W sprawie multitablingu

13

Dwa miesiące temu pokerowy światek ekscytował się zakładem gracza o pseudonimie boku87, który zapowiedział, że w przeciągu 15 dni uda mu się wygrać $10,000 grając jedynie s'n'g za $16 dla maksymalnie 45 graczy i nie przekraczając granicy 500 sng dziennie. Pod koniec wyzwania boku87 zamieścił w swoim blogu refleksję:

?Ostatniej nocy śniłem o pokerze (no cóż, czego innego spodziewać się po całym dniu gry) i zapytałem sam siebie, dlaczego idzie mi tak źle. W odpowiedzi usłyszałem: grasz zbyt wiele stołów na raz, kretynie.?

Któż z nas nie popełnił tego samego błędu chociaż raz? Tak, wielu pokerzystów z powodzeniem stosuje multitabling, w efekcie czego wytwarza się w nas fałszywe przekonanie, jakoby najlepszym sposobem na zmaksymalizowanie swoich zysków było uruchomienie jak największej liczby stołów, czy jednak jest to rzeczywiście jedyna słuszna droga?

Oczywiście stopniowe zwiększanie ich liczby do momentu, w którym nadal gramy poprawnie, lecz nie bylibyśmy w stanie obsłużyć już ani jednego stołu więcej tak, aby nie odbiło się to na naszym winrate, jest jednym ze sposobów na zagwarantowanie sobie wyższych zarobków. Niestety decydując się na takie rozwiązanie ryzykujemy, że początkowe dobre rezultaty przyzwyczają nas do gry przesadnie zmechanizowanej, w której zastanawianie się nad tym, dlaczego właściwie klikamy, zamieni się w klikanie odruchowe powodowane presją czasu oraz chęcią rozegrania jak największej liczby rąk.

Co zatem w takiej sytuacji zrobić: iść mimo wszystko w zaparte, a może jednak przedłożyć jakość nad ilość? Przyjrzyjmy się zaletom, które oferują nam oba te rozwiązania.

Granie na jak największej liczbie stołów

wzrost zysków: stołów przybywa, a wraz z nimi mnożą się także pieniądze, czyli to, co pokerzyści lubią najbardziej; musimy jednak pamiętać, że o sensowności całego przedsięwzięcia decyduje winrate na godzinę, do przesadnego spadku którego to nie możemy dopuścić, jeżeli więc różnica okaże się być nagle zbyt drastyczna, lepiej powrócić do mniejszej liczby stołów i ponowić próbę dopiero za jakiś czas; większa liczba stołów to także większy wygenerowany w trakcie gry rake, dlatego też gdy zabieramy się za bilans zysków i strat, warto pamiętać i o tym

poprawa naszej gry na mniejszej liczbie stołów: na podobieństwo zawodowych biegaczy, którzy trenują biegi na długościach większych, niż wymagałby tego wybrany przez nich dystans, również pokerzyści mogą podszkolić swoje umiejętności dzięki okazjonalnym sesjom przy większej liczbie stołów; eksperymenty te z racji na fakt wymuszania od gracza większej uwagi i zaangażowania skutkują łatwiejszą grą oraz bardziej wyostrzoną koncentracją w przyszłości, kiedy stołów tych jest mniej

większa odporność na bad beaty: przy dużej liczbie stołów często nawet nie zauważamy, co właściwie stało się po tym, jak zagraliśmy all-in, od dawna bowiem znajdujemy się już w innym rozdaniu; tak, rozdań okazuje się być zresztą nagle tak dużo, że statystyka i tak wyjdzie na swoje, po co więc zawracać sobie głowę pojedynczym złym rezultatem dobrego zagrania? Zresztą na biadolenie na suckouty zwyczajnie już nie ma czasu

Zmniejszenie liczby rozgrywanych stołów

ograniczenie wariancji: gdy zredukujemy liczbę stołów, nasz winrate na godzinę oczywiście co najmniej nieznacznie się obniży ( o ile nie graliśmy zbyt dużej ilości stołów co negatywnie wpływało na podejmowane przez nas decyzje), w efekcie poprawi się z kolei nasz winrate w przeliczeniu na liczbę rąk;

poprawa naszej gry: gdy dysponujemy większą ilością czasu na ruch, możemy oczywiście bardziej skupić się na tym, co i właściwie dlaczego robimy; a że im wyższe stawki gramy, tym więcej czynników do rozważenia, dodatkowy czas na zastanowienie będzie więc jak najbardziej wskazany

mniejsze zmęczenie: gdy gramy na zredukowanej liczbie stołów, nasza gra jest bardziej zrównoważona, w mniejszym stopniu ryzykujemy popadnięciem w tilt, a do tego kończymy sesję bardziej wypoczęci, co pozytywnie odbija się na naszych długofalowych rezultatach

Na cóż więc postawić? Z jednej strony kusi nas oczywiście większy potencjalny zysk wynikający z większego przerobu…Że jednak jest on nieuchronnie związany z większym ryzykiem oraz większym zmęczeniem, z pewnością nie będzie to rozwiązanie idealne. Z drugiej z kolei pojawia się zatem gwarancja większego bezpieczeństwa względem wariancji, większy komfort gry, a także większa pewność zysku. Gdzie zatem tkwi haczyk? Cóż, zysk ten będzie niestety oczywiście mniejszy…

Zwyczajowo przyszli pokerzyści rozpoczynają od gry przy jednym stole i stopniowo liczbę tę zwiększają. Rzecz w tym, żeby kolejny stół dodawać dopiero wtedy, gdy gramy już możliwie jak najlepiej przy danej ich liczbie, bo przecież dużo łatwiej jest doskonalić naszą grę przy niewielu stołach, a następnie stopniowo je powiększać, niż zacząć od stołów wielu i dopiero wtedy próbować nauczyć się dobrze grać. Mimo to, zanim w ogóle pokusimy się o dorzucenie "jeszcze tego jednego" celem poprawy wyników, warto najpierw popracować nad poprawą koncentracji oraz właściwą selekcją – przy multitablingu nic tak bardzo nie wpływa na złagodzenie szoku dla naszego winrate'u jak właściwa dyscyplina…

Poprzedni artykułWSOP 2009 – Relacje live w sieci
Następny artykułMalemen PokerStars League

13 KOMENTARZE

  1. ad Stanko: To zależy od człowieka ja na 20 stolikach zapamiętuję więcej rozdań niż 95% graczy na niskich stawkach.ja slyszalem ze chuck norris gra na nieskonczonej liczbie stolow i zawsze ma asy ktorych nie da sie przelamac. ja z kolei jak wlacze dwa stoly to juz nie pamietam nawet czy wode na kawe wstawilem

  2. @anoxic

    dokładnie tak jest, ale ci multitablerzy zdają sobie z tegp sprawę, ale składają to na ołtarzu “większego przerobu” ;-)@Kartka

    ty to masz powodzenie! 🙂

  3. Na zwykłego, poprawnie grającego TAG-a. Ostatnio gdzieś czytałem artykuł jak grać pod grindujących multitablingowców, np. po ich becie preflop gdy nie mamy pozycji uderzyć od razu po flopie i gracz ma zagadkę, zwykle jak nie trafił nie będzie floatował jak akcja mu się dzieje na 17 innych stołach.

    Tak samo można go 3-betować pre, zwykle jak nie ma zbyt grubo a Ty masz dobre staty to zrzuci.

    To tylko przykłady, nie wiem do jakich stawek to się sprawdza.

  4. Zależy kto:P Wiadomo że jest ciężej, ale korzystając z obecnych programów od razu wiadomo kogo blefować a kogo nie, na kogo używać 2nd barell, kogo 3-betować itd.

  5. Multitablingowców (15+) łatwiej wyblefować w konkretnym rozdaniu. Ogólnie tacy gracze też mniej blefują i rzadziej stosują jakieś tricky zagrania.

  6. Hahaha 4-5 stoły to nie poker? To zależy od człowieka ja na 20 stolikach zapamiętuję więcej rozdań niż 95% graczy na niskich stawkach. Ostatnio nawet grałem kilka sesji bez hm czy pt i nie widziałem wielkiej różnicy…

  7. Gra na stołach w ilości większej niż 4-5 to już nie poker, ale “matematyczna wyliczanka na czas”…

  8. Pani Moniko czy to Pani artykuł czy tłumaczony skądś? jeśli autorki na podstawie własnych przemyśleń to gratuluję – bardzo dobry artykuł.

  9. Monika, mogłabyś podać do siebie jakiś namiar – maila na przykład?Z góry dzięki

    Pozdrawiam 😉

  10. “Z jednej strony kusi nas oczywiście większy potencjalny zysk wynikający z większego przerobu…”

    SUPER ZDANIE ;-)))

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.