Tak samo było i w tym tygodniu. Poniedziałek to jak wiadomo Terminator. Wtorek to Warszawska Liga Pokera u Clipera. Tutaj muszę się pochwalić, że tym razem nie dałem się podpuścić Jackowi Danielsowi i po raz pierwszy w tym sezonie WLP udało mi się zagrać w turnieju dłużej niż godzinę. Do tej pory gra we wtorki wyglądała zawsze tak, że rozpoczynaliśmy turniej i w tym momencie rozpoczynał się wyścig kto pierwszy odpadnie, żeby zająć już miejsce przy stoliku do gry w chińskiego pokera, a raczej jego zwariowaną warszawską odmianę. Tym razem miało być tak samo, ale postanowiłem, że okażę silną wolę i w końcu zagram w miarę normalnie podczas WLP. Sukcesu osiągnąć się nie udało chociaż miejsce na półfinałowym stole nie było złe.
Terminator – Satelita
Środa to już standardowo satelita do poniedziałkowego Terminatora. O ile początkowo mogłem wykazać się niesamowitą wręcz skutecznością. Na pierwszych 6 satelit, 5 razy wygrywałem wpisowe na poniedziałkowy turniej to od jakiegoś czasu coś się zacięło. Nie inaczej było i w ostatnią środę. Faza rebuyów co prawda szczęśliwie dla mnie pozwoliła mi zbudować całkiem wysoki stack bez konieczności dodatkowego dokupywania się, ale później było już tylko coraz gorzej. Kilka przegranych pul, potem całkowita susza w kartach i mój stack stopniał do 3,000. Blindy 100/200 i nabudowany Coher robi raise do 600, dokłada mu specyficzny gracz (90% oglądalności flopa) ja na blindzie mam AJ i gram allina. Coher zgodnie z moimi przewidywaniami pasuje, a mój środowy ulubieniec sprawdza i pokazuje 2-5 w kolorze. Na flop spada dwójka ja nie otrzymuje pomocy i kolejna satelita w plecy.
Unibet Open – jeszcze jedna szansa
W środę wieczorem dowiedziałem się o czwartkowym freerollu do sobotniego turnieju Extravaganza Poker Night. Impreza organizowana przez Michała Wiśniewskiego to będzie 10 osobowy turniej, którego zwycięzca wygra wpisowe do turnieju Unibet Open. W środę po powrocie z nieudanej satelity szybko zarejestrowałem się do freerolla, w którym zagrać mogło tylko 50 osób. 7 najlepszych wygrywało udział w sobotnim turnieju, którego dealerem będzie Michał Wiśniewski.
Czwartek – Pokerowy Wieczór
Już wcześniej na czwartek umówiłem się z grupą znajomych na mały pokerowy turniej. Zabrałem więc ze sobą laptopa, żeby zagrać wspomnianą wyżej satelitke. W między czasie dowiedziałem się o jeszcze jednej satelicie $2 z rebuyami do EPT Praga. Okazało się, że tą satelitkę postanowiło zagrać jeszcze dwóch znajomych, z którymi mieliśmy grać. Rozłożyliśmy więc żetony plus laptopy i rozpoczęliśmy multi-tabling połączony z grą live. Satelita do Pragi to początkowo szaleńcza gra, w fazie rebuy udało mi się zgromadzić całkiem pokaźny stack 40,000 żetonów. Ponieważ jednak gra toczyła się tylko o zwycięstwo, a blindy rosły bardzo szybko trzeba było podejmować sporo ryzykowanych decyzji. W końcu nadziałem się z parą dziewiątek na parę waletów i straciłem większość swoich żetonów. Chwilę później odpadłem.
Wiele lepiej szło mi w satelicie do Extravaganza Poker Night. Coprawda w początkowej fazie po misclicku udało mi się zrzucić dwa asy ale później było już tylko lepiej. Stopniowo budowałem stack podczas gdy inni gracze dość szybko odpadali z turnieju. W końcu finałowy stół ja mam 2-3 stack. Do sobotniego Extravaganza Poker Night wchodzi tylko siedmiu więc za radą Górala pasuję większość rąk. Raz tylko allinuje dwóch shortów i w końcu odpada pechowiec na ósmym miejscu i wygrywam wejście na turniej do Michała Wiśniewskiego. Najważniejsze jednak jest to, że dostanę kolejną szansę zdobycia miejscówki na Unibet Open.
Okazało się, że połączenie gry live z grą online wyjątkowo mi służy i chwilę później dochodzę do finałowego headsupa naszej towarzyskiej pokerowej potyczki. Razem z Maćkiem dzielimy się łupami i to koniec pokerowego wieczoru.
Weekendowy odpoczynek – Co to jest?
Jak pisałem na początku weekend miał być całkowicie wolny od gry live. Okazał o się to niemożliwe, najpierw Cliper ogłosił nowe, piątkowe turnieje w bardzo atrakcyjnej formule. Jak jest fajna pokerowa imprezka to i ja tam muszę się pojawić więc piątkowe wolne przepadło. Wygrana satelitka do sobotniego turnieju oznacza, że również o sobotnim dniu wolnym mogę zapomnieć. Może w niedzielę uda mi się zregenerować siły, przecież już za tydzień pokerowy weekend – albo podczas Unibet Open albo na Polish Poker Tour w Sosnowcu.
Zimowe sporty
Przełom listopada i grudnia to zawsze rozpoczęcie zimowych Pucharów Świata. O ile nie gustuję za bardzo w narciarstwie alpejskim to uwielbiam oglądać dwie zimowe dyscypliny.
Po pierwsze skoki narciarskie i nasze narodowe dobro Adam Małysz. Już dzisiaj zaczynają skakać i znowu zasiądę przed telewizorem. Co prawda bez tego dreszczyku kiedy Małysz rywalizował z Hannavaldem, wtedy emocje aż mnie rozsadzały. Nie raz zdarzyło się, że gdy realizator pokazywał niemieckiego skoczka to w stronę telewizora latały różne rzeczy, które akurat miałem pod ręką. W tym roku liczę, że do Małysza dołączy Kamil Stoch i obaj nasi będą stale obecni w czołówce Pucharu Świata.
Drugą zimową dyscypliną, którą uwielbiam oglądać jest biathlon. Niesamowite zwroty akcji, często dramatyczne wydarzenia podczas końcowych strzelań to wszystko sprawia, że jak dla mnie biathlon jest super medialnym sportem, który jest jakby idealnie stworzony dla potrzeb telewizji i sportowych fanów przed ekranami. Jeśli do tego dodać dwóch genialnych komentatorów stacji Eurosport – Wyrzykowskiego i Jarońskiego to mamy mieszankę wybuchową. Dzięki tym dwóm komentatorom to ja nawet polubiłem oglądanie wielogodzinnych relacji z Tour de France czy innych wyścigów.
A jak już przy sporcie jesteśmy to w niedzielę czeka nas jeszcze jedno ważne wydarzenie. Losowanie finałów Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Mam nadzieję, że drużynie Leo Benhakera dopisze szczęście i z pierwszego koszyka nie trafimy na Holandię. A reszta jest bez znaczenia, jestem przekonany, że pod wodzą holenderskiego "Bossa" możemy pokonać każdego.
gdzie czasy gdzie siedzialo sie w nocy przy reflektorach motocykli iprzy winku bycza krew gralo sie do rana i do pracy a praca to byla swietosc a wszystko bylo wykonane ekstra itonas dzieli od tego pokolenia pozdrawiam
Jak Pawcio tego nie wygra… to ja nie wiem co… 🙂 Chyba zapuszczę włosy! 🙂 Good luck sir!
Z kapciem też :),
Backtoschool dzięki mam nadzieję, że Wiśnia będzie mi wyświetlał dobre rivery.
Pawcio niech Ci Wiśnia dobrze dobiera!
“(…) gdy realizator pokazywał niemieckiego skoczka to w stronę telewizora latały różne rzeczy, które akurat miałem pod ręką.”Pod reką lub pod nogą. Jak pamiętam, Hanni przywitał się z twoim kapciem :]
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.