Wiedeńskie potyczki

12

Za mną dwa pokerowe weekendy w Wiedniu, najpierw w Concord Card Casino na relacji z Paradise Poker Tour, a następnie w Montesino na HESOP-ie już jako pokerzysta. Wrażenia po dwóch takich wyjazdach są dziwne: z jednej strony duże zadowolenie, że takie miejsca istnieją, że niedaleko od Polski istnieje „pokerowy raj”, ale z drugiej strony rozgoryczenie i żal – dlaczego tego typu klubów pokerowych nie możemy mieć w Polsce.

Zestawienie perfekcyjnie zorganizowanych turniejów na kilkaset osób w Wiedniu z nalotami Służby Celnej jest po prostu masakryczne. Nie będę się jednak na ten temat rozpisywał, zainteresowanych moimi przemyśleniami w tym temacie odsyłam do do felietonu „Generał atakuje”.

Od czasu ostatniego blogowego wpisu odniosłem jeden ciekawy wynik w turnieju online, o tym jednak też nie będę pisał. Jak ktoś jeszcze nie widział, a jest zainteresowany to polecam hand history review z turnieju $3 rebuy na PokerStars, w którym zająłem 3 miejsce.

Dokładniej opiszę za to moje pokerowe przygody z ostatniego weekendu w Montesino, czyli HESOP Finał Main Event oraz side event €77 (€20 bounty).

HESOP Final Main Event

Main Event nie mógł dla mnie rozpocząć się lepiej, bowiem już w 3 rozdaniu dnia zaliczyłem double up. Na piątego dołożyłem z blinda z K5s, a na flopie K-5-4 Austriak mający na ręku parę siódemek za nic nie chciał się z nią rozstać i już na flopie wpakował do puli całe 20,000 żetonów (blindy 25/50!!!). Niedługo później złapałem blefa agresywnie grające pani i po nieci ałych dwóch poziomach blindów startowe 20,000 zamieniłem na 60,000. Potem było już zdecydowanie spokojniej, nie było okazji do grania wielkich pul, ale stopniowo i powoli udawało się powiększać swój stack. W tym momencie nadszedł pierwszy cięższy moment, najpierw na coin flipie z AQ podwoiłem short stacka mającego 6-6 (straciłem około 8,000), a niedługo później ten sam gracz pozbawił mnie kolejnych 10,000 trafiając gut shota na river. Za chwilę znowu odrobiłem straty i powróciłem na około 75,000 i wtedy nastąpiła seria 4 kolejnych rozdań, w których dostawałem bardzo silne karty.

Najpierw AA i strata około 20,000 do przeciwnika, który z KJ złapał strita. Kolejne rozdanie i QQ eliminuje przeciwnika, który na flopie 9-high zaalinował się z 9-3. Kolejna ręka to AQ, podbicie dwa calle i flop z asem, po którym wygrywam pulę, a na koniec para dziewiątek, znowu dwa sprawdzenia, flop 8-7-5 i spokojnie do tej pory grający przeciwnik bardzo mocno przebija mój c.bet na flopie. Dość długo myślałem co zrobić, ale ostatecznie uznałem, że lepiej będzie spasować niż zobaczyć za chwilę TT, albo nawet seta. Po chwili odpoczynku i kilkunastu spokojniejszych minutach turniej główny HESOP Final mógł się dla mnie zakończyć. Na blindach 800/1,600 dochodzi do starcia button kontra big blind, ja na dużej ciemnej znajduję TT. Ostatecznie zagrywamy za wszystkie żetony jeszcze przed flopem i rywal wyświetla parę waletów. Na river łapię kolor i wskakuję na 100,000. Na dwa rozdania przed końcem dnia przegrywam pulę, która pozwoliłaby mi znaleźć się na czele chipcountu. Na blindach 1,000/2,000 short gra allin za 40,000, kolejny short stack również wsuwa 30,000, a ja sprawdzam z big blinda. A4 kontra KQ kontra moje AQ, niestety już na flopie spada K i zamiast stacka w okolicach 180,000 kończę dzień z 95,000.

Dzień drugi rozpoczął się od razu od sporych emocji. W pierwszej ręce na blindach 1,500/3,000 podbijam z T9 w treflach i dostaję dwa calle. Na flopie K-J-4 (dwa trefle) mój c.bet sprawdza już tylko jeden gracz. Turn nieistotny i po moim allinie przeciwnik długo myśli, ale w końcu pasuje. Wskakuję więc na około 130,000 i przez pewien czas utrzymuję się na tym stacku.

Następne ciekawe rozdanie to moje podbicie z buttona z TT i short stack na big blindzie wsuwa allina za około 45,000. Sprawdzam, a rywal mówi, że zagrał w ciemno i zaraz zobaczymy co ma – odkrywa pierwszą kartę K, odkrywa drugą kartę i kolejny K :). Tracę więc sporo żetonów, ale za chwilę eliminuję kolejnego shorta w starciu AQ na AJ. To był jednak koniec dobrych wiadomości z Main Eventu, bowiem za chwilę po allinach na flopie z asem podwajam kolejnego shorta ze swoim A2 na jego AJ i sam zostaję shortem (68,000 na blindach 3,000/6,000). Chwilę później button otwiera za 14,000 ja z big blinda wsuwam allin z AT i dostaję call od pary trójek. K-Q-x na flopie, ale potem już żadnej z pasujących mi kart i grę w Main Evencie kończę jakieś 20 miejsc przed kasą.

Jak się jednak miało okazać nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło

Side Event

O 19:00 startował side event z wpisowym €77, z czego €50 szło do puli, a €20 to było bounty, na starcie stanęło ponad 200 osób. Struktura całkiem ciekawa, bo aż 20,000 żetonów na start, ale szybkie 20-minutowe blindy. Początek turnieju fatalny, najpierw nie gram prawie nic, nie mam za bardzo kart, a na niskich blindach na każdym flopie na moim stole było przynajmniej 5-6 zawodników. Po ponad godzinie gry nieudany blef z A6s i tracę połowę stacka. Nie ukrywam, że w tym momencie myślałem, że już jest po turnieju – nic mi nie szło, a że dodatkowo w głowie miałem niedawnego, przegranego flipa z Main Eventu to nie byłem zbyt optymistycznie nastawiony co do dalszej gry.

Za chwilę udało się podwoić z AK na 44 i wskoczyłem na jakieś 25,000. Blindy rosły jednak szybko i trzeba było podejmować ryzyko. Szczęśliwie dla mnie stół miałem strasznie słaby. Non stop limpowanie i pasowanie do podbić czy zagrań allin. Jako, że blindy były już odpowiednio wysokie to podejmowałem ryzyko i udało się nabudować do jakieś 45,000 bez konieczności pokazywania kart. Potem jeszcze wygrana z KT na QQ na wojnie blindów i wskoczyłem na w miarę bezpieczne i spokojne 65,000. Potem znowu spokojnie w górę i chociaż cały czas miałem powyżej średniego stacka to było to jednak tylko od kilkunastu do 20 kilku big blindów. Pęka bubble, w grze zostaje 21 zawodników i nagle zaczął się niesamowity rush.

Dosłownie w czasie 15 minut mój stack w wysokości 160,000 zamienił się w monster stack przekraczający milion żetonów. W czasie kilku rozdań wyeliminowałem dwie osoby KK na KQ oraz 99 na A4. Dodatkowo opłacono mi dwie pary, a także utrzymałem się na bardzo dużej puli z top parą i top kickerem przeciwko dwóm over kartom i drawowi do koloru. Bez większych problemów dotarłem więc do stołu finałowego. Tutaj początek też znakomity z JTs „łamię” QQ shorta i po pewnym czasie coś się lekko zacięło.

Blindy były bardzo wysokie, inni gracze mieli góra kilkanaście big blindów, a ja dostałem serię kilkunastu rozdań z 2-5, 3-9 itp. układami. Może trochę za bardzo się „zamurowałem”, ale pomimo posiadania dużego stacka nie chciałem atakować przeciwników, którzy dość szeroko mogli odwijać się allinami. Lekko się więc wyblindowałem, ale gdy w grze było już tylko 4 graczy ponownie zacząłem atakować, a że blindy były ekstremalnie wysokie to każda kradzież znacząco powiększała mój stack i po chwili znowu byłem sporym liderem. W końcu w grze pozostała już tylko trójka: ja, Polak Poligraf oraz „super zamurowany” Serb. Blindy wynosiły już jednak 60,000/120,000 a ja jako lider miałem około 1,9 miliona. Allinuje z buttona z K6, a Serb mówi „Thank you” i szybko sprawdza i już wiem co mi pokaże. Jego AA się utrzymuje i muszę mu oddać 1,2 miliona. Za chwilę wsuwam z Q5s, Poligraf ma AQ i odpadam z turnieju na 3 miejscu. Nie ukrywam, że w pewnym monecie liczyłem na znacznie więcej, ale z wyniku i tak muszę być zadowolony. Ponad €1,000 nagrody plus siedem bounty spowodowało, że zakończenie HESOP w Wiedniu było dla mnie bardzo sympatyczne.

Na sam koniec jeszcze dwa zdania o grze lokalnych pokerzystów. To była moja pierwsza wizyta w Montesino i chociaż wcześniej słyszałem wiele „dobrego” o poziomie gry w tym miejscu to czasami nie chciałem dowierzać, że jest tam aż tak źle. Jednak notoryczne limpowanie, stosowanie alternatywnego small-balla, czyli podbijanie o 4-5 albo i więcej big blindów, overbetowanie monsterów i jakieś bzdurne blefy są tam na porządku dziennym. Powiem szczerze, że grałem w kilku różnych miejscach w Polsce i w żadnym nie spotkałem się z tak dramatycznie niskim poziomem gry. Do dzisiaj śmieję się sam do siebie na wspomnienie dwóch graczy. Jeden non stop limpował i sprawdzał podbicia, a potem pasował na flopie. W końcu po jakiś 40 minutach takiej gry zdecydował się na podbicie pre flop, podbicie skromne, bo tylko o 9 big blindów, a po tym jak wszyscy spasowali dumnie odsłonił AA :).

Drugi artysta grał we wspomnianym side evencie na stole finałowym. Austriak najwyraźniej wyznawał zasadę „zrobić wszystko, aby tanio zerknąć na flopa”. Stack 14 big blindów i limp z buttona, żeby spasować po allinie małego blinda, stack 10 big blindów limp z UTG i znowu pas do allina i tak w kółko. Montesino to naprawdę bardzo ciekawe miejsce…

Poprzedni artykułWSOPE Main Event – Gracze coraz bliżej kasy
Następny artykułArmia Kapicy znowu atakuje

12 KOMENTARZE

  1. Siema, Istnieje taka możliwość żebyś Ty Pawcio albo Brt zrobili artykuł z obsługi Holdem Managera np. w formie video. pozdro

  2. fajna wyprawa i gg sir! WIELKA szkoda, że u nas można co najwyżej dostać angaż w TVN24. fuuuuu

    • To ta impreza, o której rozmawialiśmy w Wiedniu? Co właśnie wszyscy obstawiali, że tam będzie kolejny wjazd?

  3. O drugim miejscu Poligrafa słyszałem, ale nikt nie mówił, że byłeś trzeci… GG sir!!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.