Słynny Fin kończy z pokerem. „Przegrałem najbardziej szalony zakład życia”

0
skończył z pokerem

Miikka Anttonen, jeden z najbardziej znanych pokerzystów z Finlandii, zdecydował się na dobre skończyć z pokerem. Na jego decyzję miał wpływ przegrany zakład. Jak się czuje po tym, jak musiał zmienić swoje życie?

– Podsumujmy krótko twoją historię: grałeś w pokera przez dziesięć lat, a ludzie znają cię przede wszystkim ze słynnych blogów i książek, w których opisywałeś swoje pokerowe przygody wraz ze wszystkimi wzlotami i upadkami w bardzo szczery sposób. W październiku założyłeś się, że z 500$ zrobisz 10.000$ grindując turnieje MTT. Sam opisałeś to jako „najbardziej szalony zakład w swoim życiu”, a jeżeli ta sztuka by ci się nie udała, miałeś zakończyć przygodę z pokerem. Zakład zakończył się w lutym i ponieważ nie udało ci się osiągnąć granicy 10.000$ od tamtej pory nie grasz już w pokera. Jak wyglądało twoje życie przez ostatnie cztery miesiące? Patrząc na twojego Twittera można było odnieść wrażenie, że było to bardzo wyczerpujące.

– Nakreślę tylko nieco tła do tego zakładu. Od jakiegoś czasu już szukałem sposobu na to, by zerwać z pokerem. Jak sam powiedziałeś, grałem już dziesięć lat. Zacząłem, gdy miałem dwadzieścia lat. W końcu uznałem, że już nie mam na to siły. Wiem, że jest wielu 60-latków, którzy utrzymują się z pokera, ale nie chciałem, żeby jedyną dużą rzeczą w moim życiu był poker.

Przez ostatnie dwa-trzy lata chciałem odejść, ale nie potrafiłem. To ciężka decyzja; tylko to robiłem w życiu. Przez pierwsze siedem-osiem lat ciągle piąłem się w górę. W pewnym momencie poczułem, że osiągnąłem najwyższy poziom jaki mogłem, ponieważ nie miałem talentu ani umiejętności, by dołączyć do absolutnej elity – niezależnie jak bardzo bym się starał.

Zacząłem więc tracić motywację i myśleć o innych rzeczach w życiu. Interesowało mnie wiele rzeczy, ale poker zawsze stał mi na drodze. Nie miałem siły odejść, więc wpadłem na pomysł: zdam się na los. Myślałem o zakładzie, w którym miałbym małe szanse – który byłby możliwy do wykonania, ale bardzo trudny. Jeżeli bym wygrał, to miałbym mnóstwo pieniędzy od różnych ludzi, a jeżeli bym przegrał, to musiałbym skończyć z pokerem, co i tak chciałem zrobić, ale nie potrafiłem się na to zdobyć. Gdybym jeszcze zagrał w pokera, musiałbym zapłacić ponad 70.000$, co jest praktycznie całym moim bankrollem.

Zasady były takie, że musiałem zamienić 500$ na 10.000$. Musiałem przestrzegać prawidłowego zarządzania bankrollem, nie mogłem więc nadmiernie ryzykować itp. Chciałem dać z siebie wszystko, więc przez ostatnie cztery miesiące nie robiłem nic poza siedzeniem przed komputerem. Ostatecznie wygrałem 7.200$, więc nie udało mi się. Trochę więcej czasu i osiągnąłbym 10.000$, ale nie żałuję, że się nie udało.

Miikka Anttonen

– Nad czym teraz pracujesz? Jakie są twoje plany na przyszłość? Napisałeś na Twitterze, że dostałeś różne propozycje od firm pokerowych i może wskoczysz na drugą stronę barykady.

– Nie spieszy mi się teraz do podejmowania decyzji, dlatego też tak mi dobrze z tym, że skończyłem z pokerem. Mam 31 lat i wciąż mogę robić wiele rzeczy. Wciąż mam czas, by popełniać błędy, źle wybrać, a potem spróbować czegoś innego. Myślę, że gdybym rzucił pokera w wieku 45 lat byłby w dużo innym miejscu i nie wiedziałbym co robić w życiu.

Na razie kończę nową książkę, a także scenariusz dla telewizji. Uczę się tez marketingu. Nie wiem dlaczego, ale bardzo podoba mi się kreatywna strona marketingu. Myślałem o tym od roku. Ponadto cztery różne firmy pokerowe zaproponowały mi współpracę. Na razie nie spotkałem się z żadną z nich. Chyba chciałbym na stałe zerwać z tym środowiskiem. Zawsze byłem w stosunku do niego bardzo cyniczny. Żeby było jasne: kocham pokera i grę, ale nie chcę, żeby to środowisko było centrum mojego życia. W pokerowym świecie jest wiele mroku i smutku, jak np. uzależnienie od hazardu. Sam miałem taki problem, dlatego nie chciałbym zachęcać ludzi, żeby się w to bawili. Przyjąłbym pracę w pokerze tylko wtedy, gdyby całkowicie mi pasowała.

– Wydaje się, że twoim planem było coś na zasadzie: jeżeli kiedykolwiek skończę z pokerem, chcę zrobić to w dramatyczny sposób. Zgadza się?

– Tak, zawsze wiedziałem, że nie chcę żegnać się z pokerem powoli odsuwając się w cień. Wiedziałem, że musi to być coś na kształt dużej eksplozji i cieszę się, że tak wyszło. Myślę, że odszedłem z klasą!

– Nie żałujesz tego?

– Nie, świetnie się czuję nie będąc już pokerzystą! Czuję wielką ulgę. Nie wyobrażałem sobie, że to będzie tak wspaniałe uczucie. W tej chwili nie widzę żadnych minusów tej sytuacji. Myślę tylko: Bogu dzięki, że to już koniec!

– Jesteś jeszcze młody, ale masz już za sobą szalone życie. Czy to naprawdę możliwe, że taka osoba jak ty przestanie być hazardzistą?

– To ciekawe, bo od zawsze byłem hazardzistą, nawet dorastając. Zawsze, gdy w telewizji leciał jakiś mecz, musiałem coś na niego postawić. Nigdy nie potrafiłem grać w tenisa ze znajomymi nie obstawiając wyniku. Ekscytacja związana z ogólnie pojętym hazardem wciągnęła mnie na długi czas. Dopiero w ostatnich latach coś zaczęło się zmieniać. Nie wiem, co się stało; w moim życiu nie doszło do żądnych wielkich zmian, ale hazard przestał mnie kręcić. Jakby ta część mojej osobowości po prostu wyparowała. Może się starzeję… Tak, to pewnie to!

– Słuchając cię mówiącego o twoim życiu można odnieść wrażenie, że nie jesteś z niego dumny i nie widzisz żadnych pozytywnych aspektów…

– Nie, myślę, że są to dwie różne rzeczy. Patrząc na swoją karierę jestem z niej dumny. Poker to świetna i trudna gra; bardzo dużo w niej rywalizacji, a mi udało się zarabiać na niej na życie. Doszedłem w niej bardzo daleko, a zaczynałem od zera. Swój bankroll powiększyłem z 200$ do ponad 600.000$, więc wydaje mi się, że to całkiem przyzwoity wynik. Z tego powodu jestem dumny. Również dlatego, że postrzegam pokera jako sport. Od dziecka lubiłem rywalizację, ale byłem beznadziejny w każdym sporcie, więc gdy pojawił się poker w końcu znalazłem coś, w czym byłem dobry! Jestem bardzo wdzięczny, że udało mi się doświadczyć czegoś takiego.

Mdli mnie jednak, gdy patrzę na szerszy obraz. Na każdego odnoszącego sukcesy profesjonalistę przypada 20 uzależnionych od hazardu graczy, którzy stracili całe swoje oszczędności. Nie chcę brzmieć, jakbym miał jakiś żal do tego, jak potoczyło się moje życie lub jakbym był jakąś moralną policją; nie o to chodzi. Chcę po prostu robić w życiu coś dobrego dla ludzi. A moja gra w pokera nie miała żadnego pozytywnego wpływu na naszą planetę!

Miikka Anttonen

– Dużo czasu przez ostatnie dwa lata poświęciłeś na pisanie książki. Tytuł brzmi bardzo interesująco: „How to Crush in Fucking Everything”. Powiedziałeś, że książka ta pomoże wielu ludziom. Możesz zdradzić coś więcej?

– Mam ogromny wątek na forum 2+2; ma on już ok. dwóch milionów wyświetleń. To moja historia życia, którą zacząłem pisać ok. siedmiu lat temu. Nie miałem zamiaru zamienić tego w coś więcej; zacząłem po prostu pisać, a ludziom się spodobało. Kilka tysięcy ludzi stwierdziło, że powinienem napisać o tym książkę, a zawsze chciałem być pisarzem. Zajęło mi to dwa lata, ale papierowa wersja powinna się niedługo pojawić. To historia mojego życia, ale z perspektywy pokera, ze wszystkimi wzlotami i upadkami w czasie mojej kariery – a upadki zawsze były spektakularne. Spieprzyłem wszystko kilka razy! Powiedziałbym, że to książka pełna ostrzeżeń: nie rób tego, nie rób tamtego, jeżeli nie chcesz się spłukać!

– Zawsze byłeś uważany za „degenerata”. Co najbardziej szalonego zrobiłeś w swoim życiu?

– To ciężkie pytanie. Nigdy nie zrobiłem czegoś głupiego w znaczeniu fizycznym. Nigdy nie naraziłem swojego życia, ponieważ kocham życie. Na pewno odpowiedź na to pytanie musi być związana z hazardem! Kiedyś np. byłem chip leaderem podczas Unibet Open, a zwycięzca miał dostać 150.000$. Zostało ok. 14 graczy, a ktoś chciał zrobić ze mną wywiad w przerwie. Miałem ogromną przewagę i obiecałem, że jeżeli wygram ten turniej, to każdego centa postawię na grę heads up z Philem Ivey. Był to cały mój bankroll. Nie wygrałem, ale gdyby tak się stało, to na pewno spełniłbym tę obietnicę.

Nie wydaje mi się, że wydałem kiedyś więcej niż 25.000$ na jedną sesję, dlatego nigdy nie miałem spektakularnych strat ani nic w tym stylu. Zdarzały mi się jednak długie okresy, gdy nic mi się nie udawało. Byłem nawet bezdomny przez kilka dni i mieszkałem na ławce w parku w Sydney z powodu hazardu.

– Jak udało ci się odbudować bankroll z takiej sytuacji? Jak to się stało, że skończyłeś mieszkając na ławce?

– To stało się na początku mojej kariery. Mieszkałem w Australii dzięki wakacyjnej pracy. Miałem wtedy 20 lat. Pracowałem na farmie. Miałem najgorszą pracę, jaką możesz sobie wyobrazić. Byliśmy w środku tropikalnego lasu i któregoś dnia ktoś zaczął grać w pokera. Nigdy wcześniej nie grałem, ale tak się nudziłem, że postanowiłem spróbować. Wygrałem i pomyślałem, że jestem w to naprawdę dobry, chociaż ledwo znałem wtedy zasady!

Pojechałem do najbliższego kasyna i przegrałem całe swoje oszczędności… w jakieś piętnaście minut! Później zaliczyłem wiele wzlotów i upadków przez kolejne kilka miesięcy. Koniec końców miałem 25.000$ długu. W kieszeni zostały mi dwa dolary. Mogłem zadzwonić do rodziny w Finlandii, że jestem po uszy w gównie, a oni by mi pomogli, ale chyba chciałem się ukarać. Nie stać mnie było, by wynająć mieszkanie czy pokój w hotelu, więc spałem na ławce w parku i w opuszczonym domu. Bez wody, za to z ćpunami. W końcu wpadłem na gościa, którego poznałem kiedyś w kasynie i jakoś przekonałem go, żeby pożyczył mi 200$. Zagrałem za nie w pokera i jakoś poszło. W końcu wyprowadziłem się z tej ławki!

Miikka Anttonen

– Co byś w swojej karierze zrobił inaczej, gdybyś mógł się cofnąć w czasie?

– Kilka rzeczy. Najpierw na pewno zmieniłbym to, co wydarzyło się w 2011 roku. Grałem w turniejach online z wpisowym 100$ i świetnie mi szło. Wtedy rywale byli bardzo słabi i zarabiałem mnóstwo pieniędzy. Ale z jakiegoś powodu uznałem, że chcę wygrywać w turniejach live. Wygrywanie fortuny w sieci było dla mnie za mało, bo szukałem chwały. A mało chwalebne jest grindowanie w domu w samych gaciach.

Chciałem być gościem z nagłówków, wygrywającym EPT itd. Spokojnie mogłem zarabiać 200.000$ rocznie zostając w domu, ale zamiast tego wszystko przepuściłem grając live. Przez trzy lata nie zarobiłem żadnych pieniędzy, bo wiesz jaka jest wariancja w turniejach na żywo. Grałem w EPT za 5.000$ i WSOP za 10.000$ przez cały rok i przegrywałem jak szalony.

Straciłem wtedy ok. 300.000$. Gdy w końcu uświadomiłem sobie, że to nie zadziała, wróciłem do grindowania online, ale w 2014 roku było już o wiele trudniej. Tak więc kilka lat, w czasie których mogłem zarobić mnóstwo pieniędzy, spędziłem goniąc za chwałą, która nigdy nie nadeszła i z tego powodu nigdy nie byłem mega bogaty.

Pieniądze nie obchodzą mnie tak bardzo. Nigdy nie robiłem tego dla pieniędzy, jeżeli ma to jakiś sens; chodziło o rywalizację. Ale żałuję, że w tamtym okresie nie przełożyłem tego na pieniądze.

– Ostatnie pytanie. Jakimi słowami określiłbyś swoje dziesięć lat spędzone jako pokerzysta i hazardzista?

– Roller coaster.

[Transmisja] Czterech Polaków na stole finałowym Main Eventu Poker Fever Series!

ŹRÓDŁOSoMuchPoker
Poprzedni artykułSiedem skutecznych sposobów, by zdezorientować dobrych pokerzystów
Następny artykuł[Transmisja od 15:15] Czterech Polaków na stole finałowym Main Eventu Poker Fever Series!