Sponsoring – Liczy się nie tylko gra

9

Sponsoring jest istotny w każdej dyscyplinie sportu. Bez sponsorów praktycznie żadne zawody sportowe nie wyglądałyby tak jak wyglądają. Poczynając od małych lokalnych imprez a kończąc na Igrzyskach Olimpijskich czy piłkarskich mistrzostwach świata. Trochę inaczej wygląda to w pokerze…

Pokerowe turnieje te mniejsze i te większe często odbywają się pod patronatem firm pokerowych, ale nie można tutaj mówić o jakimś wielkim sponsoringu. Nie oznacza to jednak, że sponsoring w pokerze jest nie istotny, jest równie istotny jak w piłce nożnej, koszykówce czy kolarstwie z tą tylko różnicą, że w pokerze sponsoring polega bardziej na indywidualnym wspieraniu poszczególnych zawodników.

Istnieje niemała grupa graczy, która sponsoringiem się nie interesuje, ma odpowiedni bankroll, żeby grać to na co mają ochotę i dla nich ewentualny sponsor jest tylko miłym dodatkiem, extra bonusem. Nie możemy jednak zapominać o całkiem sporej grupie pokerzystów, którzy właśnie dzięki sponsorom (nie mylić z inwestorami, kupowaniem udziałów itd.) może pozwolić sobie na udział w turniejach, w których normalnie zagrać by nie mogli. Zresztą posiadania sponsora w pokerze jest czymś niezwykle pozytywnym, możemy grać w międzynarodowych eventach nie ponosząc żadnych konsekwencji finansowych. Dzięki plakietce na koszulce otrzymujemy wpisowe, a często również pokrycie kosztów podróży i hotelu i możemy skupić się tylko na grze, nie czując żadnej finansowej presji. Brzmi znakomicie, ale czy znalezienie sponsora jest rzeczywiście czymś realnym dla przeciętnego gracza?

Kilka lat temu znalezienie się w gronie graczy sponsorowanych przez ten czy inny pokerroom rzeczywiście było stosunkowo łatwe. Pokerowy boom ogarniał cały świat, coraz więcej graczy rejestrowało się na pokerroomach online, powstawały też kolejne pokerroomy. W pewnym momencie prawie każda firma, zarówno ta mniejsza jak i większa, oferująca grę w pokera w internecie chciała mieć swój team prosów, którzy w turniejach live będą nosili ich naszywki. Wiele takich firm nie zadowalało się tylko zespołem międzynarodowych prosów, ale budowano także lokalne teamy więc zapotrzebowanie na graczy, których można sponsorować było naprawdę wielkie. Warto przy tym podkreślić, że zdecydowana większość większych i średnich gwiazd pokera trafiała pod skrzydła dwóch gigantów, czyli PokerStars oraz FullTiltPoker. Mniejszym firmom pozostawali więc mniej znani gracze. Prawda jest więc taka, że wystarczało pokazać się na jednym średniej wielkości turnieju, często tylko o skali lokalnej i już można było zostać graczem sponsorowanym i bez obciążeń finansowych grać w różnych międzynarodowych eventach.

Zresztą sam jestem przykładem takiego przypadku. Kilka lokalnych sukcesików w Warszawskiej Lidze Pokera, jedno drugie miejsce w ogólnopolskim turnieju w Łodzi i nagle dostałem propozycję zostania członkiem polskiego Teamu Sportingbet. To wszystko działo się wcale nie tak dawno, bo zaledwie 5 lat temu. Moimi partnerami w Teamie byli wtedy Warsaw, Solik i Goral i tylko ten ostatni miał na swoim koncie międzynarodowy sukces. Zagraliśmy turniej Spanish Masters na Wyspach Kanaryjskich, side event EPT w Kopenhadze plus kilka turniejów w Polsce i tak naprawdę nikt od nas nic nie wymagał. W zasadzie jedynym obowiązkiem członka Teamu było noszenie koszulki Sportingbet. Piękne czasy, niestety z pewnością już nie wrócą.

Wraz z rozwojem pokera, firmy do tej pory sponsorujące prawie każdego gracza mogącego pochwalić się małymi nawet sukcesami zmieniły podejście. Trzeba uczciwie przyznać, że słusznie, bo czy sukces gracza z plakietką „Pokerroomu X” w nawet średniej wielkości międzynarodowym turnieju bez relacji telewizyjnej mógł w jakikolwiek sposób zwrócić nakłady ponoszone na utrzymywanie graczy sponsorowanych?

Nastąpiła więc zmiana w podejściu do graczy sponsorowanych, a że zmiana ta połączyła się z wysypem znakomitych graczy to obecnie znalezienie się w gronie graczy sponsorowanych jest już zadaniem bardzo trudnym. Nie mówię tutaj tylko o tym, że trzeba wykazać się znacznie lepszymi wynikami niż kilka lat temu. Istotne jest również to co możemy dać od siebie oprócz swojej gry. Same wyniki już nie wystarczą, teraz od graczy sponsorowanych oczekuje się znacznie więcej.

Taki gracz musi prowadzić bloga, pisać relacje ze swoich występów, kontaktować się z mediami, brać udział w imprezach promocyjnych, czasami pisać artykuły dotyczące strategii pokerowej czy prowadzić szkolenia (dotyczy to nie tylko graczy mniej znanych, ale również wielkich gwiazd jak np. Daniel Negreanu), ogólnie być bardzo szeroko rozumianym ambasadorem pokera i danej firmy. Wystarczy zresztą spojrzeć na działalność dwóch najlepiej znanych polskich graczy sponsorowanych. Goral (Team PokerStars Pro) i Warsaw (Team PokerStars Online) nie ograniczają się tylko do gry. Ilość wywiadów, których udzielił Goral zapewne zbliża się gdzieś do granicy 100 i w zasadzie możemy być pewni, że jeśli w polskich mediach pojawia się coś pozytywnego o pokerze to na pewno znajdziemy tam wypowiedź Marcina. Warsaw jest bardzo aktywny na Facebookowej stronie PokerStarsa, prowadzi cieszące się dużą popularnością szkolenia. O obu naszych prosach możemy więc powiedzieć, że oprócz tego, że są bardzo dobrymi graczami, są też znakomitymi ambasadorami pokera i firmy PokerStars. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że dla PokerStars ich działalność poza stołami pokerowymi jest zapewne istotniejsza niż osiągane przez nich imponujące wyniki (dwa 3 miejsca Gorala w turniejach EPT czy kolejny rok udanego grindowania online przez Warsawa).

Co to wszystko oznacza dla przeciętnego pokerzysty? Jestem przekonany, że wiele osób myśląc o swojej pokerowej karierze, w mniejszym lub większym stopniu wiąże ją z jakimś rodzajem sponsoringu. Jeśli tak właśnie jest w Waszym przypadku musicie pamiętać, że oprócz samej gry istotne są takie zdolności jak: znajomość języków obcych, umiejętność wypowiadania się i pisania w języku polskim, umiejętność przekazywania swojej wiedzy innym i ogólnie pozytywny wizerunek, który spowoduje, że będziecie idealnym kandydatem na pokerowego ambasadora danej firmy.

To wszystko w połączeniu z coraz większą konkurencją (graczy odnoszących sukcesy z każdym miesiącem jest przecież więcej, a nie mniej) pokazuje iż poker to naprawdę ciężki kawałek chleba, a praca jaką musimy wykonać wiąże się nie tylko z klikaniem myszką. Jeśli więc ktoś nie chce rozwijać w sobie ww. umiejętności to musi liczyć tylko na swój bankroll, ewentualnie na inwestorów, z którymi będzie musiał potem dzielić się udziałami w swojej wygranej.

Poprzedni artykułMilionerzy z Bahamów
Następny artykuł10 najlepszych prezentów przy pokerowych stołach

9 KOMENTARZE

  1. Tak się zastanawiam, zakładając, że członkowie Teamu Pokerstars Pro mają zapewniony udział np. w eventach EPT to po co taka Ana Marquez grała satelitkę za €500 to EPT we Francji co teraz będzie? Trochę bez sensu, bo wygrać więcej jak buy-in i jakąś tam dietę nie może.

    • Hellmuth ma rodzinę. Negreanu miał żonę, ale się rozwiódł.

      Wielu obecnych prosów to jeszcze młodzi ludzie, mając dwadzieścia parę lat jeszcze nie myśli się poważnie o żonie i dzieciach.

  2. Graty Pawcio – ale nie tylko za artykul

    3 miejsce w takim ladnym turku wczoraj,a wlasciwie dzisiaj nad ranem GG SIR

  3. Świetny artykuł. Do tej pory myślałam że tego typu artykuły nigdy nie pojawią się na tej stronie. Wydawało mi się że to jest strona typu: wpłacaj na PokerStars i graj o fortunę 😉 W końcu pojawiła się szczera prawda o zarabianiu na tej grze…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.