Tony Cousineau – Będę spał, kiedy umrę

0

Tony Cousineau co roku bierze udział w bardzo dużej liczbie turniejów podczas WSOP. Zaliczył już 56 miejsc płatnych, ale nigdy nie wygrał żadnej bransoletki. Jak sam przyznaje, zdecydowanie woli dużą ilość gry zamiast snu.

Podczas tegorocznego WSOP Cousineau radzi sobie całkiem nieźle. Jak na razie jest zadowolony ze swojej postawy. – Nie mogę narzekać, zaliczyłem już trzy miejsca w kasie. Wiem, że Dan Kelly już siedmiokrotnie był na miejscach płatnych w tym roku, co jest niesamowite. Jak na razie jest dobrze, chociaż jestem już wyczerpany. Ale będę spał wtedy, gdy umrę.

Mimo dużej liczby miejsc płatnych pokerzyście nigdy nie udało się pokonać wszystkich rywali i zdobyć bransoletki. Przyznaje jednak, że specjalnie mu to nie przeszkadza. – Ja nawet się z tego śmieję. Gdy ktoś mówi, że mam najwięcej miejsc w kasie bez zdobycia bransoletki pytam go czy to obelga, czy komplement. Na początku tegorocznego WSOP byłem na stole finałowym i miałem sporą szansę na zwycięstwo. Żałuję, że nie skończyło się to lepiej, lecz cieszę się, że się tam dostałem.

W ciągu kilkunastu lat gry na WSOP Cousineau zaliczył mnóstwo miejsc płatnych, ale sporo z nich przyniosło bardzo małe nagrody. Spory wpływ na to ma pewnie fakt, że bardzo nie lubi on odpadać na bubblu. – Skoki w wypłatach na mnie nie działają, ale naprawdę nienawidzę bubbla. Naprawdę nie cierpię odpadać blisko bubbla i robię co w mojej mocy, aby na to nie pozwolić.

Cosineau jest jednym z bardziej doświadczonych pokerzystów. Zauważa jednak, że wcale nie musi to być zaletą. – Nauczyłem się wielu nowych rzeczy. Gra bardzo ewaluowała. To szalone. Gra i WSOP są zupełnie inne niż w 2000 roku, kiedy byłem tu po raz pierwszy. Utytułowani gracze Cały czas zmieniają swoją grę. Trudno jest jednak nauczyć starego psa nowych sztuczek i nie zawsze się to udaje.

Poprzedni artykułPoker ponownie w Dzień Dobry TVN
Następny artykułWSOP: Siódma bransoletka dla gracza z Kanady