Pokerzysta, którzy porzucił pracę w świecie finansów zdobywa jeden z ważniejszych tytułów XII sezonu World Poker Tour.
Podczas rozgrywanego kilkanaście dni temu finału WPT World Championships rozstrzygnęły się losy nagrody dla najlepszego Gracza XII sezonu WPT. Tytuł zdobył Mukul Pahuja. Jest on trzecim pokerzystą w historii cyklu, który zdobył to wyróżnienie be zwycięstwa w którymś z turniejów w danym sezonie. Jednocześnie wyrównał rekord trzech stołów finałowych w jednym sezonie (podobne wyniki mają na koncie Phil Ivey i Daniel Negreanu). Oto wyniki Mukula:
- WPT Montreal – 2. miejsce (340 928$)
- WPT Lucky Hearts Poker Open – 8. miejsce (36 147$)
- WPT L.A Poker Classic – 30. miejsce (36 400$)
- WPT Bay 101 Shooting Star – 4. miejsce (320 800$)
- WPT Seminole Hard Rock Poker Showdown – 2. miejsce (691 965$)
Wygrane pokerzysty w tym sezonie wyniosły 1,4 mln dolarów, czym podwoił swój łączny wynik i zbliża się teraz do 3 milionów w cashach live. Pahuja przed swoim zwycięstwem mówił, że nie ma żadnego prawa na narzekanie na badebaty. Dodał, że jest niesamowicie szczęśliwy, iż udało mu się osiągnąć tak dobre wyniki.
Pokerzysta przez cztery lata studiował finanse na Penn State University. Udało mu się znaleźć pracę jako młodszy trader, od czasu do czasu grając w pokera. Wkrótce jednak zrozumiał, że w świecie finansów po kryzysie może być mu ciężko się wybić. Dlatego zaczął pracę w Bank of America, gdzie dorabiał do giełdowej pensji.
Tymczasem jego brat Vinny, postanowił w tamtym okresie porzucić pracę dla Lehman Brothers i ruszył na podbój pokerowych stołów. Również dzięki temu Mukul sam jeszcze bardziej zainteresował się grą – każdą możliwą okazję wykorzystywał do tego, aby grindować w Atlantic City.
W 2010 roku Pahuja postanowił, że zrezygnuje z pracy i całkowicie przerzuci na grę w pokera. Wspomina, że zrozumiał to po wygraniu w tydzień 6-cyfrowej kwoty. Zaznacza jednak, że ciężko byłoby mu wytłumaczyć decyzję rodzicom, gdyby nie starszy brat, który także odnosił sukcesy w pokerze (brat ma ponad 1,6 mln w cashach live).
Pahuja wraz z dziewczyną (teraz już żoną) Alexis, postanowił przenieść się na Florydę, która wydawała się idealnym miejscem do grindu live jak i online. Zanim jednak na dobre zaznajomił się ze stołami, poker online otrzymał potężny cios w postaci „Czarnego Piątku”. Pahuja wspomina, że właściwie nie zdążył nawet wrócić na stoły, dlatego też określa się dzisiaj mianem „rybki” online. W odróżnieniu od innych graczy, podczas studiów nie grindował, ale koncentrował się na nauce, co miało przełożenie na wyniki.
Początkowe miesiące na Florydzie nie były dla niego łatwe, ale z czasem rozkręcił się i dzisiaj nie żałuje swojej decyzji. W 2012 roku wygrał łącznie ponad 200 tysięcy dolarów. W zeszłym roku zaliczył przełomowy sukces, gdyż w turnieju Seminole Hard Rock zajął 3. miejsce wygrywając 872 tysiące dolarów.
Dzisiaj pokerzysta nie żałuje drogi jaką obrał: – Życie jest wspaniałe. W czasie deep runa w turnieju Bay 101, mój przyjaciel Jonas powiedział, 'Mam nadzieję, że nigdy nie obudzisz się z tego snu – wspomina Pahuja.
Źródło: WPt Blog, Pokernews.