Ship the title :)

13

Obrona

Tak jak pisałem we wcześniejszym blogu, obrona na SGHu, odkąd został wprowadzony obligatoryjny egzamin z ekonomii, nie jest już tylko formalnością. Przed samym egzaminem postanowiłem uzupełnić i ułożyć wiedzę pozyskaną z krążących w studenckim obiegu opracowań 69ciu zagadnień z ekonomii. Skorzystałem z korepetycji. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że ok. 10% pytań jest opracowana błędnie lub co najmniej niekompletnie. Dlatego korki okazały się świetnym rozwiązaniem, zwłaszcza, że trafiłem na bardzo dobrego nauczyciela, studenta, który na co dzień zgłębia właśnie kierunek: ekonomia. Zainteresowanych odsyłam do strony mastersolutions.pl. Wracając do samego egzaminu. Tak się złożyło, że w mojej komisji jako ekonomista zasiadł Dr Malinowski, czyli głównie ulewający na SGHu egzaminator. Z tego powodu jak i przez późno odkryte błędy w opracowaniach, mimo solidnego przygotowania, przez kilka dni przed obroną nie opuszczał mnie lekki stresik gdyż pechowy bad beat był zawsze możliwy. Trafiłem na nietrudne pytanie o ustalanie ceny w monopolu i możliwościach dywersyfikacji cenowej monopolisty. Udało się i nawet wypadłem całkiem przyzwoicie 🙂

To je Ostrava

Z powodu przełożonego terminu obrony już pod koniec października wybrałem się na HESOP do Ostravy. Pokerowo – prze 3h ukradłem raz blindy i to była jedyna ręka na +. Bywa. Mimo to z wyjazdu jestem bardzo zadowolony. Po pierwsze, bardzo dobra organizacja, a już w szczególności jak na event z relatywnie nie najwyższym wpisowym. Po drugie, pociąg z Wawy jedzie tylko 4h z hakiem (i to ten hak się tak tłucze). Wiem, wiem, daddy style joke – ale nie mogłem się powstrzymać 🙂 Po trzecie sama Ostrava zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Jest clubbing na Stodolni, są dobre pizzerie no i klimacik. Mają nawet swoją piosenkę. Kto był ten pewnie słyszał. Prawie jak w NY…

Fajne no ni? Anoo!

Wyścig na Everest Poker

Zaraz po powrocie z Czech zasiadłem do porządnego grindu MTT/SNG na EVP. W ramach Listopadowych Wyścigów postanowiłem załapać się na grudniowe MPEP w Szczyrku. W ciągu 10 dni wyścigu grałem 51h grając do 10 stołów na raz. Głównie MTT uzupełnione o SNG. Dzięki stakingowi mogłem grać na luzie w codziennym turnieju za 109$, w którym value zwiększona jest przez regularny overlay, a wariancja zmniejszona przez niewielką liczbę startujących. Pod koniec wyścigu mogłem już troszkę odpuścić i kontrolując pozycję w rankingu zgarnąłem zaproszenie na MPEP. Ponadto w ujęciu tygodniowym zająłem 2gie miejsce w everestowym rankingu MTT, co w wzmocniło wiarę we własne możliwości. Oczywiście odkąd Everest podzielił się na Everest obsługujący Francuzów i resztę świata, ruch na platformie znacznie spadł, ale zawsze coś 🙂

Kosice Open

W weekend przed obroną pojechaliśmy z moją Marynką na turniej do Koszyc. Załapałem się na turniej jeszcze w październiku poprzez satelitkę na PS. Potem wyskoczył ten wyścig na EVP i w sumie było ciasno z czasem, ale skoro już się załapaliśmy to nie można było odpuścić. Odpadłem pod koniec pierwszego dnia po 9h gry. Sytuacja wyglądała następująco. Blindy 800/1600 ante zapewne 200 albo 100. Na 8 osobowym stole limp UTG+1 (stack większy niż mój) i drugi limp CO od słabego gracza (stack 12k). Ja na dużym blindzie podnoszę AsQs mając w stacku ok. 30k. Podbijam do 12k z intencją wrzucenia olka na flopie. Call od big stacka, fold shorta. Na niskim flopie (2 kara) wsuwam 18k do puli 25k i dostaje calla KdJd. Kolejne karo i odpadam. Analizując tą rękę z innymi graczami, doszliśmy do wniosku, że lepszy jest jednak shove. Można oczywiście też normalnie podbić do 5k i grać po flopie bez pozycji. Wyliczenie i porównanie wartości oczekiwanej z poszczególnych możliwych rozegrań tej ręki jest dość skomplikowane. Biorąc pod uwagę bet-shove należałoby wyznaczyć średni zakres, z jakim przeciwnik sprawdza nas pre flop i jak często trafia flopa (lub ma made hand typu 77 i nie odpuszcza na flopie 259) i sprawdza nasz bet Ai także po flopie. Jak często trafiamy my i jak często jesteśmy nadal lepsi zakładając, że sprawdza na flopie itd. Analiza warta przeprowadzenia, ale mogłaby zająć cały odcinek bloga, więc odłożę ją jednak na kiedy indziej.

Turniej z wpisowym 220€ zgromadził ponad 200 osób. Odbywał się w typowej wielkiej galerii handlowej, na najwyższym piętrze obok innych miejsc rozrywki. Czyż to nie jest dobra opcja na wieczór? Kolacja, kino a potem poker. Wszystko w jednym miejscu. No cóż, Czesi mogą, Słowacy mogą, a u nas Kaplica…

Poniżej kilka fotek z malowniczej drogi przez Słowację. Po raz pierwszy wydała mi się on a tak urokliwa. Szczególne wrażenie zrobił na nas dominujący nad okolicą Spiski Gród.

PPT Londyn

Dzień po obronie zamiast na imprezę uderzyłem do Londynu. Stresik przedegzaminacyjny zszedł całkowicie i mogłem grać swoje na pełnym luzie. Przeszkadzał mi kaszel, więc skupiałem się tylko na tym, żeby dobrze grać i w efekcie nie bardzo pamiętam ręce do analizy. Po 11h przeszedłem do drugiego dnia. W klubie pokerowym o 12 w nocy pojawił się mój kolega ze studiów – świat jest jednak nieduży 🙂 Radek był na tyle miły, że zaproponował mi nocleg w centrum Londynu, co zaoszczędziło mi nocnych powrotów do podmiejskiego Croydon, gdzie zatrzymałem się u rodziny. Kebab, wspomnienia ze studiów i rozmowy o poksie sprawiły, że sen nie był zbyt długi, jednakże poranne British breakfast i spacerek po Londynie nastawiły mnie pozytywnie do agresywnej gry na shorcie w dniu drugim. Kilka kradzieży blindów, eliminacja shorta (mój shove QT z buttona sprawdzony przez jednego z krótkich blindów z A7) i już było około M10. Niestety przed bubblem, inny short z 44 łamie mi króle i spadam do M3. Staram się nie myśleć za bardzo o bubblu i nie chcąc stracić folding equity, gram dalej ostro na nowym stoliku. Tym sposobem udaje mi się doczłapać do kasy gdzie patriotycznie żetony oddaję Żelikowi. Ai przy M5 z AT z cut offa. Paweł był na tyle miły, że wyizolował mnie z buttona ze swoimi Królami, ale As nie spadł i mój stack powędrował w dobre ręce.

Chciałbym zauważyć, że Polacy w Londyńskim turnieju zaprezentowali się wyjątkowo dobrze. Pośród 272 startujących znalazło się 24 naszych. Przy takiej liczbie startujących przypada nam statystycznie mniej niż jedno miejsce w kasie i mniej niż pół-Polaka na FT. Tymczasem do kasy weszło nas aż 5ciu, a 2 dotarło do stołu finałowego (Żelik i Pan Stanisław)! Oczywiście bardziej rzucają się w oczy sukcesy indywidualne (ukłony w stronę Michała i Rafała), ale dobry wynik grupowy wymiernie pokazuje, że Polacy coraz lepiej czują się w turniejach ze średnim i niskim wpisowym.

Tobet i PFPS

Bardzo chciałbym rozpływać się w psalmach pochwalnych na cześć PFPS, niestety obecna sytuacja na to nie pozwala. Stąd na koniec mniej pozytywny wątek… Zacznę łagodnie. Organizacje, stowarzyszenia oraz administracja publiczna budują swą renomę i prestiż zarówno poprzez wyniki swych działań jak i ich przejrzystość. Na początek jawność działania, której zwyczajnie w przypadku PFPS brak. Dobrym przykładem na to, jest sposób w jaki powstała polska reprezentacja, która wygrała mecz w Wiedniu (graty!). Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to kto grał gdyż część zawodników znam osobiście i cenię za ich umiejętności pokerowe, lecz o to jak skład był formowany. Czy były jakieś eliminacje, ranking czy coś w tym rodzaju? Nie wiem może i były, ale co z tego jak wiedziała o tym garstka ludzi z PFPS i szczęśliwi wybrańcy. Do mnie jak i do wielu innych graczy na co dzień podpiętych do pokerowych portali informacyjnych ta wiadomość nie dotarła.

Kolejna rzecz to procedury przetargowe, a raczej ich brak:

Na jednym z zebrań zarządu członkowie zarządu dostali zadanie znalezienia sponsora dla rozgrywek Pucharu Polski. Członek zarządu Rafał Pałka skontaktował się z firmą Tobet, nasze warunki były jasne, My dajemy organizację, a firma wykłada pieniądze. Tobet na to przystał i nie było więcej rozmów z innymi firmami. (kwiecień 2010, Prezes PFPS P. Abramczuk)

Tiaaaa… no bo w końcu wysłanie maila z zapytaniem ofertowym do kilku najprężniej działających na polskim rynku roomów to już zbyt wiele. Firma wykłada pieniądze, aha, a może coś jeszcze? Na przykład gwarancje realizacji turnieju w przewidzianej i nagłośnionej formie? Czy np. room jak Poker Stars mógłby sobie pozwolić na taką marketingową wtopę, której dopuścił się Tobet? Spoko, spoko po co ich pytać o ofertę, Pan Rafał zaklepał nam Tobecik – będzie git. No i w efekcie wynik jest jaki jest.

PFPS nie dysponuje żadnymi instrumentami, które mogłyby zapobiec podobnym zdarzeniom.

(grudzień 2010, Komunikat PFPS w sprawie Tobet Pucharu Polski)

Dobre! No tak instrument typu rozsądek jak widać nie jest w posiadaniu zarządu… A szkoda.

Gadanie bzdur i uprawianie bajkopisarstwa:

Główny sponsor turnieju poinformował PFPS, że nieuregulowane kwestie prawne dotyczące pokera w naszym kraju spowodowały, że ten jest zmuszony wycofać się z oferty ewentualnego wykupu punktów rankingowych. (grudzień 2010, Komunikat PFPS w sprawie Tobet Pucharu Polski)

Kwestie prawne nie zmieniły się od momentu ogłoszeniu turnieju, i co więcej, przy obecnej sytuacji prawnej, nastawieniu rządu i tempie legislacji nie miały na to żadnych realnych szans, o czym wiedział Tobet jak i PFPS. Ponadto zmniejszenie puli z 50k € do iluś tam (kto wie co za ochłap w efekcie rzucą) w świetle prawa wygląda tak samo i jest to tylko nieudolna próba mydlenia nam oczu. No, ale czego można się spodziewać skoro ktoś opowiada takie bzdety:

PokerTexas: Czyli uważasz, że każdy może pójść do skarbówki i zalegalizować swój dochód z gry online?

Tak. (kwiecień 2010, Prezes PFPS P. Abramczuk)

Każdy profesjonalny pokerzysta wie, że byłoby to w Polsce równie skuteczne jak próba zalegalizowania pieniędzy z handlu dragami.

Więcej o tej całej śmierdzącej sprawie znajdziecie w artykułach na PokerTexas. (Znikająca pula nagród i Komunikat PFPS ).

Przykro mi, że gdy ktoś mnie pyta co to jest PFPS to cisną mi się na usta słowa: Taki PZPN, tylko że od pokera... Myślę, że przyszedł czas powiedzieć NIE! organizacji, czy może trafniej ludziom z jej zarządu, działających w ten sposób. Dorzucam tym moją skromną cegiełkę i podpisuję się pod apelem do Pana Prezesa Pawła Abramczuka o honorową dymisję. Czekam na szczegółowy i pikantny blog JD no i jak zawsze trafną analizę Górala.

Do zobaczenia na Winter Cupie i w Szczyrku!

Pozdrawiam,

Horek

Poprzedni artykułDziś wieczorem pierwszy turniej w ramach Freerollowej Ligi PokerTexas na HeyPoker
Następny artykułPrzekręt roku

13 KOMENTARZE

  1. @all

    THX!

    @ robben

    Powiedzmy, że w 2011 mam zamiar skupić się na pokerze i nie chcę by przeszkadzał mi w tym regularny etat. Po roku pomyślę co dalej będzie dla mnie najlepsze.

  2. “Na moje szczęście droga ta nie kończy się na typowym etacie.” Chyba w sensie ze zostajesz poker PRO tak? Czy masz jakies inne plany na zycie ktorych nie znalazlem miedzy wierszami?

  3. Dobry odcinek… Gratki za mgr, za ppt, za everesta!PS. Ja bym tego nie nazwal lekkim stresikiem 😛

  4. Zajebista przeróbka kawałka Alicii, w sumie pasowało by też zaśpiewać “Warszaaawaaaaaa…” 🙂

  5. Winter Cup to turniej ParadisePoker w Warszawie w Hyattcie, a Szczyrk to Mistrzostwa Polski Everest Poker.

  6. Fajny blog. Fajny klip Ostrava. Super zdjecia zameczku (widzialem go w zimie). Generalnie cool, gl w nastepnych turkach, teraz masz czas 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.