Wygrana w Omahę

17

4 maj

W poniedziałek wieczorem zasiadłem do gry w kilku turniejach multi, a międzyczasie dopełniałem sobie stoliki graniem 180 osobowych sit&go. No i w jednej ze 180-tek udało się dojść do stołu finałowego, na którym w pewnym momencie byłem nawet jednym z chipliderów. Przy 4 osobach w grze zaczęły się jednak podwajać shorty i stacki bardzo się wyrównały. Niestety tym, który w końcu przełamał passę wygranych na allinach byłem ja i po przegranym coinflipie A8 na 66 odpadłem na 4 miejscu. 

Na pocieszenie udało mi się jeszcze scashować dwa większe turnieje, niestety oba na niższych miejscach. W turnieju z wpisowym $10 zająłem 293 miejsce na 2124 uczestników, lepiej poszło mi w turnieju $3 z rebuyami, w którym pula nagród wynosiła ponad 70,000 USD. Swoją drogą ten turniej jest świetną rozrywką dla graczy z mniejszym bankrollem. 90 minutowa faza rebuy i spokojna struktura powodują, że jest bardzo dużo miejsca na grę, a duża ilość rebuyów napędza pulę i dzięki temu nawet osoby z niewielkim bankrollem mogą powalczyć o bardzo konkretne pieniądze. 

Wracając do mojej gry w tym turnieju to faza rebuy potoczyła się bardzo przyjemnie. Najpierw podwójny rebuy, ale potem było już z górki. Na stole T8762 double up z J9 przeciwko samej 9, potem suck-out na allinach pre flop z AJ kontra AQ, a na koniec wygrany pięciosobowy allin z AA (!!!). Sam nie wierzyłem, że się utrzymają :). No i po fazie rebuy dysponowałem całkiem przyjemnym 30,000 stackiem. Potem spokojna gra i ciągłe utrzymywanie się powyżej średniej, pękniety bubble i już gramy w kasie. Tam dopada mnie słabszy okres, na cont. bety przeciwnicy nie pasują, podbicia pre flop spotykają się z 3-betami, a że kart w tym czasie nie było to spadam z wielkością stacka, a blindy cały czas rosną. W końcu gram allin z K9 i zostaję sprawdzony przez JJ. Flop KQT, turn K, ale na river spada as i odpadam z gry na 127 miejscu na blisko 6,000 uczestników. Niby nieźle, ale jak na dobrych kilka godzin gry to wygrana $80 pozostawiła spory niedosyt. 

5 maj

Wczorajszy dzień podobny do poniedziałku, z tą różnicą, że czując się lekko zmęczony postanowiłem nie odpalać $3 rebuy, ponieważ turniej ten zmusza do siedzenia przed kompem przez całą noc, a akurat wczoraj nie miałem na to ochoty. 

Gram więc kilka różnych freezoutów, wpisowe od $5 do $20. Na dobry początek cashuję turniej turbo za $10 z godziny 18:15. Ten z kolei turniej idealnie nadaje się dla graczy, którzy chcą pograć przeciwko większej ilości graczy, a nie zamierzają siedzić przed kompem kilkanaście godzin. 5 minutowe poziomy blindów i stack początkowy wynoszący 1,500 żetonów powodują, że już po 1,5 godzinie spośród 2,600 rozpoczynających grę pozostaje zaledwie 200-300. Mnie w tym turnieju udało się zająć 329 miejsce, szału nie ma, ale kolejny cash i kolejne punkciki wpadają. 

Drugi turniej, w którym zrobiłem jakiś ciekawszy wynik to był $5 freezout z godziny 19:00 z gwarantowaną pulą wynoszącą $20,000. Spokojna struktura i 3,000 żetonów na start pozwalają nie stresować się słabym początkiem. Ja dość długo grałem mając stack niewiele poniżej średniej, co się nabudowałem trochę to zaraz gdzieś żetony oddawałem. W końcu spadłem w niebezpieczne rejony, kiedy przegrałem moje KK vs. JJ i walet na turn. Mając 2,500 przy blindach 150/300 nie czułem się komfortowo. Wtedy jednak zaczął się niesamowity rush i w czasie 15 minut moje 2,500 urosło do 30,000 (!!!). Mając już tak znaczący stack grało się dużo przyjemniej i spokojnie kontrolowałem grę na stoliku. W końcu jednak miły i przyjemny okres się skończył. Na niskim flopie przegrywam z TT kontra AA, potem alliny pre flop moje AK kotra 77 przeciwnika. Flop to 77x i odpadam na 230 miejscu na 4,600 graczy. 

Wydawało się, że kolejny dzień prawie taki sam jak poprzednie za mną – niby dobrze, ale bez błysku, prawie jak Małysz w zeszłym sezonie :). Grałem jednak jeszcze jeden turek Omaha Pot Limit za $10. W turnieju zagrało 250 graczy, a mnie od początku szło w nim bardzo dobrze. Szybko podwoiłem się i cały czas utrzymywałem się w graniach TOP-10. W końcu kilka kluczowych rąk wygranych i zostaję chipliderem i jako lider zaczynam również grę na stole finałowym, który w efekcie wygrywam. Pierwsze konkretniejsze zwycięstwo w ramach challengu więc już za mną, wpadło sporo punktów, a i bankroll już przybiera coraz solidniejszą postać blisko $1,300. Co ciekawe w turnieju Omaha PL ani razu nie byłem na sprawdzonym allinie, co oznacza, że przez cały turniej nawet raz nie byłem zagrożony eliminacją. Turniej marzenie! 

Po 5 dniach gry uzbierałem więc już 1,201 punktów TLB, punktując w 11 turniejach. Wydaje mi się, że Łysy "Tweety" powinien już zacząć myśleć o jakimś treningu kondycyjnym, żeby w dobrym czasie pokonał trasę dookoła Pałacu Kultury. Dzisiaj najprawdopodobniej zrobię sobie wolne. Po pierwsze dwa dni gry do godziny 2 w nocy i ranne wstawanie są trochę męczące, a po drugie spokojnie chcę obejrzeć jak Barcelona kończy marzenia Chelsea o wygraniu Champions League.

Poprzedni artykułUSOP Łódź – VIP Race – wyniki końcowe
Następny artykułStrefa Live – Wyniki turnieju 5 maja 2009

17 KOMENTARZE

  1. final LM to jak coin flip… zagraja 2 najfaniej grajace druzyny dla oka i te ktore w przeciagu tego roku najbardziej na to zasluzyly. Co nie zmienia faktu Rado – twierdze, ze Barcelona byla gorsza w tym dwumeczu z niebieskimi psami:P. Barca gra kosmiczna pilke a z tymi kafarami po prostu byla bezradna. swiadczy o tym fakt ze oddala wczoraj 1 celny strzal… ale… nie takie juz akcje byly w futbolu. Przewidziec kto wygra ten final to jest wrozenie z fusow. Ten ktoremu wyjdzie mecz/ lub dany pilkarz bedzie mial dzien konia/sedzia druknie cos niedobrego kartka/karny…. ale zakladajcie sie:)

  2. Ten cały bet to jest chyba bardziej reklama PS niż cokolwiek innego, nie idzie tego czytać, chłopaki tak zachwalają PS (dodatkowo wytłuszczając reklamy), że sie niedobrze robi, dodam przy tym, że sam gram na PS i nic do tego roomu nie mam.

  3. starczy $500 nie jestem jakimś świrem żeby postawić na to pare tysięcy $ jak się znajdzie więcej chętnych 😀

  4. @kaczor

    kompletnie się z toba nie zgadzam, barcelona potwierdziła w tym 2meczu że słusznie jest uznawana za najlepszą drużynę na świecie, jeśli się ktoś nie zgadza mogę przyjąć zakład o $500 że wygra LM w tym roku

  5. ad rado… tylko sie usmieje.. i jako kibic barcy stwierdzam, ze fuks. W dwumeczu byli gorsi zdecydowanie. taktycznie chel ich zjadla. spaprali mecz u siebie i tu rowniez tragedia. ale iniesta! bog!

  6. W pełni zasłużony remis+awans, piłkarze barcelony byli po prostu lepsi w dwumeczu, mieli więcej okazji i sędziów nie po swojej stronie

  7. No i finał dla Barcy 🙂 ale przyznaje ten remis Barcelonie się nienależał ale co zrobić takie życie 🙂 pozatym hiszpańsko-angielski finał bedzie dużo ładniejszy niż angielski 🙂

  8. to się módlcie, jeszcze 40 min 🙂 Blue is the color football is the game and Chelsea, Chelsea, Chelsea is our name.

  9. Pawcio dobrze prawisz Chelsea dzisiaj popłynie 1-2 w najgorszym wypadku 1-1 i Finał MU-Barca

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.