Słaby jestem

7

Jest późno, wstałem o 23 z popołudniowej drzemki, jutro jadę na jakiś tam wyjazd służbowy, spać mi się nie chce, a nie pisałem już długo, więc pomyślałem – no właśnie…co sobie pomyślałem?

SCOOP

Jakiś czas temu pojawił się harmonogram tegorocznej edycji SCOOPa. Od razu 'się zachciało' – zacząłem nawet sprawdzać ile to byłoby kasy i ile urlopu by mi zostało do końca roku, jakbym zdecydował się powtórzyć zeszłoroczny maraton. Ostatecznie po przemyśleniach typu 'znowu, będę marudził, że nigdzie nie pojechałem i tak na dobrą sprawę za bardzo nie wypocząłem' zrezygnowałem z pomysłu – chociaż jeszcze dwa miechy prawie, w tym czasie wiele może się zmienić. No właśnie – te zmiany.

Z kwiatka na kwiatek

W związku z ostatnim SCOOPem wiąże się też rozpoczęcie mojego aktywnego pokero-blogowania. Nie będę tu silił się na jakieś podsumowania (może w innym odcinku, jak ten rok już pyknie) ale jakby na to nie patrzeć co 2-3 miesiące mam nowy pomysł. Zazwyczaj prezentuję słomiany zapał – i jak wezmę się za coś, to szybko się zniechęcam, bo robię to kiedy tylko mogę – a później przychodzi nuda, zrezygnowanie po niepowodzeniach i chwila odpoczynku, która zazwyczaj nie kończy się powrotem do tego samego. Kiedyś zarzucono mi, nawet tutaj, że zamiast skupić się na jednej rzeczy i poprawieniu w niej tego co mogę, jak tylko trafię na przeszkodę rezygnuję. Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno, ale tak poważnie, to coś w tym jest. Staram się być konsekwentny i sumienny, jednak bywa różnie. Ostatnio też coś w tym stylu nastąpiło – między październikiem a lutym grałem głównie omahę. Szło różnie i (właśnie się Rojek w tv włączył, chyba skoczę z balkonu…o, na drugim kanale Selena Gomez – do czego to doszło, że Selena Gomez jest ratunkiem przed takim Rojkiem…) no właśnie, szło różnie (raz nawet na +$300, później coś -$200) i tak to sobie się wykresik machał tam i z powrotem. W lutym trochę się styrałem – bo postanowiłem, że koniecznie chcę odblokować bonus i grałem praktycznie w każdej wolnej chwili. Udało się, odblokowałem i stwierdziłem, że odpocznę sobie chwilę – 'na ten miesiąc styknie'. Po kilku dniach niegrania pomyślałem, że zagram sobie chwilę 'otako, rekreacyjnie'. Nie chciałem siadać do 'sesji' bo od początku roku rozegrałem kilka tysięcy rozdań a jeszcze ani razu nie zająłem się porządną analizą – co było złamaniem postanowienia noworocznego – więc dałem sobie mały zakaz na pokera. Ale rekreacyjnie? Przecież to takie tam, klikanie. Usiadłem do holdema ZOOM. Nie grałem w cashowego holdema z pól roku.

Czy to zawsze było takie proste, czy to ja byłem taka cipa?

Ponieważ dawno temu nie grałem, odgrzebałem z czeluści mojego mętnego umysłu 'jak to było?' i przypomniał mi się nawet pierwszy artykuł jaki przeczytałem kiedyś o grze pre/post flop. Pomyślałem, że zagram sobie niższe stawki i tak siedziałem i klikałem. Było to jakoś na początku marca i od tamtej pory przeżywam renesans Holdema. Zagrałem już kilkanaście tysięcy rozdań. Wiem, że dla wymiataczy nie jest to imponujące, jednak biorąc pod uwagę, jak bardzo ostatnio nie mam czasu na nic, ja jestem zadowolony. Jest mały +, było kilka przegranych sesji, ale ogólnie wkręciłem się nieźle. I cały czas jak gram zastanawiam się, co ja wtedy robiłem inaczej, że miałem takie swingi, ciśnienia i rozkminy. Teraz gram raczej beznamiętnie – od czasu do czasu zostanie wysłana soczysta wulga w kierunku jakiegoś gracza – jednak poza tym to raczej luzik. Bardzo rzadko się zdarza, żebym nie wiedział co zrobić – a jak jestem na granicy lub waham się, zazwyczaj skłaniam się w kierunku bezpieczniejszej opcji, a jeśli nie, od razu zgadzam się na konsekwencje 'chcę zaryzykować'. Jeszcze nie umiem zrzucać AA jak mam przeciw sobie jakiś set, ale już miałem kilka laydownów, z których jestem zadowolony. Miałem też kilka porządnych calli. Intuicja się wyrobiła poprzez te lata i w końcu nauczyłem się jej słuchać. Dodatkowo zainstalowałem sobie PT, żeby zobaczyć co ma do zaoferowania (sprawdzę też HM2 – myślę, że zaowocuje to jakimś opisem/recenzją – bo użytkownikiem takiego softu nigdy nie byłem a może komuś się przydać, pierwsza rzecz jaką mogę powiedzieć o PT, to że soft napisany jest fatalnie – wygląda jak aplikacja napisana przez studentów – co prawda 4tego roku – ale studentów, ale to bardziej z zawodowego punktu widzenia, niż pokerowego). Jest tam masa rzeczy, ale mam nadzieję, że HM będzie lepszy. (uwaga! w TV Mrozu „Nie ma nic do stracenia” – a na następnym kanale 'video'…ja jebię).

Ale o co Ci chodzi?

No właśnie. Ogólnie mam tak, że nie jestem zadowolony z siebie, kiedy nie mam wyników. Podziwiam ludzi, którzy bez żadnych argumentów są zadowoleni z siebie i tak kroczą przez życie. Czy to w sferze zawodowej, czy pokerowej, nawet prywatnej – jeśli jesteś zadowolony lepiej, żebyś miał czym to poprzeć. Niezadowolenie z siebie i swoich wyników jest dla mnie największym motywatorem do rozwoju. Druga sprawa – to patrzenie na innych. Zauważyłem, że ludziom wystarczy być na poziomie lub ledwo nad poziomem innych – nie patrzą na to co mogliby osiągnąć, ale opierają się na 'przynajmniej nie jestem' albo 'inni też tak robią'. I tak mierność jest usprawiedliwieniem mierności. Więc pora spojrzeć prawdzie w oczy – ze mnie taki pokerzysta jak z koziej dupy trąbka. Gram kilka lat, kilka tysiaków wygrałem, kilka przegrałem – były momenty, w których kasa z poksa pomogła, na szczęście nie było żadnych, w których poker wpływał na tyle negatywnie na stan portfela, żeby było to odczuwalne. Co mnie obchodzi, że jestem nad większością graczy, skoro większość graczy limpuje z QQ, żeby zobaczyć tanio flopa (ach, ten Aventador)? Niniejszym przestaję być zadowolony z siebie i pozwalać by niski poziom dyktował ile osiągnąłem – odwracam się i patrzę, ile jeszcze muszę osiągnąć. I tutaj pojawia się coś, czego nie jestem w stanie udowodnić ani poprzeć żadnymi argumentami – bo ja wiem, że to osiągnę, tylko teraz trzeba jakoś tak to zrobić, żeby umieć się tą wiedzą podzielić, a najprościej będzie poprzez pokazanie 🙂

Poprzedni artykułEPT Malta – Polacy rewelacyjni w side eventach
Następny artykułEPT Malta: Dzmitry Urbanovich wygrywa trzeci turniej!

7 KOMENTARZE

  1. Biscuit dobrze mówi. HM jest strasznie ciężki, zjada masę zasobów. A co do zooma, to jakieś 2 miesiące temu miałem identyczne odczucia. Podczas downswingu mtt Odpalilem nl25. To co kiedyś było nie do przeskoczenia okazało się proste i przyjemne. Teraz możesz być pewien że zrobiłeś progres, a umiejętności rozwinęły się 🙂

    • PT chyba jest oparty na Javie więc w zasadzie także zżera mnóstwo zasobów (cociaż nie wiem jak z ostatnią wersją) – trzeba po prostu mieć aktualny w miarę hardware i będzie OK 🙂

    • Nawet nie chodzi chyba o technologie, wydaje mi się że w jednym i drugim przypadku jakoś mało optymalnie jest rozwiązana kwestia sql’a i ogólnie wydajności bazy.

    • na darmowych rozwiązaniach bazodanowych tak bywa 🙂 ale nikt by nie zapłacił z low stakes $1000 za licencje do HUD’a (a jest to spora grupa docelowa) – moim zdaniem oba działają topornie ale jakoś HM2 do mnie bardziej przemawia – zapewne jest to kwestia pewnie tego, że zaczynałem od HM’a…

  2. Fajnie klopas że coś skrobiesz ostatno na dwójkach Cie widziałem wiec samego ca$ha nie grasz:) HM2 jest mega słaby pod względem wydajności strasnzie kuleje i jeśli grasz sng za dużo wartości dodatniej poza hudem tam nie uświadczysz. Sam się zastanawiam nad przerzuceniem na PT.

  3. Witaj w klubie rekreacyjnych graczy po pracy 🙂 – polecam ostatnie podcasty Lechrumskiego dot. „result oriented” – to, że dołują Cię okresy gdzie nie masz wyników oznacza, że powinieneś je obejrzeć – bardzo fajne przykłady chłopaki podaja jak walczyć z tym zjawiskiem.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.