Sztuka pasowania

4

Jeszcze kilka lat temu napisałbym „sztuka sprawdzania”, jednak poker poszedł tak do przodu, że nawet trend doskonałych zagrań się zmienił.

Byłoby głupotą przeczenie zagadnieniu wspaniałych sprawdzeń, jednak obecnie jest ich dużo mniej, a coraz więcej widuje się cudownych foldów. Pamiętam, jak zaczynałem swoją przygodę z NL Holdem, pasowanie top pary było nie rentowne w większości przypadków. Dlaczego tak się działo? Otóż słabi, pasywni gracze nieudolnie albo wcale nie wyciągali value, natomiast agresywni gracze mieli zazwyczaj totalnie spolaryzowane zakresy. Zaczynając grać Heads upy, wygrywałem pamiętam seriami po 10 lub 12 Hu, grając strategią na złapanie top pary. Wtedy maniaków była co niemiara. Do dzisiaj uśmiecham się na myśl, że wtedy większość agro donków wierzyła, iż poker to gra wielkich blefów. Nie potrzebowałem nawet jakichś mocnych kickerów, aby często wyłapywać szalone blefy, co lepsze większość z nich była za stack do nieproporcjonalnie małej puli. Niestety, czasy się zmieniły, rybki grają trochę lepiej, dlatego zaczął się czas większych foldów. Kiedyś w życiu nie zrzuciłbym dwóch par w Hu, teraz czasem się zdarza. Obecnie coraz mniej się widuję sytuacji cudownych sprawdzeń z A-high, lub z 4 parą. Na to zjawisko mają wpływ głównie dwie rzeczy.

Brak polaryzacji zakresów – początkowo sytuacja była prosta- „ma” albo „nie ma”. Do dzisiaj to się także zdarza, jednak dużo rzadziej. Duża część graczy zauważyła, że dodatkową wartość stanowi zamiana słabej lub średniej ręki w blef. Wcześniej, jeśli dany agro gracz miał drugą czy trzecią parę, często czekał licząc na jakieś showdown value. Rozwój pokerowy dokonał kroku milowego w momencie kiedy część graczy zaczęła zauważać, że zamiana średniej ręki w blef może być dużo bardziej dochodowa, niż granie na marne showdown value. Po jakimś czasie agro fishe zaczęli także to zauważać, prawdopodobnie podpatrzyli te zagrania od jakiś dobrych regularsów.(tak, tak rybki także mają prawo do rozwoju). I w taki sposób tradycyjna polaryzacja zamieniała się w rozszerzenie zakresów, czyli tzw. marged range. Zatem owa zmiana znacząco wpłynęła na możliwości przeczytania naszych przeciwników. Obecnie, jak wcześniej także jest to możliwe, aczkolwiek dużo trudniejsze. Sam zagrałem niemało wspaniałych calli z A-high, czasem nawet jeszcze z gorszymi rękoma. Zagranie takie bywało profitowe, a do tego dawało niesamowity przypływ pozytywnej energii i wiary we własne umiejętności. Z czasem analizując w programie trackującym zacząłem zauważać brak dochodowości tego zagrania. Jakież wtedy było moje rozczarowanie. Przykro było rozstawać się z tak przyjemnym zagraniem, musiałem jednakże skupić się na dobrej grze, a czas moich dobrych calli z A-high po prostu się skończył.

Pewnie spora liczba dużo lepszych graczy ode mnie dalej może stosować tego typu zagrania, natomiast jestem pewien, że robią to dużo rzadziej niż kiedyś. Poza tym, wcześniej bardzo dobre sprawdzenie było nagradzane szacunkiem, jeśli gracz na ręku miał rzeczywiście słabą kartę. Obecnie bardzo dobrym sprawdzeniem można spokojnie już nazwać nawet top parę z top kikerem szczególnie, jeśli miało to miejsce w jakiś dużym turnieju wielostolikowym. Kiedyś dając lekcje gry w pojedynkach mówiłem moim uczniom, że jeśli mają przyzwoitą rękę i nie wiedzą co zrobić, bo naprzeciw siebie mają bardzo agresywne zagranie, to niech raczej sprawdzają. Nie musiałem nawet szczególnie analizować danych sytuacji, taki był po prostu znany mi trend. Obecnie w takiej samej sytuacji doradzam raczej spasowanie, gdyż dawny trend się odwrócił, gracze dużo lepiej wyciągają value, więc szanse na dobry call ze średnią ręką znacznie maleją. Oczywiście w pokerze istnieje słynne już chyba powiedzenie „to zależy”. Wszystko zależy od sytuacji, nie powinniśmy standaryzować i szufladkować naszych zagrań. Trzeba dobrze określić swojego przeciwnika, aby dokładnie wiedzieć, jakie zagranie w danym momencie będzie najbardziej dochodowe, niemniej jednak zasięg „randomów” jest teraz dużo szerszy.

Wszechobecne pojęcie agresji – o byciu agro w pokerowym świecie mówi się wszędzie: na forach internetowych, w telewizji, w filmikach, artykułach. Trzeba mieć przyzwoity poziom agresji, by nasza gra przynosiła zyski. Rybki czasem też się czegoś o pokerze dowiedzą. Nawet jeśli nie czytają specjalistycznych rad dotyczących strategii, to oglądają Turnieje w telewizji, gdzie cały czas mówi się o agresywnych graczach. Agresywni gracze wygrywają turnieje, najlepsi gracze to agresywni gracze itd. Później nie ma się co dziwić, że nawet najsłabsze rybki przestają limpować, regularnie i całkiem nieźle podbijają oraz po prostu grają dużo bardziej agro. Wszechobecne pojęcie agresji na szczęście można całkiem nieźle eksploatować, wystarczy przyzwoity poziom cierpliwości i spora dawka doświadczenia. Gra overagro także się zmieniła i jest dużo bardziej rozsądna. Wydaje mi się, że obecna over agro gra wielu donków, mogłaby jeszcze parę lat temu uchodzić za dobry styl loose agresive. Nasze zakresy musza być naprawdę dobrze skorelowane do zakresów agresywnych rybek. Należy jak ognia wystrzegać się gry bez pozycji oraz starać się przejmować inicjatywę, kiedy to tylko możliwe, aby przerzucać ciężar trudnych decyzji na stronę przeciwnika.

Zabawne, ale właśnie pisząc ten artykuł, jakby lepiej zrozumiałem występujące różnice. Wczesnej gra była zwyczajnie rzecz biorąc dużo spokojniejsza. Było bardzo mało trudnych decyzji, akcja rozwijała się wolno i nawet grając często bez pozycji można było być profitowym, gdyż nasi przeciwnicy nie wywierali na nas tak wielkiej presji, jak to jest obecnie. Cbet nie był standardowym zagraniem, a wyciąganie value odbywało się najczęściej na river i to jeszcze w sposób nieefektywny. Presja występowała rzadko, a napędzali ją głównie maniacy mający w swoim zakresie kilkakrotnie więcej spektakularnego blefów, niż dobrych, silnych rąk.

Ta cała sytuacja nie jest jednak jakimś wielkim dramatem, gra się rzeczywiście rozwinęła, ale można było się tego spodziewać. Świetnie można to pokazać na przykładzie tenisa. W czasach Borisa „Bum Bum” Beckera najbardziej efektywnym stylem gry była gra serwis- voley. Potrzebny był atomowy serwis i dobra gra przy siatce. Jednak na przestrzeni ostatnich lat gra stała się tak szybka (można by powiedzieć „agresywna”), iż stara strategia odeszła w zapomnienie, a gracza preferującego ten styl nie ma nawet w pierwszej dwudziestce rankingu.

Rozwój jest rzeczą naturalną, można by powiedzieć, że jeśli się nie rozwijamy, to stoimy w miejscu. Teraz jednak, kto się nie rozwija ten się tak naprawdę cofa. Oczywiście część rozwoju idzie w parze z doświadczeniem. Z tego względu większość dobrych regów nadal wygrywa, gdyż wymienione przeze mnie przemiany postępowały się w sposób naturalny, nie było nagłego skoku jakości, dlatego dostosowywanie się do zmian mogło się odbywać w sposób płynny. Natomiast, kto grał kilka lat temu, po czym zrobił sobie przerwę, ten będzie miał duży problem z dostosowaniem się to nowych trendów.

Podsumowując, przypomnę nudne zdanie. Regularna analiza swojej gry jest podstawą rozwoju oraz niezbędnym narzędziem w podnoszeniu swoich kwalifikacji. Dorzucę jednak coś od siebie. Otóż ta właśnie analiza daje Ci szanse na to, że kiedyś nie będziesz naśladował trednów, lecz to Ty będziesz je tworzył…

Poprzedni artykułMaria Ho – Gry mieszane są bardziej wymagające
Następny artykułNowości na PokerStars – 27 Czerwca

4 KOMENTARZE

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.