Wesołych Świąt

31

Pokerowo

Wreszcie można powiedzieć, że Warszawa pokerem stoi. Ja oczywiście jako zwolennik WLP (bywam przeważnie dwa razy w tygodniu) oraz Hyatt’a (od jakiegoś czasu nic się tam nie dzieje) dalej raczej się nie ruszam, ale podzielam entuzjazm pokerowej braci. Istotnie, im więcej miejsc do gry tym lepiej. Ponadto w Hyatcie akurat coś wreszcie drgnie. Mam na myśli turniej Paradise Winter Cup, o którym możecie przeczytać tutaj.

Jeśli chodzi o WLP zapraszam wszystkich na czwartkową ligę. Turnieje odbywają się co czwartek o godzinie 20:00, stack 6k, Blindy tradycyjnie krótkie. Dotychczas odbyły się 3 z 12 turniejów rankingowych, także każdy chętny może jeszcze włączyć się do rywalizacji. Ja, będąc zwolennikiem lig i pokerowej rywalizacji wszelkiego rodzaju, przyjąłem oczywiście małego „boka”. Wszystko jest na dobrej drodze, by zgarnąć dodatkowe profity. Liga to jest to, na co mogę się zmotywować znacznie bardziej, niż w przypadku jednorazowych turniejów. Pomsa – zbieraj już fundusze 🙂

Zakład niepokerowy

Przy okazji licznych zakrapianych „wuelpeowskich” dyskusji doszło do kolejnego zakładu, którego tematem dla odmiany nie jest poker. Jest nim natomiast nasza piłkarska reprezentacja, a konkretniej jej występ na Euro 2012. Śmiem twierdzić, mając na uwadze sprzyjające okoliczności dotyczące rozlosowywania drużyn w grupach, że pokonamy pierwszą fazę turnieju i „wyłożymy” się dopiero w pierwszym meczu fazy pucharowej. Odmiennego zdania jest nasz eksportowy tournament director Jani, który zgodził się przyjąć zakład w formie 5:4 (moje pięć jednostek płatniczych przeciwko jego czterem). 5:4 oznacza, że Jani jednak sądzi, że mamy duże szanse wyjść z grupy, gdyż zakład 1:1 uznał za nieopłacalny. Przy zawieraniu porozumienia na światło dzienne wyszła dodatkowo głęboka wiara Jasia w myśl szkoleniową Franka Smudy, otóż, w razie zwolnienia tego fachowca i powołania innego szkoleniowca na stanowisko trenera reprezentacji narodowej zakład automatycznie jest anulowany. Jak sądzicie, ile mam out’ów?

Wesołych świąt

Za ten fragment zapewne mi się dostanie, ale co tam – nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać. Już w poprzednim blogu zostałem zaatakowany za moje stanowisko wobec ataku na placówkę PiSu. Tyle, że tam nie było żadnego stanowiska… opisałem jedynie co się stało. Dzisiaj kilka słów o świętach. 1 listopada to, jak powszechnie wiadomo, coroczna pielgrzymka wiernych do miejsc pochówku ich bliskich. Ludzie przez cały rok biegają, pracują, bzykają się, chleją, rozwalają samochody, klepią okazjonalnie po mordach, przyjmują dopalacze, kantują, klną, łamią prawo, zatrudniają na lewo, srają w krzakach przy plaży i tak dalej. Ale w ten jeden dzień wszyscy postanawiają zatrzymać się i tłumnie ruszyć w nekropolie. Latem podążali szlakiem zamków nad Loarą, a pod koniec października biorą urlopy, by wcześniej opuścić miasta i podążyć szlakiem krzyży i marmurów. Czy ten jeden dzień w roku, ten „cmentarny maraton pamięci o bliskich”, jest faktycznym momentem wspomnień i dniem pamięci? Czy nie jest tak, że każdy „prawdziwy katolik” robi to na pokaz, żeby mieć czyste sumienie i przez cały następny rok wrócić do zajęć, które wymieniłem kilka linijek wyżej? To przecież element tradycji, z okazji 1 listopada trzeba i wypada (nawet rym mi się wkradł) umyć samochód, zapakować kubły, szmaty, środki czyszczące, zajechać pod cmentarzysko, zakupić wieńce, chryzantemy (złociste?), znicze, opierdzielić pańską skórkę (cokolwiek to jest), wypucować marmur, pomachać rączkami (czyt.: odmówić jakąś modlitwę). Ja zawsze myślałem że bliskich, niezależnie od wiary, nosi się w sercu i ma ich w pamięci, a nie odstawia szopki, przez cały rok myśląc o… (i tu znowu, drogi czytelniku, przeczytaj sobie wyliczankę sprzed kilku wersów). Wiem, ludzie są różni, ale mam takie dziwne wrażenie, że przytoczony opis pasuje idealnie do całkiem pokaźnej grupki. Ja, jako osoba nie wierząca, nie praktykująca i po grobach nie pomykająca mam to w sumie w głębokim poważaniu. Już dawno orzekłem, że po śmierci nie zamierzam nikogo zapraszać na swój grób – po co ludziom zabierać dzień wolny. Kto pamięta i tak będzie pamiętał a wszyscy robiący szopkę niech się pier….. Z resztą nie będzie gdzie mnie odwiedzać – co się da niech będzie, ku potomności, wycięte a reszta niech idzie z dymem. Każdy żyje zgodnie ze swoim własnym sumieniem. Bardziej irytuje mnie inna sprawa, która między innymi przy okazji tego typu „imprez” uwidacznia się aż do przesady. Jest to sprawa zamieszkania i zameldowania. Wiecie ile osób w ten weekend opuściło Warszawę? W sumie nie mam danych statystycznych, ale w piątek w radio słyszałem, że na każdej drodze wyjazdowej z miasta są kilkunastokilometrowe korki. Co to oznacza? Jedynie to, że masa ludzi w Warszawie tylko „przebywa”. Rozumiem – wiele osób może tutaj mieszkać, być tutaj zameldowanymi i jedynie odwiedzać swoich bliskich przy różnego rodzaju okazjach. Niestety nie jest tak do końca. Ogromna grupa przyjezdnych mieszka w Warszawie, pracuje tu, ale zameldowana jest gdzieś indziej. Oznacza to, że takie osobniki najzwyczajniej w świecie żerują na tym mieście, mając tutaj zatrudnienie, ale podatki odprowadzając zupełnie gdzie indziej. To taki nowy rodzaj pasożytnictwa. Denerwuje mnie to jak nie wiem… Taki mały apel, jeśli jakiś tasiemiec to czyta: Zamelduj się! Jeśli żyjesz z tego miasta to pozwól i jemu żyć! A jeśli nie, to, no cóż… trzy słowa do księdza prowadzącego. Teraz rozdzieram koszulę i przyjmuję na klatę komentarze, wyzwiska i groźby.

A co ja zrobię 1 listopada? Jak to co – zjem pyszny obiad i obalę wino!

przemiana

Kilka słów o mnie, bo jakoś zbyt mało egocentrycznie brzmi ten odcinek. Mówiąc wprost: wziąłem się za siebie. W czasach liceum i nieco po zwykłem ważyć 70kg. W ubiegłe wakacje waga skoczyła do 82kg. Wiem, może nie jest to tragedia, ale źle się z tym czuję. Siedzący tryb życia sprawił, że kondycja mi siadła, kilogramy poszły w ryj i w brzuch, kobiety się za mną nie oglądają (mężczyźni na szczęście też nie). Rozpocząłem operację „siłownia” i operację „dieta”. Na siłownię chodzę dwa razy w tygodniu a za chwilę dołożę trzecią, indywidualną wizytę. Indywidualną dlatego, że dwie pozostałe odbywają się pod okiem osobistego trenera (jest też trenerem Zbyszka Hołdysa, ale to chyba nie jest akurat dobry prognostyk, patrząc na postępy ZH). Dostaję niezły wycisk ale dobrze mi z tym. Równolegle rozpocząłem pracę z dietetykiem. Pani Monice włosy stanęły dęba, jak usłyszała o moich żywieniowych zwyczajach oraz o tym, że wody to ja nie pijam, tylko się w niej myję. Zaczynam jednak powoli zmieniać swoje przyzwyczajenia, nawet odstawiłem całkowicie piwo (liczę na oklaski)!

Półkolek muzyczny

Ponieważ zbliżają się święta dzisiaj w półkolku utwór o tytule „pogrzeb”. Wykonuje go grupa Band of Horses, mająca w swoim repertuarze kilka naprawdę niezłych kawałków (polecam: St. Augustine, The Grat Salt Lake czy Detlef Schrempf).

Epilog

Po ostatnim odcinku bloga dostałem wiele uwag od znajomych (i nie tylko), traktujących głównie o tym, że przeciętny czytelnik nie potrafi czytać między wierszami i połowy z tego, co napisałem i tak nie zrozumie. Pytanie, co jest lepsze: karmienie ogółu oklepanym językiem i prostymi zwrotami powiązanie z unikaniem zdań sienkiewiczowskich, „leśmianizmów” i przenośni czy też pozostanie wiernym swojemu własnemu stylowi? Sam nie wiem, tym razem jest prościej, łatwiej, przyjemniej i przystępniej. Ale do wszystkiego zawsze można się przyczepić.

Pozdrawiam i do następnego.

Poprzedni artykułPokerStars.net EPT Wiedeń 2010 – Dzień 4
Następny artykułPokerStars.net EPT Wiedeń 2010 – Finał

31 KOMENTARZE

  1. MMP chyba troszke za duzo wypiles.

    spora grupa ludzi tu mieszkajacych to studenci ,ktorzy takze pracuja. i szczerze powiedziawszy jebie mnie to gdzie ida podatki, myslis ,ze kazdy wlasciciel wynajmujacy mieszkanie pozwoli ci sie zameldowac? jesli tak myslisz to odstaw butelke na bok i zoorientuj sie co w “twoim miescie sie dzieje”. i spora liczba tych tasiemcow zostaje tutaj pozniej wykupujac mieszkania i placac podatki nie odrazu kazdy ma taka mozliwosc. jestem tez bardzo ciekawy ile rodowitych warszawiakow zajmuje glowne stanowiska w firmach i rzadzi warszawa ,bo chyba niewielu.

    co do 1 listopada nie mialbys wolnego gdyby nie to swieto. moze z dziecinstwa pozostalo ci cos w glowie ,ze trzeba sie pokazywac przy okazji takiego swieta , ale jestes w bledzie . nikt nikogo nie zmusza do chodzenia na cmentarz chcesz to idziesz nie to nie. dla mnie jest to zachowanie pamieci o innych i tak czasem stojac nawet przed grobem lubie sobie cos do swietej pamieci zmarlych pogadac(moze jestem swirem nie wiem).

    P.S.

    czemu jestes tasiemcem i oszukujesz Panstwo Polskie? zmniejsz dlug publiczny i plac podatki od gry… cya i gl

  2. @MMP_1980

    Nigdy nie było moim celem Cibie obrazić, ani nikogo innego na świecie. Że, się przyczepiam to owszem – ale mnie to co piszesz – pali w oczy. Wiem, że jesteś absolwentem SGH – ale wiele z twoich zdań to wręcz NIE PROWOKACJA, to kpina z ogólnie przyjętych postaw moralnych. Ja nie znoszę ironii, sarkazmu i wyrachowania i zawsze będę krytykiem, by nie napisać “głupich” – napiszę nieprzemyślanych tekstów.

    Nie napisałeś mi o jakie podatki chodzi, ale ja i tak uważam, że ludzie przyjeżdżający raczej utrzymują to miasto niż okradają. Warto zauważyć także jeszcze jeden argument, jesteśmy we wspólnocie. Przecież miliony rodaków za chlebem pojachało do Anglii, Irlandii i wileu innych krajów. Jakże nas wszystkich Polakó boli kiedy ktoś tam krzyczy POLACY WYPIERDALAĆ – dokładnie to co piszesz to ta sama postawa, a sam “niepłacony podatek” przypomina kij który się znajdzie jak chce się kopnąć psa.

    I na koniec ponownie dobra rada – nie wdawaj się w dyskusje z ludźmi komentującymi! Przykład redaktor naczelny tego portalu – ileż razy strzelił gafę pokerową. Nie wdawał się w polemikę nie przepraszał czy coś – bo zawsze miał świadomość, że pisząc tekst starał się uniknąć pomyłki – ale zawsze znajdzie się ktoś kto WIE LEPIEJ. Zawsze jest ktoś i mądrzejszy i silniejszy… No i wybaczcie, że stawiałem końcowe tezy, że coś jest banalne nie siląc się by napisać dlaczego. Ale mówię z twoimi niektórymi tekstami jest, że ręce opadają – więc zwyczajnie nie chce się zabierać czasu. Ale wierzę, że pierwsza faza przeminie i będzie mniej “odpałów” na tyle, że będę w stanie się do tego odnieść.I na koniec jakiś przejaskrawiony przykład twojego “stylu”. Rozbija się bus ginie 25 osób a ty piszesz tak : “Zajebiście się stało, Ci samochodem nie wyprodukowanym w Warszawie…”To dlatego uważam, że pewne rzeczy lepiej przemilczeć całkowicie. Bliskich ofiar czy osoby wrażliwe boli każde słowo, o to co robisz Ty wręcz rani… Się rozpisałem …@hajjer

    dzięki – bo większości lepiej kopnąć trola daniza niż powiedzieć złe słowo koledze…

  3. Nie jestem prawnikiem.Sam znam kilka osób, które mieszkając w Warszawie podatek odprowadzają gdzieś indziej i to mnie denerwuje – skoro ktoś mieszka tutaj, tutaj żyje i tutaj zarabia to niech tutaj także płaci podatki.

  4. Po cholerę pisać o czymś na czym się kompletnie nie zna. I robić z siebie kretyna.

    Dla urzędów skarbowych decydujący jest adres zamieszkania, a nie adres zameldowania, innymi słowy mieszkam w Wawie, a zameldowany jestem w Pcimiu Dolnym, to i tak podatek mogę zapłacić w Wawie. Bez potrzeby zmiany meldunku w mieście stołecznym.Pomijam już fakt że wiele osób groby bliskich ma rozsiane po całym kraju, i dlatego z Warszawy wyjeżdżają. Pomijam już fakt że znajomością przepisów meldunkowych też cienko.

  5. Tradycyjnie przeczytałem wszystkie komentarze, cieszę się, że niektórzy mają w niektórych kwestiach podobne zdanie, rozumiem i szanuję, jak ktoś ma inne zdanie – nie musimy się we wszystkim zgadzać. Ja w wielu zdaniach stawiam na końcu znak zapytania i powątpiewam, a nie piszę, że “tak właśnie jest” – ludzie są różni jak i różne są ich przypadki i koleje losu. Chciałem odnieść się tylko do jednego osobnika: drogi danizie, gdzie się tylko pojawisz starasz się mnie obrazić i do czegoś przyczepić, ok, spływa to po mnie, ale BŁAGAM – BEZ POCAŁUNKÓW!

  6. Nie rozumiem, w jaki sposób autor doszedł do wniosku, że jak ktoś jedzie na groby do innego miasta, to nie jest w Wawie zameldowany.

    Inna sprawa: odwiedzanie grobów to nie pokaz, a po prostu tradycja. Ja jestem totalnie niewierzący, a jednak święta typu Boże Narodzenie czy Wielkanoc obchodzę, podobnie ze Świętem Zmarłych. Tradycję należy szanować. Nie znaczy to obowiązku praktykowania różnych związanych z nią czynności, ale na pewno nie można obrażać ludzi, którzy praktykują.Generalnie jednak jest ostro, elokwentnie i zabawnie, a to lubię ;] Żeby tylko poglądy były bardziej przemyślane.

  7. W pełni zgadzam się z MMP. “Oznacza to, że takie osobniki najzwyczajniej w świecie żerują na tym mieście, mając tutaj zatrudnienie, ale podatki odprowadzając zupełnie gdzie indziej” A już najgorsze jest jak taki cham i prostak pracuje w stolicy i cały czas ją krytykuje

  8. Brawo Daniz.

    Powiem więcej jeżeli po kilku latach sam nie uzna, że był prostakiem to już tak mu zostanie na wieki.

    Pisanie o 1 listopada w takim tonie jest po prostu potwierdzeniem poziomu. (jest niesmaczne i lekceważące dla ludzi, którzy obchodzą te święta z potrzeby serca)

  9. @abdul

    widzę, że skupiasz uwagę na potencjalnych homoseksualistach… Może, sam masz jakieś ukryte ciągoty do mężczyzn .?.@MMP1980 = a dokładnie o jaki podatek Ci chodzi, którego nie płacą zamiejscowi pracownicy? Nazwanie gościa który jedzie dwie godziny do W-wy, np. spawa konstrukcje na budowanym stadionie pasożytem… lekka przesada. Ale tak właśnie buduje się na siłę “własny styl”.

    Mnie po raz pierwszy zraziłeś do siebie sugerując “zrobienie klocka do zlewu”…

    Dodam jeszcze, że na twój grób przyjdzie ktoś komu Ty byłeś bliski. Obojętnie czy będziesz kogoś zapraszał czy nie.

    I jeszcze podpowiem Ci, że nieważne jakiego języka będziesz używał… Jeśli na siłę będziesz próbował być bardziej błyskotliwy niż J. Wojewódzki – zawsze będziesz odbierany jako prostak. Buziaki.

  10. “nie pisz że nikt się za Tobą nie ogląda bo ja się oglądam” to albo grozba karalna albo wyszukany podryw. wiec jest przyklad, ze potencjalni homoseksualisci i przestepcy sa wsrod pokerzystow. kto by pomyslal?…

  11. nie pisz że nikt się za Tobą nie ogląda bo ja się oglądam. Trenuj dużo spasiony karle, bo siła fizyczna może Ci się przydać jak Cię wypatrzę…

  12. tia na trzezwo. Wóde bedzie teraz chlał. A co do zbierania funduszy to nie mow Hop bambusku 😀

  13. Fajny wpis MMP, miejscami nawet zabawny.

    Jeszcze kilka odcinków, ludzie przyzwyczają się do twojego stylu i będzie cacy 🙂

  14. Praca w innym mieście i płacenie podatków tam gdzie jest się zameldowanym przez obcych tobie ludzi jest be, uczestniczenie w nielegalnych turniejach pokerowych i gra w sieci przez ciebie w państwie gdzie jest to zakazane jest cacy.

  15. Widzę pewną sprzeczność w twych liberalnych poglądach i spojrzeniu na obowiązek meldunku. Każdy wolny człowiek powinien mieć prawo meldowania się gdzie chce lub nie meldowania się w ogóle. Nie twórzmy państwa w państwie bo to tak jakby choroba powstawała w chorobie:-). Co do 1 listopada to generalnie masz rację ale takich szopek jest co najmniej kilka w roku, a tak naprawdę każdy może spędzic ten czas na swój sposób nie koniecznie taszcząc siaty zniczy na cmentarze.

  16. A ja dzisiaj zrobiłem rundkę po mieście, zapaliłem kilka lampek i mimo tego, że jestem zdania, ze dusza jest nawet bardziej i szybciej śmiertelna niż ciało, to nie uważam tego dnia za stracony. Taki dzień, czy dni, są potrzebne każdemu najbardziej cynicznemu i racjonalistycznemu stworzeniu – nie myślałem dzisiaj o tym, że kiedyś spotkam moich nieżyjących bliskich ale o tym, że czasu ubywa, wszyscy skończymy jako padlina czy proszek, więc trzeba się sprężyć i zapierdalać. I niczego sobie nie żałować.

  17. Przecież każdy kto żyje obecnie w Polsce z kart jest pasożytem… I to jest piękne. Bo gdybym włączał o 19 fakty i oglądal nowe pomysły i “intrygi” przedstawicieli Pisu wiedząc ze biorą za to grube pieniadze z moich podatkow to chyba bym zwariował..

  18. Mnie 1 listopada wkurwia z innych przyczyn. Akurat tak sie składa, że mieszkam obok jednego cmentarza na Tarchominie i całkiem niedaleko drugiego, jednego z największych cmentarzy na świecie na Bródnie. Dla mnie i innych mieszkańców moich okolic “akcja Znicz” zaczyna sie na kilka dni przed świętem, bo policja zamyka wszelkie drogi dojazdowe i przejazdowe obok tych cmentarzy. I teraz np. chcąc jechać do pracy moja żony musi pokonywać dwa razy dłuższą drogę, bo jej standardowa trasa od kilku dni jest zamknięta dla ruchu publicznego. Nikogo nigdy nie obchodziło i nie obchodzi dobro mieszkańców – ważniejsze jest zablokowanie wszystkiego co sie da, żeby przypadkiem nikt nieuprawniony nie handlował zniczami (trzeba zapłacaić odpowiednią opłate przecież!) albo żeby zbyt wiele samochodów nie stanęło za darmo na chodniku (od tego są płatne parkingi). I to jest bardziej wkurzające niż szopki na grobach…

  19. ja jako tasiemiec juz biegne sie zameldowac w moim wynajmowanym mieszkaniu…. juz juz…zaraz po swiecie – zrobie to we wtorek, jak tylko wroce do Wawy z grobow znajdujacych sie w moich rodzinnych stronach…

  20. Michale,

    ja traktuje Święto Zmarłych całkiem inaczej. Jest to taki dzień wspomnień. Dzień połączony ze spotykaniem dawno niewidzianych znajomych, spotkania się z rodziną. Wieczorem dzień związany z niesamowitym, jedynym w swoim rodzaju zapachem dopalających się zniczy. Ma na cmentarzach swoja stałą, niestety, zwiększającą się od czasu do czasu trasę. ZAWSZE spotykam tam dawno nie widziane, ale kiedyś dość bliskie osoby. Jest to przyjemne przeżycie. Oczywiście nie może zabraknąć pańskiej skórki. I również rodzinnego obiadku z pyszną nalewką na spirytusiku. Dworowanie z tego dnia nie musi być ok. Niech każdy robi co chce. Na tym polega nasza wolność.

  21. Co ma wg. polskiego prawa miejsce zameldowania do płacenia podatków ? Myslalem, ze ważne jest miejsce zamieszkania…

  22. Fajny wpis.Ja znam wielu ludzi niewierzących jeżdżących na groby 1 listopada,bardziej ze względu na tradycję aniżeli postawę dobrego katolika,myślę,ze to jak patrzysz na to święto wynika z tego w jakim środowisku się obracasz może Twoi znajomi rzeczywiście odstawiają jakąś szopkę.A co do ludzi wyjeżdzających poza Warszawę w tym dniu to przecież wiele osób po prostu przeprowadziło się do Warszawy wiele lat temu z innego miasta,zameldowali się w Warszawie,ale ciał swoich bliskich nie przenosili,ale w Warszawie zapewne się zameldowali bo to ułatwia wiele spraw,tpu wyrobienie paszportu itp..Akurat to ile ludzi wyjeżdża poza Warszawę w tym dniu ma mało wspólnego liczbą zameldowanych w stolicy.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.