Wywiad z Nessie.rk – zwycięzcą rankingu Strefy Live

7

Nessie, który w ubiegły weekend zwyciężył w Grand Prix Strefy Live to doskonały przykład, że w pokerze wszystko jest możliwe i przy odpowiednim podejściu i nastawieniu nawet pokerowy debiutant może osiągnąć wiele…

– Od jak dawna grasz w pokera i w jakich okolicznościach zacząłeś?

– Pierwszy mój turniej na żywo to właśnie Strefa Live Grand Prix 9 maja , do którego zakwalifikowałem się z satelitki za $8, przyjechałem do Warszawy i? wygrałem!

– No dobrze, ale Twój syn ? Kądziel ? jakoś się chyba do tego sukcesu przyczynił?

– Oczywiście. Cały czas mnie dopingował, żebym w końcu pojechał na jakiś turniej i spróbował swoich sił w grze na żywo, a nie tylko siedział w Internecie, gdy więc nadarzyła się okazja wzięcia udziału w turnieju w Warszawie, nie trzeba mnie było namawiać.

– Mam rozumieć w takim razie, że owa wygrana w maju to właśnie Twoje pokerowe początki?

– Nie, w turniejach przez Internet grywam od 2-3 lat, ale zdarza mi się to rzadko no i są to turnieje małe.

– Duża jest różnica pomiędzy grą online a tą na żywo?

– Duża, bardzo duża. Turniej na żywo wymaga dużo więcej wysiłku fizycznego, bo zmusza nas do siedzenia przy stole przez wiele godzin.

– Patrząc jednak na Twoje rezultaty, to chyba właśnie gra na żywo wychodzi Ci lepiej?

– W Internecie rzeczywiście jeszcze nie miałem żadnych spektakularnych sukcesów, ale w dużej mierze wynika to z braku czasu. Jeśli chcesz zagrać w turnieju na kilka tysięcy osób i coś osiągnąć, musisz sobie zarezerwować kilka dobrych godzin, do tego trzeba mieć także niesamowitą cierpliwość.

– Skoro już rozmawiamy o sukcesach, który uznałbyś za największy? Wygrany debiut w grze na żywo, czy mimo wszystko pakiet?

– Ewidentnie zdobycie pakietu. Nigdy nie sądziłem, że po rozegraniu zaledwie 5 czy 6 turniejów na żywo będę mógł sobie pojechać do Barcelony i zagrać w EPT o wpisowym rzędu kilku tysięcy euro bez płacenia za to.

– Gdy przystępowałeś do gry przy stole finałowym, wiedziałeś, że już tylko dwie 0,2 pkt dzielą Cię od lidera rankingu ? Davindera. Z jakim nastrojem zasiadałeś do gry? Jaki był plan?

– Plan był prosty: przeczekać do odpadnięcia pierwszego zawodnika. Gdyby udało się to w jednym z pierwszych rozdań, z pewnością byłoby mi łatwiej, tymczasem trwało to długo, bo pierwszy zawodnik (i to w dodatku chip lider z początku gry) odpadł dopiero po 40 minutach.

Nessie.rk– Nerwy były duże?

– No tak! Być tak blisko, a tak daleko ? 0,2pkt ? to coś niesamowitego? Myślę, że gdyby mi się nie udało ich zdobyć, byłaby to po prostu wielka niesprawiedliwość.

– A gdy jechałeś na turniej, brałeś w ogóle pod uwagę możliwość zajęcia pierwszego miejsca?

– Myślę, że bardziej liczyłem na załapanie się do pierwszej ósemki, która dostaje nagrody od PokerStarsa. W poprzednim turnieju zupełnie mi nie poszło i szybko odpadłem, w tym też karta mi nie szła, dopiero więc gdy zaczęli odpadać coraz to kolejni faworyci, zacząłem mieć nadzieję na to, że mogłoby się udać? Bardziej chyba pomogli mi sami przeciwnicy niż ja sam.

– Skoro tak dobrze Ci idzie, zamierzasz zacząć częściej brać udział w różnych pokerowych wydarzeniach?

– Sama w swojej relacji z majowej strefy live określiłaś mnie mianem ?weekendowego gracza z Sosnowca? i dokładnie tak jest: traktuję pokera jako hobby i przyjemność, nie zaś sposób na życie.

– Jaki masz w związku z tym plan na Barcelonę? Grać po prostu dla przyjemności właśnie, dotrzeć do miejsc płatnych, a może wygrać?

– Zawsze staram się grać tak, żeby wygrać: satysfakcja ze statuetki bardzo często jest dla mnie większa niż satysfakcja z pieniędzy, które stanowią dla mnie rzecz dodaną. Jeśli chodzi o duże turnieje pokroju EPT i olbrzymie kwoty temu towarzyszące, to oczywiście inna historia, ale tutaj trzeba mieć także zupełnie inne kwalifikacje. A tak poza wszystkim zawsze wierzyłem w tak zwany czynnik x: jeśli czujesz, że wygrasz, powinieneś wejść nawet ze słabą kartą.

– A czy syn podpowiada Ci, jak powinieneś grać i jaką strategię stosować, czy też Twój styl jest odzwierciedleniem Twoich własnych pomysłów?

– Bardzo często pytam Michała, jak rozegrałby daną rękę, jednak w wielu kwestiach się nie zgadzamy. Mimo wszystko jest dla mnie oczywiście dużym wsparciem, chociażby przed rozpoczęciem stołu finałowego długo rozmawialiśmy na temat tego, żebym do turnieju podszedł spokojnie… Tak poza wszystkim Michał ma dużo więcej sukcesów ode mnie, głównie w grze online, ja z kolei zaimponowałem mu przywiezioną statuetką z pierwszego turnieju live.

– Wobec tego dziękuję za rozmowę, gratuluję i do zobaczenia w Barcelonie.

Poprzedni artykułWSOP Main Event – Elky na prowadzeniu, dwóch Polaków w grze
Następny artykułWSOP Main Event – Darek nadal w grze

7 KOMENTARZE

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.