Nawet nie wiem, jak duzo czasu minelo juz od mojego ostatniego wpisu. Pewnie pare miesiecy. Niemal na pewno jest to najdluzsza moja przerwa w pisaniu bloga, od kiedy w ogole takowe zaczely sie pojawiac. Glownym powodem byla dosyc nieciekawa sytuacja osobista, z powodu ktorej wszelkie inne kwestie oprocz zwyklej codziennej pracy zeszly u mnie na dalszy plan. Sytuacja ta byla o tyle dotkliwa, ze spadla na mnie jak grom z jasnego nieba i to ze strony bliskiej osoby, po ktorej zupelnie bym sie tego nie spodziewal. Przez kilka dni po prostu nie moglem uwierzyc, ze to wydarzylo sie naprawde, wygladalo to jak scena z filmu i to raczej takiego z glupawa fabula, bo ciezko byloby zakladac, ze cos takiego mogloby wydarzyc sie w prawdziwym zyciu. A jednak. Moje zycie osobiste w ciagu kilku dni zahamowalo na recznym i z calym impetem uderzylo w drzewo. Na prostej drodze.
Pierwszy miesiac byl fatalny. Spalem po pare godzin przerywanym snem, malo jadlem, wydalem sporo na rozmowy telefoniczne, a przede wszystkim moj mozg caly czas zastanawial sie nad obecna sytuacja, powodami, konsekwencjami, wyobrazeniami, itd. Wlasnie to myslenie jest najgorsze, powoduje ze czas dluzy sie niemilosiernie w chwilach, w ktorych najchetniej zapadloby sie w parotygodniowy sen. Blogoslawieni ludzie bez mozgu.
Wiedzialem, ze jest tylko jedna rzecz, ktora jako tako moze mi ulatwic przebrniecie tego ciezkiego okresu – rzucenie sie w wir pracy. To bylo o tyle dobre, ze od jakiegos czasu zbieralem sie do mocnego resetu zawodowego. Aby lepiej to zrozumiec, musimy cofnac sie w czasie o ponad rok.
Pare miesiecy przed wyjazdem do Tajlandii poswiecilem sporo czasu na zmiane mentalnego podejscia do gry. Nigdy nie mialem co prawda problemow z tiltem, z mobilizacja, nie rzucalem myszkami i nie walilem piescia w stol po badbeatach. Bardziej zalezalo mi na maksymalnym wykorzystaniu koncentracji i jak najdluzsze granie 'in the zone'. Zainteresowalem sie, jak dokonuja tego sportowcy z najwyzszej polki i dotarlem do ksiazki goscia, ktory wlasnie z takimi sportowcami pracowal, przede wszystkim pod wzgledem mentalnym. Co ciekawe, wcale nie chodzi tutaj o spedzanie godzin na czytaniu czy powtarzaniu hasel motywacyjnych, bardziej na stworzenie warunkow, ktore pozwalaja na 'uwolnienie' naszego gleboko schowanego 'ja', pozwolenie na to, by kontrole nad naszymi czynnosciami przejal oparty na doswiadczeniu instynkt i wylaczenie wszelkich innych czynnikow, ktore normalnie go zagluszaja. Brzmi to prawdopodobnie mocno skomplikowanie lub tez glupio, ale ciezko jest mi to inaczej wytlumaczyc. Najbardziej skrotowo, ale tez byc moze kontrowersyjnie, nalezaloby by powiedziec, ze aby grac 'in the zone' trzeba wylaczyc myslenie. Dla kogos moze to zabrzmiec kontrowersyjnie, bo byc moze kojarzy sie z graniem 'na autopilocie', co jest mocno negowane przez spora czesc pokerzystow, ale w praktyce nie ma to z tym nic wspolnego. Wrecz odwrotnie, pozwala na wyciszenie wszelkich szumow, ktore powoduja niepotrzebne odstepstwa od przyjetej wygrywajacej strategii. Poker to gra bledow, a w ten sposob mamy duze szanse na popelnianie jak najmniejszej ich ilosci. Oczywiscie nawet najlepsze mentalne podejscie i maksymalne wykorzystanie swoich umiejetnosci moze byc niewystarczajace, gdy za malo czasu poswieca sie wlasnie na szlifowanie tych umiejetnosci. A z tym byl u mnie ostatnio problem.
W chwili, w ktorej pracowalem nad mentalnym podejsciem do gry, moja strategia gry byla juz troche przeterminowana. Przez jakies kilkanascie miesiecy nie wprowadzilem w niej znaczacych korekt. A w swiecie pokerowym taki czas to wiecznosc. W praktyce wiec okazalo sie, ze usprawnienie mentalnego podejscia przypadlo u mnie w zlym okresie czasu. Trzeba bylo najpierw solidnie nadgonic biezace trendy, a potem zabrac sie za kwestie mentalne. Do tego, chcac sprawdzic jak bedzie wygladalo moje nowe podejscie na duzej probce rozdan, wymyslilem ten tajski challenge. Jak pamietacie, poczatek mialem na tyle fatalny, ze potem kwestia bylo tylko na ile odrobie straty. Ze wzgledu na presje czasu i ilosci gry, nie bylo tu zupelnie miejsca na solidna korekte strategii, wiec po prostu chcialem dotrwac do konca. Na szczescie przeterminowana, ale nadal wygrywajaca, strategia w polaczeniu z ciagle niskim poziomem gry na niskich stawkach, pozwalala na to 1bb/100, co w polaczeniu z duza iloscia gry i tak dalo bardzo przyjemny zarobek, ale wiedzialem, ze lada chwila trzeba bedzie wszystko wyrzucic do kosza i zabrac sie za nauke od nowa.
Moja katastrofalna sytuacja osobista okazala sie dobrym pretekstem. Na szczescie, dzieki 10-letniemu doswiadczeniu zawodowemu, a takze kilku – moim zdaniem – odpowiednim cechom charakteru, czynniki zewnetrzne nie maja wplywu na moje podejscie do pracy. W mojej glowie moze szalec burza, ale ustaje ona na czas pracy. Nie sprawdze allina z K3 suited dlatego, ze w moim zyciu osobistym zle sie dzieje. Nie wyobrazam sobie zawodowego grania przez 10 lat, gdybym nie umial oddzielic emocji z codzienych spraw od pracy zawodowej, ktora – w naszym wypadku – wymaga olbrzymiego skupienia. W obecnym przypadku mialo to jeszcze dodatkowa korzysc – na pare godzin pozwalalo zapomniec.
Zaczalem od spotkania z dobrym kolega, graczem ktory bardzo dobrze radzi sobie w grach shorthanded na stawkach kilkukrotnie wyzszych od moich. Przekopalismy sie przez moje statystyki i wprowadzilismy kilka znaczacych korekt. Przez jakies dwa tygodnie wprowadzalem w zycie nowa strategie, caly czas korzystajac z konsultacji. Nastepnie do naszych rozmow dolaczylo dwoch kolejnych graczy z tych samych gier, a potem doszly do tego filmiki szkoleniowe jednego z wyjadaczy medium stakes, ktorego strategia bardzo przypadla mi do gustu. Potem jeszcze raz gruntowna analiza statystyk i od kilku tygodni gra mi sie bardzo przyjemnie. Nie chodzi tu oczywiscie o jakiegos heatera, bo caly czas jestem z tego okresu ponizej ev, tylko bardziej o swiadomosc gry i nowej strategii, zrozumienie dlaczego jest dochodowa i zaufanie do niej.
Wykres ponizej obejmuje gre od momentu pierwszego spotkania coachingowego. Dzis mijaja dokladnie trzy miesiace od tego momentu i w miedzyczasie zagralem niemal dokladnie 400,000 rozdan. Jak widac, pierwsze 150k czy nawet 200k rak bylo mocno swingowe, ale trudno bylo spodziewac sie czegos innego przy tak duzej zmianie w grze. Potem, kiedy z chaosu wylonil sie pierwszy porzadek, jest juz duzo lepiej. Oczywiscie za wczesnie, zeby wyciagac jeszcze z tego wnioski, 400,000 rozdan to zadna probka i nikogo nie interesuja wyniki z takiego okresu, poczekajmy do miliona. Ale 2,5bb/100 mimo tego poczatkowego okresu, wyglada obiecujaco (z drugiej polowy to juz 4bb/100). Do konca roku powinienem otrzec sie juz o million rak rozegranych nowa strategia. Chociaz pewnie wtedy trzeba bedzie juz korygowac ja na nowo 🙂
Na razie czekaja mnie krotkie wakacje, chociaz bardziej pokerowe niz zwykle – najblizsze 10 dni spedze w barcelonie, grajac przy okazji main eventy estrellas i ept i liczac na magie liczb 100-10-1. Caly festiwal zapowiada sie pasjonujaco, jako ze bedzie to setne EPT w historii i atrakcji nie zabraknie. Jeszcze miesiac temu wyjazd ten zapowiadal sie dla mnie smutno i malo przyjemnie, zwlaszcza ze w przerwach miedzy turniejami nie moge grac tak w sieci, wiec jest za duzo wolnego czasu, co sprzyja mysleniu. Tymczasem, pare tygodni temu, zupelnie znienacka nastapil bardzo przyjemny zwrot w moim zyciu osobistym i teraz spodziewam sie bardzo przyjemnego i udanego wyjazdu. Czyzby EV w prawdziwym zyciu tez zawsze oddawalo to co zabierze wczesniej?
'Well, that's obviously ridiculous' – Billy Walsh.
Powodzenia przy stolach!
DaWarsaw
Przyznam szczerze, że regularnie czytam blogi polecane, w tym również Twój, choć sympatyczką Twoją nigdy nie byłam, głównie przez to, że miałam wrażenie jakbym czytała jakąś maszynkę do robienia pieniędzy.
Pierwszy raz odkąd tutaj zaglądam, choć niezbyt przyjemny wpis dałeś, to jednak poczułam nutkę sympatii do piszącej osoby, bo w końcu czuję, że pisze do mnie człowiek. Jestem altruistką z przerostem empatii, ciężko mi się czyta niektóre słowa tutaj zawarte, niemniej jednak, jak już wspomniałam, cieszę się, że oprócz wykresów i liczb, dałeś jakąś cząstkę 'siebie’ w tym wpisie.
Mam nadzieję, że Twoja obecna sytuacja prywatna, ustabilizowała się i życzę powodzenia.
Fajnie widziec kolejny twoj wpis. Nie ma co sobie zawracac glowy rzeczami na ktore nie masz wplywu GL. 🙂
ten gorszy okres spowodowany Lebronem ktory wrocil do Cavs? 😉
a tak na powaznie to milo jak zwykle sie czytalo i fajnie wiedziec ze jestes rowniez czlowiekiem a nie robotem pokerowym 😉 i nie obce Ci sa sytuacje zycia codziennego.
jak zwykle zycze wszystkiego dobrego!
dobrze, ze znów piszesz 🙂 powodzenia w Hiszpanii!
A mógłbyś napisać jak Twój winrate rozkłada się na Zoom i osobno na normalnych stołach bo zauważyłem, że zrezygnowałaś z grania 8 stołow Zooma i czy jakieś shipy MTT bo też tam walczysz więcej niż kiedyś.
Dolozylem stoly regularne, zeby grac naraz tylko jedne stawki, co na zoomienie bylo mozliwe bo mozna gracmax 4 stoly. Nie pamietam jak rozkladaja sie wyniki, ale chyba na regularnych zwrot jest wyzszy. W mtt nie mam ostatnio zadnych godnych uwagi wynikow
Powiem szczerze, że dziwnie się to czytało. Profesjonalista powinien raczej pomijać tematy osobiste, bo potem taka gawiedź jak ja zaczyna się zastanawiać, czy rzuciła Cię dziewczyna a potem pojawiła się nowa czy też są to jakieś inne sprawy.
kazdy niech sie zastanawia nad czym chce i mysli o czym chce. Ja nie napisalem nawet, czego dotyczyly moje osobiste problemy
Nie wiem dlaczego, ale jak zacząłem czytać wpis to dwa razy wracałem na górę żeby się upewnić czy to na pewno Twój blog. Może dlatego, że nie kojarzę żebyś kiedykolwiek dzielił się z ludźmi swoim smutkiem. Dlatego też domyślam się jak bardzo musi być Ci ciężko. Pamiętając jednak Twoją konsekwentność jestem pewien, że czas spędzony na rozważaniach zaprocentuje, a smutne doświadczenie sprawi, że z czasem staniesz się jeszcze silniejszy. Życzę w takim razie miłego (i na pewno zasłużonego) wypoczynku i powodzenia na nowej drodze życia! 😉
dzieki, z tym ze celem blogu nie bylo dzielenie sie smutkiem. Opisalem w skrocie swoja sytuacje i powody dla ktorych dlugo nie pisalem bloga. Nie wnikalem w szczegoly swoich osobistych problemow, tylko opisalem, jak udalo mi sie w miedzyczasie 'skorzystac’ na tym ciezkim okresie, zeby poprawic swoja gre i bylo to swojego rodzaju udane odwrocenie uwagi od sytuacji
fajny wpis. nie przejmuj się nikim. nie tłumacz się. ty przynajmniej bloga piszesz a nie jak inni tylko hejty 🙂 profrsjonalista, nie profesjonalista. na swoim blogu każdy piszę o tym, o czym chce. kto lubi ten niech czyta, kto nie lubi niech nie czyta 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=KVvWg3EZK1g GL.
„…a potem doszly do tego filmiki szkoleniowe jednego z wyjadaczy medium stakes, ktorego strategia bardzo przypadla mi do gustu.”
Mógłbyś podać, czyje to filmiki?
wydaje mi sie, ze nie ma to wiekszego sensu, kazdemu podpasuja filmiki czy coaching od kogos innego, zaleznie od wlasnej strategii i wlasnego podejscia do gry.
Jakieś minus 50BI w ciągu około 100k rozdań. Niezły downswing. Wszystkie strategie zarządzania bankrollem typu 30 BI na dany level a nawet bardziej ostrożne 50BI można sobie w tyłek wsadzić. Chociaż ostatnio gdzieś czytałem, że właśnie bezpieczny bankroll to dopiero 100 BI i trzeba się z tym chyba zgodzić
„nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej” 😉 GL
A coś więcej na temat nowej strategi? Wystarczą ogólniki…
Ps. Co do życiowej sytuacji, nie wnikam, ale kiedyś usłyszałem takie oto mądre słowa… „Nie oczekuj niczego, bądź przygotowany na wszystko”
Wszystkiego dobrego!
nie da sie ogolnikowo opisac zmian w strategii. Do tego trzeba byloby znac stara i nowa i znalezc roznice. W ogole kazdy gracz powinien dopracowywac strategie we wlasnym zakresie, bo ni ema dwoch takich samych graczy ani dwoch takich samych strategii
a to mi się akurat nie podoba 🙂 jak już wspominasz o strategii to mógłbyś zdradzić co cieco czasami. jakieś systemy, nazwiska trenerów wartych polecenia etc. bądź co bądź jesteś swego rodzaju wzorcem dla dużej ilości ludzi w tym kraju. nie wszyscy się zgadadzają z Twoim podejśćiem do poksa (rakeback na maxa itp), ale mimo wszystko jesteś pionierem w środowisku pokerowym w Polsce i Twoje rady na pewno zainteresowały by duże grono pokerzystów. zarówno tych początkujących jak i już troszę starszych 🙂
ja naprawde uwazam, ze przedstawienie strategii, nawet skrotowo, jest niemozliwe, do tego potrzebowalbym pewnie kilkunastu stron czy kilku godzin video 🙂
skrótowo jego strategia brzmi „parówa do góry i golimy frajerów”
Masz nową dziewczynę? 😀
Jak zwykle niezły wpis, czekam na więcej 🙂
Keep it up!
P.s. Jaki jest tytuł tej książki?
Tu masz odpowiedź:
„Moje zycie osobiste w ciagu kilku dni zahamowalo na recznym” 😉
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.