Jedni mają aspiracje, żeby World Series of Poker wygrać. Inni marzą tylko, żeby wreszcie skończyć w kasie. Co poniektórym natomiast wystarczy świadomość, że? przez pierwsze dwa dni przebrnęli, a dalej niech już się dzieje, co chce.
Do tej ostatniej kategorii zalicza się na przykład Fernando Gordo, posiadacz ticketu do Main Eventu dzięki satelicie online, który postanowił ominąć trudy dnia trzeciego, czas ten zaś spędzić dla odmiany przyjemnie.
Rano, kiedy powinien szykować się na kolejny występ w największym turnieju live, a następnie walczyć tamże o miejsce płatne, Gordo spokojnie wylegiwał się w łóżku, obejrzał kilka romantycznych komedii w telewizji, a wreszcie postanowił udać do restauracji na ulubione śniadanie. Myślał, że ochota na pokera przyjdzie mu być może po posiłku, ale również i wtedy przygnębiająca w jego mniemaniu atmosfera sali turniejowej skutecznie go od tego pomysłu odwiodła. Wybrał się więc na basen, zafundował strzyżenie i masaż, a wreszcie uznał, że pora pograć w pokera. Zamiast do Rio jednakże, skierował swe kroki do… Venetiana, gdzie spokojnie rozpoczął udział w turnieju $540 z $50,000 za miejsce pierwsze. Podczas gdy 1,308 pozostałych w grze WSOP ME szczęśliwców oczekiwało na bubble, Fernando odpadł ze swojego turnieju, co skłoniło go do lektury prasy argentyńskiej i konsumpcji obiadu.
W międzyczasie stack Gordosa radził sobie w Rio całkiem przyzwoicie: automatyczny all-in na blindach za ostatnie $3,400 szczęśliwie go podwoił, dzięki czemu o 22.30 wciąż znajdował się (przynajmniej żetonami) w grze. Wreszcie nadszedł i bubble, a z nim nieuchronne pytanie: kto odpadnie pierwszy? Jakiś nieszczęśliwiec, którzy marzy tylko o tym, żeby się scashować, czy też puste krzesło Fernanda?
W efekcie o 23.30 bubble pękł, a Gordo oficjalnie znalazł się w kasie z pozostałymi $1,600 w żetonach stanowiącymi równowartość zaledwie 4 ante. Tym samym powtórzył wyczyn Vinniego Vinha, który dokonał tejże ?sztuczki? aż dwukrotnie w mistrzostwach świata pokera z roku poprzedniego.
Gdy chwilę później Fernando dowiedział się na korytarzu, że wszyscy już znajdują się w kasie, beznamiętnie to skomentował: "Wszyscy już w kasie? Lepiej zatem zgłoszę się po mój check." Na pytanie tournament directora, gdzie podziewał się przez cały dzień, odpowiedział po prostu, że przewidywał wejście do kasy będąc na sit out, spędzenie bowiem tylu godzin w dusznej, przepełnionej ludźmi sali wydało mu się… istnym marnotrawstwem. Ostatecznie zajął 665 miejsce inkasując $21,300. Gratulujemy!
każdy robi to co lubi :] i gra w ME strategią, która mu najbardziej odpowiada 😀
Co za cwok, ciekawe czy jakby byl w pierwszej 10 po 2dniach tez by tak zrobil
właściwie 21k bo dostał się przez satelite
uwielbiam takich ludzi z dystansem do wyscigu szczurów a 10k wpadło
Oczywiście nie tylko po to, ale rosnące blindy wystarczająco popędzają takich gości. Przecież takie sytuacje to mimo wszystko rzadkość.
a jak? po ilu poziomach? Właśnie po to są blindy, żeby eliminować takich cwaniaków.
powinno sie eliminowac takich graczy cwaniaków
Taa… Niepodobaja mi sie wcale takie newsy. Kiedys to bylo wydarzenie a tera sie spozniaja na stoliki po pare godzin itp itd. Szkoda gadac
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.