Zarost a’la Air France

15

Witam ze slonecznych Bahamow pograzonych w tutejszej zimie (co bedzie widac na zamieszczonych fotkach)! Jak juz pewnie wiecie, w tym roku nie planowalem sie wybierac na PCA, ale dostalem od PS propozycje nie do odrzucenia i juz czwartego stycznia siedzialem w samolocie, ktory przez Paryz i Miami mial mnie dowiezc do bajkowego resortu Atlantis na Paradise Island. Poniewaz nie lubie specjalnie tracic czasu na lotniskach, poprosilem o mozliwosc samodzielnego wybrania biletow i przesiadka w Paryzu miala trwac zaledwie godzine i dwadziescia minut, a w miami trzy godziny, z tym ze tam musialem jeszcze przejsc immigration, odebrac bagaze i dopiero leciec oddzielnym lotem do Nassau. Na papierze wygladalo to obiecujaco (zaledwie 16-17h calkowitej podrozy), ale juz w paryzu zrobilo sie niebezpiecznie, gdy okazalo sie, ze czesc lotniska jest w remoncie i trzeba dojechac kawal drogi z jednego terminala na drugi. Cudem udalo mi sie zdazyc z przesiadka, ale jak sie potem okazalo, bagazowym juz sie tak nie spieszylo.

W trakcie lotu do miami okazalo sie, ze bedziemy mieli okolo godzine opoznienia. W ten sposob zniknela cala moja rezerwa czasowa a przy standardowej kilkusetosobowej kolejce do immigration moglem zapomniec o tym, zeby zdazyc na lot do nassau. Poprosilem obsluge lotniska o dopuszczenie do kolejki dla inwalidow i osob na wozkach, ale za duzo czasu na tym nie zaoszczedzilem. Przy odbiorze bagazu okazalo sie, ze moja torba zostala w paryzu i musialem w ekspresowym tempie wypelniac formularze dotyczace zagubionego bagazu, po czym biegiem ruszylem do checkinu na bahamy. Zarowno tu, jak i potem przy security zostalem wpuszczony bez kolejki, a cala droge pokonalem niezlym sprintem, ale i tak okazalo sie, ze pare minut spoznilem sie na lot na bahamy. Co ciekawe, moje poswiecenie w ogole nie bylo potrzebne, bo bez absolutnie zadnego problemu i bez potrzeby tlumaczenia co i jak, zostalem po prostu przepisany na kolejny lot godzine pozniej. Przypomina mi to historie, ktora przytrafila mi sie pare lat wczesniej w mediolanie, gdy nie zdazylem na lot bedac na lotnisku 4(!!!) godziny przed odlotem. Po prostu na Malpensie byly prowadzone jakies gigantyczne prace remontowe, ktore spowodowaly niewyobrazalne problemy i opoznienia wsrod podroznych. Tam tez pocalowalem klamke przy bramce odlotow, ale w okienku LOTu srednia mila pani poinformowala mnie, ze spoznienie na lot jest ZAWSZE wina pasazera, o ile nie wynika on z opoznionego tranzytu i nic innego nie przyjmowala do wiadomosci. Na pytanie, co w takim wypadku ma zrobic podrozny, dostalem odpowiedz 'ze jak dla mnie to moze pan i tydzien tu siedziec' i tyle. Oczywiscie skonczylo sie to koniecznoscia zakupu kolejnego biletu po niezbyt korzystnej cenie oraz przenocowaniu w Mediolanie na wlasny koszt. No coz, co kraj, to obyczaj.

Przez kolejne kilka dni spedzilem po pare godzin na rozmowach z AirFrance (juz nie moge sie doczekac rachunku za polaczenia z polskiej komorki na amerykanski numer wykonywane na bahamach), z ktorych absolutnie nic nie wynikalo. Wersja co chwile sie zmieniala, raz moj bagaz mial byc w miami i czekac na polaczenie do nassau, raz byl w nassau i czekal na transport do hotelu, a raz nawet byl juz w moim hotelu, co okazalo sie nieprawda. W koncu po pieciu dniach bez bagazu i po kolejnej rozmowie, z ktorej nic nie wynikalo, poszedlem do hotelowego bell desku i niemal zmusilem rezydujaca tam przemila pania, aby wykonala tyle telefonow, ile potrzeba, abym wreszcie odzyskal swoj bagaz. Zajelo to jakies dwie godziny, obdzwonione zostalo AirFrance, BahamaAir, AmericanEagle oraz lotniska w miami i w nassau, rzeczy z mojego bagazu zostaly poddane telefonicznej identyfikacji, ale wszystko to przynioslo skutek i jeszcze tego samego dnia dostalem torbe podrozna i moglem wyplacic milej Bahamiance sowity napiwek za jej trud. Dodam jeszcze, ze ze wzgledu na zgubienie bagazu przez AirFrance, bylem uprawniony do dokonania niezbednych zakupow do kwoty 100 euro, ktore powinno zostac mi zwrocone, z czego skwapliwie skorzystalem.

Mimo wszystko powyzsze problemy absolutnie nie zepsuly mi pobytu, byly tylko tematem zartow przy posilkach czy innych spotkaniach. Na miejscu znajduje sie kilkoro Polakow, w tym Horek (brat Gorala) z dziewczyna Monika. Ponadto, juz nastepnego dnia po przyjezdzie, spedzilem niemal caly dzien w towarzystwie pozostalych graczy z Teamu Online i moim zdaniem byl to swietny pomysl, bo dal nam szanse na dobre poznanie sie i zzycie ze soba. Do tej pory znalem tylko El Canonero (spotkalismy sie pare razy podczas turniejow w hiszpanii) oraz Spacegravyego (ze starych czasow na SNGIcons oraz zeszlorocznego sylwestra). Reszte kojarzylem tylko z gry w sieci lub krotkich filmikow online. Wydaje mi sie, ze gracze przypadli sobie do gustu, bo spedzamy ze soba duzo czasu (dopingowanie na turniejach, wspolne posilki, wyjscia do baru czy na plaze, baseny i zjezdzalnie, ogladanie nba, itd). Najwiecej czasu spedzam z holendrem Tzen1 oraz kanadyjczykiem frosty012. Obaj sa swietnymi goscmi, a Tzena juz zaprosilem do siebie na cwiercfinal lub polfinal Euro, jezeli holandia bedzie grala w warszawie. Oprocz nich mialem okazje sporo pogadac o starych czasach mtt z Shaniac'em, uczestniczyc w ciekawej dyskusji na temat sng high stakes z vgreen22, acoimbra i spacegravym czy dopingowac nanonoko podczas bicia rekordu swiata i talonchick w jej wygranej w jednym z sideeventow.

Podczas jednej z kolacji padl pomysl rozegrania sng w 8-game w ramach teamu online i udalo sie go zrealizowac. Bylo mnostwo smiechu i zabawy (wykazac musial sie rowniez dealer, bo trzeba bylo pokombinowac z sitoutami, aby mozna bylo rozgrywac wszystkie gry), zwlaszcza, ze wiekszosc osob niemal w ogole albo nigdy nie grala w niektore odmiany, niestety zapowiadalo sie, ze bede pierwsza osoba, ktora odpadnie – przy 11 osobach zostal mi niespelna jeden blind. Na szczescie kolejna gra byl NLH i najpierw moje piatki utrzymaly sie przeciwko dwom graczom, potem wygralem aq vs 99 a niedlugo potem moje QQ zlamaly slowplayowane AA i nagle bylem jednym z bigstackow. W koncu zostaly tylko trzy osoby – goscinnie grajacy chlopak Talonchick, frosty oraz ja, z tym, ze frosty odmowil udzialu w zakladzie last longer, tlumaczac sie, ze nawet nie zna zasad wszystkich gier. Oczywiscie, jak to czesto bywa w takich wypadkach, sprzyjalo mu niesamowite szczescie i gromadzil coraz wiecej zetonow. Ryan i ja podzielilismy wiec wygrana i nie mielismy szans z frostym, ktory wygral turniej ku rozpaczy Tzena, ktory kwestionowal wszelkie decyzje przez niego podejmowane i nawet napisal na twitterze, ze rozwazy rezygnacje z pokera, jezeli turniej wygra frosty (wobec tego ponizsze zdjecie zostalo uznane za epickie – triumfujacy frosty i zalamany tzen).

Oczywiscie naszym (Teamu Online) glownym zadaniem bylo uczestniczenie w promocji Scavenger Hunt, o ktorej pisalem w poprzednim blogu. W skrocie, kazdy uczestnik PCA otrzymywal ksiazeczke z naszymi zdjeciami i w okreslonym czasie mial zebrac jak najwieksza ilosc 'pieczatek' potwierdzajacych spotkanie z graczami Teamu. Nagrod bylo kilkaset, ale niemal wszystkie zostaly rozdane w ciagu pierwszych 36h trwania promocji. Ja sam podstemplowalem kilkadziesiat kart. Jedna z glownych szesciu nagrod zdobyl Polak, Teges, i za pare dni zagra w eksluzywnym freerollu – powodzenia!

Wlasciwie kazdy czlonek teamu wie juz o moich glupich sidebetach i podczas jednej z kolacji przyjalem kolejny taki, chociaz w glebi duszy bylem pewien, ze mam pewniaka (jak zwykle, lol). Wlasciwie to zastanawialem sie chwile, czy publikowac nagrany efekt, zeby sie do konca osmieszyc, ale pewnie i tak wczesniej czy pozniej film by wyplynal, wiec co mi tam ;p Pomysl sidebetu powstal podczas kolacji w jednej z knajp na terenie Atlantisu. Bylismy tam drugi raz i jako przystawki byly tam podawane dwa talerze z 'warzywami'. Wzialem warzywa w cudzyslow, poniewaz serwowane tam dwa biale (!) pomidory i 8 ogorkow smakowaly fatalnie i nikt ich nigdy nie jadl, nie tylko przy naszym stoliku. Rozmowa zeszla wiec na kwestie, dlaczego w ogole sa one tu podawane, a ja w koncu zaproponowalem, ze zjem takiego pomidorka w 35 sekund za okreslona kwote dolarow. Efekt na filmiku.

W ramach wyjasnienia: po zakonczeniu wyzwania (co ciekawe, cala sala obserwowala jego przebieg), zapytalismy pracownikow, dlaczego podawane sa te warzywa i odpowiedzia bylo, ze… niektorzy klienci je lubia! lol

Na pocieszenie napisze, ze wygralem inny sidebet (dotyczacy odleglosci od okreslonego obiektu) z Horkiem, ktory z wyksztalcenia jest …geodeta. W ten sposob przelamalem dotychczasowe przekonanie calego swiata, ze nie da sie wygrac sidebetu z kimkolwiek z rodziny Horeckich.

Ten sng w ramach teamu online mial byc jedyna gra na zywo podczas mojego pobytu na PCA, bo jak pisalem juz rok temu, moim zdaniem to miejsce niespecjalnie sprzyja siedzeniu w kasynie. Dalem sie jednak skusic na jeden sidevent turbo, gdzies po polgodzinie dostalem asy, ktore od razu zostaly zlamane przez TT. Live poker sucks!

Musze tez wspomniec, ze pobyt wsrod graczy z Teamu Online uswiadomil mi, jak uzyteczny podczas takich kontaktow jest Twitter, do ktorego wczesniej nie moglem sie przekonac. Zdecydowanie latwiej jest porozumiewac sie z innymi graczami wlasnie za posrednictwem Twittera niz na przyklad wymieniajac sie numerami telefonow. Takze chcac niechcac zalozylem konto, choc ku swojemu zdumieniu odkrylem, ze konto @DaWarsaw jest zajete, wiec oczywiscie zalozylem @DaRealWarsaw. Na szczescie niedlugo okazalo sie, ze to po prostu PS zarezerwowalo dla mnie @DaWarsaw i to tego obecnie uzywam. Oczywiscie wydaje mi sie, ze moje korzystanie z Twittera w 95% odbywac sie bedzie wlasnie podczas wyjazdow pokerowych i po angielsku, w koncu jaki ma sens pisac np 'siadam do sesji' albo 'ide do kina'? 🙂

Ponizej jeszcze pare fotek z wyjazdu, ktory nieublaganie zmierza do konca (bede w polsce juz w sobote):

Krajobraz Atlantisa:

Slynne Royal Towers

Jeden z kilku basenow i zjezdzalnie

Czesc Teamu Online na basenie – Tzen1, frosty012 i acoimbra, goscinnie (i to na pierwszym planie!) Horek

Gry i zabawy ruchowe w basenie

Moje nieudane zabawy z latawcem Horka

I to tyle na razie z Bahamow. Miejsce jest rewelacyjne, mam nadzieje, ze za rok bedzie tu jeszcze wiecej Polakow!

Post Scriptum: obserwujac rekord Nanonoko przyszla mi do glowy pewna mysl. Od swiat gram sporo w nba2k12 na xboxie i postanowilem dokupic drugi kontroler, zeby mozna bylo grac w dwie osoby. Szukajac kontrolera w sieci odkrylem, ze sa rowniez kontrolery dzialajace wraz z normalnymi kompami i mozna sobie zdefinowac ich przyciski do obslugi kompa, jak myszke. Poszperalem troche na forach i okazalo sie, ze sporo graczy korzysta z tych kontrolerow podczas gry na pokerstars. Wydaje mi sie to swietnym rozwiazaniem, bo moim zdaniem ulozenie rak i ciala podczas korzystania z kontrolera jest zdecydowanie bardziej wygodne niz przy korzystaniu z myszy. Poeksperymentuje z tym tematem i dam znac jak to wyszlo.

Post Scriptum 2: Ilosc rak, ktora zagralem w styczniu jest nadal porazajaco mala, ale wstepnie moge stwierdzic, ze obecnie wyrabiam o kilkanascie procent mniej vpp niz przed zmianami. Co oczywiscie w niczym nie zmienia faktu, ze moim zdaniem nowa metoda jest zdecydowanie bardziej sprawiedliwa. Zastanawiam sie nad jedna rzecza, czy obecnie nie lepiej jest zejsc z 18 stolow na – przykladowo – 14 i przylozenie sie do rozgrywania rak we wszystkich spotach, ktore czasami umykaja przy wiekszej ilosci stolow? W koncu nikt juz nie placi nam za rozdania innych 🙂

Pozdrawiam,

DaWarsaw

Poprzedni artykułThe Ring Full of Donks – część IV video serii – micro – NL10
Następny artykułGrube gry cashowe na żywo

15 KOMENTARZE

  1. good life:) proponuje side – gramy w nba2k12 i w fife12:) dam Ci handicupa i bedziemy grali na xboxie, którego ja nie mam 🙂

  2. WinXP i Xbox360 to chyba dwie rzeczy, które udały się MS 🙂 Kontrolery są tak wygodne, że nawet po 14h gry gracz nie odczuwa bólu nadgarstków, nie to co PSP.

  3. Nie korci ciebie obejrzeć mecz Żarów z Miami na żywo? Nie wytrzymałbym presji psychicznej, wiedząc, że Miami jest tak blisko i że jest nadzieja pojawić się w AmericanAirlines Arena.

    • ale przeciez juz to zrobilem w zeszlym roku 🙂

      w tym nie dalo rady tak zaplanowac, ale co sie odwlecze to nie uciecze

    • Zazdrość jeszcze jakby grali u siebie z LAC, byłby wyjątkowo miło obejrzeć. Trzeba do noworocznych celów dokładać start w przyszłorocznym PCA. I to ie w 100% z pokerowego powodu

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.