Gra na shorcie w późnej fazie turnieju nie zawsze oznacza sytuację shove or fold. Czasem zdarzają się sytuacje, w których bronić możemy blinda. Czy jednak jest to obrona uzasadniona?
W turniejach MTT nie chodzi o przetrwanie. Chodzi o to, aby zarabiać na nich pieniądze. Przetrwanie kolejnych faz jest oczywiście kluczowe, a eliminacja ze słabą ręką przeciwko mocnemu zakresowi nie jest przyjemnym uczuciem.
Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy jesteśmy na shorcie i musimy bronić naszego big blinda mając szeroki i słaby zakres, a następnie zaryzykować i wrzucić wszystkie żetony na środek. Poniższe rozdanie, które analizuje Gareth Chantler, jest rozwinięciem tej idei.
Deep run, ale nie do końca
Rozdanie pochodzi z turnieju Sunday Storm, a dokładnie jego specjalnej edycji, w której pula gwarantowana wynosiła 1.000.000$, a wpisowe 11$.
Przyjaciel Chantlera zdołał przebrnąć przez większą część fieldu. Kiedy w grze zostało 50 pokerzystów, był jednak na shorcie. Nie był to jeszcze deep run, o którym każdy marzy, bo wielkie pieniądze w takich turniejach czekają tylko na finalistów.
Nasz bohater miał 10 big blindów, podczas gdy turniejowa średnia wynosiła 25 blindów. Swoje wpisowe zamienił już na 1.400$. Znalazł się jednak w sytuacji, w której musiał podjąć ryzyko, aby mieć ewentualnie szansę na walkę o jedno z sześciu miejsc, które gwarantują wielkie wypłaty. Takie sytuacje zdarzają się w pokerze rzadko. Częściej jest tak, że dobre wypłaty biorą maksymalnie 2-3 najlepsze miejsca, czyli jeszcze mniejsza liczba graczy.
Potężne 46 offsuit
Graczem, który jako drugi podejmował decyzję był rekreacyjny pokerzysta – miał dużego stacka. Zrobił minimalne podbicie. Wszyscy do naszego gracza spasowali. On miał w tym momencie już dziewięć blindów (jeden w puli, bo był na BB). Gdy ma kartę typu T9 obrona blinda wydaje się oczywista. Czy robimy to jednak z 46 offsuit?
Nasz hero jednak sprawdził. W obronie jego obrony powiedzmy, że istnieją małe szanse, aby by mocno zdominowany i ma „lekkiego” connectora.
Flop to 7-4-3 rainbow. Sytuacja wygląda więc całkiem nieźle mając na uwadze stacki. Dodatkowo nasz gracz ma taką liczbę blindów, że może spokojnie zagrać check-raise all-ina. Jego oponent może zakładać, że ciężko będzie mu coś trafić na takim flopie, a więc może tutaj zagrać c-beta za około dwa big blindy. Wtedy nasz short będzie mógł wrzucić pozostałe żetony na środek.
Weźmy pod uwagę także equity. Przeciwko overparom takim jak 88 aż do AA nasz gracz ma 33% equity i sporo outów w każdym przypadku. Takie układy będą stanowiły większość zakresu betu i callowania gracza na wczesnej pozycji. Nasz hero ma tylko problem z rękami typu 55, 66 i 77, a blokuje też połowę kombinacji z szóstkami.
Nasz gracz zdecydował się jednak przeczekać. Big stack wszedł all-in zagrywając overbeta. Co teraz robimy?
Sytuacja się zmieniła
Pisaliśmy już wcześniej, że chcemy w takich turniejowych sytuacjach zaryzykować wszystkie żetony. Dodajmy tutaj jednak ważną uwagę. Chcemy zagrać ostatniego beta, czyli ryzykować wszystko mając fold equity nie mając jednocześnie pewności, że nasza ręka jest najlepsza.
Sytuacja zmieniła się w znaczącym stopniu teraz, kiedy nasz rywal powiedział nam, że musimy wrzucić na środek wszystkie nasze żetony.
Znamy naszą rękę, ale co może mieć rywal? To mało prawdopodobne, aby oponent zagrał tak z setem lub ręką, która może zostać połamana, kiedy skompletujemy drawa, czyli AA lub KK. Nie ma tutaj zbyt wielu oczywistych blefów. Zagrałby tak z QJ albo AK? To raczej wątpliwe.
Są dwa drawy, które możemy pokonać. To A2 i A5. Miażdżymy tutaj A2 i mamy 60% equity w starciu z A5. Obie rozegrane w ten sposób miałyby sens, bo mają equity, a my sprawdzamy, chociaż z nietęgą miną.
Czas na decyzję i wnioski
Pomimo, że w zakresie naszego rywala są ręce, które możemy pokonać, to jednak w tym rozdaniu powinniśmy spasować. Nasz oponent podjął ryzyko zanim my mogliśmy to zrobić. Zwykle w turniejach z małym wpisowym, ale dużym fieldem, takich jak ten, kiedy sprawdzimy i zaryzykujemy stacka, dużym zaskoczeniem będzie zobaczenie rąk typu 99 lub TT, którym spodobał się board.
Nasz hero postanowił sprawdzić. Niestety zobaczył u oponenta A7. To kolejna ręka, która spokojnie wrzuca tam żetony, ale może wydawać się dość słaba, szczególnie u amatorskiego gracza, który robi deep runa. Żaden z wielu outów nie spadł na turnie i riverze.
Czemu nasz bohater zdecydował się w ogóle na sprawdzenie przed flopem w tej sytuacji? Uznał, że rywal jest słaby. Pomijając już to, czy to prawda, ten call jest po prostu kiepski. Musimy gdzieś wyznaczyć jakąś granicę sprawdzenia małego podbicia. Może będzie to 76 offsuit? Wtedy mamy wspaniałego flopa, który prowadzić może do sytuacji idealnej, gdy zagrywamy check-raise'a mając equity.
Taka okazja w ogóle się nadarzyła, bo nasz rywal musiałby zagrać c-beta normalnej wielkości. W takich spotach staramy się sprawdzać, aby zobaczyć flopa, a następnie powiedzieć sobie „miałem nadzieję, że taki się pojawi” i zignorować część informacji, które dostajemy.
Potrzeba jednak równowagi pomiędzy tym ryzykiem (której objawia się w all-inie i ryzyku eliminacji), a także pewnym bezmyślnym skokiem na główkę. Niestety, nasz bohater w tym rozdaniu skłaniał się ku drugiej opcji.