Tough Time

39

2011 so far

Ponieważ moje wyczyny w 2011 roku nie były zbyt imponujące, postaram się przeprowadzić to podsumowanie jak najszybciej. Po bardzo udanym roku poprzednim, obecny powitałem z dużym optymizmem i wielkimi planami. Niestety już styczeń był tragiczny. Pomimo tego, że zagrałem tylko trzy sesje, straty i tak były ogromne. Luty był pierwszym miesiącem grindu (22 dni gry), niestety minus był jeszcze większy niż styczniu i łącznie stanowił niemalże połowę tego, co zamierzałem wygrać w 2011 roku.

Odwilż przyszła w marcu. Profit co prawda nie pokrył nawet 1/4 strat, ale udało mi się zdobyć „Triple Crown” przyznawane przez serwis Pocket Fives za wygranie 3 turniejów na 3 różnych softach w ciągu tygodnia. Przynajmniej jeden cel na rok udało się wypełnić. W kwietniu zrobiłem sobie niezasłużony urlop, a w maju po rozegraniu 500 turniejów wyszedłem niemalże na 0.

Jeszcze lepszy okres to czerwiec – lipiec. Jedyną sesją czerwcową była niedziela pod koniec miesiąca. W ciągu tego jednego dnia udało mi się znacznie zniwelować straty z początku roku. Wszystko dzięki finałowym stolikom „majorsów” na 3 różnych softach (6th Cake, 6th Merge, 1st 888). W lipcu dobra passa trwała nadal i nagle w 2011 roku byłem praktycznie break even z gry. Ponownie postanowiłem zafundować sobie wakacje, w końcu takie cudowne ROI z 7 miesięcy należało jakoś uczcić.

Z racji zmiany mieszkania do gry wróciłem dopiero w połowie WCOOPów. Chyba na szczęście, bo ten miesiąc był kompletną porażką. Finansowo gorszy był tylko luty, ale i tak „nieznacznie”. Wszystkie 8 sesji zakończyłem na minusie i bez żadnych godnych odnotowania rezulatatów. Nie zamierzam się w tym blogu nad sobą użalać, ale mój wrześniowy run to żart z gatunku „Strasburger at his best”…

Przy przeglądaniu tych moich wybitnych wyników zauważyłem pewną smutną rzecz. W okresie luty – marzec zagrałem blisko 2000 turniejów. Zdarzało się że grałem nawet ponad 100 turniejów w 1 sesji, średnia wyniosła równe 70. Natomiast od kwietnia do września zagrałem zaledwie 1300 turniejów… Jeśli dodać do tego straty finansowe z FTP i UB, to mogę powiedzieć że black friday dotknęło mnie prawie tak jakbym był obywatelem USA :(.

W następnym blogu napiszę o tym gdzie i co grywam, a tutaj jeszcze garść statystyk z 2011 :

Rozegrane turnieje – 3336

Średnio na sesję – 46

ITM – 463 (14%)

FT – 78 (2,35%)

ABI – 106$

October

Dotychczas w październiku zagrałem tylko raz, oczywiście w niedzielę. 31 turniejów, zaledwie 3 deep runy i żadnego godnego odnotowania rezultatu. Niestety nic nie zapowiada końca downswinga.

Jako że jest to dopiero początek miesiąca, określę sobie kilka pokerowych celów do wypełnienia :

1. 15 dni gry

2. 500 turniejów

3. Odrobienie 50% strat z września

4. 2,5% finałowych stolików

5. Run fucking good.

Football

Uwielbiam piłkę i pewnie będzie ona stałym elementem bloga. Od mniej więcej 10 lat kibicuję Legii, Barcelonie i Leeds United. Na Łazienkowską chodzę regularnie od zeszłego sezonu, na Camp Nou widziałem tegoroczną manitę z Villarrealem, natomiast wizyta na Elland Road jeszcze przede mną. Jako że obecnie mamy przerwę na mecze reprezentacji, opiszę pokrótce jak widzę początek sezonu w wykonaniu wyżej wymienionych ekip.

Legia pozytywnie zaskoczyła mnie dotychczasowymi wynikami (grą nie do końca), szczególnie jeśli chodzi o Ligę Europy. Co prawda do pojedynku z Turkami byłem nastawiony optymistycznie, ale szczerze mówiąc obawiałem się blamażu w Moskwie. Wyszedł świetny mecz i historyczny awans. W grupie, jak się okazało po meczu z Hapoelem, nie jesteśmy wcale bez szans. Porażki z PSV można niejako wpisać w koszta, ale pozostali rywale są do ogrania. Kluczowy będzie dwumecz z Rumunami (20.10 i 03.11). W lidze nie jest źle, ale równie dobrze Legia mogłaby być liderem. Najbardziej szkoda domowej porażki z Podbeskidziem w fatalnym stylu. Oglądanie tego było gorsze nawet od chodzenia w wodzie po kostki przed odwołanym meczem z Zagłębiem. Organizacja warta pieniędzy wydawanych na bilety, kto był ten wie o czym mówię. Niemniej ostatnie zwycięstwo nad Wisłą przywróciło mi wiarę w możliwości tego zespołu i myślę, że nawet mistrzostwo jest w zasięgu nóg.

Barcelona, od kiedy pracuje w niej Guardiola, przyzwyczaiła do słabych początków sezonu i powolnego rozpędzania się. Podobnie miało być tym razem, szczególnie że na sam początek przewidziany był dwumecz z Realem w ramach Superpucharu. Słabe mecze presezonu, w połączeniu ze świetnymi sparingami Realu, nie nastrajały zbyt optymistycznie. Mimo to udało się zwyciężyć i ponownie wyprowadzić z równowagi Mourinho, który i tak stał się główną atrakcją wydarzenia. Generalnie uważam start sezonu za udany. W ciągu 2 miesięcy udało się zaliczyć cztery manity, jedno 8:0 no i zasiąść na fotelu lidera. Drobne potknięcia szybko wybaczam, głównie dlatego że tego samego dnia oglądam też mecze Realu :).

Biedne Leeds już od 8 lat tuła się po zapleczu Premier League. Dawna potęga odeszła w niepamięć i szybko raczej nie wróci. W poprzednim sezonie udało się zająć „najgorsze” 7 miejsce. Najgorsze, bo poza 2 zespołami awansującymi bezpośrednio, kolejne 4 grają w playoffach. Zabrakło 3 punktów. Na pocieszenie zostaje fakt, że tylko Norwich strzeliło więcej goli (83, Leeds 81). Na początku obecnego sezonu rewelacji znowu nie ma, na przemian trafiają się zwycięstwa i porażki w łatwych meczach. Tendencja jest generalnie zwyżkująca, ale obawiam się że jest jeszcze za wcześnie na awans do raju. Na pocieszenie pozostają wspomnienia :

TV Shows

Od razu uspokajam, że nie będzie o polskich tasiemcach. Zresztą telewizji nie oglądam wcale od lat. Nazwa jest jaka jest, gdyż zdecydowałem że tytuły będą po angielsku, a brak mi pomysłu na lepszy w tym przypadku. Seriale lubię oglądać głównie do obiadu, ale zdarza się też że włączam jakiś podczas sesji. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że najlepsze efekty dawał niezapomniany serial Friends.

Październik serialowo zapowiada się całkiem ciekawie. Finałowe odcinki Breaking Bad bardzo mi się podobały i mam nadzieję że ostatni podtrzyma poziom. Oprócz tego nowe sezony Housa, Walking Dead i przede wszystkim Dextera. Pierwszy odcinek wypadł nieźle, choć mam pewne obawy co do motywu przewodniego sezonu, no ale zobaczymy.

Mimo tych wszystkich październikowych atrakcji i tak nie mam czym zapełnić terminarza. Z nowości wpadł mi w oko „Terra Nova”. W miarę oryginalny pomysł, wykonanie niezłe, generalnie polecam sprawdzić. Jeżeli blog czytają jacyś znawcy tematu, to proszę o godne polecenie tytuły. Nie muszą to być nowości, mógłbym nawet nadrobić kilka sezonów. Z tych lepszych widziałem :

1. Lost

2. Dexter

3. House

4. Sopranos

5. Monk

6. Californication

7. Friends

8. Breaking Bad

9. Spartacus

10. Entourage…

Good Luck,

Slayer

Poprzedni artykułOświadczenie AGCC kierowane do graczy FTP!
Następny artykułFinaliści Hall of Fame 2011

39 KOMENTARZE

  1. Super, że wróciłeś do pisania i regularnej gry 🙂 Również wg mnie to zdecydowanie najlepsze miejsce na bloga.

    Z seriali, zdaje się że już kiedyś o tym wspominałem, w mojej topce zdecydowanie przoduje Six feet under (must see). Bardziej do obiadu niż do sesji, though. Reszta moich ulubionych tytułów została już wymieniona (Friends, Dex, Ent. itd.).

    Życzę wielu hu.

    • Hi

      O Six Feet słyszałem wiele różnych opinii, ale to pewnie znaczy że tym bardziej warto sprawdzić.

      Czekam na bloga 🙂

      Dzięki i również powodzenia życzę.

  2. Greetings 😉

    Szkoda, że zabraknie Cię na rzeczonym forum, ale b.dobrze że już nie będzie brakowało Twojego bloga 🙂 . W pierwszą niedzielę października miałem nie lada niespodziankę, gdy tuż przed niedzielną sesją zajrzałem na PT! Dobrze, że blog bardzo szybko przeniesiono w należne mu miejsce. Teraz tylko pisz jak najczęściej i jak najwięcej 😀 . Ale przede wszystkim GL w kluczowych spotach by okrutny downswing w końcu minął!

    Napiszę jeszcze krótki esej o serialach 😀 . W sumie dobrze, że piszę tak późno, bo już wielu mnie wyręczyło. Jeśli lubisz tak jak ja klimaty post-apokaliptyczne to polecam Jericho (USA po ataku nuklearnym z perspektywy małego miasteczka, 2 sezony). Szkoda tylko, że ten serial to chyba z najbardziej „niesprawiedliwych” dla fanów canceli (ale twórcy jakoś wybrnęli i nie ma jakiegoś denerwującego cliffhangera). W tym miejscu od razu mi się przypomniało Twin Peaks :] (btw jeśli jakimś cudem nie widziałeś to KONIECZNIE obejrzyj, gwarantuję że nie pożałujesz). Jeśli Ci nie przeszkadzają statki kosmiczne etc. (bardziej to tło niż clue serialu) to polecam Battlestar Galactica (imo bardzo ciekawy, ma 4 sezony, ja jestem w trakcie 3).

    Haha, za długi post mi wyszedł, więc c.d. będzie w drugim 😉

    • Jeśli lubisz wampiry itp. stwory to polecam True Blood – ostrzegam tylko, że serial jest momentami ostro porąbany i nazbyt-wrażliwi/pruderyjni/normalni?:D ludzie w którym momencie mogą uznać, że wtf i pożegnać się serialem :] . Mi tam się on podoba, właśnie skończył się 4 sezon, 5ty za rok. Dodam jeszcze, że podobnie jak z Lostem, wielu twierdzi, że od 3 sezonu poziom spada. Dobra starczy, bo i tak się rozpisałem, że hoho.

      Ktoś wspomniał o Dirty Sexy Money, które też mogę polecić (szkoda, że cancel). Jeszcze co do Lost to ja też zawsze z niecierpliwością czekałem na kolejny odcinek i nawet jak wieszano na nim psy to mi się podobał. Mimo wszystko jakaś pustka po nim u mnie zostało i sam nie wiem czy to świadczy na jego korzyść czy to jednak minus. Na pewno w ciągu najbliższych 2 lat obejrzę całość jeszcze raz i zobaczę jakie będą moje odczucia wtedy. That’s ’70s Show to dla mnie klasyk i must see na równi z Friends czy HIMYM :] . Po prostu uwielbiam klimat lat 70tych zaserwowany w serialu + niektóre niezapomniane fragmenty, które śmieszą i za 10 tym razem 😀

      Też czekam na nowe Walking Dead i dla przypomnienia odgrzewam sobie 1 sezon.

      Aa, no i plus za The National! Fajna płyta 🙂

    • Hey m8

      Jeśli forum „odżyje” to na pewno wrócę, chociażby do sekcji społeczności MTT :), ale obawiam się że szanse na to są małe…

      Twin Peaks oglądałem, generalnie na plus. True Blood widziałem część 1 sezonu, nawet ciekawy pomysł, ale jakoś mnie nie wciągnęło na kolejne. Resztę przejrzę, szczególnie The 70s show skoro tyle pochlebnych opinii. Dzięki za propozycje.

      A co do The National to faktycznie najlepsza ich płyta, choć poprzednie też bym polecił 🙂

      Pozdro

    • No właśnie… jeśli odżyje :/ . Była niedawno iskierka nadziei na to, ale znowu zapanowała cisza. Czas pokaże. No dla mnie TP i w ogóle Lynch to mistrzostwo, ale to ja :] . Co do The National to kiedyś pewnie sprawdzę, bo znam ich tylko z tej płyty.

      Pozdro

    • Serial kojarzę gdyż ma ładną nazwę. Gorzej że było już tyle sezonów, że prędko się za niego jednak nie zabiorę.

  3. Z nowosci polecam Homeland, a z zaleglych genialny serial Wilfred z Elijah Wood (wersje amerykanska)

    • Wilfred ma mało zachęcający „avatar” na filmwebie :P, ale ok, nie będę na tym opierał osądu. Homeland downloading póki nowość.

  4. Do listy polecanych dodam „Dwóch i pół”. Warto zobaczyć takie serwisy jak ekino i iitv.

    • Serwisy znam oba, kiedyś korzystałem, ale obecnie wolę downloading, głównie ze względu na jakość. Dzięki za propozycję.

    • Po opisie wnioskuję, że to coś w stylu Heroes, które nie do końca przypadło mi do gustu. No ale z drugiej oceny ma bardzo wysokie, więc może warto.

    • Dzięki, Boardwalk obejrzę zaraz po sprawdzeniu The Wire. Mad Men wstępnie wygląda ciekawie i zapisałem sobie na listę do sprawdzenia. Thx

  5. hmmm zastanawiam się czemu nikt nie wspomina o Sons of Anarchy. Z braku innych propozycji 4 dni temu zorganizowałem sobie sezon pierwszy. Dzisiaj skończyłem sezon 3 i biorę się za pierwsze odcinki sezonu 4-tego. Jeśli nie oglądaliście polecam z czystym sumieniem. Już po pierwszym odcinku będziecie wiedzieć czy Wam podpasował czy nie…

    btw. slayer jesteś jednym z niewielu widzów, którzy utrzymują Lost tak wysoko. Ja też uważam, że pierwsze 3 sezony były tak genialne, że zasługują na pierwsze miejsce w rankingu mimo słabszej drugiej połowy serialu.

    • Faktycznie Sons of Anarchy jest bardzo wysoko oceniane, na pewno warto sprawdzić. Thx

      Druga połowa Losta mi się podobała i czekałem na każdy kolejny odcinek, jednak muszę przyznać że pierwsze sezony to było coś genialnego i głównie ze względu na nie jest zdecydowany 1st (mimo że listy nie robiłem jako rankingu, gdyby to był ranking to lepszą lokatę otrzymałby chociażby „Friends” 🙂 ).

  6. The Wire – niektórzy krytycy twierdzą, że ten serial to odpowiednik Zbrodni i kary Dostojewskiego pośród TV Show. The Shield – opowieść o skorumpowanych policjantach (genialni aktorzy, świetna ścieżka dźwiękowa ), tacy Sopranos działający w policji ( 2 z nich ma polskie korzenie, wiadomo, że jak skorumpowany to musi być Polak hehe)

    • O „The Wire” słyszałem już wiele dobrych opinii i powinienem go sprawdzić dawno temu. Mnóstwo dziś ciekawych propozycji się pojawiło, ale chyba właśnie ten serial wybiorę na start.

  7. Polecam „Terriers” (niestety tylko jeden sezon, ale bardzo dobry) oraz Southlands (policyjny, obecnie pracują nad 4-tym sezonem, ale sezony mają po 6-10 odcinków).

  8. Dobrze znowu czytać Twój Blog 🙂

    Powodzenia Slayer!

    P.s ja ostatnio podchwyciłem „How it is made in America” właśnie zaczął się 2 sezon. Polecam 🙂

    • Cześć Supre

      Thx and 2u2

      Looks good, szczególnie że właśnie 2 sezon startuje, więc może szybko podgonię 😉

  9. Ja oprócz wymienionych (Dexter, Breaking Bad) oglądałem „The Killing” (tej samej stacji co Breaking Bad) i bardzo mi się podobał (na razie był 1 sezon), chociaż Breaking Bad moim zdaniem nic nie przebije 🙂

  10. nie wiem jak na liscie moze nie być How I met your mother 🙂

    Boardwalk Empire is also pretty cool

    • Nie ma, bo już o nim zapomniałem. Dzięki za przypomnienie 🙂

      Boardwalk is already downloading.

  11. Off the top of my head polecam: Modern Family, Community, Boardwalk Empire, Game of Thrones, Dirty Sexy Money.

    Powodzenia!!

    • Dzięki

      Game of Thrones widziałem i czekam na następny sezon. Pozostałe sprawdzę, na pewno Modern Family z Alem Bandym zapowiada się ciekawie 😉

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.