Tom O’Meara – jego ostatnią wolą było, aby przyjaciele zagrali w Main Evencie

0
Main Event Tom O'Meara

Dla niektórych Main Event to jak kolejny dzień w pracy. Są jednak również i tacy, którzy marzą o tym, aby chociaż raz wystąpić w najważniejszym turnieju na świecie. Kimś taki był Tom O'Meara, który chciał zmierzyć się z najlepszymi.

Mieszkający na obrzeżach Atlanty pokerzysta grał w domowych grach pokerowych, kiedy tylko miał okazję. Rywalizował w nich z grupą znajomych poznanych dzięki tenisowej lidze. Kiedy popularność pokera eksplodowała, O'Meara wraz ze znajomymi zaczęli organizować własną grę, która stała się później znana jako Atlanta Poker Club.

O'Meara chciał w końcu w tym roku zagrać w Main Evencie. Niestety rok temu zachorował na raka trzustki. Choroba postępowała bardzo szybko, a pokerzysta niedawno zmarł. Zanim jednak odszedł, postanowił zmienić życie pięciu swoich kolegów. Opłacił im wejściówki do Main Eventu!

Grają ku jego pamięci

Milos Tzimourtas był jednym z najbliższych znajomych O'Meary. Przebywał właśnie w Australii, kiedy Tom do niego zadzwonił. Kiedy dzisiaj wspomina ten moment, ciągle czuje wzruszenie. O'Meara oznajmił mu, że chce opłacić wejście do Main Eventu jego i czterem innym kolegom:

Cóż, większość z nas to długoletni przyjaciele – mieszkamy w tej samej dzielnicy i poznaliśmy się podczas gry w tenisa. Złapaliśmy pokerowego bakcyla i wszyscy wspólnie graliśmy. Kiedy (Tom) wiedział, że zbliża się koniec, zadzwonił do każdego z nas. Powiedział, „opłacę wam wejściówkę do Main Eventu”, a ja mówię coś w stylu „o czym ty w ogóle mówisz?” Tom zawsze chciał zagrać w Main Evencie – było to na jego liście rzeczy do zrobienia.

Panowie planowali zagrać w Main Evencie wspólnie – teraz robią to, aby uczcić pamięć o swoim koledze. Wczoraj Tzimourtas oraz Steve Pavlichek, Keren Jackson, Jerry Hanes i John Nicol walczyli podczas dnia 1B. Na Twitterze ich wiadomości można znaleźć pod tagiem #WSOPTeamOMeara.

Pavlichek mówi, że O'Meara do samego końca chciał zagrać w Main Evencie

Czuł, że został trochę oszukany przez życie. Main Event był na jego liście rzeczy do zrobienia aż do końca. Graliśmy kilka razy w tygodniu. Mieliśmy noc, podczas której wspólnie wychodziliśmy i graliśmy w lidze. Ja organizowałem grę, która odbywała się od kilku lat.

Tzimourtas dodaje, że w Las Vegas są po to, aby dobrze się bawić. Tego chciałby Tom. Jeżeli przy okazji uda się dojść do kasy, będzie to wspaniałe zwieńczenie tej pokerowej przygody, którą upamiętnią swojego kolegę.

PartyPoker

ŹRÓDŁOPokerCentral.com
Poprzedni artykułOmaha Hi-Lo – Jak rozgrywać niskie nutsy?
Następny artykułPoznaliśmy nominacje do Poker Hall of Fame