Zawodowy pokerzysta – Egoista myślący tylko o pieniądzach?

14

Olivier Busquet znany też pod internetowym nickiem „livb112” to jeden z największych specjalistów w grze heads-up. Od kilku lat zawodowo gra w pokera i regularnie odnosi spore sukcesy.

Warto też podkreślić, że Olivier Busquet jest graczem dość wszechstronnym, pomimo tego, że specjalizuje się w grach heads-up online to na swoim koncie ma też szereg sukcesów w turniejach na żywo. W grach live wygrał już ponad 3,1 miliona dolarów, a do jego największych sukcesów należą:

  • 1 miejsce na WPT Borgata Poker Open w 2009 roku – wygrana $925,000
  • 2 miejsce w turnieju High Roller podczas EPT Grand Final w 2010 roku – wygrana €597,000
  • 2 miejsce w EPT Campione w 2012 roku – wygrana €430,000

I właśnie ten bardzo utytułowany gracz pokusił się o napisanie bardzo ciekawego bloga. We wpisie niewinnie zatytułowanym „New Blog” Olivier Busquet w bardzo szczery sposób pisze zaletach bycia zawodowcem, ale przede wszystkim o tym dlaczego takie życie na dłuższą metę mu nie pasuje i dlaczego swoją karierę zawodowego pokerzysty zamierza zakończyć w czasie najbliższych kilku lat.

„Gram w pokera zawodowo, jest wiele aspektów tej pracy, które kocham. Zarabiam dużo pieniędzy, mogę bardzo dużo podróżować, mam wolność w wyborze gdzie chcę jechać i kiedy chcę pracować.” zaczyna swój wpis Busquet. Do zalet pokera zalicza także możliwość rywalizacji i codziennego testowania i podnoszenia swoich intelektualnych i emocjonalnych umiejętności. Zwraca on też uwagę, że chociaż zawodowy poker to przede wszystkim codzienny grind, który nie niesie za sobą wielkich emocji to jednocześnie pokera oferuje dodatkowe możliwości, których znajdziemy w żadnym innym zawodzie.

„Deep run w dużym turnieju live jest niesamowitym uczuciem, a wygraniu dużego eventu towarzyszy najwspanialsze uczucie jakiego doświadczyłem w swoim życiu” pisze Busquet.

Zwraca on też uwagę na to co zawdzięcza pokerowi. Przede wszystkim wiele nauczył się o samym sobie i dzięki pokerowi odkrył wiele głęboko ukrytych słabości. „Poker stawiał przede mną wyzwania, które uczyniły mnie silniejszym, tak by się nie stało gdybym wybrał inną ścieżkę kariery zawodowej”. Zwraca on uwagę, że wszelkie zagadnienia związane z analizą gry, przyswajaniem sobie teorii przychodziły mu łatwo, zdecydowanie trudniejsze było zapanowanie nad swoimi emocjami i oswojenie własnego ego. Podkreśla, że w początkach swojej pokerowej kariery miał wielkie problemy z tiltem, a dzisiaj jeśli chodzi o emocje i umiejętność ich kontrolowania jest zupełnie innym człowiekiem. „Za to wszystko jestem pokerowi bardzo wdzięczny” pisze Olivier Busquet.

W drugiej, znacznie ciekawszej i bardziej obszernej części swojego bloga Olivier skupia się na tym co w byciu zawodowym graczem jest złego, czego on sam nie lubi i co mu nie pasuje.

Pierwszym z negatywnych aspektów bycia zawodowym graczem jest nieprzewidywalność i niestabilność dochodów. To jednak nic odkrywczego, każdy kto grywa w pokera dobrze o tym wie, jednak Busquet wymienia kolejne negatywne skutki bycia zawodowcem, a jednym z najważniejszych dla niego jest to, że nie ma bliskich znajomych. Często wyjeżdża z domu na turnieje więc jest nieobecny w miejscu zamieszkania, a kiedy wraca to chce odpocząć i nie ma ochoty na spotkania i rozwijanie więzi społecznych. „Większość mojego pokerowego życia spędzam samotnie, albo jestem sam w domu, albo jestem sam mentalnie”. Busquet podkreśla bowiem, że należy on do osób, które aby grać swoją A-Game muszą mocno skupić się na tym co dzieje się przy stole, w czasie gry live nie zajmuje on się więc pogawędkami przy stole i zawieraniem znajomości, ale skupiony jest tylko na tym, aby grać jak najlepiej. Podkreśla on, że nauczył się już sobie z tą samotnością radzić, ale z drugiej strony jakaś część jego samego jest bardzo niezadowolona z takiego trybu życia i z braku relacji interpersonalnych.

Kolejny problem związany jest ze specyfiką gier, które wybrał Busquet, czyli grami 1-na-1. W grach tych mamy po prostu jednego zwycięzcę i jednego przegranego, nie ma żadnych pośrednich stanów. Dodatkowo poziom idzie w górę, czasami swoje robi wariancja i zdarza się, że Busquet ma spory problem, aby poradzić sobie z tym emocjonalnie.

„Ludzie uwielbiają narzekać, na 3-4 przegrane flipy z rzędu, albo na przegranie przeciwko 2-3 outerom i odpadnięcie z dwóch kolejnych turniejów. Jednak dopóki nie przegrasz 900 z 1,200 flipów nie doświadczysz tego co ja”. Busquet po takich fatalnych sesjach zadaje sobie pytanie – Co poszło nie tak? Czy rywal był lepszy? Czy tylko wydawało mi się, że mam nad nim przewagę? Co zrobiłem źle? Jak sam pisze, niestety najczęściej odpowiedzi na te pytania nie wynikają ze spokojnej analizy, ale są podszyte olbrzymią dawką emocji, na składają się niepewność, strach, zazdrość i urażona duma. Dlatego też Busquet od zawsze ma problemy z utrzymaniem odpowiedniego poziomu pewności siebie w sytuacjach jakiś dłuższych downswingów.

Po wymienieniu tej niemałej dawki minusów pokera Busquet pisze, że gdyby to były jedyne wady bycia pokerowym zawodowcem to dla niego osobiście nie byłoby żadnego problemu i swoją karierę mógłby kontynuować przez długie lata. Jednak jest on przekonany, że w czasie kilku najbliższych lat zakończy ten rozdział życia. Powodem jest jeszcze jedna wada pokera, której w żaden sposób nie da się uniknąć. „Poker to bardzo samolubny wyścig. To gra indywidualna, w którą każdy gra tylko dla osiągania własnych celów i tylko to się liczy twierdzi Busquet. Zaznacza on, że pośród pokerzystów zdarzają się przyjaźnie, wzajemne coachowanie, stake'owanie, wymienianie się udziałami, ale każda taka relacja pomiędzy pokerzystami ma podłoże finansowe.

„Jedynym miernikiem sukcesu w pokerze są pieniądze. Pokerzyści są porównywani tylko pod kątem tego ile kto zarobił, zaryzykowałbym nawet tezę, że pokerzyści jako ludzie też są oceniani przez pryzmat tego ile kto wygrał” stwierdza Olivier. Dodaje on też, że takie materialistyczne podejście do życia jest bardzo szkodliwe.

„Prawda jest taka, że poprzez grę w pokera nie stworzyłem żadnej wartości dla społeczeństwa. Nic nie wyprodukowałem, to co robię ma znaczenie tylko dla mnie. Dużą częścią mojej pracy jest wykorzystywanie słabości innych, ich braku kontroli nad swoimi emocjami, ich uzależnień.” pisze w szczerym wyznaniu Olivier Busquet.

Na koniec dodaje on, że samemu tak jak większość ludzi jest osobą, która najbardziej sobie ceni spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi. „Tak jak lubię rywalizację, tam samo cenię możliwość współpracy, bycia częścią społeczności, której cele i potrzeby są znacznie szersze niż moje własne… Chcę być częścią czegoś, co będzie miało cele, które są niemożliwe do osiągnięcia przez jedną osobę” pisze Busquet, tak naprawdę odpowiadając na pytanie dlaczego planuje dość szybko zakończyć swoją pokerową przygodę.

Olivier Busquet na każdym kroku podkreśla też, że nie krytykuje on pokera ani pokerzystów. Być może są bowiem ludzie, którym taki sposób życia pasuje, on natomiast ten egoizm i nastawienie tylko na realizację własnych materialnych celów odbiera bardzo źle i jemu osobiście taki sposób życia nie pasuje. Wydaje się, że warto podkreślić właśnie te ostatnie słowa, bowiem w tym, że ktoś zajmując się czymś zawodowo koncentruje się tylko na sobie, nie ma chyba nic złego. Dobrze jednak, aby każdy aspirujący do bycia pokerowym pro zapoznał się z opiniami Busqueta, tylko po to, żeby wiedzieć czego należy spodziewać się po tym zajęciu.

Na podstawie – „New blog” – www.olivierbusquet.com

Poprzedni artykułpo cierpliwość…
Następny artykułNieudany początek wyzwania „phasE89”

14 KOMENTARZE

  1. niech ucieka ma racje przeciez nie musi nic do konca zycia juz robic, a downswing jak go oslabi i przytiltuje to moze puscic wszystko, wtedy dopiero bedzie placz…

  2. Mega wpis Oliviera. Przeczytałem całość w oryginale i zdecydowanie polecam. Od zawsze go ceniłem i za to jak gra HUSNG, i jakie ma podejście do gry. I ciekawie przeczytać, że pewne niepewności nie odchodzą, nieważne ile się wygrało ($7M+), czy jakie ma się uznanie (od paru lat uważany za najlepszego na świecie).

  3. Stako! Przecież Ty nie odniosłeś żadnego sukcesu w pokerze w przeciwieństwie do Oliviera Busquet , wiec dalej się oszukuj.:)

  4. Ciekawa rzecz, jak mówię i popieram screenami że przegrywam 75% coinów to wszyscy że to niemożliwe, jak Olivier przegrywa 900 na 1200 to ohy i achy, zupełnie jak Biedroń na widok CR7

    • Bóg próbuje ci powiedzie ze poker nie jest dla ciebie, ciągle suck outy downswingi po prostu ktoś musi by pokerowym hiobem deal with that LOLOLOLO

    • poker jest dla mnie, najbardziej mnie wku… że wszyscy moi znajomi uważają że mam farta i naprawdę go mam, biorę test nawet nie czytam pytań i wyniki 80-100% a w pokera moje 80% zamienia się w 20;P gdyby nie było sd…

  5. Widać ze jest już mocno przemęczony grą i na pewno przyda mu się dłuższa przerwa.Nie wiem jak jest w innych krajach , ale w Polsce też chyba każdy patrzy z korzyścią dla siebie , bez wzgledu czy to jest poker czy normalne życie. Jak myślicie?

    • Też tak myślę , powinieneś przeznaczać każda wypłatę na regularne depozyty do sieci pokerstars Życzę powodzenia:)

  6. Życie to nie bajka i nie głaszcze cie po jajkach. Czasami jak jest mi źle to se myśle: 2 miliardy ludzi żyje w slumsach, jest tylu nie pełnosprawnych itd.

  7. Ciekawy artykuł. Pokazuje trochę inne spojrzenie na bycie Prosem. I trudno się z Olivierem nie zgodzić.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.