Udany festiwalowy Terminator

5

Ja na razie za sobą mam udział w dwóch turniejach w ramach Festiwalu. Najpierw w poniedziałek zagrałem satelitę do Turnieju Głównego, który odbędzie się w piątek. Był to turniej 100 PLN z rebuyami. Stolik, na którym grałem był w porównaniu do innych stołów bardzo spokojny i niewiele się na nim działo. Niewielka ilość rebuyi powodowała, że mieliśmy na stole dużo mniej żetonów niż pozostali gracze. Pomimo tego od samego początku szczęście mi sprzyjało i dość długo mój stack cały czas szedł w górę. Niestety na kilka minut przed końcem fazy rebuy przegrałem dość dużą pulę kiedy moja para okazała się słabsza od runner-runner koloru. Potem nie udało mi się już nabudować i po fazie rebuy miałem około 6,500 żetonów co nie było dobrym wynikiem. Jedynym plusem tej sytuacji był fakt, że zagrałem bez żadnego rebuya, ale to nie do końca o to chodziło :).

W dalszej części turnieju zabawa jak na roller-costerze raz w dół, raz w górę – jakoś nie mogłem ustabilizować swojego stacka na wysokim poziomie. Kiedy w końcu po kilku wygranych rozdaniach zbliżyłem się do średniej turniejowej moje dwa asy przegrały z parą szóstek Killera i pożegnałem się z turniejem.

We wtorek zgodnie z tradycją udałem się na rozgrywki Warszawskiej Ligi Pokera, więc turniej festiwalowy odbył się beze mnie. Gratulacje za wygraną dla Jacka Danielsa i Prawiczka. W odróżnieniu od poniedziałkowej satelitki na WLP od początku udało mi się zgromadzić całkiem zadowalającą ilość żetonów i przez długi czas utrzymywałem się w czołówce. W końcu utworzony został stół finałowy, na którym karty się ode mnie odwróciły. Dwa przegrane coin flipy i nagle znalazłem się na short stacku i w efekcie zakończyłem turniej na 6 miejscu. Bez rewelacji ale parę punktów do końcowej klasyfikacji wpadło 😛

Wczoraj w ramach Festiwalu odbywał się turniej w ciekawej formule – Terminator. Wpisowe wynosiło 700 + 70 PLN z czego 500 PLN trafiało do puli turnieju, a 200 PLN warta była eliminacja każdego gracza. Początkowy stack to 3,000 żetonów. Pierwszy poziom blindów minął jak dla mnie całkowicie bez historii, nie zagrałem chyba ani jednego rozdania. Potem moja overpara przegrała z drawem do koloru i straciłem kilkaset żetonów.

W końcu nadeszło rozdanie, od którego zaczął się mój marsz w górę. Woy podbił, ja będąc na buttonie sprawdziłem z A 9 . Flop to trzy blotki w tym dwa piki i po zagraniu Woya, gram swojego allina. Woyu – cwana bestia – więc wie o co chodzi i mówiąc masz tylko drawa sprawdza mnie z parą ósemek. Na turn spada As i podwajam swój stack.

Potem nastąpiło kilka minut podczas których dostawałem świetne karty i jeszcze dodatkowo trafiałem niesamowite rivery 🙂 W tym czasie mając KK wygrałem mniejszą pulę od Prawiczka, z TT wyeliminowałem jednego z graczy (miał AQ). Z parą ósemek wygrałem pulę od Milusa trafiając fulla na river i z AJ dobrałem na river strita przeciwko Woyowi. Nagle okazało się, że mam ponad 10,000 i jestem w czołówce turnieju.

Dalej grało się już łatwo i przyjemnie. W między czasie wyeliminowałem jeszcze dwóch graczy (miałem więc już 3 sklapy, czyli grałem w zasadzie freerolla), aż w końcu przyszedł moment kiedy przegrałem dużą pulę podczas wojny blindów. Mając K5 sprawdziłem z małego blinda. Flop K-8-4. Ja zagrywam i mój rywal mi dokłada. Turn to 4. Czekam i dostaję bet 2,000. Sprawdzam. River to 5. I mój przeciwnik zagrywa za blisko 5,000. Niestety sprawdzam tylko po to, żeby zobaczyć 4-8 (full) i stać się jednym z krótszych stacków.

Chwilę później tworzy się finałowy stół. Muszę przyznać, że jeszcze chyba nigdy nie grałem na stole finałowym, na którym akcja toczyłaby się tak szybko. Już po kilku rozdaniach odpadają gracze na miejscach 9,8 i 7. Ja w międzyczasie podwajam swój stack w starciu z Borygo. Ja AQ kontra para siódemek, as na flopie i mam czym grać.

Na bubblu gra także potoczyła się błyskawicznie, kiedy AT Prawiczka okazało się słabsze od AQ wszyscy pozostali byliśmy już w kasie. Kilka rozdań później jestem na big blindzie i krótki stack allinuje się z małego blinda. Ja mam AK i sprawdzam. Rywal pokazuje Q-T. Flop 8-8-T potem jeszcze jedna ósemka i jeszcze jedna dziesiątka i teraz to ja jestem tym krótkim. Kilka niesprawdzonych allinów i w końcu moje ATs przegrywa z parą króli Boryga i kończę turniej na 5 miejscu. Bez rewelacji, ale też nie najgorzej – miejsce płatne plus trzy skalpy i w sumie zadowolony opuszczam Hiltona z szampanem w dłoni.

A już jutro Turniej Główny, który zapowiada się bardzo ciekawie. Zapewne zagra komplet osób co będzie oznaczało, że pula nagród wyniesie 100,000PLN. Mam nadzieję, że piątkowo-sobotnie potyczki skończą się dla mnie jeszcze lepiej niż środowy Terminator.

Poprzedni artykułEPT Kopenhaga oczami Hajjera – Cz. II
Następny artykułEsfandiari w nowej roli

5 KOMENTARZE

  1. Żadnych notatek w czasie gry nie robię, a obserwując dokładnie grę na stole wszystkie najważniejsze informacje pozostają w głowie.

  2. Mam pytanie?czy Wy robicie jakies notatki podczas turnieju?Ja rozumiem ze mozna zapamietac jadna badz dwie rozgrywki?.ale Ty pamietasz caly przebieg turnieju:)

  3. “moje dwa asy przegrały z parą szóstek Killera”

    w co wy tam gracie w tej wawie ? mozna sie dolaczyc, moze nastepnym razem twoje aa przegraja z moja para dwojek ?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.