Jednym z pokerzystów, którego spotkać można było podczas PartyPoker Millions Grand Final Barcelona był Anglik William Kassouf. W rozmowie z jednym z portali mówi, że chce wkrótce pokazać, iż zasługuje na zainteresowanie swoją osobą!
Są widzowie, którzy graczy pokroju Williama Kassoufa uważają za nieodzownych w świecie pokera. Są i tacy, którym wygłupy pokerzysty nieszczególnie przypadły do gustu. Dla tych drugich mamy dobrą wiadomość – Anglik chce pokazać, że zasłużył na zainteresowanie mediów.
W rozmowie z Assopoker Kassouf mówi, że nie może ciągle płynąć na fali medialnego zainteresowania swoją osobą. Teraz naszedł czas na pokazanie wyników. W Barcelonie nie miał jednak szczególnie dobrego turniejowego runa.
– Mój styl gry się w ogóle nie zmienił. To zainteresowanie mediów z przeszłości to już teraz stara sprawa – nie możesz ciągle na tym polegać, musisz pokazać swoje wyniki. Jestem teraz sponsorowanym graczem Grosvenor, a więc gram u siebie w domu. Podróżuję tylko, jeżeli mogę sobie pozwolić na grę w eventach takich, jak w Barcelonie. Tutaj przegrałem właściwie wszystkie flipy – szczęśliwie, dobrze poszło przy stołach cashowych.
Anglik przyznaje, że pod względem zainteresowania jego osobą, nic się jednak nie zmieniło. Ludzie podchodzą do niego, robią zdjęcia i gratulują. Spotkał też wiele osób, które mówią mu wprost, że poker potrzebuje bohaterów takich, jak on. W innym przypadku gra stanie się po prostu nudna!
W tym roku pokerzystę będzie można ponownie zobaczyć na WSOP. Zagra na pewno początkowe eventy festiwalu, a następnie uda się do Kalifornii. Mówi, że pojawi się w Main Evencie, co oznacza zapewne ponowne zainteresowanie mediów.
Podczas, gdy tyle mówi się o GTO i teoretycznym podejściu do gry, Kassouf przyznaje, że ma swoją własną taktykę. Nie ma zamiaru studiować GTO. Opiera się na instynktach i czytaniu rywali.
– Mam swój własny sposób grania, oparty na instynkcie, czytaniu rywali i mowy ciała. Zawsze będę też graczem, który uwielbia „speech play”, a GTO zostawiam dla innych.
Doskonałym sposobem na przywrócenie zainteresowania mediów, byłby występ w wielkim turnieju. Chyba każdy z nas przyzna, że oglądanie Kassoufa w One Milion for One Drop byłoby co najmniej ciekawym przeżyciem. Anglik mówi, że wyklucza jednak próby grania w takich eventach – wyjątkiem byłaby sytuacja, w której dostałby się tam z satelity.
– To nie jest moje terytorium. Nie widzę sensu inwestowania tak wielkiej porcji mojego kapitału, aby rywalizować w ciężkim fieldzie. To, że wygrałem trochę pieniędzy w poprzednich latach, nie znaczy, że teraz mierzyć się muszę z najlepszymi.