuję: “Turniej ten ma pulę gwarantowaną w wysokości 100.000€ i bardzo spokojną strukturę – 20.000 żetonów na start i levele 45-minutowe.”

  42. Sprzedam bryczkę po remoncie firmy KAR-WOLF ROSS Nr 197xxx(szczegóły na priv) /cechowana na każdym kole/ na gumowych oponach w bardzo dobrym stanie. Gotowa do jazdy. 5572578 po 18-tej

  43. Jacku, skoro Chris zmniejszył czas poziomów tzn, że dostał tego dodatkowego krupiera tylko na jedną godzinę i liczył na to, że przez 4 poziomy dojdzie do redukcji pierwszego stołu. A odnośnie wypominek to brzmi to obrzydliwie.

    Odnośnie wpisowego do turniejów. Każdy myślący człowiek, nawet mający kłopoty z matematyką wie, że przy raku w wysokości 10 zł kasyno nie ma żadnej możliwości zarobienia na takim turku nawet 1 grosza. Ba, musi do tego przedsięwzięcia DOŁOŻYĆ. I zapewne dlatego wpisowe wzrasta.

  44. JD a jak jest z wpisowym to znaczy jest na pewno jakiś CAP podajże 500, ale rejestrowaliście się na miejscu i były miejsca bez problemu czy rejestracje zrobiliście po przez soft chilipoker ?

  45. @Oscarek – nie masz racji, dlatego że na takim turnieju za 550€ w Wiedniu naszych graczy powinno grać minimum 30-40, a nie ledwie kilkunastu… Na Unibet Open w dalekiej Portugalii za 1650€ było nas 35!!

  46. oo tak o wiele przyjemniej się Ciebie czyta, jak wygrywasz i nie piszesz nic o polityce i sporcie (jeszcze tylko mogłeś odpuścić sobie tą promocję Betfair – żeby nie powiedzieć reklamę)…

  47. Ciągle ten sam wysoki poziom bloga i coraz wyższy jeżeli chodzi o umiejętności pokerowe. Pisz i graj tak dalej!

  48. hmmm Warsaw czy Ty powiedziałeś Danizowi, że sie podzielicie?? bo prowokuje jak może:)JD miły wpisik, a watermelon to będzie niezła zabawa:)

  49. racja:) liczb dokładnie nie pamiętam, ale sama sytuacja warta poświęcenia jedynego “nieligowego” wtorku na turniej Dealer’s Choice w Hiltonie:))

  50. nabardziej mi się podobało, jak jeden z graczy kłócił się z krupierem ile wynosi pot, gracz podbijający uważał, że 1350, krupier 1100, Jack spytał “ile??” na to gracz postanowił, że jednak 1150, a krupier, że 1250, Jacku załamując ręce: “ile??”, gracz już cały czerwony, nad głową krupiera czarne chmury z parującego mózgu, wreszcze któryś trafił 1500:) (150+300+300)*2 hurra!! wszyscy odetchnęli za ulgą.. no kabaret nieprzeciętny:)

  51. z tym watermelonem brzmi fajnie, sie od razu upewnie: wyrzucanie kart nie po samym wylozeniu flopa czy turna, tylko jak w crazy pineapplu po licytacji na danej ulicy? czy jednak nie? 🙂 jesli nie, to ja wole crazy watermelona :>

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.