W poszukiwaniu motywacji…

6

Swój wpis chciałbym rozpocząć od… nieprzedstawiania się. Czemu? O tym później. To mój pierwszy w życiu blog, na razie w postaci jednorazowego wpisu, ale nie wykluczam kolejnych w przyszłości. Liczę na duży odzew w komentarzach, bo nie będzie tu pitu pitu, tylko rozmyślenia zdemotywowanego gracza. Opiszę Wam kilka rozdań z mojego ostatniego (fatalnego) miesiąca, zadam kilka niewygodnych pytań (zdaje sobie sprawę, że części użytkowników nie spodoba się to co piszę).

Pierwsze co chciałbym opisać to mój ostatni miesiąc, który był delikatnie mówiąc „kiepski”. Miesiąc zaczynałem spokojnie grindując sitki 9 osobowe lub Double or nothing na bwinie. Czasami odpaliłem jakiś turniej mtt w omahe (z mtt w holdema dawno zrezygnowałem – o tym później). Listopad zaczął się od 10 kolejnych przegranych w DoNach. Tak, wiem że 10 sitek z rzędu to żadna próbka, zwykła wariancja. ALE… Czy normalnym jest, gdy odpadłem z nich mając 3 razy AA i 1 raz KK (all in preflop przy wysokich blindach)? Szanse mniej więcej 1/700. Ok, zdarzyło się, jedziemy dalej. Nie tacy gracze jak ja odpadali z AA.

W sumie bardziej załamałbym się w tej sytuacji: http://www.youtube.com/watch?v=sT4ZLB0rOq4 😉

Po nieudanym początku miesiąca zdecydowałem się wstrzymać z grą DoNów. Rozpoczęła się seria Micro Milions więc mimo iż nie lubię grać mtt w holdema – spróbowałem kilka razy. Nie będę podawał które dokładnie to były turnieje bo nawet nie chce mi się szukać (w sumie nie ma to znaczenia, wszystkie były z wpisowym od 1 do 5.5$). W pierwszym czułem się niczym JC Tran na finałowym stoliku tegorocznego wsop. Przez ponad 2h gry (grałem tyle tylko dlatego, że zrobiłem kilka rebuyów), nie miałem na ręku: żadnej pary powyżej 44, żadnego AK, ani razu nie trafiłem open ended, a na koniec wyeliminował mnie gościu gut shotem… cóż, zdarza się. Przejdźmy dalej… Turniej w Omahe. Po 2h gry byłem na ok. 100 miejscu na ok. 1000 graczy, miałem wystarczający stack aby nie angażować się w trudne rozdania. I przychodzi magic moment… Ja siedząc na BB trzymam na ręku AAQJ double suited. Wszyscy pas, podbija jedynie SB. Na mój raise odpowiada sprawdzeniem. Flop: K 10 7 w tym 2 karty w moim kolorze… SB czeka, ja zagrywam, SB raise POT, ja all in, SB po dłuższym namyśle call. SB pokazuje mniej więcej K J 8 5.

Turn: K… River jakiś blank i do widzenia… Zostało mi jakieś 5 bb które oddałem w następnym rozdaniu. I teraz pytanie? Jest ktokolwiek kto by nie odpadł w takim rozdaniu? Pytam całkiem szczerze, może ktoś powie że mogłem się spodziewać już po flopie seta u rywala… ok, po to piszę ten blog żeby się czegoś pożytecznego dowiedzieć. Nawet po tym drugim królu miałem ok. 20 autów. Ale mi w tym miesiącu po prostu takie rzeczy nie wchodzą i już.

Kolejne dwa turnieje jakie rozegrałem to: Big 8.80$ oraz double chance 5.50$ na micro milions. Big zrobił mi dużą nadzieję, po kilku godzinach gry gdy zostało ok. 300 z 6000 graczy miałem… 3 stack. Wreszcie czułem, że to moja chwila, że wariancja oddaje to co ostatnio zabierała. Przez kilka godzin gry nikt nie połamał mi asów, czasami siadły jakieś drawy, kilka razy to ja miałem farta. I znowu… przychodzi moment gdzie dostaje dwa gongi, że mało z krzesła nie spadłem. Pierwsze rozdanie… ja na BB trzymam JJ, wszyscy pas a SB decyduje się na gruby raise, ja wsuwam jego all in (ok. 60% mojego stacka). SB sprawdza i pokazuje QJ. Dama spada już na flopie. Rozdanie później otrzymuje AK suited i ten sam gościu podbija z buttona, na mój reraise odpowiada all inem. Sprawdzam a button pokazuje A10 suited. Dycha na turnie i można iść spać. Taaa… Zdarza się najlepszym.

Ostatni turniej zakończyłem przed momentem (po nim zdecydowałem się na ten wpis). Jak pisałem wcześniej był to 5.50$  double chance. Po 2.5h gry znowu byłem dobrej myśli, jestem w czołówce – zostało ok. 800 graczy. Od początku przy jednym stoliku gram z gościem, który rozgrywa ok. 80% rąk. Ładował się nawet w rozdania z 78 suited, gdzie wcześniej 3  graczy wsunęło all in. W tym rozdaniu ja wyrzucam AQ suited po 4 all inach przede mną. Na flopie 3 x karo, 78 suited pokonało JJ, KK, i AK. Oczywiście moje AQ wygrałoby to rozdanie… A tak jakiś idiota nabudował się tak że już zamiast 80% rozgrywał 95% rąk. No i po jakichś 10 minutach padło na mnie. Dostaje QQ, przede mną kolega rozgrywający każdą rękę, jak zawsze podbija. Ja odpowiadam raisem, rywal call. Flop: 345. Rywal betuje, ja all in. Call i mistrz wieczoru pokazuje A2… Odechciewa się wszystkiego po takich rozdaniach. Koleś który gra wszystko co możliwe sprawdza moje 3bety z A2 off i dostaje strita na flopie… Ręce opadają.

Teraz już wiecie czemu na początku się nie przedstawiłem, nick z tej strony nie jest moim prawdziwym nickiem z pokerstars. Po prostu nie chcę usprawiedliwiać swojej słabej(?) gry, nie chce aby ktoś pomyślał, że wylewam smutki i żale po przegranych turniejach. W pokera gram od kilku lat – zawsze to była przede wszystkim dobra zabawa. Niestety ostatnio ta zabawa jest mało przyjemna. Opisałem tu jedynie kilka turniejów, oczywiście było ich znacznie więcej nie mniej pechowo przegranych w Listopadzie.

Ostatnia kwestia jaką chciałem poruszyć… Szczęście w pokerze. Wszyscy zgodnie twierdzimy, że poker to przede wszystkim  gra umiejętności, a szczęście stanowi jedynie ok. 20%. Zgadza się – raz na pięć ktoś połamie nam asy itd itp. ALE… Jest ogromna różnica czy te 20% nastąpi we wczesnej fazie turnieju, czy w późnej. Co z tego, że wszystko idzie idealnie przez 5h gry, jesteśmy w czołówce turnieju mtt jak przychodzą 2 rozdania gdzie przegrywamy dominując rywala? Wygraliśmy 10 dolarów… super. Szczerze wolałbym odpaść po godzinie gry, odpalić sobie kolejny i szukać tam szczęścia…

I na koniec pewna anegdota… Był sobie gracz, który rozgrywał bardzo dużą ilość turniejów mtt ze średnim wpisowym 30$. Osiągał jakiś zysk ale bez rewelacji. Gracz ten odpalił sobie raz turniej za dolara, w którym brało udział 40 tysięcy osób. Wygrał ten turniej. Jak w tej sytuacji ma się szczęście do pokera? Pierwszy raz w życiu nie połamali mu żadnych asów, wygrywał rozdania all in pre flop mając lepszą rękę, wariancja oddała mu to co zabierała wcześniej. Szczęście wyszło na zero? No nie do końca bo ten gracz rozegrał 1000 turniejów ze średnim wpisowym 30$ i kilka ze średnim wpisowym 1$. Ktoś powie, że to z powodu słabszych graczy w tym turnieju. Ale chyba dobrzy gracze nie mają wpływu na układ kart na flopie przy zagraniu all in pre flop? Więc, nie chodzi tu o poziom umiejętności graczy, tylko o to że wariancja oddała mu to co wcześniej zabierała. Tylko, że zabierała na turniejach z wpisowym 30$ a oddała na tym za 1$. Szczęście na zero? Nie do końca…

Tytuł blogu jak zauważyliście brzmi: „W poszukiwaniu motywacji”. I tu liczę na was. Po dzisiejszym dniu robię sobie tygodniową przerwę, mam nadzieję, że wrócę mocniejszy w grudniu 😉

Zapraszam do komentowania.

Poprzedni artykułSenior Poker Tour – nowy cykl dla osób w wieku 50+
Następny artykułMicro Millions VI – Eventy 70-79 – Tym razem bez polskich sukcesów

6 KOMENTARZE

  1. gdy mam pokerowo gorszy miesiąc, to zaglądam do arkusza kalkulacyjnego i sprawdzam sobie ile łącznie wygrałem od początku zabawy z pokerem. przypominam sobie też kilka wesołych sytuacji związanych z grą. te dwie rzeczy, a zwłaszcza ta pierwsza powoduje, że wraca mi humor 🙂 może grasz za wysokie stawki…?

  2. Wariancja w pokerze jednak inne ma imię, wszyscy wiedzą jakie hehe.

    Mały myk przy ustawieniach w sofcie to w żadnym razie nie jest wariancja 😀

  3. Wariancja nie jest wartością – jest parametrem rozkładu zmiennej, konkretnie momentem rzędu drugiego.

    Ale jak pisałem w moim blogu są różne wariancje: RÓŻNYCH ZMIENNYCH ZWIĄZANYCH Z POKEREM.

    Wariancje rozkładów a wariancje wygranych to są inne wariancje (choć żadnej z nich nie trzeba antropomorfizować ani ubóstwiać 🙂

    A tysiąc turniejów to jest zupełnie dobry rozkład: grając live codziennie zajęłoby ci 3 lata życia (a w dużych turniejach – dużo więcej). To tylko soft umożliwia granie wielu turniejów JEDNOCZEŚNIE. I to zmienia podejście do gry – gra się „na statystykę”.

    Czy dalej byście grali, gdyby można było grać tylko jeden turniej (bez możliwości multitablingu)?

    I jak zmieniła by się wówczas wasza gra?

    • ładnie powiedziane. ja skończyłem tylko dwa podstawowe kursy statystyki na swoich humanistycznych studiach, więc dla mnie wariancja jest wartością opisującą odchylenie od normy (close enough na potrzeby wywodu?)

      Jeśli chodzi o multitabling – to ja gram max 4 turki na raz (i to nie jest częsta sytuacja) więc brak mozliwość multitablingu nie wpływa na moją grę.

  4. kasiiik pisze:starasz się być faworytem w jednym konkretnym rozdaniu

    błąd, powinno być: w jednej konkretnej sytuacji (analizujemy range rywala, a nie konkretną rękę)

  5. Wariancja to określenie statystyczne. Nie jest osobą, czy jak niektórzy twierdzą algorytmem, który wspomaga słabych graczy/graczy z Rosji/tych co wpłacają/tych co nie wypłacają. Nie „zabiera” ani nie „oddaje”. Wariancja to wartość obliczana na postawie tego jak bardzo wynik obserwowany różni się od oczekiwanego.

    To, co w pokerze starasz się robić, gdy dochodzi do sytuacji All-in, jest proste – starasz się być faworytem w jednym konkretnym rozdaniu. Jeśli stawiasz się w konkretnej sytuacji nieskończoną ilość razy wygrywasz i przegrywasz konkretną (oczekiwaną) liczbę razy. Nieskończoność to jednak więcej niż 1000 turniejów;) Nieskończoność to konstrukt teoretyczny – nikt jej nie doświadczy ani nie pokaże Ci na swoim wykresie.

    Gdybym zaproponował Ci grę w kto wylosuje z talii wyższą kartę na następujących zasadach: jeśli wygrywasz, płacę Ci dwa złote, jeśli przegrywasz, płacisz mi złotówkę, zgodziłbyś się w nią zagrać?

    myślę, że tak, bo to przecież pewna kasa. Jednak nic pewne nie jest. Ale mam pytanie: Mogę wygrać 10 razy z rzędu? A sto? Mogę, są to zdarzenia niezależne.

    Jeśli masz przewagę (a w przytoczonej przeze mnie grze masz) to będziesz wygrywał (oczywiście zakładając nieskończoną liczbę gier), jednak mogą trafić Ci się słabe passy/czarne serie. Tak samo jest z pokerem. Jeśli masz przewagę, będziesz wygrywał, jeśli jej nie masz, będziesz przegrywał. Zdobędziesz przewagę analizując swoją grę, czytając artykuły i oglądając filmy szkoleniowe. Nie narzekając czy pisząc takie posty.

    Mam nadzieję, że mój komentarz pomógł.

    Powodzenia przy stolikach i w życiu!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.